czwartek, 21 marca 2013

~ Rozdział 73 ~

                         ~ Rozdział 73 ~ - Nie ! To ty Justin przestań, mów co masz powiedzieć i wypierdalaj do Seleny ! - siadłam na kanapie.
- Nawet nie wiesz jak seksownie wyglądasz jak się złościsz. - uśmiechnął się.
- Skończ i mów.
- To naprawdę nie tak jak myślisz..
- Zmień płytę. - założyłam ręce na piersi.
- To ona mnie pocałowała, a nie wiem czy słyszałaś ale kazałem jej wyjść. A kiedy usłyszała, że wróciłaś to mnie pocałowała i.. wtedy ty weszłaś, przysięgam.
- Już skończyłeś ? - założyłam ręce na piersi. - Nie, jeszcze to. - wpił się namiętnie w moje usta, a ja.. __________________________________________________
a ja.. zamiast go odepchnąć pogłębiłam pocałunek. Chłopak położył mnie na kanapę, a sam naparł rękoma o siedzenie. Jego ręka błądziła pod moją koszulką i dopiero wtedy się opamiętałam. Zrzuciłam go z siebie i ten wylądował na ziemi.
- Skarbie co jest ? - patrzał na mnie zdziwiony.
- Myślisz, że jak mnie przelecisz to będzie między nami okej ? Pomyliłeś się.
- Jesteś dla mnie cholernie ważna i NIGDY bym cie nie zdradził.
- Ehem, jasne. W takim razie w ogóle po co ona tam przyszła, hę ?!
- Chciała pogadać o trasie, ale później zaczęła gadać jak bardzo mnie kocha. Nie chcąc tego słuchać prubowałem ją wyrzucić a wtedy.. weszłaś ty i ona mnie pocałowała.
- Yhm.
- Ufasz mi ? - chwycił moją dłoń.
- ...
- Julia odpowiedz.. - ujął moją twarz w dłonie.
- Staram się, ale cholernie to komplikujesz. - do oczu napłynęły mi łzy.
- Przepraszam, tak bardzo cie kocham i nie chce tego spieprzyć. Kochasz mnie ? - patrzał mi prosto w oczy.
- Tak. - wpił się w moje usta.
- Ja ciebie też kiciaa. - musnął mój policzek. Usiadł obok mnie patrząc mi prosto w oczy. Blask jego czekoladowych tęczówek robił swoje, jak magia.
Wtuliłam się w niego, poczułam jego zapach i dotyk. Moje ciało przeszły ciarki, chłopak pocałował mnie tymi malinowymi usteczkami. Posadził mnie sobie na kolana, w jego ramionach czułam się bezpieczna i kochana. Dawał mi to czego najbardziej potrzebowałam, mianowicie miłość i poczucie własnej wartości. Po przemyśleniu sprawy zrozumiałam, że to wszystko wina tej szmaty. Postanowiłam, że teraz będę bardziej 'pilnować' Justina.
Jest dla mnie ważny, cholernie mi na nim zależy i nie pozwolę by ktokolwiek to zepsuł.
- Może już pójdę ? - gładził mój policzek.
- Nie zostań, o 20 wszyscy będą. Jeśli masz ochotę się trochę zabawić to zostań. - uśmiechnęłam się.
- Z tobą zawsze słońce. - musnął moje usta.
- To chodź pójdziemy coś przygotować.
Udaliśmy się do kuchni w celu przygotowania przekąsek, alkoholu i słodyczy.
W duchu byłam bardzo zadowolona, że wszystko się wyjaśniło pomiędzy nami. Wiem na czym stoję.
- Dobra to weź i wypakuj te żelki i chipsy. - wskazałam mu ręką szafkę.
- Co tylko karzesz księżniczko. - uśmiechnął się.
- Już się tak nie podlizuj. - wystawiłam język.
Zauważyłam, iż jest już 19:20 więc przygotowałam również alkohol jak i zwykle napoje. Wszystko było gotowe i przygotowane w salonie. Włączyłam wierze i trafiłam na jedną z moich ulubionych piosenek 'Carly Rae Jepsen - Tonight I'm Getting Over You'

zaczęłam poruszać się w rytm rytmicznej piosenki. Do pomieszczenia wszedł Bieber, odłożył przekąski i zaczął tańczyć ze mną, a on jest na prawdę dobrym tancerzem.
