sobota, 8 grudnia 2012

~ Rozdział 32 ~

                         ~ Rozdział 32 ~
 No wiecie alkohol+ człowiek daje różne równania. Chwyciłam się za głowę, po czym szturchnęłam Mojego chłopaka. Nie budził się, powtórzyłam czynność dalej nic. Dałam Sobie spokój wstałam weszłam do łazienki a tam..

____________________________________

Jakiś kolo leży w wannie, otworzyłam oczy szeroko ze zdziwienia. Nie wiem jak Wy byście zareagowali jak wchodzicie do toalety a tam jakiś ktoś w wannie. W szybkim tempie opuściłam pomieszczenie w poszukiwaniu Mojego telefonu wróciłam do pokoju. Nie wiem jakim cudem znalazł się w szufladzie na bieliznę, ale cóż nie wnikam w szczegóły. Był wyłączony po próbie uruchomienia sprzętu zorientowałam się, iż jest rozładowany. Sięgnęłam ręką do szuflady w której znajdowała się ładowarka i parę innych drobiazgów, podłączyłam Go kiedy udało mi się Go uruchomić zobaczyłam na wyświetlaczu napis :
'' Tata ;) '' , a konkretnie to wiadomość od Niego postanowiłam Ją odczytać napisał :
'' Córeczko dlaczego nie odbierasz ? Chciałem Ci tylko powiedzieć, że będę jutro w domu tak około przed 14 '' wiadomość została przysłana wczoraj, a teraz jest godzina ? -zerknęłam ponownie na wyświetlacz. Była 12:48 ! Spanikowałam w tej chwili zaczęłam budzić Justina ten oczywiście nic.
- Justin, obudź się. - wyszeptałam.
Dalej nic.
- Justin do jasnej cholery wstawaj !! - prawie wykrzyczałam, chłopak przetarł oczy po czym powoli wstał i popatrzał na Mnie jak na jakąś idiotkę.
- Co się stało ? - zapytał.
- Mój ojciec będzie w domu za jakąś godzinę, a jakiś koleś leży w wannie, na dole to już wole nie myśleć co jest. - odpowiedziałam poddenerwowana.
- Jak to za godzinę.. przecież.. - spojrzał na Mnie pytająco.
- Sama nie wiem, napisał Mi wczoraj SMS-a ale iPhone padł.. - tłumaczyłam.
- Okey, okey. - chwycił się za głowę chyba też miał kaca, ale na pewno nie takiego jak Ja.
- Boli Cię głowa ? - zadałam kolejne pytanie.
- Trochę..
- Dobra idź się ubierz i w ogóle ogarnij i zejdź na dół. - poprosiłam.
- Jasne. - wstał rozglądnął się po pokoju, nie wiem w jakim sensie po czym pocałował Mnie delikatnie z wyczuciem.
- Skarbie, proszę pośpiesz się. - pośpieszałam Go przy czym udałam się na dół.
Stanęłam jak wryta i to nie bez powodu, to co zobaczyłam było straszne.. wręcz masakryczne szczególnie kiedy Mój ojciec miał być za godzinę w domu ! Na kanapie leżały jakieś dwie pół nagie dziewczyny, obok Nich na ziemi mamrotał coś jakiś 3 chłopaków. Wszędzie były butelki po alkoholu, napojach na dodatek wszędzie leżały chipsy, popcorn i nawet nie wyliczę co jeszcze. Podeszłam do tych dziewczyn, zaczęłam Je szturchać :
- Ej, wstawajcie ! Koniec imprezy. - wypowiadając te słowa jedna z Nich odwróciła głowę i zwymiotowała na podłogę, gdzie tuż obok leżeli Ci chłopcy. Odskoczyłam do tyłu łapiąc się za głowę, druga z Nich natomiast wstała powoli wymijając to .. wiecie co. Podeszła do Mnie mówiąc :
- Może pomogę Ci tu ogarnąć ? - wydawała się być prawie trzeźwa.
- Jeśli chcesz to przyda Mi się pomoc. - uśmiechnęłam się.
- To.. może Ja zajmę się Nimi. - popatrzała na dwie pół żywe dziewczyny.
- Spoko, dziękuję.. nie pamiętam jak masz na imię. - dopowiedziałam.
- Kate dobrze, a teraz bierzmy się za porządki Julka. - westchnęłam głośno przy czym pokiwałam głową na tak. Kate zabrała się za rozbudzanie całej tej nie żywej paczki, a Ja ?
Zaczęłam zbierać plastikowe butelki po piciu, te po alkoholu również. Otworzyłam okno na oścież, aby świeże powietrze wymieszało się z tym smrodem papierosów, potu i nie wiadomo czego jeszcze. Wzięłam głęboki oddech poszłam do kuchni tam o dziwo było w miarę normalnie wyciągnęłam z szafki na kuchenką koszyk z lekarstwami i połknęłam tabletkę na ból głowy popijając wodą z kranu. Ogarnęłam z lekka kuchnię ze śmieci, kiepów itp. Kiedy powróciłam do salonu tamtych już nie było, zostałam tylko Ja, lecz po chwili ujrzałam Jussa podtrzymującego za ramię tego z wanny <hahaah> , a za Nim Katie.
- Tak górze już nikogo nie ma. - odetchnęła z ulgą co można było zauważyć.
- A Marta i Lucas ?! - spytałam zdezorientowana.
- Nie ma ich tam.. - dodał Justin.
- Ale przecież ojciec nie długo będzie. - mówiłam.
- Justin masz - podałam Mu telefon.
- Zadzwoń do Niej i powiedz, że ma być za nie długo w domu, najlepiej zaraz. - bałam się, że tata przyjedzie dom będzie wyglądał tak jak wygląda, Marty nie będzie.
'' Spokojnie, dasz radę'' - pomyślałam.
- Okey. - dodał, znikł gdzieś na górze.
- Właśnie jak wygląda góra ? - uniosłam brew.
- Wszystko w porządku, tylko otworzyłam tam okna.
- Dziękuję jak Ja Ci się odwdzięczę ?
- Nie musisz.
W taki oto sposób posprzątałyśmy dom w ponad 30 minut, a konkretnie to poodkurzałyśmy, wywietrzyłyśmy dom. Juju wyniósł śmieci, sprowadził Martę do domu. Kate zasugerowała się, iż przygotuje jakiś obiad z tego co zostało w lodówce, a było tego nie wiele. Ja udałam się do łazienki na dole, a Moja kuzynka na górze po to by się doprowadzić do porządku.

