czwartek, 10 stycznia 2013

~ Rozdział 50 ~

                       ~ Rozdział 50 ~ Najlepsze jest to, że on nawet nie zaprzeczył, widocznie woli być z nią sam na sam. Wybrałam numer do Nat, nie odbierała. Zatem w salonie zaczęłam bawić się z małą, jednakże myślami byłam w sypialni. Hahaha może i to dziwnie brzmi, ale.. cóż.
Za 4 dni, nie licząc dzisiejszego są moje osiemnaste urodziny, a ja nawet nie wiem jak je spędze.
- Julka coś się stało ? - spytała mama mojego chłopaka.

_________________________________________________ - Nie skądże. - skłamałam. - Gdzie Justin ?
- Na górze, rozmawia ze swoją przyjaciółką Jessicą. - odpowiedziałam obojętnie, a tak naprawdę czułam jak paznokcie wbijają w wewnętrzną część dłoni.
- Aa.. to o to chodzi.. - wiedziała, że jestem o nią zazdrosna.
- Ale.. ja jej nie znam. - dodała po chwili.
- Ja też nie, ale poznam. - udałam się w szybkim tempie na górę.
Skoro jego mama nie zna tej jego "przyjaciółki" to muszą znać się od nie dawna. Pociągnęłam za klamkę od drzwi, były zamknięte.
- Eem.. kto tam ? - usłyszałam głos Biebera.
- Ja Julka ?! Możesz otworzyć te pieprzone drzwi ? - różne myśli chodziły mi po głowie.
- Ee.. już. - drzwi zostały otworzone po 2 minutach, a ja byłam na skraju wyczerpania.
- Tak kochanie co się stało ? - udawał nie winiątku, a dziewczyna chowała coś do teczki która miała pszy sobie.
- Jeszcze się pytasz ? Co robiłes tu ze swoją koleżaneczką ? - oboje patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
- Skarbie o co ci chodzi ? - starałam się być twarda i nie rozpłakać się. - Śmieszny jesteś, idź i dokończ to co zacząłeś. - miałam ochotę go spoliczkować, lecz nie miałam na to zupełnie siły.
Wybiegłam natychmiast z pomieszczenia, po policzka spłonęło mi kilka słonych łez. Kiedy miałam już wyjść z domu chłopak złapał mnie za rękę pytając :
- O co ci chodzi ?!
- Idź się dalej pieprzyć z tą zdzirą ! - pewnie Pattie to usłyszała.
- O czym ty do cholery mówisz ?! To tylko przyjaciółka. - był zdezorientowany i zły, ale nie obchodziło mnie to teraz.
- Yhm, jasne ! Albo ona stąd wyjdzie, albo ja wybieraj ! - mówiłam stanowczo.
- Nie każ mi wybierać, która ma zostać a która wyjść, nie tym razem..
- Okej. - wybiegłam z domu, nie wybiegł za mną i chuj z tym !
Łzy spływały niczym z wodospadu, czułam się rozbita. Niby nie zapytałam ich w jednoznacznej sytuacji, ale.. Pomyślmy.. mówi, że to przyjaciółka o której jego mama pierwszy raz słyszy, zamykają się w pokoju, jest taka ładna.. Ręce niekontrolowanie mi się trzęsły, sunęłam palcem po mokrym od łez ekranie iPhona. Wybrałam numer do Natali, nadal nie odbierała. Do Ryana wolałam nie dzwonić, bo może był zajęty swoją dziewczyną. Postanowiłam wykonać telefon do Chrisa. Odebrał po 3 sygnałach.
- Hej piękna.
- Cześć, wiesz może co się dzieje z Nat, bo nie odbiera med mnie telefonu. - mówiłam zapłakanym głosem.
- Ejj co jest ? Dlaczego płaczesz ? - widocznie zauważył, że mam inny głos.
- Nic, nie ważne. Co z tą Natalią ?
- Jakieś 20 minut temu poszli gdzieś razem z Ryanem.
- Aha, okej to ja nie przeszkadzam. - miałam się rozłączyć.
- Julia gdzie jesteś ?
- W jakimś parku, nie dalego domu Biebera.- jeszcze nie znałam dobrze okolicy.
- Dobra, zaraz tam będę. - zakończył rozmowę.
Nie chciałam teraz widzieć nikogo prócz najbliższej mi teraz osoby jaką oprócz Justina jest właśnie Natalia. Chyba jesteśmy już przyjaciółkami, przynajmniej tak myślę. Brakuje mi właśnie w takich momentach mamy, Lucka, a może i nawet taty. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, za dużo tego było Usiadłam na pobliskiej ławce w parku, zamknęłam oczy czując jak promienie słońca padają na mą twarz. Justin dzwonił niemal 20 razy, nic mnie to nie obchodziło. Po 5 minutach doczekałam się na Beadlesa.
- No część piękna, co się stało ? - przytulił mnie i musnął mój policzek na powitanie. Zrobiłam to samo.
- No hej, pokłóciłam się z Jussem. Sprowadził do domu jakąś Jessice, chcieli pogadać na osobności i.. zamknęli się z pokoju, a ona była taka ładna.. - znów do oczu napłynęły mi łzy.
- Nie płacz i nie przejmuj się jakąś laską, a Bieber na pewno ci to sensownie wytłumaczy. - Yhm, jasne. Niech sobie ją przeleci.
Rozmawiałam z nim jakieś 10 minut i naprawdę ta rozmowa dużo dała, pocztylion się lepiej. Poczułam wibracje mojego telefonu, którego wcześniej zdążyłam wyciszyć, iż Bieber nie dawał za wygraną. Dzwoniła Natalia, odebrałam.
- Hej Julka, gdzie ty jesteś ? - pytała lekko spanikowana.
- Cześć, właśnie jestem w parku z Christianem. A czemu pytasz ?
- Justin do mnie dzwonił i pytał czy jesteś ze mną, bo zdenerwowana wybiegłaś z domu i on boi się o ciebie.
