piątek, 25 stycznia 2013

~ Rozdział 56 ~

                       ~ Rozdział 56 ~

 
- Co jest kochanie ?
- Nic, po prostu nie pij już więcej.
- Obiecuje. - wpił się z moje usta.
Tak jak obiecał nie pił już więcej, nie to co chłopcy. Po obejrzeniu filmu czyli około 22 dobrze nie pamiętam wyszli. Po sprzątaniu mieliśmy ochotę iść spać, tak też zrobiliśmy. Myślałam tylko gdzie Pattie i kiedy wróci, ale cóż. Wtulona w Jussa szybko zasnęłam.

__________________________________________ Przeczytaj notatkę pod postem. :) *** RANO ***
Rankiem przebudziłam się przecierając oczy, nie byłam do końca wyspana.
Justina już nie było w łóżku, najwidoczniej był na dole, nie chcąc wstawać sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do niego.
- Tak ? - mówił zdezorientowany.
- Dzień dobry kochanie, gdzie jesteś ? - usiłowałam się dowiedzieć.
- Witaj skarbie, w domu a gdzie indziej mogę być słońce ? - mówił przez śmiech.
- Yhmm, w takim razie przyjdź do mnie. - rozłączyłam się, zerknęłam na wyświetlacz mojego iPhona, była 11:12 a dziś był 2 sierpnia czyli..
- Wszystkiego najlepszego kochanie ! - wykrzyczał Juss wchodząc do pokoju z tacą na rękach.
- Dziękuje kotek. - uklęknął obok łóżka całując namiętnie moje usta.
- Przygotowałem śniadanie dla mojej księżniczki. - cmoknął mnie w nos po czym położył obok mnie tacę z naleśnikami, bitą śmietaną i sokiem pomarańczowym.
- Chodź tu do mnie. - zrobiłam mu miejsce na łóżku, a ten momentalnie znalazł się obok mnie.
Teraz oboje karmiliśmy się przy czym nie zabrakło namiętności i śmiechu. Po zjedzeniu miałam zamiar się ubrać, tak więc wzięłam czyste ubrania i udałam się do łazienki. Miałam ochotę na orzeźwiający prysznic, więc odkręciłam kurek z gorącą wodą przy czym pozbyłam się ubrań, które miałam na sobie. Wchodząc natarłam swoje ciało truskawkowym żelem pod prysznic, chwytając za gąbkę mniej szorstką stroną wymyłam się dokładnie. Natomiast po chwili myłam z dokładnością włosy, gdy nagle poczułam ręce na biodrach i szczerze mówiąc się przestraszyłam. Był to Jus, zaśmiał się tylko łobuzersko składając na mojej szyi delikatne pocałunki.
- Debilu wystraszyłam się ! - lekko uderzyłam go w czoło.
- Trudno, skarbie spokojnie. Co dziś robimy ?
- Nie wiem możemy zostać w domu. - mówiłam, a gorąca woda spływała po nas niczym wodospad.
- A może.. pójdziemy z resztą na jakąś imprezę ?
- dodał.
- Jasne, czemu nie. - było mi trochę przykro, iż nie zobaczę dziś Lucka, Marty czy nawet Kate.
- Kocham Cie wiesz ? - chwycił mnie za pośladki.
- Ja ciebie bardziej,a teraz już wychodzimy. - tak też zrobiliśmy. Chłopak wraz ze mną zaczął się wycierać, kiedy już to wykonał to ubrał bokserki i zarzucił luźne dresy, które jak zwykle wisiały mu do kolan. Kiedy ja suszyłam włosy, ten siedział na wannie przyglądając się mi uważnie. Ja nie zważając na to rozczesałam włosy, ubrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy. Stanęłam przed lustrem w celu zrobienia makijażu, Juss chwycił mnie za uda przyciągając do siebie.
- Kootek. - wypięłam pupę, aby odsunął się.
- Ej co to ma znaczyć ? - pytał wielce zbulwersowany.
- No próbuje się pomalować, a ty mi w tym przeszkadzasz. - wróciłam do wykonywania czynności.