__________________________
Jest 32 ! ;33 Tak, wiem wiem.. Krótki i do dypy, ale pisany na szybko.
Więc, iż jest taki zjebany to.. 
6 KOMENTARZY = NN :DD    
NN dodam najpóźniej dzień po tym jak bd 6 komentarzy.   xoxo

piątek, 7 grudnia 2012

~ Rozdział 31 ~

                                               ~ Rozdział 31 ~
Z dedykiem dla Gosi Turuli

Oni rozmawiali, a My z Juju postanowiliśmy Im nie przeszkadzać i poszliśmy się przebrać.

On założył białe luźne spodnie, czarny podkoszulek, białe adidasy oraz złoty łańcuszek. <no wiecie taki łańcuch :PP > A Ja <kliik> ( tylko bez torebki ) Nie długo potem usłyszałam pukanie..
___________________________________

Widocznie tam na dole ktoś otworzył, bo pukanie po chwili ustało. Nie byłam do końca gotowa, ale to w końcu Oni przyszli za wcześnie bo była 19:40. Ehh.. udałam się do łazienki nałożyłam podkład, na to sypki puder <ale nie za dużo>, użyłam tuszu do rzęs oraz błyszczyka. Po chwili do łazienki wparował również Justin :
- Wyglądasz cuudownie. - przeciągnął.
- Mrr.. Ty również. - odpowiedziałam.
- Ale zaraz, zaraz dla kogo Ty się tam szykujesz ? - zdążyłam wywnioskować, że udaje zazdrosnego.
- Chyba nie dla tych kolesi którzy przyjdą ? - uniósł brew.
- Poprawka, już są. Dla Ciebie a dla kogo ? A tak w ogóle to w końcu muszę jakoś wyglądać. - dodałam obojętnie.
- No Ja myślę, że dla Mnie. - Jego ręce błądziły po Moim ciele, przy czym całował namiętnie Moją szyję.
- Juustin ! Musimy zejść na dół. - wymusiłam.
- Nic nie musimy, a zresztą to tylko chwilka będzie. - nie przestawał.
Wyrwałam się z Jego silnych ramion mówiąc :
- Chodź idziemy. - usłyszałam głośną muzykę z dołu.
- Bo już się zaczyna, a Ja muszę panować nad sytuacją. - chwyciłam Go za rękę po czym zeszliśmy na dół. Zobaczyłam trzy dziewczyny i jak dobrze pamiętam czterech chłopaków. Tak, więc było Nas ogółem 11 osób, muzyka zagłuszała głosy ludzi. Kiedy te dziewczyny zobaczyły Nas, a konkretnie to Justina podeszły wolnym krokiem w Naszą stronę :
- Cz..Czy Ty jesteś JUSTIN BIEBER ? - blondynka była podjarana.
- Yhm.. - uśmiechnął się.
Myślałam, że poproszą o autograf czy coś, a One nic normalna gadka. W ciągu rozmowy dowiedziałam się, że ta blondi ma na imię Emma, ta druga też brunetka Alice zaś blondynka o ciemnych oczach Kate. Wydawały się być spoko, byli też trzej chłopcy Josh,  Jakob i chyba no ten.. David. Domówka powoli rozkręcała się tańczyłam z Justinem, a nawet dwa razy z tym Davidem. Wypiłam około 7-8 drinków byłam mocno wstawiona, chcąc sprawdzić która godzina zauważyłam, że Mój iPhon padł, więc wyjęłam Mojemu chłopakowi telefon widząc, iż jest 23:17. Nie chciałam kończyć '' imprezy '' zauważyłam nawet, że Marta z Luckiem dużo rozmawiają i w ogóle, po prostu ślinią się do Siebie. Zauważyłam również Emma cały czas gapi się na MOJEGO Justina, kontrolowałam sytuację, Ona chyba nie bo widziałam, że zbiera się Jej na wymioty widocznie za dużo wypiła i wyszła. Lucas włączył LMFAO I'm sexy and I know it !  ( stare ale jare ) Wszyscy zaczęli tańczyć, Ja wzięłam Justina za rękę zaczęliśmy tańczyć, obściskiwać się.. Kiedy piosenka skończyła się wszyscy usiedliśmy na dużej kanapie, popijając piwo za piwem. Salon wyglądał okropnie wszędzie były chipsy, popcorn, ciastka i butelki po napojach, siedziałam koło Juju szeptając Mu do ucha :
