niedziela, 18 listopada 2012

~ Rozdział 17 ~

                        ~ Rozdział 17 ~

- Kochanie chciałbym ale niestety nie mogę Scooter chciał omówić parę spraw związanych z trasą, zadzwonię później okej ? 

- Jasne, tylko nie zapomnij. - pocałowałam Go z namiętnością. 
- Mmm.. teraz już na pewno nie zapomnę. 
- Haha, głuptas. - weszłam do pokoju. 
Zadzwonił mi telefon a dzwonił..

 
_______________________________________



Justin ! Czego On może chcieć ? - pomyślałam.
- Tak ? - zapytałam.
- Miałem zadzwonić.
- Misiek, ale nie po minucie tylko później - dodałam szczerząc się.
- Ale.. ja już tęsknie. - usłyszałam.
- Głupek. * pukanie do drzwi * - poczekaj chwilkę ktoś puka. - przerwałam.
Podeszłam do drzwi otwierając je zobaczyłam Maksa, chciałam szybko zamknąć drzwi ale przeszkodził mi wchodząc od razu do środka :
- Wyjdź ! - wrzasnęłam.
- Chcę tylko porozmawiać daj mi chwilę.
- Nie, wyjdź. - powtórzyłam.
- Kurwa ! To tylko chwila.. - chwycił Mnie mocno za nadgarstki opierając o ścianę.
Z wrażenia < a może strachu > upuściłam telefon.
- Puść Mnie natychmiast ! - wykrzyczałam wyrywając się.
- Zmieniłaś się nie jesteś już taka jak kiedyś.. To wszystko przez tego frajera. ! - wpił się zachłannie w moje usta, a ja odepchnęłam Go.
W tej samej chwili do pokoju wtargnął nieźle wkurwiony Justin, zapewne widział całe to zajście. Podbiegł do Maksa, chwycił za koszulkę po czym wymierzył mu z pięści w twarz. Chłopak nie chcąc być gorszy oddał mu i tak zaczęli szarpaninę.
- Przestańcie ! - krzyknęłam na całe gardło.
- Kochanie, nie wtrącaj się ja to załatwię. - odpowiedział Juju.
- Jeśli nie przestaniecie nie odezwę się do Was już nigdy !
Tak, tak wiem użyłam argumentu niczym pięciolatka, a nawiasem mówiąc nie wiem dlaczego powiedziałam '' Was'' bo w sumie do Maksa już się nie odzywam.
Żaden z nich nie zwrócił uwagi na to co oznajmiłam przed minutą, po prostu kontynuowali chciałam ich rozłączyć lecz zdałam Sobie sprawę z tego iż są za silni.
Podniosłam telefon, ubrałam się < sweterbuty > po czym wybiegłam z budynku  po poliku spłynęło mi kilka dużych i słonych łez, bałam się o mojego chłopaka. Szłam bez celu po kilku minutach znalazłam się na plaży usiadłam na gorącym piasku. Myślałam o Mnie i Justinie oraz o Moich byłych przyjaciołach. Te wakacje.. eh.. straciłam dwie ważne dla Mnie osoby ale zyskałam chłopaka, jutro wyjeżdżam. Poczułam drganie w kieszeni Moich spodni <bez skojarzeń ;p > dzwonił Bieber rozłączyłam się próbował jeszcze kilka razy lecz bez na marne. Postanowiłam wracać, wjechałam winda na 7 piętro pod Moimi drzwiami siedział Justin. Przeszłam obok Niego obojętnie otworzyłam pokój, szedł za Mną. Poczułam dotyk zimnych rak na Moich biodrach i głos :
- Nie gniewaj się już.. Nie pozwolę, aby jakiś idiota przystawiał się do Mojej dziewczyny. - popatrzał na Mnie dopiero teraz zauważyłam że ma rozciętą wargę i brew.
- Musiałeś GO od razu bić ? Poradziłabym Sobie.. A zresztą co będzie jak On zgłosi to na policję ?! Myśl czasami.. - powiedziałam oschle.
- Nie wiem.. Ale już mówiłem że nie będę pozwalał na takie rzeczy.. Dlaczego Ty Go tak bronisz ? Może On Ci się podoba ?! - zmarszczył brwi.
- Jak możesz tak mówić ?! Kocham Ciebie nie jego zrozum ! - wypowiadając te słowa udałam się do garderoby po moje walizki.
- Kootek.. przepraaszam..- przeciągnął.
- Już się nie gniewam i dziękuję. - dotknęłam Jego ust, zasyczał.
- Auuć.. boli.
- A to przepraszam. - pocałowałam delikatnie Jego wargę i udałam obrażoną.
- Mmm.. już nie boli, możesz powtórzyć ?  - poruszył śmiesznie brwiami.
- Haha ! Głupek..  - wtuliłam się w niego.
Leżeliśmy na łóżku planując NASZĄ przyszłość :D Zamówiliśmy spaghetti, On karmił Mnie a Ja Jego było cudownie.. Lecz ta cudowną chwilę przerwała komórka Biebsa, przewrócił oczami kiedy skończył rozmowę powiedział :
- Kotek, muszę iść. Scoot chcę obgadać własnie dzisiaj parę spraw związanych z trasą.
Wyszedł ja pakowałam się jakieś 2 godziny, JB zadzwonił do Mnie później i obiecał że po Mnie przyjedzie tak po 9 :00. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. 










1 komentarz:

Beec pisze...

Uwielbiam cię :D U mnie losy Bibsa są strasznie pogmatwane :D zresztą sama sie dowiesz jak wpadniesz na mojego blogusia :D A rozdział mega fajny :D