- Nie obchodzi chodzi mnie czy się martwi czy nie, niech się lepiej swoją przyjaciółeczką zajmie. - parsknęłam ironicznie śmiechem.
- O co chodzi, jaka przyjaciółka ? Możecie razem z Chrisem wpaść do Ryana, bo nie ma jego rodziców. - zaoferowała.
- Pewnie zaraz będziemy, pa. - zakończyłam rozmowę.
- Co jest ? - dopytywał się.- Nic Justin się o mnie bał i wydzwaniał do Nat, a teraz mamy przyjść do Ryana. - objaśniłam.
- No spoko, to chodźmy. - z parku do domu chłopaka mojej przyjaciółki nie było daleko, zaledwie 10 minut. Kiedy byliśmy na miejscu zapukałam do drzwi, otworzył mi Ryan.
- Część. - uścisnął mnie.
- Hej. - zrobiłam to samo.
Weszliśmy do środka, gdzie siedziała już Natalia.
- Heej. - przywitałyśmy się również.
- Chcecie coś do picia ? - zaproponowała.
- Nie, dzięki. - odpowiedziałam.
- Ale my z Beadlesem pójdziemy coś przygotować. - oznajmił Ryan po czym mimiką twarzy pokazał chłopakowi, że ma wyjść razem z nim abyśmy mogły zostać same i na spokojnie pogadać.
- Okeej. - przytaknęłyśmy.
- No więc o co chodzi ? - spytała nie śmiało.
- Do nas do domu przyszła jakąś niby przyjaciółka Justina, a Pat nic o niej nie wie, na dodatek chcieli pogadać na osobności, zamknęli się w pokoju. I.. jak kazałam mu wybrać pomiędzy mną, a nią powiedział że nie będzie wybierał. - załałam się łzami.
- Ahaa nie wiedziałam. Chodź tu i już nie płacz. - przytuliła mnie.
- Mam tego już dość, jak ja jestem zazdrosna to ma wielce problem, ale jeśli to on jest to wszystko gra. - wyrzuciłam to wszystko z siebie. - Wiesz.. chłopcy mają czasami te swoje bardzo denerwujące humorki. - uśmiechnęłam się.
- Eej my to słyszymy ! - do pomieszczenia weszli chłopcy z miskami chipsów na rękach.
- No i dobrze, bo taka prawda ! - wystawiła język. - Okej ja rozumiem, że każdy ma zły dzień ale ja mogę tego na dłuższą metę nie wytrzymać. On jest nawet zazdrosny jak przypuśćmy Chris cmoknie mnie w policzek, a ja o tą całą Jes nie mogę być. - założyłam ręce na piersi.
- Kiedyś mu przejdzie. - usłyszeliśmy jak ktoś donośnie puka do drzwi.
- Otworze. - poszedł otworzyć drzwi. Po chwili do salonu wszedł z lekka wściekły Bieber.
- Możesz mi powiedzieć gdzie ty do cholery byłaś, martwiłem się !
- Tak ? A zdążyłeś już przelecieć Jes ? - podkreśliłam to imię.
- Przestań, gdzie byłaś ?
- Byłam z Christianem w parku, a zresztą nie muszę ci się tłumaczyć.
- Kurwa ! Mówiłem ci, że masz się odpierdolić od mojej dziewczyny ! - rzucił się z pięściami na swego przyjaciela.
- Przestań ! - rozpłakałam się po czym wybiegłam z domu.
Miałam tego dość, chciałam wracać już do domu. Jak już wszystko było okej, to za chwilę znów wszystko się pieprzyło ! I wszystko przez tą zdzire Jessice. Poczułam jak ktoś łapię mnie za ramię, był to nikt inny jak.. mój.. chłopak, a co do tego coraz bardziej się zastanawiam.
- Co ty odpierdalasz ?! - wywrzeszczałam.
- Co ja odpierdalam ? To ty wychodzisz z domu, bez wyjaśnienia, nie odbierasz komórki i .. idziesz z NIM na spacer. - szłam dalej przed siebie.
- Nie bądź śmieszny ! Wyszłam, bo wybrałeś tą zdzire zamiast mnie, a z Chrisem mogłam wyjść nie zabronisz mi - Jeśli tak bardzo ci na nim zależy to może już się z nim przespałaś hę ?
- Jesteś bezszczelny ! - spoliczkowałam go.
- Idź sobie do Jes ! - doałam i w szybkim tempie kierowałam się z stone domu.
Nie chciałam już z nim mieszkać, nie po tym co mówi, robi i jak się zachowuje.
- Nie spałem z nią, to moja przyjaciółka, nie mogę ci powiedzieć o co chodzi, bo to miała być niespodzianka. - tłumaczył się idąc za mną.
- Jasne już ci wierze.
- Ja jakoś ci uwierzyłem i dałem wszystko wytłumaczyć, kiedy się przelizałaś z jakimś frajerem. - był coraz bardziej wściekły.
- Przestań ! Dobrze wiesz, że tego nie chciałam. A zresztą dlaczego pobiłeś Chrisa ?! - tak głośno krzyczeliśmy, że chyba cała okolica nas słyszała.
- Bo nie będzie się przystawiał do mojej dziewczyny.
- Wiesz.. zastanawiam się poważnie nad naszym związkiem. - wycierałam łzy.
- Co ?! Julia błagam cie nie mów tak, ja cie kocham i nie wytrzymam bez ciebie. - schował twarz w dłonie.
Milczałam, chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wpił się moje usta z brutalnością i pożądaniem.
Odepchnęłam go, czułam że wszystko się sypie. W ten dzień wydarzyło się tak dużo, aż za dużo. Najpierw te Jessica, potem pobicie Chrisa, a teraz ? Jeszcze głupio się tłumaczy, że ta Jess to jakąś przyjaciółka i to miała być niespodzianka.
- Julia skarbie proszę cie nie mów tak.
Bez słowa szłam do domu, wykonałam telefon do Natali, odebrała.
- Natalia ? Możesz po mnie przyjść, proszę. - byłam cała roztrzęsiona.
- Co się stało ?
- Proszę po prostu przyjdź.