- Możemy iść do Mojego pokoju ?
- Jasne, skarbie. - On nie był tak wstawiony jak Ja, panował nad całą sytuacją.
- Ej, My idziemy już do Siebie okej ?
- Yhm.. Okeeej. - powiedział Lucas bawiący się włosami Mojej kuzynki.
Uhuhu.. coś chyba między Nimi zaiskrzyło albo to tylko alkohol w sumie to nie Moja sprawa. Biebs wziął Mnie na ręce, pożegnaliśmy się z Nimi po czym udałam się w Jego objęciach do pokoju. Zamknęłam drzwi, bo nigdy nie wiadomo co może wpaść do głowy tym tam na dole, było słychać głośne śmiechy. Zaczęłam brutalnie całować Justina, miałam na Niego cholerną ochotę. Ten odwzajemniał się przy czym leżeliśmy na łóżku nie przestawając włożyłam rękę do  Jego bokserek na których widniał napis '' Calvin Klein '' ręka robiłam Mu dobrze, ten uśmiechał się przy czym całował Mnie z takim pożądaniem, lecz po chwili wyjął Mą rękę i powiedział :
- Nie możemy.
- A to dlaczego ? - zapytałam, bo jeszcze ostatnio sam chciał co Ja gadam jeszcze dzisiaj a teraz co ?
- Bo jesteś kompletnie pijana i nie chcę byś robiła coś wbrew Swojej woli.. - odpowiedział czule.
- Nie zrobię nic wbrew woli, kocham Cie i chcę Cie tu i teraz. No, mam ochotę.. - wysyczałam siadając na Nim okrakiem.
 - Ja Ciebie też kochanie, ale wolałbym żebyś kontaktowała. - w sumie miał rację byłam troszkę najebana.
- Może po prostu powiedz, że wolisz tą całą Emme ?! - wyszłam z pokoju z hukiem trzasnęłam drzwiami, weszłam do łazienki. To chyba nie było odpowiednie miejsce bo Marta z Lucasem dosłownie mówiąc lizali się. Wyszłam i zsunęłam się po ścianie, podszedł do Mnie Justin mówił :
- Mała.. To nie tak, że Cię nie kocham po prostu chcę abyś była świadoma tego co robisz. - dotknął ręką Mojego polika, a Mnie przeszły ciarki.
- Rozumiesz ? - popatrzał Mi prosto w oczy.
- Yhm.. - przytaknęłam w sumie to miał rację.
Wróciliśmy do pokoju, leżąc na miękkim łóżku rozmawialiśmy poprzez pocałunki oczywiście nie obyło się bez czułych słówek i pieszczot. Ci na dole dalej dobrze się bawili, dziwie się, że sąsiedzi nie wezwali policji czy coś, potem film Mi się urwał.
                                                       **** rankiem ****
Obudziłam się z mocnym bólem głowy co Ja pierdole ? Z cholernym bólem głowy, nie dużo pamiętałam tylko większość jak siedzieliśmy wszyscy na dole, a później na górze to już ten.. nie za bardzo. Zobaczyłam Justina leżącego obok Mnie oboje mieliśmy na Sobie ubrania, o dziwo. HAHA ! No wiecie alkohol+ człowiek daje różne równania. Chwyciłam się za głowę, po czym szturchnęłam Mojego chłopaka. Nie budził się, powtórzyłam czynność dalej nic. Dałam Sobie spokój wstałam weszłam do łazienki a tam..