- Dobrze, już wychodzę. - wyszedł.
Dokończyłam makijaż i zeszłam na dół, a w kuchni stała Pattie i Bieber z tortem w ręku, kiedy weszłam zaczęli mi śpiewać, a ja poczerwieniałam.
- Wszystkiego najlepszego Julia ! - przytuliła mnie Pat, a ja w tym właśnie momencie chciałam by to moja mama tak zrobiła.
- Dziękuje, jesteście wspaniali. - do oczu napłynęły mi łzy, a mój chłopak pocałował mnie.
- Kocham Cie kiciaa, pamiętaj. - Ja ciebie też kochanie. - wtuliłam się w niego ukrywając łzy, które same cisnęły się mi do oczu.
Pattie kroiła ciasto, a ja siedziałam na kolanach u mojego chłopaka. Przy czym dowiedziałam się, że za parę dni ma niespodziankę dla mnie jak i dla beliebers. Czasem było mi przykro, iż jego cenny czas zabieram mu na śpiewanie ze mną czasu, a mógłbym ten czas poświęcić swoim fanom.
Kiedy jego rodzicielka pokroiła tort, skonsumowaliśmy pyszności po czym ona oznajmiła, że jedzie gdzieś w ważnej sprawie i szepnęła Juss'owi coś na ucho po czym wyszła.
- Kotek co ja zrobię, szkoła już za parę dni.. chyba muszę wracać.- mówiłam.
- Jak to ? Nie możesz u mnie zamieszkać ? Tu pójdziesz do szkoły razem z Ryanem, Nat i Chrisem. - patrzał na mnie zawiedziony.
- Ale.. co z tatą, nie mogę go tak zostawić. Mówiłam, że to tylko na tydzień góra dwa i że to wakacje. - chciałam zostać z nim, tutaj, ale nie zawsze możemy mieć to co chcemy.
- Rozumiem, ale pamiętaj szkoła zaczyna się 10 sierpnia więc, masz czas aby to przemyśleć - Obiecujesz, że przemyślisz ? - popatrzał mi w oczy.
- Obiecuje. - wpiłam się w jego usta, a ten przygryzł mi wargę na co tylko zamruczałam.
- Skarbie kocham Cie najbardziej na świecie. - przejechał ręką po moim policzku.
- Ja ciebie bardziej i nikt, ani nic nas nie rozdzieli. - oznajmiłam, po czym poczułam że jest mi okropnie nie dobrze.
Wybiegłam w szybkim tempie do łazienki, gdzie zwymiotowałam się.
Justin przybiegł za mną i zapytał lekko spanikowany.
- Kochanie co się stało ? Źle się czujesz ? Jedziemy do lekarza ? - wybiegł z toalety, a ja nic nie zdążyłam odpowiedzieć.
Po chwili wrócił z telefonem w ręce mówiąc.
- Tak, bądźcie jak najszybciej pa. - uklęknął obok mnie.
- Kicia co jest ?
- Zadzwoniłeś na pogotowie ?! - teraz to mnie na maksa wkurzył.
- Nie, po Natalie i resztę.
- Booże mnie tylko boli brzuch, a nie rodzę czy coś.
- Ale coś może ci się stać kiciaa, dziś nigdzie nie idziemy. - oznajmił zły.
- Owszem ja idę, a Ty jak tam chcesz. - wstałam i skierowałam się do kuchni.
- Julka, ale.. - Nie nie ma żadnego ale ! Nie jestem chora, po prostu boli mnie brzuch, zrozum.
- A jak się teraz czujesz ?
- patrzał na mnie ze strachem w oczach.
- Już jest okej, trochę mnie tylko mdli nie przesadzaj. - nalałam sobie wody, po czym wypiłam ją pospiesznie.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi, a raczej wbiega do domu.
- Co z Julią ?! - do kuchni weszła spanikowana Nat.
Kiedy mnie zobaczyła stanęła jak wryta, a oczy miała szeroko otwarte. Szczerze ? Poczułam się ciepło na sercu, że ktoś o mnie dba, myśli i w ogóle martwi. Tak, Natalia jest moja przyjaciółką.