- rozłączyłam się.
Kiedy weszłam do domu, nie było nikogo. Jus szedł za mną prosto do sypialni.
Bieber rzucił telefon na łóżko i wyszedł. Miałam ochotę na prysznic, lecz usłyszałam dźwięk jego telefonu. Nie wiem co mnie podkusiło, ale przeczytałam wiadomość :
" Część kochany. Możemy się spotkać dziś tak za godzinę ? Wszystko już przygotowane - Jes. "
Wszedł do pokoju, popatrzał na mnie.
- Masz. - rzuciłam w jego stronę iPhonem.
- Jes chce się spotkać, a ja.. ja.. chce wrócić do NY ! - wbiegłam do łazienki. Naprawdę byłam pewna, że mnie zdradza, czułam się tak.. tak.. dziwnie. Zajrzałam do kosmetyczki, wyjęłam z niej maszynke, a z niej żyletkę. Wiem, iż to nie był może dobry pomysł, ale byłam już bezsilna. Chłopak walił pięściami drzwi.
- Julia otworz !
- Nie, odejdź !
- O Nat dobrze, że jesteś powiedz jej żeby wyszła.
Zrobiłam jedną, a potem drugą i kolejną kreskę na ręce. Krew zaczęła się powoli sączyć z mojej ręki, dawało mi to satysfakcję, chciałam więcej.
- Julia co robisz ? - dopytywała się.
- Nic, już wychodzę. - nie chciałam, aby się domyślili.
Przemyłam rany na ręce i wyszłam.
- Gdzie jest ten dupek ?
- spytałam.
- Justin ? Poszedł na dół, zadzwonić.
- Pewnie to tej swojej. - usiadłyśmy na łóżku.
- Jak Christian ? - zapytałam, bo jakoś czułam się odpowiedziałna za to, że Bieber go pobił.
- Dobrze ma tylko lekko rozciętą wargę, ale.. jest naprawdę zdziwiony zachowaniem Juss'a.
- Nie tylko on.
- Chce.. wracać do NY.
- Jak to ? - mówiła zdziwiona.
- Mam tego dość, to chyba.. ko.. koniec. Do pomieszczenia wszedł właśnie on.
- Nat możemy zostać sami z Julką ?
- Tak, jasne. Zadzwonie później.
- A co jeśli ja nie chce z tobą gadać ? - spojrzałam na niego.
- Proszę cie..
- Dobra ja idę pa.
- No pa.
- I co, nie idziesz się spotkać ze swoją przyjaciółką ?
- Nie to ona tu przyjdzie. - oznajmił.
- Aha okej, no tak ja się nie wtrącam to twój dom i twoje życie. - chciałam wyjść, ale przeszkodził mi chwytają mnie za rękę.
- Ała. - zabolało.
- Kochanie co ty zrobiłaś ? - zauważył moje rany.
- Nic. - usiadłam obok niego.
Ten schował twarz w dłonie, aby ukryć łzy które spływały mu po policzku. - To przeze mnie ? - patrzał na mnie zapłakanymi oczyma. - Justin..
- Tak ?
Nie odpowiadałam, nie miałam odwagi.
- Boże skarbie przepraszam, błagam obiecaj, że już nigdy tak nie zrobisz. - Jeśli ty nie przestaniesz to.. - wyszedł, a po chwili wrócił z żyletką w ręce.
- To ja też to zrobię. - przyłożył ją do nadgarstka.
- Nie ! Justin, proszę. - może i byłam na niego cholernie zła, ale nie mogłam pozwolić
_________________________________________ Więc.. tak jak zawsze na początku przepraszam za błędy, literówki itp. Sorry, że taki jakby kłótliwy, smutny ale taki miałam humor. Nie martwcie się następny będzie lepszy :D Z DEDYKIEM DLA WIERNEGO FANA (: 15 KOMENTARZY = NN :*

wtorek, 8 stycznia 2013

~ Rozdział 49 ~

                           ~ Rozdział 49 ~ - Bo ?! - wrzasnął, a ja byłam zdesperowana. - Bo chciałam zrobić ci na złość za to, że flirtowałeś z tam tymi dziewczynami i ..chciałam z tym chłopakiem też poflirtować, ale.. wypiłam 5 piw i.. przepraszam ! - zaczęłam jeszcze bardziej płakać. - Ja z nimi nie flirtowałem, kazałaś mi odejść to poszłem do nich. - teraz nikt nic nie mówił. - Przepraszam.. naprawdę nie chciałam cie skrzywdzić ! - do oczu napłynęły mi łzy.
- Julia wiem, że to on cie pocałował, ale..
- Ciii nic nie mów. - wpiłam się z namiętnością w jego słodkie usta.

________________________________________ Szczerze ? Bałam się, że mnie odepchnie, ale.. nie dziwię się mu. Naprawdę nie chciałam tego.. sama tak naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam.. Nie mogę się przecież tłumaczyć alkoholem czy zazdrością. - Julka, dobrze wiesz że kocham cie i nie potrafił bym bez ciebie żyć. - wtuliam się w niego.
- Skarbie ja też cie kocham i.. przepraszam. - po raz kolejny poczułam jego malinowe usta na moich.
- Zapomnijmy o tym kicia. - pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję. - teraz
siedziałam mu na kolanach.
- A tak w ogóle, gdzie jest twoja mama ?
- Pojechała po Jazzy. - oznajmił.
- Okej.
- Głodna ?
- Tak trochę.
- A co byś zjadła ?
- Hmm.. ciebie. - powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem.
- W takim razie może przejdziemy do sypialni ?
- ruszał w zabawny sposób brwiami.
- Może później, a teraz zrobisz mi.. tosty ? - uśmiechnęłam się.
- Jak dasz buzi. - nadstawił policzek.
Zrobiłam to co wymagał i w tym samym czasie usłyszałam dzięk dzwonka mojego telefonu. Pobiegłam na górę, leżał na szafce, odebrałam.
- Tak ? - spytałam, bo nie zobaczyłam nawet kto dzwoni.