- Świetnie się ruszasz skarbie. - posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów, po czym klepnął mnie w tyłek.
- Ej ! - chwyciłam go za Jerrego, co go tylko podnieciło.
Kolejna piosenka 'Maejor Ali - Lolly ft. Juicy J & Justin Bieber'
- Oo.. widzę, że masz moje utwory na playliście.
- Owszem. - zaśmiałam się, bo chłopak od razu miał skojarzenia z 'lizaczkiem' i zaczął podśpiewywać refren.
- Mm.. - zjechałam pupą niżej ocierając się o jego przyjaciela.
- Kiciaa.. - Tak ? - zgrywałam się.
- Jerry on.. - mruczał.
- Hmm ? - kontynuowałam czynność.

- Ma ochotę. - wziął mnie na ręce.
Oplotłam go nogami, a ten zachłannie mnie całował. Owszem, te zaledwie dwa dni zrobiły swoje.
Położył mnie na kanapę, napierając na mnie swoim ciałem. Roztargał moją koszulkę, a ja tylko jęknęłam.
- Idioto ! To była jedna z moich ulubionych koszulek ! - uderzyłam go w ramię.
- Od kupie ci. Jak mnie nazwałaś ? - zdjął swój podkoszulek.
- Idiotą, ty idioto ! - wybuchnęłam śmiechem.
- Osz ty ! Pożałujesz ! - ściągnął moje spodnie, a swoje w równie szybkim tempie zdjął.
- Haha ty mi możesz ! - wpiłam się w jego usta.
- O nie teraz przegięłaś ! - tym razem zerwał mi stringi.
- Będziesz krzyczeć i błagać o litość. - po pozbyciu się swoich bokserek gwałtownie wszedł we mnie.
- Nie rozśmieszaj mnie. - nabrałam do płuc powietrza, a paznokcie wbiłam w wewnętrzną część dłoni.
Bieber poruszał biodrami szybciej i mocniej, zębami zdjął mi stanik. Moje nadgarstki przywarł do oparcia kanapy. Czułam jego oddech kolejno na klatce piersiowej, obojczykach i szyi. Poruszał się we mnie co sprawiało mi cholerną przyjemność ale nie mogłam tego okazać.
- Co dalej twierdzisz, że ci się nie podoba ? - sapał mi do ucha.
- Yhm, nie ! - krzyknęłam kiedy zaczął ssać moje sutki.
- Boże.. - sapałam nie równo oddychając.
- Słucham ? - poruszał biodrami tak szybko i dokładnie, że nie mogłam nabrać powietrza.
- Juuustin kochanie, szybciej ! - czułam, że dochodzę wtedy ten przerwał stosunek i usiadł obok.
- Bieber co jest, co ty robisz do cholery ?! - spojrzałam na niego marszcząc brwi.
- Pieprze się z tobą. - puścił mi oczko.
- Chuj ! - krzyknęłam ze złości, po czym usiadłam na nim wchodząc 'nim' w siebie.
Zaczęłam podskakiwać, na co chłopak się zaśmiał widząc moje piersi, które również 'skakały'.
Lecz po chwili odchylił głowę w tył, a w całym domu rozległ się głos dzwonka do drzwi.
- Juuuż chwila !
- Jezu kicia.. - przymrużając oczy chwycił mnie za biodra.
- O boże ! Tak !-teraz to on dowodził moimi biodrami wchodząc we mnie. - Julka.. - wysapał całując moje skronie.
- Do chuja pana ! - opadłam z sił, kiedy doszłam w tym samym momencie co mój chłopak.
- Raczej do chuja Biebera skarbie. - chwycił mój pośladek, a złośliwy hałas moich przyjaciół stojących za drzwiami był coraz bardziej wkurwiający.
- Otworze, a ty się ubierz. - przygryzł wargę widząc moje ciało.
Założył bokserki i podreptał w stronę drzwi, a ja w szybkim tempie narzuciłam na siebie ubrania leżące na podłodze.
- Yy.. cześć. - usłyszałam głos Lucka.
Poprawił niezdarnie włosy i wyszłam do nich.
- Ehem, widzę że przeszkadzamy. - zachichotała Lena.