- Jejuu wszystko jest dobrze, źle się poczułam i zwymiotowałam, a Justin zrobił z tego nie wiadomo co. - założyłam ręce na piersi.
- Bo się bałem, że to coś poważnego. - próbował mnie przytulić, lecz to mu nie wyszło.
Do pomieszczenia wszedł Ryan, uniósł brew i zrobił minę typu WTF ?!
- Wszystko w porządku, Bieber spanikował. - uprzedziłam jego pytania.
- Okeej a co dokładnie się wydarzyło.
- Zwymiotowałam, bo źle się poczułam a on. - posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Zrobił aferę. - dokończyłam.
- Dobrzee w takim razie, Julia możemy pogadać ? - spytała Nat.
- Pewnie. -poszłyśmy na górę. Usiadłyśmy na łóżku, dziewczyna spytała.
- Często tak masz ?
- Niee to był pierwszy raz, ale może się przejadłam.
- A jak się teraz czujesz ? - dopytywała.
- Jest okej, naprawdę. Nie rozumiem tej całej histerii.
- Spokojnie, chciałam tylko widzieć. A tak w ogóle to jak tam u ciebie i Justina ? - nareszcie zmieniła temat.
- Świetnie, a u ciebie i Ryana lepiej ? - musiałam zapytać.
- Em.. tak sobie, a konkretnie gorzej niż ostatnio.
- Będzie dobrze, zobaczysz.
- przytuliłam ją.
- Miejmy nadzieję. - uśmiechnęła się.
- Kiciaaa ! - krzyczał Bieber.
- Chodź na dół, bo mój skarb się już gorączkuje. - po chwili byłyśmy już w salonie, gdzie zastałam chłopaków.
- Co chcesz ? - pytałam.
- Chodź tu do mnie. - usiadłam mu na kolana.
- Co ty na to, że około 18 pójdziemy na imprezę ? - cmoknął mnie w policzek. - Co tak wcześnie ?
- A no tak.. chcę się jeszcze przejść, to jak idziemy ? 
- Pewnie. - chyba zrozumiał, iż nie mam zamiast siedzieć w domu.
- To okej, ja się już zbieram idziesz Natalia ? - spytał obojętnie Ryan.
- Tak, ale przejdę się możesz jechać. - pożegnała się i wyszła, a on za nią. - Co się z nimi dzieje ? - popatrzałam na mojego chłopaka.
- Nie wiem, ale nie chce abyśmy kiedykolwiek się tak zachowywali czy kłócili.
- pocałował mnie.
- Ja też tego nie chce. - wtuliłam się z niego, kiedy zadzwonił mój telefon.
Dzwoni: Tata , odebrałam.
- Wszystkiego najlepszego córciu, pamiętaj że bardzo cie kocham. Życzę ci abyś była szczęśliwa ze swoim chłopakiem i.. zgadzam się żebyś tam chodziła do szkoły, choć to pewnie cie nie interesuje. - mówił.
- Dziękuje za życzenia, też cie kocham i uwierz, że interesuje mnie twoje zdanie tato. Jesteś dla mnie bardzo ważny i mimo tego że jestem pełnoletnia, mam zamiar brać pod uwagę twoje zdanie. - musiałam to powiedzieć, a w tym czasie Bieber złożył mi ręce pod bluzkę, rozpiął stanik i zaczął masować moje piersi.
- Cieszę się kochanie, to ja już nie przeszkadzam pa.
- Paa. - wyłączyłam się.
- Idioto zostaw mnie ! - wstałam i samodzielnie, lecz z trudem zapięłam stanik.
- Oj małaa. - przytulił mnie od tyłu.
- Mała to jest twoja.. - powstrzymałam się. - Haha sama tak nie myślisz i tak nie powiesz, bo wiesz że jest ogromna. - śmiał się, całując mnie po obojczykach.
- Chciałbyś. - wypięłam się i udałam do ogrodu, gdzie był basen.
Miałam ochotę zanurzyć się w zimnej wodzie, a to wszystko przez te upały.