___________________________

Haha ! Melanż :DD Już jeeest 31 !! Dziękuję Wam za te 10 komentarzy i 2800 wejść <3 Jesteście wspaniali i KOOCHAM WAAS !
8 KOMENTARZY = NN :** 

czwartek, 6 grudnia 2012

~ Rozdział 30 ~

                        ~ Rozdział 30 ~
Weszliśmy do sklepu, naładowaliśmy wózek do pełna przeróżnymi rzeczami no wiecie popcorn, chipsy, żelki i alkohol.. Stojąc przy kasie Biebs uparł się, że to On zapłaci kiedy miał wyjmować pieniądze..
______________________________________________

Kobieta kasująca Nasze zakupy powiedziała oschle :
- Najpierw dowód poproszę.
Justin zrobił minę typu '' Bitch, please. I'm Justin Bieber '' mówiąc :
- Jestem pełnoletni, nie kojarzy Mnie pani ? - uniósł brew.
- Dowód proszę. - powtórzyła nieco złośliwym tonem.
- Juss daj pokaż ten dowód i chodźmy ! - wtrąciłam.
Ten popatrzył na Mnie dziwnie, niechętnie pokazał tej babie dowód, zapłacił i opuściliśmy budynek.
- Jak Ona mogła Mnie nie poznać ? - powiedział naburmuszony.
- Nie wszyscy muszą Cię znać. Ja też Cię nie znam. - mówiłam przez śmiech.
- Nie ? - tym razem uniósł obie brwi.
- Nie.. - odpowiedziałam niby obojętnie.
- To już nie długo poznasz i to baardzo dobrze.. - puścił Mi zabawnie oczko.
Ja tylko skinęłam głową na ''tak'', po chwili siedzieliśmy już w samochodzie.
- No nareszcie. Co Wy tam robiliście ? - zapytał Luck.
Dopiero wtedy zauważyłam, że nie było Nas ponad 20 minut.
- No bo kasjerka nie wiedziała kim Ja jestem i nakazała pokazać dowód. - nadal był oburzony.
- Kootek.. Nic Ci się nie stało z tego powodu, że pokazałeś ten pieprzony dowód. - dodałam lekko zirytowana.
Zerknął na Mnie kątem oka, jechaliśmy wszyscy w zupełnej ciszy. Kiedy już znajdowaliśmy się w domu Lucas zaproponował :
- Może zadzwonię do paru znajomych i zaproszę ich ?
- Masz tu jakiś znajomych ? - zapytałam.
- No wiesz, mam tam paru znajomych z ''dawnych'' lat.
- Okej, to idź zwołaj parę osób tylko nie za dużo. - poprosiłam.
- Spoko, spoko. - odpowiedział przy czym znikł gdzieś na górze.
Razem z Martą zabrałyśmy się za przygotowania do '' imprezy '' w sumie to nie dużo miałyśmy roboty, bo wysypałyśmy zawartość paczek do misek, było tego dość sporo.
Wsypując ostatnią paczkę chipsów do przeźroczystej misy poczułam ręce na biodrach oczywiście nie mogły to być nikt inny jak Bieber.
- Jak tam ? - skierował Swoje czekoladowskie na Mnie.
- Dobrze, a jak ma być ? Wszystko już gotowe.. - usłyszałam głośne kroki schodzenia po schodach, po chwili w kuchni również znajdował się Mój przyjaciel :