- Hej i jak tam Justin dalej zły ? - teraz byłam pewna, iż rozmawiam z Nat.
- O hej, nie na szczęście nie.
- To dobrze.. - powiedziała troskliwie. - Co robicie ? - dodała po chwili.
- Jus robi mi tosty, a ja.. nic. A Wy ?
- Jestem w domu, bo chłopcy zostali jeszcze na basenie, a ja nie miałam ochoty. - chyba coś ją trapiło.
- To może wpadniesz do nas ? Co prawda nie długo przyjedzie mama Justina z Jazmyn, ale jeśli ci to nie przeszkadza to przyjdź. - zaproponowałam.
- Pewnie, że nie będzie przeszkadzać. To kiedy mam przyjść ?
- Najlepiej zaraz. - śmiałam się.
- Okej to pa. - rozłączyła się.
Wróciłam na dół do mojego przystojniaka, który właśnie szykował dla mnie jedzenie.
- Chcesz soku pomarańczowego ? - zapytał kiedy mnie zauważył.
- Yhm.. Jus zaprosiłam teraz Nat, może być ? - w sumie nie chciałam w jego domu decydować o wszystkim.
- Jasne. - musnął mój policzek po czym położył na stół talerz pełen aromatycznie pachnących tostów.
- Smacznego kochanie. - usiadł na przeciwko mnie.
- Dziękuję kotek. - komponując zauważyłam, że chłopak bacznie się mi przygląda zapytałam więc :
- Dlaczego tak na mnie patrzysz ? - uciekłam wzrokiem na talerz. - Patrzę jaką mam piękną dziewczynę i nie mogę uwierzyć, że jestem takim szczęściarzem. - w jego oczach można było dostrzec takie małe iskierki.
- Kłamać to ty nie potrafisz. - stwierdziłam.
- Oj kochanie nie śmiał bym kłamać. - wstał i usiadł mi na kolana.
- Eejj czy to przypadkiem nie ja powinnam siedzieć tobie na kolanach ? - spytałam.
- Ee.. możliwe, ale teraz jest inaczej. - sunął nosem po moim dekoldzie.
- Bieber grubasie złaź ze mnie ! - zrzuciłam go sobie z nóg.
- Jak możesz ? Ranisz moje uczucia ! - złapał się za klatkę piersiową i udał smutnego.
- Przepraszam. - posłałam mu uśmiech po czym wpiłam się w jego usta.
- To nie wystarczy.. - zrobił cwaniancką minę.
- A co byś jeszcze chciał ? - ujęłam jego twarz w dłonie.
- Hmm.. może.. - przyciągnął mnie do siebie.
Pocałowałam go, po czym zdjęłam mu koszulkę. Usiadłam na nim okrakiem i namiętnie, a zarazem całowałam. Wpłątłam rękę do jego włosów, przy czym odchyliłam jego głowę do tyłu. Złożyłam kilka gorących pocałunków na szyi chłopaka. Teraz on zajął się moim T-shirtem, po chwili czułam te malinowe i delikatne usteczka na ramionach. Kiedy jego ręka powędrowała do zapięcia stanika, usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.

Natychmiast ubraliśmy ubrania, usiadłam mu na kolana jakby nigdy nic. Do jadalni weszła Pattie, a razem z nią wbiegła Jazzy.
- Oo, już wszystko dobrze dzieci ? - spytała trochę zdezorientowana rodzicielka mojego chłopaka.
- Tak już jest okej. - pocałował mnie w czoło.
Zauważyłam, że kobieta trzyma w ręce siatki z zakupami.
- Pomogę pani. - zaoferowałam się przy czym wzięłam od niej torby.
- Żadna pani, Pattie jestem. - uśmiechnęła się miło.
- Dobrze zapamiętam. - wzajemniłam się tym samym.
- Juju !! - krzyknęła mała dziewczynka, która wskoczyła na kolana swojemu bratu.
- Czeeść mała ! - zaczął ją łaskotać, a my z Pattie zajęte byłyśmy wypakowaniem produktów.
- Co chcecie na obiad ? - zapytała, a ja zauważyłam że jest 14:13.
- Cokolwiek, wszystko co zrobicie będzie dobre. - odpowiedział.
- W takim razie pieczone ziemniaki, kurczak i.. jakaś sałatka.
- Jus skarbie, weź małą i idźcie się pobawić na górę. - poprosiłam.
- Co tylko karzesz piękna.
- wziął Jaz na ręce, pocałował mnie i wyszedł. - To od czego zaczynamy ? - spytałam.
- Ty umyj warzywa, a później je pokrój. - wykonałam czynność.
Mama Biebera zajęła się kurczakiem, włożyła go do piekarnika. Później obie dokończyłyśmy sałatke i przygotowałyśmy ziemniaki.
- Dziękuję za pomoc. - podziękowała mi.
- Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie.
- Wiem, że może nie powinnam pytać, ale.. czy poniedzy tobą, a Justinem doszło do czegoś ? - była trochę zakłopotana.
- Mamoo po co wypytujesz Julie o takie rzeczy ? - do kuchni wszedł mój przystojniak.
- Dobrze już się nie wrącam. - śmiała się.
- Do twojej wiadomości tak uprawialiśmy już seks. - mówił swobodnie.
- Ale.. - kobieta patrzała na nas.
- Tak, zabezpieczamy się. - skłamał, bo przecież wcale tego nie robiliśmy. Na szczęście Jus wie co i jak, więc nie mam się o co bać.
- To dobrze. - przytaknęła.
Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, to była zapewne Natalia. Otworzyłam jej drzwi i zaprosiłam do środka. Poszłyśmy na górę, zaczęłyśmy rozmawiać o naszych chłopakach.
- Jak ci się układa z Ryanem ? - była jakaś przygnębiona.
- No jest okej. - odpowiedziała niepewnie.
- Tylko okej ? - dopytywałam się.
- Noo tak tylko okej, bo ostatnio wydaje mi się że mnie odpycha. - śpóściła wzrok.
- A konkretnie ?