Wcześniej jednak zrobiłam listę zakupów, a do sklepu wysłałam Biebera. Ja relaksowałam się podczas tego gorącego dnia, było tak pięknie. Czyste niebo, ćwierkające ptaki i to słońce. Byłam trochę zdziwiona, iż Lucas i reszta nie zadzwonili, ale.. mówi się trudno i żyje się dalej.
- Już jestem księżniczko. - usłyszałam głos dobrze mi znany, odwróciłam się a za mną stał nikt inny jak Juss.
- Kupiłeś wszystko ? - pytałam siedząc w rogu basenu.
- Oczywiście, a .. teraz chce za to nagrodę. - przygryzł wargę, na co ja oblizałam usta.
- To sobie ją weź ! - wyszłam i dałam mu namiętnego buziaka w te malinowe usteczka.
- Odejdź, jesteś cała mokra ! - uciekał przede mną.
- To jak jestem mokra to mnie nie kochasz ? - spuściłam głowę, udając wielce smutną.
- Zawsze cię kocham i będę kochał skarbie. - przytulił mnie. Około 14 przygotowałam obiad, później spędziliśmy czas na oglądaniu TV. O 17:30 Bieber kazał mi się ubrać w to co wcześniej kupiłam, tak też zrobiłam choć dziwiło mnie to, iż mam się tak elegancko ubrać na imprezę, ale.. może on chce mnie zabrać do restauracji czy coś. Dokładnie o godzinie 17:50 przyjechała po nas limuzyna, Bieber ubrany był w czarne rurki z wiszącym krokiem, białą podkoszulkę i czerwoną marynarkę. Wyglądał tak <kliik>. Kiedy już mieliśmy wysiadać chłopak przepasał mi oczy chustką i za rękę gdzieś prowadził.. ___________________________________ Więc od razu na wstępnie chce odnieść do jakiegoś komentarza, a mianowicie.. Tak, owszem siedzę na Fejsie, ale siedzę tak tylko dlatego, że ciocia daje mi korki z fizy a kuzyka uczy niemca przez videochat na Fejsie. Po drugie, tak dodaje coś czasem na stronkę ale napisanie rozdziału to wiele, wielee trudniejsze niż dodać coś na stronkę. ;x Ogółem widać jakbym siedziała na Fb cały dzien, a czemu ? Bo mam w domu wi-fi i dlatego widać że niby jestem cały czas aktywna a tak nie jest. ;x 30 mam zebranie i muszę poprawić tą fize i w ogóle oceny z niemca :# Więc dziękuję tym którzy są wyrozumiali i to rozumieją ! Naprawdę pisze kiedy tylko mam czas.. +ktoś pisał, że jest tylko seks i kłótnia.. już niebawem bedzie dużo akcji, koncert Juju, kłótnia, Selena może i nawet ciąża ale czyja ? Czy może Natali ? :D 13 KOMENTARZY = NN :*

wtorek, 22 stycznia 2013

~ Rozdział 55 ~

                        ~ Rozdział 55 ~  - Kiciaaa. - wypowiedział to słowo prosto do mocich ust, kiedy doszedł. Ja jeszcze nie, ale było blisko Bieber nie przestawał bo wiedział, że jeszcze nie doszłam. - Ymh, o jezuusie ! - wykrzyczałam przy czym z podniecenia wbiłam mu paznokcie w obojczyk. - Kochanie dziękuję to było piękne. - oklapnął na mnie, a później położył się obok. - To ja dziękuję, kocham cię. - pocałowałam go w te malinowe usteczka. _____________________________________________ Leżeliśmy nadzy patrząc sobie w oczy, czułam że on jest tym jedynym i że tylko on mnie dosłownie rozumie. Objął mnie ręką, przesunęłam się do niego czując jak jego Noris się pręży.
- Kotek uspokój go. - powiedziałam, choć wcale mi to nie przeszkadzało.
- To ty tak na mnie działasz kochanie. - wpił się w moje usta, kiedy ten oto cudowny moment przerwał jego telefon.
- Odbierz. - powiedziałam po przez pocałunki, które składał na moich ustach.