- No to załatwione. Parę osób będzie tu około 20 pasuje ?
- Pewnie, ale mam nadzieję że nie zdemolujecie Mi domu ? - udałam przestraszoną.
- Nie no co Ty.. przynajmniej się postaramy. - wyszczerzył się.
- No Ja myślę. - dopowiedziałam.
- Mam pytanie mogę zaprosić Marcina ? - nie wiedziałam o kogo chodzi, ta widząc to powiedziała :
- To ten który miał iść z Nami do kina. - popatrzałam na Lucasa wydawał się być zmieszany.
- Yhm.. Jasne. - dziewczyna wyszła z kuchni kierując się w stronę salonu.
Przyjaciel oznajmił, że zaraz wraca po czym opuścił mieszkanie. Justin cały czas się do Mnie kleił, podobało Mi się to całował Moją szyję, obojczyki a przede wszystkim usta z taką.. namiętnością i pożądaniem.
- Może pójdziemy do Twojego pokoju i tam poznasz Mnie jak nigdy wcześniej ? - poruszał zabawnie brwiami.
- Głupek. - śmiałam się.
- Ale Twój ? - pytał.
- Tak, Mój i tylko MÓJ. - podkreśliłam.
- Mrr.. oczywiście, że TWÓJ na dodatek cały TWÓJ. - objaśnił przy czym brutalnie wpił się tymi malinowymi ustami w Moje blado różowawe. Kocham ten Jego kolor ust, smak, dotyk i w ogóle to całego Go kocham ! Włożył rękę pod Moją koszulkę, a Mnie przeszły dreszcze, przerwała Nam wchodząca do pomieszczenia Marta mówiąc :
- Nie odbiera.. - posmutniało, Jej chyba na Nim naprawdę zależało, przyznam szczerze że nie zrobił na Mnie dobrego wrażenia.
- Nie przejmuj się pewnie jest zajęty czy coś. - próbowałam Ją pocieszyć.
Dołączył do Nas Luck czuć od Niego było zapach co Ja mówię smród papierosów.
Zauważyłam, że jak tylko On pojawił się u Niej zauważyłam banana na twarzy.
Oni rozmawiali, a My z Juju postanowiliśmy Im nie przeszkadzać i poszliśmy się przebrać.
On założył białe luźne spodnie, czarny podkoszulek, białe adidasy oraz złoty łańcuszek. <no wiecie taki łańcuch :PP > A Ja <kliik> ( tylko bez torebki ) Nie długo potem usłyszałam pukanie..

______________________

No teen jeeest 30 !! Macie taki na Mikołajki. :D
Coś mi się wydaje, że już nie czytacie.. ;<
Jeśli pod tym postem nie będzie 7 KOMENTARZY nie dodam NN i zawieszę bloga..
Więc :
7 KOMENTARZY = NN. 
NN dodam najpóźniej dzień po tym jak bd 7 kom. Kooocham <3 

środa, 5 grudnia 2012

~ Rozdział 29 ~

                                              ~ Rozdział 29 ~
- Idziecie z Nami do kina ?

- A konkretnie ? - uniosła brwi.
- No Ja, Justin i Lucas.
Zerknęła na chłopaka jak dobrze zauważyłam w ciemnych dżinsach, ten kiwnął potwierdzająco głową, Ona odpowiedziała :
- Jasne.
- To zbierajcie się .
Przed domem czekali chłopcy...
________________________________________