- No wiesz, kiedy ja chce się do niego zbliżyć to ten mówi, że nie ma ochoty. - widziałam po niej, że myślami jest trochę nieobecna.
- Nie przejmuj się, może po prostu ma czasami zły dzień. - tłumaczyłam.
- Nie gadajmy już o mnie.. a jak tobie układa się z Justinem ?
- Jak narazie to świetnie, wiesz każdy się czasami kłóci, nie ma par doskonałych. - taka prawda.
- A jeśli chodzi o seks to akurat on zawsze chce i jest gotowy. - zaczęłyśmy się śmiać, a do pokoju wbiegła mała Jaz.
- Juulka, ratuj ! Juju caly czas mnie laskoce. Powiedz mu coś. - robiła błagalną minę.
- Dobrze, a teraz szybko schowaj się za łóżko. - rozkazałam, a ta zrobiła to.
Nagle do pomieszczenie jako kolejny wszedł Bieber
- Jest tu Jazmyn ? - uniósł brew.
- Nieee. -odpowiedziałam.
Mała po cichu zaśmiala sie. - Czyli jednak jest. - zabierał ręce.
Mała wskoczyła zza łóżka krzycząc :
- Juliaa ratuj plose ! - wtuliła się we mnie, a Juss był coraz bliżej nas.
- Kochanie zostaw ją, ona ma już dosyć łaskotek ! - udałam złą.
- A co będę z tego miał ? - położył się na mnie i całował mnie.
- Hmm.. będziesz spał razem ze mną, a nie na kanapie. - zrobiłam cwaniacką minę.
- Oj. - wyszedł.
- Już jesteś wolna. - skierowałam wzrok na małą dziewczynkę o jasnych włosach.
- Dziękuję. - również wyszła.
Zadzwonił mój iPhon, odebrałam iż dobijał się do mnie mój ojciec.
- Część córeczko. - mówił miłym głosem.
- Teraz córeczko ? A jakoś ostatnio nie raczyłeś odebrać ode mnie telefonu, ani poinformować mnie że wyjedżasz. - mówiłam podenerwowana.
- Przepraszam, co u ciebie ? - szybko zmienił temat.
- Wszystko dobrze, a i.. chyba mój wyjazd się przedłuży, bo chce spędzić swoje 18 urodziny, tutaj z Justinem.- mówiłam pewnie.
- Ale.. - próbował coś powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale, za parę dni mam będę dorosła i to ja tutaj decyduje. - Chciałem tylko powiedzieć, że to bardzo dobry pomysł. - poprawił się.
- Pat woła na obiad. - wtrąciła Jaz, która weszła do pokoju.
- Tato muszę kończyć.
- Dobrze, zadzwonie kiedy indziej. - rozłączyłam się.
- Zjesz z nami ? - pytałam Nat, kiedy schodziliśmy po schodach na dół.
- Nie, nie będę wam przeszkadzać w rodzinnym obiedzie. - oznajmiła.
- Oj przestań, nie będziesz przeszkadzała.
- Ale i tak muszę iść, rodzice gorączkują się, że wiecznie mnie w domu nie ma. - mówiła spoglądając w telefon.
- Szkoda, to do zobaczenia później ? - uścisnęłam ją.
- Ehem jeszcze zadwonie pa. - wyszła, a ja wraz z innymi zasiadłam do stołu.
Justin siedział obok mnie, a ja położyłam rękę na Jerrego.

Ten odsunął ją i zajął się konsumowaniem potrawy jak wraz z Pattie przygotowałyśmy. Chciałam spróbować ponownie, ale ten tylko chwycił dość mocno mój nadgarstek i pochwili puścił. Nie wiem o co mu chodziło, ale nie przejmując się tym jadłam dalej.
- Pysnee. - pochwaliła nas mała.
- To Julia robiła. - spojrzała na mnie Pat.
- Pani przecież też.
- Czy ja wyglądam, aż tak stary by mówić do mnie pani ? - śmiała się.
- Ee.. oczywiście że nie wyglądasz. - poprawiłam się.
- Teraz lepiej. - kończyliśmy jedzenie.
- Dziękuję. - odłożyłam talerze do zmywarki.
- Pójdę na górę. - oznajmiłam po czym po chwili byłam już na górze.
Swobodnie położyłam się na wielkie łóżko w sypialni, między czasie dostałam wiadomość od Lucka.
" Witam panią Bieber Wejdzie pani na skajpa ? "
" Witam pana Lucasa ! Oczywiście za chwilę się zjawie " - odpisałam.
Moment, kiedy włączyłam laptop wybrałam połączenie do mego przyjaciela.
- Heeej. - szczerzyłam się.
- Witam pannę Bieber !
- Głupku ! Jeszcze nie jestem jego żoną.
- JESZCZE ! - podkreślił Jus wchodzący do sypialni.
- Siema Lucas ! - usiadł obok mnie.
- O część ! Ja zaraz wracam. - oznajmił i poszedł sobie nie rozłanczając się.
- Co chcesz ? - zapytałam równie oschle Biebsa jak on mnie przy stole. - Nic, nie mogę tak po prostu pocałować swojej dziewczyny ?
- Tak ? A jak ja miałam ochotę przy stole to co ? - udałam obrażoną.
- Kiciaa przy stole, pomyśl. - teraz sama skarciłam się w myślach.
Wstałam, skierowałam się do garderoby. Szedł za mną i w końcu powiedział.
- Skarbie chodź do tatusia. - zbliżał się do mnie, a ja na złość wchodziłam w głąb wielkiego pomieszczenia.
- Byłaś grzeczna ?
- Tak. - śmiałam się.
- A pan był grzeczny ? - podniosłam bluzkę odsłaniając przy tym brzuch.
- Niee, dlatego musisz mnie ukarać. - wziął mnie na ręce, ja oplotłam go nogami.
- A jak bardzo byłeś nie grzeczny ? - całowałam go przy czym przygryzłam mu wargę.
- Ooj baardzo.
- W takim razie nici z nagrody. - dumna i z cwaniackim uśmieszkiem wróciłam do pokoju.