- Wcale nie. - pchnęłam Justina do salonu, aby tam się ubrał w mniej skąpy strój.
- Między wami już okej jak widzę. - szepnęła Natalia, gdy tylko mój chłopak wyszedł do innego pomieszczenia.
- A raczej słyszeliśmy. - rzuciła Lenka, na co wszyscy wpadli w nie po hamowany śmiech.
- Debile ! - założyłam ręce na piersi.
- Co jest skarbie ? - dołączył do nas Juss z tak seksownie rozczochranymi włosami.
- Nie, nic kochanie. - musnął mój policzek. Przywitałam się ze wszystkimi po czym udaliśmy się do salonu, gdzie wszystko było gotowe.
Na początku atmosfera między Justinem i reszta była napięta, lecz kiedy tylko sięgnęli po alkohol wręcz się uwielbiali. Po godzinie Luck zaproponował :
- Może obejrzymy jakiś film ?
- Co proponujesz ? - spytałam pijąc kolejny kieliszek wódki.
- Ehem, nie wiem. - mruknął trochę zalany.
- Jakiś horror, ale straszny a nie jak ostatnio. - dodała Marta.
- Oo.. to jest genialny pomysł ! - krzyknął Bieber już totalnie zalany jedząc popcorn.
- Ej no ! Dobrze wiecie jak nie lubię filmów tego typu. - krzyknęłam.
- A ja tam lubię. - mówiła już śpiąca Lena.
Właśnie nie wspominałam, ale zadzwoniłam do taty i umówiłam się z nim, że dziś wszyscy śpią u nas więc.. będą dopiero nad ranem razem z Mag. Natalie bolał brzuch, więc położyła się na górze w sypialni mojego ojca.
- To może.. Piła ? - rzucił mój chłopak.
- Niee to jest straszne ! - zakryłam oczy.
- To wiem no ten.. Ring 2 ! - pisnęła moja była przyjaciółka.
- Oł jee bejbe. - dopowiedziała Marta.
- Dobra myśl. - wtrącił Luck.
- O tak, lubię to. - objął mnie ramieniem Juss.
- A ja nie, ale chuj. - przewróciłam teatralnie oczyma.
- Też cie kocham. - uszczypnął mnie delikatnie w tyłek. - Dupek. - szepnęłam pod nosem i wypiliśmy wszyscy jeszcze jedną kolejkę.
Postanowiłam przynieść więcej jedzenia, ponieważ te żarłoki wszystko zjadły mówiąc kulturalnie.
- Pomoc ci ? - do kuchni weszła najbardziej z nas wszystkich trzeźwa Marta.
- No okej, to weź tam z góry chipsy jeśli jeszcze są. - posłusznie wykonała czynność.
Sama przygotowałam zapiekanki, po czym wróciłam do pokoju gdzie tańczył Justin z Leną.
- Ej ej ! Koniec tego dobrego. - pociągnęłam go tak, że usiadł a sama wyłączyłam muzykę i usiadłam obok mojego zalanego kolegi.
Praktycznie od samego początku Bieber mi przeszkadzał.
- Kiciaa wróć ze mną do Kanady, już po jutrze mam wywiad a później koncerty. - szepnął.
- Na razie jeszcze nic nie wiem Justin.
- Yhm, wyjdziesz za mnie ?
- Oczywiście skarbie. - widziałam, że nie był on świadomy swojego pytania.
Praktycznie przez resztę filmu siedziałam wtulona w mojego chłopaka.
- Kocham cie. - nosem błądzi po moim dekoldzie.
- Ja ciebie bardziej. - zmierzwiłam mu włosy.