Podeszłam do Justina ten objął Mnie ramieniem, zerknął na Martę chłopaka obok Niej po czym złożył Mi na ustach kilka gorących pocałunków. Trochę głupio się poczułam, bo Ja szłam z Justinem, Marta z .. no z tym nieznajomym kolesiem, a Lucas szedł tak obok Nas nic nie mówiąc grzebał bez przerwy w telefonie. Wyrwałam się z objęć Mojego przystojniaka, podeszłam do Lucka pytając :
- Coś nie tak ?
- Nie, dlaczego ? - zdziwił się.
- Przecież widzę, My idziemy a Ty tak sam na końcu. - obrócił się popatrzał na Martę.
- O Nią chodzi ?  - w odpowiedzi wzruszył obojętnie ramionami.
Albo mi się wydaje, albo Moja kuzyneczka od razu wpadła Mu w oko. Może mogli by być razem, przecież widać było jak przyszedł wtedy do Mnie jak Ona się wtedy na Niego patrzała.
- Podoba Ci się ?
Nie odpowiedział.
- Ej, no podoba ? - ponowiłam próbę nawiązania z Nim kontaktu.
- A nawet jeśli ? - z lekka oburzył się.
- Jejku, czy Ja coś mówię ? Tylko zapytałam..
- Jak nie chcesz o tym gadać to okej, a teraz uśmiechnij się bo nie lubię kiedy Mój przyjaciel jest smutny. - wymusił uśmiech.
- Nie taki.. - powiedziałam.
- Chcesz zobaczyć prawdziwy śmiech ? - nie zdążyłam odpowiedzieć, bo ten uniósł Mnie nad głowę po czym zaczął strasznie łaskotać.
- Luucas ! Przestań, proszę. - przechodnie patrzyli na Nas jak na nienormalnych.
W końcu puścił Mnie wolną i nareszcie szczerze uśmiechał się byłam ucieszona, nie lubiłam kiedy był smutny, zawiedziony albo nie daj Boże skrzywdzony. Miał parę dziewczyn, lecz One nie umiały uszanować tego co miały. Nigdy z Nim nie chodziłam, ale wiem że dziewczynę traktuję jak tylko najlepiej potrafi, tylko.. ehh.. One nie umieją tego uszanować. Po paru minutach znajdowaliśmy się w kinie, cały czas wygłupiałam się z przyjacielem, kiedy poszedł zakupić bilety podeszłam do Juju siedzącego na czerwonej kanapie usiadłam Mu na kolana. Musnęłam delikatnie te zabójcze usta, ten siedział niczym w bezruchu nie odwzajemniał się, ponowiłam czynność. Podniósł Mnie Sobie z kolan, wstał
podszedł do Marty która kupowała popcorn, cole, nachosy i jeszcze coś tam. Do tego nieznajomego ktoś zadzwonił oznajmił, że musi iść pożegnał się i znikł Nam z oczu. Luck załatwił Nam bilety obok Siebie w 11 rzędzie, a konkretnie Ja koło Juju obok Mnie Luck, koło Lucka Marta. Po chwili siedzieliśmy już na sali kinowej, seans zaczął trwać, a konkretnie 10 minutowe reklamy. Co jak co, ale reklamy nieźle Mnie wkurwiają. Tak jak wspomniałam wcześniej po 10 minutach oglądania monotonnych reklam reklam film w końcu się zaczął. Początek trochę nudny, lecz po mniej więcej  40 minutach wszystko zaczęło się rozkręcać łącznie z emocjami. W pewnym dość strasznym <dla Mnie> momencie ''odskoczyłam'' w stronę Justina wtulając się w Jego klatę. Ten tylko popatrzał na Mnie śmiejąc się pod nosem przy czym pocałował delikatnie w usta, odwzajemniałam się rzecz jasna. Nasz pocałunek wydawał się nie mieć końca, może po po prostu My nie chcieliśmy Go kończyć. Te Jego usta, oczy, zapach czułam jak odpływam, jednak wszystko
ma swój koniec.
- Dziękuję. - wyszeptał.
- Za co ? - popatrzałam Mu w oczy.
- Że jesteś, kochasz Mnie, jesteś cudowna i .. - wpił się zachłannie w Moje rozpalone poprzednim pocałunkiem usta.
- Za to. - dodał śmiejąc się.
- Kochasz Mnie ? - zapytał.
- Głuptasie jasne, że tak. - w odpowiedzi teraz Ja pocałowałam Go.
Po około 1 i 30 minutach wyszliśmy z kina wyciągając iPhona zauważyłam, iż jest 18:23 kuzynka zapytała :
- To co teraz robimy ?
- Nie wiem, a na co macie ochotę ? - zapytał Luckas.
- Może kupimy coś mocniejszego, jakieś jedzenie i pójdziemy do Mnie ?
- Spoko. - rzucił obojętnie przyjaciel.
- Yhm.. Mi również pasuje. - przytaknął Juss.
- To jedziemy do sklepu kupić coś, bo w domu lodówka jest świeci pustkami.. ? - spytałam.
- Dobra, to wsiadajcie. I mówcie, gdzie tu jest najbliższy sklep. - dodał Mój chłopak, po czym wsiedliśmy do wozu. Powiedziałam Bieberowi gdzie ma się zatrzymać wysiedliśmy we dwójkę, reszta czekała. Weszliśmy do sklepu, naładowaliśmy wózek do pełna przeróżnymi rzeczami no wiecie popcorn, chipsy, żelki i alkohol.. Stojąc przy kasie Biebs uparł się, że to On zapłaci kiedy miał wyjmować pieniądze..