- Co to miało być ?! - wiecie jak on teraz wyglądał ? Jak napalony wkurwiony chłopak.
- Hm.. nie zasłużyłeś na nagrodę. - posłałam mu buziaka.
Wkurzony wyszedł z pokoju, rozmawiałam z Luckiem później zeszłam na dół. W salonie siedziała Pat rozmawiająca z kimś przez telefon, Jazzy bawiła się na dywanie, a Justin był w kuchni.
- Okej, pa. - najwidoczniej przed chwilą rozmawiał z kimś przez telefon.
- Z kim gadałeś kociee ?
- Odwiezi mnie Jessica. - pił sok.
- Jessica ? - nie wiedziałam o kim mówi.
- Przyjaciółka, dawno się nie widzieliśmy.
- Przyjaciółka. - powtórzyłam.
- Tak kochanie nikt więcej.
- Fajnie, że dowiaduje się ostatnia. A co jeśli miałam inne plany ?
- A miałaś ? - pocałował mnie w nos.
- Nie, ale..
- Oj Julka, nie mogę się nawet spotkać z przyjaciółką ? - zdenerwował się.
- Nie ważne, to TWÓJ dom i TWOJE życie. - podkreśliłam po czym chciałam wyjś, lecz nie zatarasował mi przejście swoim ciałem.
- Mój to to też TWÓJ dom, a moje życie jesteś TY skarbie. - wpił się z moje usta.
- Rozumiesz ? - złapał mnie za podbródek.
- Tak. - wziął mnie na ręce, a ja zaczęłam zachłannie go całować.
Usiadł na krzesło i zaczął całować mój dekold, chwyciłam go za włosy szeptając.
- Kocham cie.
- Ja ciebie też piękna. Po całym domu rozległ się donośny dźwięk dzwonka.
- O booże, idź otworz twojej koleżance. - zeszłam z niego zniechęcona.
- Kiciaa..
- Powiedziałam idź. - poszedł.
Wszedł do jadalni z tą dziewczyną, miała falowane blod włosy, niebieskie oczy, długie nogi, a m reszcie nie wspomnę bo jeszcze się kompleksów nawabie.
- Jes to moja dziewczyna Julia, Julka to Jes - moja przyjaciółka. - objaśnił.
Wydawała się być miła, ale czy to nie pozory ?
- Justin może pójdziemy do innego pokoju ? - widać, że miała około 20 lat.
- Yhm.. jasne. - wyszli.
Zaczęłam zgrzytać zębami i tak, owszem byłam zła.
Najlepsze jest to, że on nawet nie zaprzeczył, widocznie woli być z nią sam na sam. Wybrałam numer do Nat, nie odbierała. Zatem w salonie zaczęłam bawić się z małą, jednakże myślami byłam w sypialni. Hahaha może i to dziwnie brzmi, ale.. cóż.
Za 4 dni, nie licząc dzisiejszego są moje osiemnaste urodziny, a ja nawet nie wiem jak je spędze.
- Julka coś się stało ? - spytała mama mojego chłopaka. _______________________________ Wiem, że jest mnóstwo błedów ale pisane z teelefonu za co przepraszam. Pewnie niektórzy moge pomysleć po co dodaje skoro jest nie dopracowany ? A to dlatego, że jakies 13 osób pisało żebym dodała tak więćc Proszę. Z DEDYKIEM DLA KAROLINY KAAASI I MARTYNY <choc i tak pewnie tego nie przeczytają > <3 :* Kochaam Waas <3 Prosze o nie spamowanie komami. :) 14 KOMENTARZY = NN :*

niedziela, 6 stycznia 2013

~ Rozdział 48 ~

                                              ~ Rozdział 48 ~ W trakcie jazdy zadzwonił jego iPhon, który leżał w tylnym siedzeniu. Zdziwiło mnie jego zachowanie, bo kiedy chciałam podać mu go ten wrzasnął : - Nie !! - zmarszczył brwi i.. był tak jakby wystraszony. - Jezuu dobra, nie wrzeszcz. - kiedy bylismy na miejscu wysiadłam trzaskając drzwiami z wielkim hukiem.. _________________________________________ Szłam w stronę domu przyjaciela mojego chłopaka, który właśnie rozmawiał z kimś z dala ode mnie. Nie obchodziło mnie to szczerze z kim i o czym rozmawia w tej chwili. Nie będę w to wnikać w końcu każdy ma prawo do odrobiny prywatności nieprawdaż ? Ale skoro tak to w takim razie po co o tym myślę.. Nacisnęłam na dzwonek, drzwi po chwili otworzył mi Chaz.
- Cześć. - powiedziałam uśmiechając się.
- No cześć, cześć gdzie Bieber ?
- Czeka przy samochodzie, a gdzie reszta ?
- Już idą wejdź. - posłuchałam.
- O heej Julia. - przytuliła mnie Nat. - Ee.. co ty taka szczęśliwa ? - w tej chwili bez pukania do pomieszczenia wszedł Biebs.
- A bo przed chwilą ona i Ryan.. - wyszczerzył się Beadles.
- Jasne, jasne uspokój hormony. - odpowiedziała mu Natalia, której chłopak schodził po schodach na dół.
Po 5 minutach znajdowaliśmy się już w aucie, ja obok Jussa a reszta siedziała z tyłu. Włączyłam jakąś płytę, pierwszą piosenką jaką usłyszeliśmy była "Conor Maynmard - vegarg.. " - cały czas śpiewaliśmy, przy czym oczywiście dobrze się bawiliśmy. Po nie długim czasie byliśmy na miejscu, jak na razie nikt nas jakoś specjalnie nie rozpoznał, a raczej Biebera. Kupiliśmy wejściówki na basen, po czym zabraliśmy się za szukanie jakiegoś wolnego miejsca niby była dopiero 10, ale było trudno. W końcu znaleźliśmy odpowiednie miejsca, Bieber rozłożył koc, a reszta ręczniki. Zaczęłam smarować swoje ciało olejkiem do opalania, kiedy prawie skończyłam spytałam :
- Kochanie posmarujesz mi plecy ?