- Nie możesz kochać mnie bardziej niż ja ciebie. - plątał się już nawet w tym co mówił. - Tak, tak Justin rozumiem. - śmiałam się. Chłopak usiadł na mnie, tak usiadł i zaczął całować ale .. tak inaczej bardziej brutalnie i ze zmysłowością. - Jesteś taka seksowna ! - krzyknął,a wszystkich oczy były zwrócone na nas. - Bieber opanuj się, później będziecie się pieprzyć. - mówił ledwo żywy Luck. - Zamknij się. - syknął. - Lubię tez kiedy krzyczysz moje imię i.. nazwisko ale tak bardzo cię kocham i nie chcę cie stracić. - co go tak nagle wzięło ? Przecież już jest pomiędzy nami okej. - Przepraszam za wszystko i .. kocham cie skarbie ! - wpił się w moje usta. - Ja ciebie też Justin, a teraz chodź idziemy spać. - mimo tego, że wypiłam mniej więcej tyle co on to byłam w stanie kontrolować to co mówię, myślę czy robię. - Dobranoc wszystkim. - żuciałam chwytając Biebera za rękę kierujące się ku górze. - Tylko później zgaście światło. - dokończył mój pijak. __________________________________________ I jak Wam sie podoba ? Przepraszam, że nie jest aż taki długi jak poprzednie ale przed koncertem mam małe urwanie głowy i musiałam naprawiać fona i ściągać simlocka. ; p Dziękuję za 40 komentarzy i ponad 34.000 wyświeleń. :) Wiem, że parę z Was napisało wiecej niż 1 kom. prosze nie róbcie tego, to nic nie da. :) Kooocham Was . ; 3 20 KOMENTARZY = NN : *

niedziela, 17 marca 2013

~ Rozdział 72 ~

                        ~ Rozdział 72 ~  Poszła na górę, a ja wróciłam do mojego przyjaciela.
Opowiedziałam mu o tej lasce.
***
- Nie ma to jak świeże powietrze. - zachłysnęłam się powietrzem. - Już myślałem, że nie wyciągnę cię na ten spacer. - mówił, kiedy usiedliśmy na ławce w parku.

__________________________________________ - Kochasz go ? - spytał.
- Co ? - ocknęłam się z zamyśleń.
- Pytałem czy kochasz go jeszcze ?
- Ugh no.. nie wiem..
- Julia, mi możesz powiedzieć.
- O jejkuu, tak kocham go cholernie mocno.
- Rozumiem.
O nic więcej nie pytał na ten temat. Rozmawialiśmy na praktycznie wszystkie możliwe tematy, jak szkoła, rodzina, przyjaciele czy miłość. Lucas jest dobrym przyjacielem, zawsze mogę na niego liczyć. W torebce za wibrował mój telefon, nieznany numer, odebrałam.
- Tak ?
- Julia ? - jakiś damski głos, który już kiedyś słyszałam.
- Tak, a z kim rozmawiam ?
- Z Leną. - zatkało mnie doszczętnie.
Nie widziałam co powiedzieć.
- W jakiej sprawie dzwonisz, coś się takiego stało ?
- Nie tylko wiesz.. chciałam zapytać czy mogłybyśmy się spotkać, bo słyszałam że jesteś w NY.
- Emm.. wiesz co no nie wiem czy to dobry pomysł.
- Wiem, wiem że już nie mamy dobrych relacji, ale daj mi chociaż chwilę. Pogadamy i to wszystko.
- Zastanowię się i za chwilę napisze ci sms-a okej ?
-Jasne, pa. -rozłączyłam się.
- Kto dzwonił ?
- Lena. - Lena ? Czego chciała ?
- Tak, chce się spotkać.
- I.. masz zamiar się z nią zobaczyć ?
- Wiesz.. niby nie jesteśmy przyjaciółkami, ale w sumie to co mi szkodzi ?
- Jak chcesz.
Wyjęłam telefon z torebki i napisałam na numeru z którego dzwoniła Lena
Do: <numer>
Przemyślałam to i możemy się spotkać, tylko gdzie i kiedy ?
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od: <numer>
Za 30 minut w centrum ? ;>
Do: <numer>
Jasne.
- Okej, za 30 minut mam być w centrum.
- Spoko, odprowadzę cie do domu.
- Dzięki.
***
- Cholera. - warknęłam to co miałam na myśli.
- Co jest ?
- Justin stoi pod moim domem.
- Nie zwracaj na niego uwagi, chyba że.. chcesz z nim pogadać.
- Nie mam zamiaru. - odpowiedziałam szorstko.
- Julia, nareszcie jesteś ! - chłopak podbiegł do nas.
- Odejdź i zostaw mnie w spokoju.
- Julia błagam cie daj mi wytłumaczyć. - widziałam w jego oczach ból i bezradność.