- To może poczekać. - położył się na mnie i zaczął całować i lekko przygryzać moją szyję.
- Widzisz, poczeka. - właśnie wtedy jego iPhon przestał dzwonić, a ja przewróciłam go tak, że to teraz ja byłam na górze.
Chłopak chwycił mnie za pośladki, a ja powoli weszłam nim w siebie.
Chwycił mnie za piersi, a ja poruszałam udami.
Oboje po cichu pojękiwaliśmy patrząc sobie w oczy, ten cholerny telefon zaczął dzwonić.
- Ja pierdole czy ktoś zawsze musi nam przerwać ? - wykrzyczał.
- Odbierz. - wydyszałam.
Przygryzł wargę, a ja nie przestawałam poruszać biodrami. Chwycił za urządzenia, po czym odebrał, a ja słyszałam.
- Cześć, nie.. noo. - "skakałam'' coraz szybciej.
- Nie wiem, możemy to jutro obgadać ? Teraz nie mogę rozmawiać, bo uprawiam seks z najpiękniejszą kobietą na świecie. - wtedy doszłam.
- Jezuu Juustiin ! - wygięłam się w łuk.
Ten rzucił telefon na bok, i można było zauważyć, że on również doszedł.
- Kto to był ? - wstałam z łóżka, po czym założyłam ubrania leżące na podłodze.
- Scoot, pytał o nagranie tego duetu i teledysku z Seleną. - skrzywiłam się na samą myśl o niej.
- Okej, co ty na to żeby wybrać się na zakupy przed przyjściem reszty ? - również zaczął się ubierać.
- Jasne, czemu nie. W takim razie chodźmy od razu. - po ubraniu się, poprawiłam makijaż i wyszliśmy.
W sklepie zastaliśmy paru paparazzi i beliebers, Justin podpisał parę autografów,odpowiedział za parę pytań, ale oni wszyscy nadal szli za nami. Zakupy zajęły nam dwie godziny, w domu byliśmy o 16:15. Kupiliśmy chipsy, popcorn, dużo słodyczy i oczywiście alkohol. Usiedliśmy na kanapie w celu po oglądania TV, na szczęście leciała jakaś komedia, warta oglądania.
Wtuliłam się w mojego chłopaka, on cmoknął mnie delikatnie w czoło.
- Justin ?
- Tak kochanie ? - popatrzał na mnie.
- Dlaczego ty tak naprawdę mnie kochasz ?
- Kiciaa co to za pytanie.
- Proszę powiedz. - mówiłam.
- No więc.. jesteś dobra, czuła nie zależy ci na moich pieniądzach tylko na mnie, przede wszystkim piękna i.. po prostu cie kocham. - pocałował mnie.
- A obiecasz mi coś kotek ? - popatrzał na mnie.
- Tak ?
- Że tutaj - położył rękę na moim brzuchu.
- Będziesz kiedyś mały Bieber i moja mała córeczka. - przytuli mnie.
- Kochanie, ale .. - próbowałam coś powiedzieć.
- Tak wiem, na razie jesteśmy za młodzi, ale kiedyś ? - popatrzał mi w głąb oczu.
- Obiecuje. - pocałowałam go i w tym momencie przypomniałam sobie o tacie i o tym jak długo z nim nie rozmawiałam.
- Kotek idę zadzwonić do taty, zaraz wracam.
- Dobrze. - dał mi buzi.
Wyszłam do jadalni po czym wybrałam numer mojego ojca i połączyłam. Po chwili usłyszałam męski głos.
- Część córeczko. - mówił.
- Cześć tato, co tam ?
- U mnie wszystko dobrze, właśnie jestem w Bostonie w sprawach służbowych, a co u mojej już prawie dorosłej córki ? - - słyszałam w jego głosie jakby niezadowolenie.
- Wszystko w porządku, szkoda że się jutro nie zobaczymy.
- Będziemy mieć jeszcze okazję, więc właśnie.. kiedy wracasz ? - nie chciałam, aby o to pytał.
Sama nie byłam pewna, czy zostanę w Stratford na dłużej, ale co ze szkołą ?