- A co dostanę w zamian ?
- Nic. - wystawiłam język.
- No to trudno.. - wyruszysz ramionami.
- Nie to nie, poproszę Beadlesa. - widziałam jak to na niego zadziała i dlatego tak powiedziałam.
- Niee, ja się tym zajmę. - wręcz wyrwał mi z ręki olejek.
- Ale nic nie będziesz z tego miał. - udałam smutną.
- Nie muszę. - wyszczerzył się cwaniacko.
Smarował plecy z taką dokładnością i namiętnością. Zaczął całować moje plecy, a nawet dobierał się do mojego stanika.
- Juss opanuj się.
- Oj dobrze, już dobrze. - spakował spowrotem do torby ten krem.
- Ty nie będziesz się nawilżał ? - śmiałam śię.
- Niee, ja już jestem przyzwyczajony do takiego słońca. - pocałował mnie.
- Okej, jak chcesz.
Nat i Ryan byli już przebrani, a Christian właśnie wskoczył do basenu. Ja wraz z Justinem również byliśmy już przebrani.
- Idziesz do wody kicia ?
- Tak, ale ja muszę tak powoli żeby się przyzwyczaić. - odpowiedziałam.
Bo chodzi o to, że kiedy mam wejść do wody to muszę powoli no wiecie.. Najpierw zamoczę nogi, powoli brzuch i dopiero wchodzę.
Natalia i Ryan pływali już swobodnie o Chrisie nie wspominam, bo ten już zagadywał jakieś panienki.
- To co wchodzisz ? - zapytał Bieber z takim cwaniackim i nietypowym uśmieszkiem.
- Jasne, tylko że zaraz. - włożyłam nogę do wody.
- Oj mała nie przesadzaj. - pchnął mnie do basenu.
Byłam wściekła, po prostu czy on nie rozumie znaczenia słowa 'zaraz' ?
Wyszłam z wody, która jak dla mnie wydawała się lodowata. Ten tylko się podśmiewywał.
- Bieber idioto nie rozumiesz co to znaczy ZARAZ ? - podkreśliłam znacząco ostatnie słowo.
- Kochanie przepraszam. - ledwo powstrzymał śmiech.
- Wsadź sobie to przepraszam w .. - nie dokończyłam tylko poszłam na ręcznik.
Wiem, że wydaje się wam todziwne, iż o takie rzeczy się obrażam, ale jak byłam mała to przez takie wepchniecie o mało sie nie utopiłam Ten stanął nade mną, a krople wody spływały prosto na mnie, zdążył przed chwilą wskoczyć do basenu.
- Odejdź zasłaniasz mi słońce. - rzuciłam obojętnie w jego stronę.
- Ej noo nie fochaj się śliczna. - nachylił się jeszcze bardziej.
- Odejdź ode mnie. - powiedziałam oschle.
On nie zważając na moje słowa cały mokry położył się na mnie, przeszły mnie ciarki.
- Zostaw mnie ! - popchnęłam go.
Nareszcie poszedł, a wrócił za chwilę z 6 piwami. Położył się dwa miejsc ode mnie, przyszeł do nas Christian z jakimiś 3 panienkami. Tylko wspomnę, że były chudsze niż ja, wyższe i miały długie nogi.
- No co wy tu tak siedzicie ? - mój chłopak pił już piwo.
- Opałam się. - oznajmiłam.
- Idziecie z nami popływać ? - spojrzał na te trzy.
- Nie, ja tu sobie posiedze. - odpowiedziałam, te dziewczyny nieźle mnie ścięły.
- Ja natomiast z chęcią. - dodał Bieber.
- To jest Alicie, to.. - tylko tyle usłyszałam kiedy się oddalali. Zaczęli skakać na skoczni, oczywiście Justin popisywał się przed tymi trzema. Po 10 minutach on przyszedł, wziął kolejne piwo i poszedł sobie. Nie długo potem podeszła do mnie Nat.
- Co pokłociliście się ? - popatrzała w stronę Christiana, Jussa i reszty.
- Powiedzmy.
- Jesteś zazdrosna o te dziewczyny, prawda ? - doskonale mnie poznała w tak krótkim czasie.
Pokiwałam głową na tak.
- Chodź niech teraz on będzie trochę zazdrosny. - puściła mi oczko co oznaczało, że ma jakiś niecny plan.
- Okej. - wstałam i udałyśmy się w ich stronę, lecz ominęłyśmy ich, a Justin tylko spoglądał na mnie. Stanęłyśmy przy barierkach, gdzie przechodziło się na drugą stronę basenu.
- Patrz teraz. - oznajmiła.
- Cześć chłopcy, jest taka sprawa bo my z koleżanką zupełnie nie wiemy co robią tu takie ciacha jak wy. - wymyśliła na poczekaniu.
- Hmm.. właśnie czekamy na takie ślicznotki jak wy. - odpowiedział umieśniony brunet.
- To super, może dosiądziecie się do nas ? - dodałam.
- Z przyjemnością. - siedzieliśmy na kocu.
Nat poszła gdzieś ze swoim chłopakiem, a ja zostałam z tymi dwoma. Rozmawialiśmy na tematy wszelkiego rodzaju. Widząc jak Biebs śmieje się z tymi laskami, a one się do niego kleją miałam dość i sięgnęłam po piwo. Wszystko było okej, jeden z tych chłopców poszedł popływać, natomiast drugi został ze mną. Właśnie piłam 4 piwo, wszystko było jakieś inne.
- Masz chłopaka ? - zapytał.
- Emm, owszem ale teraz ja go już nie interesuje.
- A to dlaczego ?
- Woli inne, chudsze, ładniejsze ..
- Dla mnie ty jesteś bardzo ładna i wyjątkowa. - chwycił moją rękę.
Wypiłam też to 5 piwo i szczerze to było mi już niedobrze.
- Ja.. em.. jestem brzydka i naiwna.
- Nie mów tak. - wtedy pocałował mnie, a ja się odwzajemniałam. Chłopak nie przestawał, ja również.