- Nie, miałeś już szansę którą zmarnowałeś. - usiłowałam otworzyć drzwi, a Luck stał obok w ciszy wszystko obserwując.
-Kiciaa..- chwycił mnie za nadgarstki i wpił się namiętnie w moje usta. W tym momencie Lucas się na niego rzucił. Oderwał ode mnie Justina po czym wymierzył mu z pięści w policzek. Bieber nie chcąc być gorszy oddał mu i tak zaczęła się ich bójka.
- Luck zostaw go, nie warto !
- próbowałam go odciągnąć.
- Nigdy więcej jej nie dotykaj jeśli ona sobie tego nie życzy. - warknął.
Mój przyjaciel był bardziej poobijany niż mój BYŁY chłopak.
- Bo co ? - rzucił oschle Justin.
- Bo ja tak mówię pieprzony gnoju, spierdalaj do tej twojej. - weszłam do domu ciągnąć za sobą Lucasa, trzasnęłam drzwiami.
- Przepraszam mała, ale musiałem. Nie będzie cie dotykał jeśli się to tobie nie podoba. - mówił.
- Dziękuje, a teraz usiądź ja zaraz wracam. - poszłam do łazienki po apteczkę.
Kiedy wróciłam opatrzyłam chłopakowi ranę na wardze i policzku.
- Ałć.. - syknął.
- Przepraszam.
***
Usiadłam przy stoliku i zamówiłam sobie sok pomarańczowy w oczekiwaniu na moją.. znajomą.
- Hej. - usłyszałam za sobą.
- No cześć. - odpowiedziałam, kiedy usiadła naprzeciwko mnie.
Podszedł do nas kelner.
- Czego sobie panię życzą ? - uśmiechnął się. - Ja poproszę sernik i może.. kawę. - złożyłam zamówienie.
- A dla pani ? - spojrzał na Lenę.
- Hm.. niech będzie szarlotka i również kawa.
- Dobrze. - odszedł.
Chyba obydwie czułyśmy się niezręcznie, po że tak powiem 'przerwie'.
- O czym chciałaś pogadać ?
- Tak serio to chciałam po prostu cie zobaczyć i.. pogadać jak to było dawniej.
- Już nigdy nie będzie jak dawniej, Lena.
- Nigdy nie mów nigdy czyż tak ? - uśmiechnęła się, a ja od razu pomyślałam o Justinie.
- Ale nie w tym przypadku. Zostawiłaś mnie tak po prostu dla Maksa, to nie było fair w stosunku do mnie i do Jamesa przede wszystkim.
- Tak wiem, ale byłam głupia i naiwna.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - uniosłam brew.
- Bo.. - przerwał jej kelner, który położył na stolik nasze zamówienia.
- Dziękujemy.
- Proszę. - odszedł.
- Bo ? - nawiązałam do przerwanej rozmowy.
- No.. bo.. zerwałam z Maksem jakiś czas temu.
- Dlaczego jeśli mogę spytać ?
- Zdradził mnie. - spuściła głowę.
-Z kim ?- chciałam widzieć więcej. - To nie ważne, liczy się to że powiedział mi to tak zupełnie prosto w twarz. - nie tęskniła za nim, to było widać.
Mimo tego jaka była wcześniej i jak zostawiła Jamesa to jak to mówią.. 'Serce nie sługa'. Tak było w jej przypadku, po prostu się ślepo zakochała tak jak ja kiedyś w Maksie, a teraz.. może nawet w Justinie.
- Przykro mi.
- A mnie nie, nie jest mi potrzebny. Najwyraźniej mu nie wystarczałam, ale cóż takie życie.
- Dobrze, że chociaż ty myślisz pozytywnie. - urwałam.
- Co masz na myśli ? - obie wzięłyśmy łyk aromatycznie pachnącej kawy, a ona zaczęła jeść swoje ciasto.
- Ehh.. jakby mamy podobną sytuację tylko, że ja przyłapałam Justina na zdradzie można tak powiedzieć. - wydusiłam to z siebie po raz kolejny w tym dniu, bo musiałam jeszcze wszystko Luckowi objaśniać.
- Że co ?! - większość ludzi na nas popatrzała.
-Dokładnie tak.
-A konkretnie, że z kim i gdzie no i.. jak ? - zapytała przepełniona ciekawością.