- Halo jesteś tam ? - wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak, tak. - mówiłam.
- Odpowiesz mi na pytanie ?
- Em.. tato.. sama nie wiem kiedy, może zostanę tu na dłużej. - ostatnie słowo powiedziałam ciszej.
- Jak to, a co ze szkołą ?! Miałaś jechać tam jedynie na wakacje i trochę się to przedłużyło. - mówił trochę zdenerwowany.
- Ale, jestem już dorosła mogę robić co chce.
- Eh.. dobrze rób jak chcesz. - rozłączył się, spróbowałam zadzwonić jeszcze raz, lecz nie odbierał.
KURWA - pomyślałam.
Czy zawsze coś musi być nie tak ?
Zawsze jest jakaś przeszkoda jak na złość, nie chce żeby ojciec był na mnie zły.. ale co mam zrobić ? Chce być i mieszkać z moim chłopakiem. Wróciłam do pokoju w którym siedział mój chłopak. Siadając koło niego poczułam jak kładzie mi rękę na pośladek, tylko się uśmiechnęłam i pocałowałam go w policzek.
Patrzałam bezsensownie w telewizor, lecz tak naprawdę myślałam o tym wszystkim. Konkretnie to o .. moich kłótniach z Justinem, tym jaki dobry jest dla mnie, a kłótnie ?
Nie ma par idealnych, każdy może mieć zły dzień czy humor, to raczej normalne.
- Kochanie co jest ? - lekko mnie szturchnął.
- Bo .. gadałam z ojcem i on chce żebym wróciła do NY, nawet jeśli jestem już dorosła. - powiedziałam po czym spuściłam głowę.
- A ty czego chcesz ? - chwycił mnie za podbródek.
- Justin.. dobrze wiesz, że chce tu zostać, ale.. jakoś dziwnie się czuje, że od tak go tam samego zostawię.
- Kiciaa zrobisz jak uważasz, pamiętaj że bardzo cie kocham i chce spędzać z tobą każdą wolną chwilę. - wpił się w moje ust z zachłannością.
Siadłam za nim okrakiem, całowałam go równie zachłannie jak on mnie.
W tej chwili dostałam wiadomość.
Od: Chris Część, mam pytanie.
Czy mógłbym przyjść z kuzynką ? Rodzice się plują ;p
Odpisałam.
Do: Chris
Jasne, ale czemu nie napiszesz do Justina ?
Od: Chris
Sama wiesz, jak jest ale dzięki
- Kto to ? - spytał z zaciekawieniem Juss.
- Chris. Pytał czy może przyjść z kuzynką, zgodziłam się okej ? - spojrzałam na niego.
- Pewnie, Jess jest spoko.
- Ile ona ma lat ?
- 17 a co ? - byłam pewna, że to jakaś mała dziewczynka.
- Nie nic, tak spytałam.
Oglądając TV usłyszałam dzwonek do drzwi, spójrzałam na wyświetlacz iPhona była 17;50.
Wcześniej zdążyliśmy się przebrać Bieber ubrał czerwone wiszące po kolana rurki, biały podkoszulek i granatowe supry. Ja natomiast miętowę rurki, zwiewną białą bluzeczke i baleriny. Więc..
Otworzyłam drzwi, wszyscy byli równie dobrze ubrani, a najbardziej ta Jess.
- Wejdźcie. - wskazałam ręką na przedpokój.
Dołączył do nas również Bieber, chłopcy na powitanie dali mi buzi w policzek, to samo Nat i ta dziewczyna.
- Ej łapy precz od mojej księżniczki. - krzywo popatrzał na Christiana. - Koteek. - szturchnęłam go.
- Dobra, no więc siema. - klepnął w plecy Ryana, a następnie Beadlesa.
- Cześć Nat. - przytulił ją.
- Hej Jess. - również ją objął, a mój żołądek wywinął fikołka.
Wszyscy weszli do salonu, natomiast ja zaciągnęłam mojego chłopaka do kuchni.
- Kochasz mnie ? - spytałam.
- Taak i nie musisz być zazdrosna o Jess skarbie. - cmoknął mnie w czoło.