_______________________

Na samym początku mówię, że PRZEPRASZAM za błędy i to liczne.
Pisane na szybko.. Wracam wszystko się wyjaśniło i jest doobrze. :))
Czytacie to jeszcze ?? :DD
6 KOMENTRZY = NN :**









niedziela, 2 grudnia 2012

~ Rozdział 28 ~

                        ~ Rozdział 28 ~
Naglę oboje, myślę że Juju również  usłyszał coś w stylu :
'' Yhmm.. Taaak ! '' lub '' Ciszej, bo jeszcze usłyszą ''
Było to jasne, że tam na dole dobrze się bawią, Mój uwodziciel spojrzał na Mnie przy czym wykonał śmieszny ruch brwiami.
Usłyszałam również dzwonek do drzwi, miałam nadzieję że tam Ci niżej się ogarnęli.
_________________________________________________________
Podniosłam się z miękkiego łóżka było mi wygodnie, lecz musiałam wstać. Wychodząc z pokoju usłyszałam, że ktoś po raz kolejny dobija się do drzwi wrzasnęłam :
- Już idę !! - pukanie ustało, widocznie ten ktoś usłyszał.
Przeszłam obok salonu, nie było już słychać ''dźwięków'' wydawanych przez Martę i Jej kolegę, otworzyłam drzwi wejściowe do domu, zobaczyłam uśmiechniętego Lucka. Ehh.. zapomniałam, że przecież miał wpaść do Mnie niebawem.
- Hej. - powiedział przytulając Mnie tak na powitanie, po przyjacielsku.
- No cześć, cześć wejdź. - wskazałam ręką na przedpokój.
Wykonał polecenie po czym zapytał :
- Na pewno nie przeszkadzam ?
- Nie, dlaczego ? Właśnie siedzieliśmy z Justinem i rozmawialiśmy, a Marta no ten.. tego zaprosiła kolegę, siedzą w salonie i chyba dobrze się bawią. - chłopak rozumiejąc o co chodzi zaśmiał się.
- Napijesz się czegoś ?
- Z chęcią.
Oboje weszliśmy do kuchni otworzyłam lodówkę pytając :
- Sok pomarańczowy czy.. cola ?
- Może być sok. - wyjęłam szklankę z dębowej szafki wiszącej nad zlewem, nalałam napój po czym podałam Mu mówiąc :
- Chodźmy na górę, bo Justin pewnie się już nudzi. - po chwili znajdowaliśmy się w Moim pokoju, Juju rozmawiał z kimś przez telefon podał rękę Lucasowi przy czym zakończył rozmowę, posmutniał :
- Coś nie tak kotek ? - spojrzałam na Niego z pytającą miną.
- Nie, nic tylko..
- Tylko ?
- Mogę spędzić u Ciebie, a konkretnie w NY jeszcze dwa dni, a później mam parę koncertów w Stratford a potem zostaje tam, wiesz rodzina i przyjaciele..
- Yhm.. Rozumiem, jakoś to Sobie poukładamy damy radę. - wyszczerzyłam się z lekka sztucznie.
Nie odpowiadał, był trochę smutny ale po chwili na Jego twarzy widniał bardzo szeroki łobuzerski uśmiech, Jego oczu wyczytałam coś w stylu  '' Już wiem, jestem genialny''
Wstał pocałował Mnie w policzek, oznajmił że wraca za chwilę po tych słowach opuścił pomieszczenie.
Nie wiedziałam o co chodzi, jednak po chwili usłyszałam jak prowadzi z kimś rozmowę przez telefon nie zważając na to zbytnio uwagi powiedziałam do przyjaciela :
- To chciałeś pogadać, czy tak po prostu Mnie odwiedzić ?
- Chciałem Ci coś powiedzieć wiem, że nie powinno Mnie to interesować ale przyjaźnimy się już tak długo, że muszę Cię o coś zapytać.
- Hmm ?
- Jesteś z Nim szczęśliwa ?
- Taak, dlaczego pytasz ? - zrobiłam minę typu ''WTF?''
- Po prostu chciałem wiedzieć nie pozwolę, abyś kiedykolwiek przez Niego płakała czy cierpiała. Traktuję Cię jak siostrę, nie chcę abyś była dla Niego zabawką tylko ze względu na to, iż jest On sławny, ma kasę i wszystko czego chce..  - widziałam w Jego oczach czułość, troskę i wiele, wiele innych uczuć.