-Z Selinką, w naszym domu. Jak ? Normalnie całowali się w salonie, kiedy wróciłam do domu ze szkoły. - wypiłam kolejny łyk ciepłego napoju. - Tak po prostu ?
- Yhm, a najlepsze jest to że widział o której mniej więcej będę w domu. - podniosłam głos.
- Co za dupek !
- Widzę, że mamy podobny tok myślenia. - zaśmiałyśmy się.
- Eh.. brakowało mi tego. - powiedziała.
- Szczerze mówiąc mnie również, ale na szczęście mam Martę, Lucka, Kate, Natalie, Chaza i Ryana. - to są prawdziwi przyjaciele.
- Uhaa widzę, że jest ich tyle i ja chyba nie będę ci potrzebna nawet jako koleżanka. - zjadłam ciasto.
- Tak w ogóle to przepraszam Julia za wtedy w klubie i ogółem. - było jej przykro, a dlaczego ja miałabym jej nie zaufać drugi raz ?
- To jak ? - patrzała na mnie z otwartymi oczyma.
- Każdy zasługuje na drugą szansę. - wstałam i ją przytuliłam.
- Dziękuje. - uśmiechnęła się.
- Oj tam nie ma za co.
- Co powiesz na zakupy ? - dodałam.
- Świetny pomysł, to ja tylko skorzystam z toalety i zaraz wracam. - odeszła.
Tak wiem jestem naiwna, ale czy wy nigdy nie potrzebowaliście drugiej szansy ? No właśnie. Wyciągnęłam z kieszeni jeansów swój iPhon przy czym wybrałam numer do Lucka.
- Heej. - od razu powiedziałam.
- No cze-ś-ć. - mówił jakby był zmęczony.
- Co się dzieje, masz dziwny głos.
- Marta prz-yjęchała 15 minut te-mu i nie bardzo mogę gada..
- Boże ! Z kim ty tyle gadasz !? Jeszcze trochę.
- Hahaha rozumiem, pa. - wyłączyłam się.
Ups, chyba przeszkodziłam. - zaśmiałam się pod nosem.
Gdy już miałam schować telefon do kieszeni, ktoś zadzwonił myśląc że to mój przyjaciel odebrałam.
- Tak ? - śmiałam się.
- Julia, błagam nie rozłączaj się. - nie muszę chyba mówić, kim była osoba telefonująca.
- Czego chcesz ?
- Spotkaj się ze mną i daj mi wytłumaczyć skarbie.
-Po pierwsze nie mów do mnie skarbie, a po drugie musisz w końcu zrozumieć, żeto koniec !
-Gdzie ty jesteś ?
-W centrum, a zresztą nie twoja sprawa. - rozłączyłam się.
Lena wróciła po chwili.
-Co jest ?
-Mówiąc w skrócie dzwonił do mnie Bieber, ale to mało ważne. A kiedy zadzwoniłam do Lucasa to.. chyba przerwałam jemu i Marcie w czymś. -chrząknęłam. - Hahaha chyba wiem o czym mowa. - śmiałyśmy się obie.
- Dobra w takim razie, który sklep pierwszy ? - zapytałam.
- Hmm.. może Hause ?
- Spoko. - udałyśmy się do sklepu.
Mnie spodobała się taka miętowa sukienka i białe szpilki, a jej ołówkowa spódniczka w kolorze beżowym oraz czerwone szpilki. Wpadłyśmy do przymierzalni od razu ubierając na siebie nasze 'kreacje'. Pasowały idealnie, nie były też znowu tak drogie więc postanowiłam je kupić, Lena zresztą też. Zadowolone poszłyśmy do następnego sklepu, a konkretnie do Reserved. Zauważyłam, iż była już 15:19, ale nie śpieszyło się nam zbytnio. Tam kupiłam sweterek, a ona nic. Usiadłyśmy, a po chwili zobaczyłam Justina idącego w naszą stronę z bukietem czerwonych róż.
- O nie, tylko nie on. - szepnęłam pod nosem.
- Julia proszę cie porozmawiajmy. - uklęknął po czym dał mi kwiaty.
- Wsadź sobie te kwiaty .. wiesz gdzie. I wstań, bo ludzie patrzą.-nagle obok nas zebrało się z 6 paparazzi.