- Oj dobrze, ale nie pij dziś na dużo i pamiętaj, że jesteś mój. - chwyciłam go za Jerrego.
- Może szybki numerek na kuchennym blacie ? - uniósł brew po czym zaśmiał się.
- Haha idiota ! Chodź idziemy do nich. - w pokoju było już wszystko przygotowane, mam tu na myśli jedzenie i alkohol.
- No dobra to co robimy ? - usiadłam obok Nat, a koło mnie nikt inny jak Justin.
- Może film ? - zaproponował Ryan.
- Nie, może później. - powiedziałam.
- Dokładnie. - dodał Beadles, a i zapominałam dodać, iż obok Biebera usiadła Jessica.
- To może butelka ? - zaoferowała Natalia.
- Okej. - przytaknął mój chłopak. Graliśmy na zadania rzecz jasna. Konkretnie to miałam zdjąc spodnie i powiedzieć, że mam fajny tyłek, ale nie wykonałam tego zadania bo widziałam po minie Jussa, że jest niezadowolony. Więc musiałam wziąć bitą śmietane, dać mojemu chłopakowi na twarz i zlizać. Później Nat miała przelizać się z Christianem, a Jess z Ryanem. W końcu padło na Jussa, a zadanie dawał mu Ryan.
- No więc.. pocałuj Jess i powiedz jak smakują jej usta. - on tylko spojrzał na mnie, odwróciłam wzrok.
- Bo inaczej będziesz musiał z Chrisem. - wszyscy popadli w śmiech, natomiast mój był sztuczny.
- No okej. - wpił się z jej usta, a ja czułam jak paznokcie wbijają mi się w wewnętrzną część dłoni.
- I jak smakują ? - uniósł brew chłopak Natalii, która tylko obserwowała czy wszystko ze mną okej.
- Hm.. były słodkie. - gra toczyła się dalej, lecz beze mnie, przeprosiłam i wyszłam do kuchni.
Poczułam ręce na talii, po czym usłyszałam szept.
- Kiciaa nie bądź zła, wolałem ją pocałować niż Beadlesa. - pocałował mnie w policzek. - Nie jestem zła, po prostu nie chce już w to grać. - wróciłam do salonu.
- Dobra koniec tej nudnej zabawy, może teraz jakiś film, co ? - mówił mój przystojniak.
- Spoko to może jakiś horror ? - wtrącił Beadles.
- Jasne, a cóż by innego. - podszedł do niego i przeprosił za ostatnie zachowanie, w końcu się pogodzili.
- Nie ma sprawy. - uścisnęli sobie dłonie.
Chłopcy włączyli film, przy czym popijali piwo. W trakcie seansu rozmawiałam z Natalią o tym co u niej, bo nie wygląda za dobrze. Tłumaczyła się uporczywym bólem brzucha, dałam jej tabletkę. Chłopcy jak to chłopcy, więcej pili niż oglądali. Wtuliłam się z Biebsa, on spojrzał na mnie tylko trochę zalany.
- Co jest kochanie ?
- Nic, po prostu nie pij już więcej.
- Obiecuje. - wpił się z moje usta.
Tak jak obiecał nie pił już więcej, nie to co chłopcy. Po obejrzeniu filmu czyli około 22 dobrze nie pamiętam wyszli. Po sprzątaniu mieliśmy ochotę iść spać, tak też zrobiliśmy. Myślałam tylko gdzie Pattie i kiedy wróci, ale cóż. Wtulona w Jussa szybko zasnęłam.
_________________________________ Od razu przepraszam za liczne błedy i .. za to że wczoraj nie dodałam, ale naprawdę mam urwanie głowy w szkole bo ta fizyka ._. Ehh... Postaram się dodać rozdział w czwartek, ale być może będzie on dodany w piątek. Nie fochajcie się i spróbujcie Mnie zrozumieć.. jestem zagrożona. ;c Kooocham Waas <3 Dziękuję za komentarze które wszystkie czytam i się uśmiecham <3 #SWAG 12 KOMENTARZY = NN :* LIKE ;3 Mój Twitter @Elwira_Bialy :DD