W tym momencie przypomniałam Sobie sytuację z dosłownie paru minut temu, tak samo powiedziałam do Jussa, że nie jestem zabawką.
- Wiem, pamiętaj że Ty jesteś dla Mnie ważny bardzo ważny, jeśli będę Cie potrzebowała dam znać. - kąciki Moich ust uniosły się delikatnie ku górze.
Do pokoju wszedł Bieber był tak jakby podekscytowany podszedł do Mnie, uniósł ku górze przytulił z całych sił i delikatnie musną policzek.
- Co Ty taki szczęśliwy ? - spytałam.
- Rozmawiałem z mamą powiedziała, że jeśli chcesz to możesz razem ze Mną przyjechać do Stratford i zamieszkać z Nami.
- Ale.. mój tata.. on..
- Kicia to przecież nie na stałe tylko to będzie taka rekompensata wakacji.
- Masz rację ostatni tydzień nie był udany. - pomyślałam o Maksie, Lenie oraz Jamesie.
- Nie wiem co na to tata, a Ja.. nie chcę sprawiać Twojej rodzinie kłopotu.
- Ale w jakimś sensie Ty też teraz jesteś Moją rodziną. - wpił się z brutalnością w Moje usta, zagryzłam Mu warkę. Ten tylko położył dłonie na Moich pośladkach, po czym zacisnął Je, zamruczałam natomiast Mój przyjaciel zakaszlał.
- Ehem.. to Ja może pójdę Sobie. - śmiał się .
- Nie, zostań i tak nie mamy co robić. - odpowiedziałam.
- Jak to ? Ja tam mam parę pomysłów. - oznajmił Justin przyciągając Mnie do Siebie.
- Juss przestań. Co Wy na to żeby pójść do kina ? - wymyśliłam.
- Dla Mnie spoko. - wyciągnął z kieszeni telefon. - Jest 16:12, to na co idziemy horro czy komedia ? - dokończył.
- Horror. - w końcu odezwał się Juss.  - Luck przytaknął Mu głową i teraz oboje patrzyli na Mnie pytająco.
- Ja tam wolę komedię, nie mam dnia na horror. - tak szczerze to nie lubiłam strasznych filmów chociaż miałam to siedemnaście lat, to wciąż bałam się tych wszystkich strasznych filmów.
- Jesteś przegłosowana kochanie, przykro Mi. - musnął delikatnie, ale z uczuciem Mój polik Juju. Odwzajemniał się pocałunkiem w usta.
- Jakoś przeżyję. - oznajmiłam.
- O, mam ! - wręcz krzyknął Luck. - grzebał coś w telefonie i widocznie znalazł jakiś film.
- '' Paranormal Activity 3 ''  Może być ? - spojrzał na Nas.
Nie odpowiedziałam, dla Mnie każdy horror był straszny i okropny.
- Mi to pasuję a Tobie słońce ? - zwrócił się do Mnie Juju.
Wywróciłam oczyma i nie chętnie przytaknęłam.
- O 16:45 mamy, tak więc chyba czas się zbierać.
- Może zapytamy Martę i Jej towarzysza czy pójdą z Nami ?
Chłopcy nie mieli nic przeciwko, zeszłam na dół zapukałam do drzwi dziewczyna powiedziała :
- Możesz wejść. - tak też zrobiłam.
- Cześć.
- Cześć. - odpowiedzieli.
Oboje siedzieli i oglądali coś w TV, nie zobaczyłam co tylko zapytałam.
- Idziecie z Nami do kina ?
- A konkretnie ? - uniosła brwi.
- No Ja, Justin i Lucas.
Zerknęła na chłopaka jak dobrze zauważyłam w ciemnych dżinsach, ten kiwnął potwierdzająco głową, Ona odpowiedziała :
- Jasne.
- To zbierajcie się .
Przed domem czekali chłopcy...



_____________________
Jeest 29 ! Jutro nie dodam NN, ani we wtorek może w czwartek.
Dlatego napisałam taki długi, kooocham i dziękuję za 8 komentarzy jak się nie mylę.
7 KOMENTARZY = NN :*