-Nie obchodzą mnie ludzie, ty jesteś dla mnie najważniejsza. Daj mi 5 minut. - mówił, a wręcz błagał.
Spojrzałam na Lene.
- Może warto dać mu te parę minut, a później się odczepi. - dodała.
- Nie wiem napisze do ciebie wieczorem, a teraz zostaw mnie w spokoju.
Posłusznie wstał i opuścił miejsce, a wraz z nim paparazzi.
- Nie chce go znać..
- Rozumiem cie doskonale.
- Możemy już wracać do domu ?
- Pewnie.
Wracałyśmy na nogach, bo od domów dzieliło nas zaledwie 10 minut.
***
- Dziękuje, że dałaś się namówić na to spotkanie.
- Nie ma za co, zmieniłaś się to na pewno. To co do.. jutra czy coś ?
- Jasne, pa. - cmoknęłam ją w policzek i poszła.
- Heej, już jestem. - krzyknęłam, gdy tylko weszłam do domu.
- Cześć. - rzuciła obojętnie Maggie.
Szczerze ? Chyba coś we mnie pękło, bo miałam zamiar być dla niej milsza.
Bo w sumie dopóki nie będę miała 'dowodów', że jest z moim ojcem tylko dla kasy nie miałam prawa się tak zachowywać. W sumie to miłość nie wybiera. Dzisiaj była ubrana normalnie, w dresy i luźny T-shirt.
-Przepraszam za to jaka byłam. - podeszłam bliżej niej, a gdy to usłyszała otworzyła oczy szeroko zapewne ze zdziwienia. - Nie masz za co rozumiem cie, jestem młodsza od twojego taty o wiele lat i mogła bym być twoją siostra. - zaśmiałyśmy się.
- Naprawdę nie chce od niego pieniędzy, wprowadziłam się tu bo mówił że mu tu samemu źle bez ciebie, a do pracy idę w poniedziałek. - dziś jest sobota.
- I tak szczerze to mam 28 lat tylko chcieliśmy z Johnem zobaczyć twoją reakcje.
- Uha, przez te dwie minuty dowiedziałam się o tobie więcej niż o moim chłopaku przez ostatni czas. - mruknęłam, a ona ładnie się uśmiechnęła.
- Teraz już będę wiedzieć, że ludzi się nie ocenia po wyglądzie czy wieku.
- No widzisz, dobra twój tata będzie za godzinę .. masz ochotę coś zjeść ?
- A co mamy na obiad ?
- Może być pizza ? - zmrużyła oczy.
- Jasne, to ja zamówię. - wybrałam numer i zamówiłam jedzenie.
***
- Już nie mogę. - powiedziała kończąc drugi kawałek.
- Ja to samo. - upiłam łyk coli.
- Która godzina ? - spytała.
- 17:08, a co ?
- John powinien już być.
- Spokojnie, pewnie znów siedzi po uszy zakopany w te swoje hotelowe papierki. - parsknęłam śmiechem. Usłyszałam sygnał wiadomości, więc wstałam z kanapy, wzięłam iPhon po czym znów usiadłam obok Mag i odczytałam wiadomość.
Od: Justin
To jak spotkamy się ? ;>
Do: Justin
Naprawdę nie mam ochoty słuchać twoich kłamstw..
Od: Justin
Powiem ci całą prawdę, jak było tylko daj mi chwilę proszę. Nie daję rady bez ciebie.
Do: Justin
Śmieszny jesteś, bądź u mnie o 18.
Od: Justin
Okej ;*
Rzuciłam telefon na drugi koniec kanapy i poszłam się przebrać w dresy i zwykłą koszulkę.
- Już jestem ! - do domu wszedł ojciec.
- Julia już wie. - powiedziała do niego przy czym musnęła jego polik.
- To dobrze, a.. wy już normalnie się dogadujecie ?
- Pewnie, Mag jest fajna. - dodałam.
- Też tak uważam. - objął ją ramieniem.
- Co jemy ? - spytał.
- Emm.. postanowiłyśmy zamówić pizze. - wyszczerzyłam się.
Kiedy ojciec konsumował Mag poszła się przebrać.
- Wychodzicie gdzieś ?
- Tak, idziemy do teatru.