Zobaczyłam tylko Biebera biegnącego w naszą stronę.
- O ooł, idą problemy. - parsknęłam śmiechem.
- Co ty odpierdalasz z moją dziewczyną ?! - rzucił się na niego z pięściami i zaczął go obkładać. Zaczęłam płakać, bo tam ten również zaczął go bić. Na szczęście w odpowiednim momencie przybiegł Beadles i Ryan, którzy ich rozłączyli. Każdy z nich poszedł w inną stronę.
- Za co mu przyjebałeś ? -spytał lekko zdezorientowany Beadles.
- Bo.. przelizał się z Julią.
- wszyscy po patrzeli na mnie, Bieber oznajmił ze wraca do domu, a Natalia mnie przytuliła szeptając.
- To przeze mnie, przepraszam..
- To nie twoja wina, miał być niby flirt, a było.. za dużo.
- Julka ubieraj się. - powiedział, a wręcz rozkazał Justin.
Wykonałam to co powiedział i spakowałam rzeczy.
- Później zadzwonie. - oznajmiła Nat i pożegnała się ze mną tak jak i Chris i Ryan.
Do oczu cały czas napływały mi kolejne łzy, większe i bardziej rozpaczliwe. Wsiedliśmy do auta, chłopak z całych sił uderzył w kierownicę. Kręciło mi się w głowie, a nogi same uginały mi się pod moim ciężarem.
- Co ja już ci nie wystarczam ?! - był totalnie wkurwiony.
- O co ci chodzi ?! Nie krzycz ! - miałam dość tego jego krzyku.
Kiedy dojechaliśmy na szczęście przed posesją nie zastaliśmy paparazzi. Kiedy weszliśmy do domu od razu usłyszeliśmy głos Pattie.
- Justin, Julka ? Już jesteście ? - zza framugi kuchni wychyliła się rodzicielka Justina.
- O Boże dzieci !! Co się stało ?! Dlaczego Julia jest pijana a ty.. ty.. pobity ?! - domagała się wielu odpowiedzi. - Mamo nie teraz, proszę. - kobieta wróciła do kuchni.
- Juuustin skarbie. - o mały włos się nie przewróciłam.
Z pomocą mojego chłopaka doszłam do sypialni.
Było mi cholernie niedobrze, on położył się na łóżku, zdążyłam zauważyć, iż jest 12:06. Ułożyłam się wygodnie obok Justina, zaczęłam zdejmować jego koszulkę, a raczej próbowałam.
- Możesz przestać ? - zmarszczył czoło.
- Alee.. o co ci chodzi skarbie ? Mam na ciebie ochotę.. - zaczęłam się śmiać.
- Jeszcze pytasz o co chodzi ?! Idź weź prysznic i idź się prześpij. - rozkazał.
- Oj dobrze.
Wstałam, udałam się do garderoby z której wzięłam przypadkową jego podkoszulkę. Weszłam pod prysznic, odkręciłam kurek z ciepłą wodą i zaczęłam nacierać swoje ciało czekoladowym żelem pod prysznic. Po 10 minutowym odświeżeniu czułam się znacznie lepiej, wysuszyłam włosy, rozczesałam je po czym ubrałam T-shirt. Wróciłam do pokoju w którym leżał Justin robiący coś w telefonie.
Bez słowa położyłam się tuż obok niego i po chwili zasnęłam. *** PÓŹNIEJ ***
Obudziłam się z lekkim bólem głowy, obok mnie nie było Justina. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju, przeczesałam włosy rękoma i postanowiłam zejść na dół. W salonie siedział Bieber, Pattie najwyraźniej gdzieś wyszła. Dosiadłam się do niego próbując go przytulić, ale jak widać nie chciał tego, bo odsunął się.
- Kotek co jest ? - spytałam, zauważając przytym że ma rozciętą wargę.
- Nie pamiętasz ? - nie za bardzo wiedziałam o co mu chodziło, przynajmniej nie za dużo pamiętałam.
- Nie za bardzo. - jak można po wypiciu 5 piw nic nie pamiętać ?!
- A nie pamiętasz też frajera z którym się przelizałaś na basenie ? - zdenerwował się, wstał i wyszedł do kuchni. Teraz już wszystko doskonale pamiętałam, w sekundę odświeżyła mi się pamięć. Jak ja tak mogłam czuje się teraz tak.. tak.. podle. - Co ja już ci nie wystarczam ?! Nie kochasz mnie już ? Znudziłem ci się ?- dodał po chwili milczenia. - Nie mów tak..Kocham cie, ale ja naprawdę nie chciałam.. to on mnie pocałował, a ja zrobiłam to bo.. - tłumaczyłam się. - Bo ?! - wrzasnął, a ja byłam zdesperowana. - Bo chciałam zrobić ci na złość za to, że flirtowałeś z tam tymi dziewczynami i ..chciałam z tym chłopakiem też poflirtować, ale.. wypiłam 5 piw i.. przepraszam ! - zaczęłam jeszcze bardziej płakać. - Ja z nimi nie flirtowałem, kazałaś mi odejść to poszłem do nich. - teraz nikt nic nie mówił. - Przepraszam.. naprawdę nie chciałam cie skrzywdzić ! - do oczu napłynęły mi łzy.
- Julia wiem, że to on cie pocałował, ale..
- Ciii nic nie mów. - wpiłam się z namiętnością w jego słodkie usta.
_________________________________ Od razu przepraaaszam za wszelkie błędy, ale nie mam czasu tego sprawdzać.. ;c Dziękuję za te 18 komentarzy i ponad 7,5 tysiąca wejść. :D Kooocham Waas <3 Mam nadzieję, że rozdział się podobam, jeśli przeoczyłam cos to przepraszam. :) PROSZE O NIE SPAMOWANIE KOMAMI ! Chcesz być informowana o NN ? Zaproś Mnie do znajomych --> Opowiadanie z Biebsem + Błaaagam o LAAAJK ---> <kliik> 13 KOMENTARZY = NN :*