-Okej, ja mam za chwilę gościa, a później zaproszę resztę.- oznajmiłam. - Jak chcesz, my będziemy tak około 23.
- Dobra.
Wybrałam numer do Lucka.
- Heej, nie przeszkadzam ? - zaśmiałam się.
- No siema, w tym momencie nie, a co ?
- Nic, bo wiesz o 18 przychodzi do mnie Bieber, chce pogadać a ja mam dość jego telefonów i próśb, więc może wpadniecie do mnie jak on już pójdzie tak mniej więcej o 20 ?
- Wiesz.. dobry pomysł, napisze do Marty i napisze ci eska okej ?
- Spoko, a i.. Lena też będzie.
-Luz, twój dom ty tam rządzisz.
-No w sumie, dobra to pa.
Nie chciało mi się dzwonić do reszty tak więc napisałam SMS-a.
Do: Kate ;*
Cześć ;* co ty na to żebyś wpadła do mnie z resztą tak o 20 ? ^^
Do: Lena (zapisałam jej numer)
Hejo Wpadasz do mnie z resztą tak o 20 ? "-"
Zostawiłam telefon na stole i nalałam sobie soku pomarańczowego.
Po chwili miałam już 3 wiadomości.
Od: Lena
Jeśli reszta nie ma nic przeciwko to będę o 20 ^^ Do zobaczenia ;*
Od: Kate ;*
Niestety nie mogę, jadę ze starszymi do dziadków i będę dopiero jutro -,- Miłej zabawy i pozdrów wszystkich;* Od: Lucas
Będziemy o 20 ^^ Wezmę coś mocniejszego do picia. "-"
Mam wspaniałych przyjaciół na których zawsze mogłam polegać, odwzajemnię się im kiedyś tym samym.
***
Tata i Mag grzebali się jeszcze, kiedy ktoś zapukał do drzwi, poszłam otworzyć.
- Wejdź. - powiedziałam oschle.
- Dzień dobry. - powiedział patrząc na Maggie, która miała lepszą figurę ode mnie więc ten pewnie rżnął ją myślach.
- Dzień dobry i do widzenia.
- My idziemy córciu, pa.
- Pa.
- Kto to ? - parsknęłam śmiechem.
- Meg dziewczyna mojego ojca, a co masz na nią ochotę ?
- Przestań. - dotknął mojej ręki.
- Nie ! To ty Justin przestań, mów co masz powiedzieć i wypierdalaj do Seleny ! - siadłam na kanapie.
- Nawet nie wiesz jak seksownie wyglądasz jak się złościsz. - uśmiechnął się.
- Skończ i mów.
- To naprawdę nie tak jak myślisz..
- Zmień płytę. - założyłam ręce na piersi.
- To ona mnie pocałowała, a nie wiem czy słyszałaś ale kazałem jej wyjść. A kiedy usłyszała, że wróciłaś to mnie pocałowała i.. wtedy ty weszłaś, przysięgam.
- Już skończyłeś ? - założyłam ręce na piersi. - Nie, jeszcze to. - wpił się namiętnie w moje usta, a ja.. ____________________________________________________________ Uha, jest i 72 .. :) Troszkę dłuższy niz poprzedni, mam nadzieje że się podoba. :) MAM WIELKA PROSBĘ ! 1. Nie spamujcie komentarzami, bo ja serio wiem kiedy ktos napisze wiecje niz 1 kom ! 2. Niech KAŻDY da o sobie jaki kolwiek znak, że czyta.. tylko nie emotka .. napiszcie np. czytam i podpis.. Proosze ^^ Bo inaczej kończe z nlogiem bo mało Was ; x 17 KOMENTARZY = NN :*

Cholera.

Wiecie co mnie najbardziej denerwuje ? To, że kiedy dodaje posty o regularnych porach i tak jak się umiawialiśmy na dodatek dłuugie i bez błędów to jest zaledwie 20 komentarzy -.- A kiedyś 32 ! O co chodzi ? Staram sie jak mogę, ale mnie nie motywuje 20 komów ..Miałam już kończyć opowiadanie, ale dla WAS pisze dalej.. nie chcę was zawieść..Nie chcę by było parę komentarzy od jednej osoby, ale.. nie wiem dlaczego jest was tak mało... ;/
P.S Zaraz dodam NN ..