sobota, 19 stycznia 2013

~ Rozdział 54 ~

                              ~ Rozdział 54 ~  - Pewnie. - i ruszyliśmy w celu zakupów dla mnie. Po około godzinie zakupów miałam już sukienkę którą wcześniej kupiłam, buty, dodatki, seksowną bieliznę, dwie podkoszulki i bokserki, które kupiłam mojemu chłopakowi.
O godzinie 13:45 byłam już w domu, odwiózł mnie Ryan. Naprawdę miło spędziłam te parę godzin, a na dodatek przed posesją nie spotkałam paparazzi.
- Już jestem kochanie ! - krzyknęłam.
- Justina jeszcze nie ma. - mówiła Pattie.
_________________________________________ - Aha, dobrze. - położyłam papierowe torby na podłogę i wyciągnęłam iPhona przy czym wykonałam telefon do Justina.
- Tak skarbie ? - od razu zapytał.
- Właśnie wróciłam do domu i.. czekam aż wrócisz.
- Wiesz, powinienem być za 30 minut. - mówił to tak ociągle jakby nie miał ochoty ze mną rozmawiać.
- Okej, to pa.
- No część. - nie wyłączyłam się.
- Proszę pokój na nazwisko Bieber. - wtedy się rozłączył.
Co on robi w jakimś hotelu do jasnej cholery ?! Czyżby potrzebował pokój, aby pogadać ze Scooterem ?
Ej ! Julia miałaś mu bezgranicznie ufać, pamiętaj !
Wniosłam zakupy do sypialni po czym wróciłam na dół.
- Julia ja wychodzę, wrócę tak pod wieczór więc.. obiad macie w lodówce. - powiedziała.
- Dobrze, pa.
- No pa. - opuściła dom.
Usiadłam na kanapie w salonie, włączyłam TV w sumie nic mnie nie interesowało, więc postanowiłam zadzwonić do przyjaciół. A konkretnie do Lucasa.
- Część piękna.
- No hej, co robisz ?
- Właśnie idziemy na.. ten kregle z Martą i Kate, a ty ? - Po za tym, że się nudzę to.. czekam aż Bieber wróci do domu, bo poszedł na jakieś spotkanie z managerem. - chłopak po cichu chichotał.
- Ej, z czego się śmiejesz ?
- Nie, nic. Jutro twoje urodziny, masz jakieś plany ?
- Nie specjalnie, ale chyba spędzę ten czas z Juss'em. Szkoda, że bez was. - mówiłam.
- Oj tam, ale my zadzwonimy. - usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.
- Wiesz, muszę kończyć bo Juss wrócił.
- Okej pa. - wyłączyłam się.
- Heej skarbie już jestem. - wszedł do pokoju po czym cmoknął mnie w czoło.
- Nareszcie, jak tam spotkanie ? - dopytywałam się.
- A dobrze w czwartek wyjeżdżam. - dziś jest wtorek.
- Ale miałeś w niedzielę.. - spóściłam głowę.
- Kotek wiem, ale.. no taki mam grafik skarbie. - usiadł obok mnie i czule mnie objął.
- Co jutro robimy ? - zapytał.
- Nie wiem, siedzimy w domu ? - miałam brak planów na moje 18 urodziny.
- Niee pójdziemy do klubu okej ? - zaczął całować moje szyję.
- Yhm ważne, aby z tobą.
- położyłam mu rękę na Jerrym.
- Maleeńka nie kuś, tylko pokaż co kupiła - No tak. - wstałam, z torebki wyjęłam kartę kredytową po czym wbiegłam na górę, po torby.
- Więc, dziękuje za kartę i oddaje. - usiadłam na nim okrakiem.
- Musisz inaczej podziękować. - nadstawił policzek, a ja dałam mu całusa.
- Kupiłam tą sukienkę, która już widziałeś. Te buty. - wyjmowałam po kolei rzeczy z toreb.
- I jeszcze te dwie bluzki i.. te dodatki oraz tą bieliznę.
- Mrr kiciaa ubierz się w tą sukienkę i resztę. - mówił przygryzając wargę.
- Em.. mam coś jeszcze dla ciebie kochanie. - wyjęłam bokserki z napisem.
- Jestem instruktorem seksu ? A z tylu mam seksowny tyłeczek ? Kochanie wszystko się zgadza. - wpił się w moje usta.
- No przebież się.
- Nie, zobaczysz dopiero jutro. Ale dobrze, że byli ze mną Ryan, Nat i Chris.
- Chris ?! - wstał jak poparzony.
- Oj misiek przestan, pamiętaj ja tobie ufam a ty mi tak ? - chwyciłam go za podbrudek tak, aby patrzał mi prosto w oczy.
- A zresztą powinieneś go przeprosić w końcu to twój przyjaciel.
- Ale.. - próbował mówić.
- Kootek no prooszę. - Noo doobrze. - przeciągnął.
- Dla ciebie wszystko maleńka. - pocałował mnie.
- Może, zaprosimy dzisiaj Natalie i chłopaków ? - zaproponowałam.
- W sumie to czemu nie, jeśli tylko chcesz to jasne.
- Może tak na 18 ? - dodał.
- Pewnie, zaraz zadzwonie i zobaczymy. - wzięłam telefon do ręki.
- A właśnie, twoja mama powiedziała, że wróci pod wieczór. - dodałam wybierając numer moje przyjaciółki.
Nie odebrała, tak więc napisałam.
Do: Nat
Hej Wpadniecie do Nas z Ryanem ? Tak mniej więcej o 18.
Palcem sunęłam po śliskim ekranie w celu wysłania wiadomości, po czym wybrałam numer Chrisa, odebrał.
- Część piękna. - zaczął.
- No hej, wiesz mam pytanie.
- Yep ?
- Może mógłbyś wpaść do nas tak około 18 ? Napisałam już do Nat i Ryana, a nie wiem czy wpadną.
- Em.. a co na to Bieber ? - wiedziałam, że o to spyta.
- Nie ma nic przeciwko, wręcz przeciwnie.
- No dobra, to będę tak po 18 bo rodzice się czepiają że mam w czymś tam pomóc. - mówił najwyraźniej niezadowolony.
- Dobra to do zobaczenia paa.
- Część. Udałam się do kuchni do której przed momentem wszedł Bieber.
- Co ty robisz ? - uniosłam brew zauważając, że otwiera szafki, każdą po kolei.
- Szukam czegoś do jedzenia. - parsknął śmiechem.
- Twoja mama powiedziała,że zostawiła dla nas obiad w lodówce. - powiedziałam.
- Em.. wiem, ale nie chce obiadu wolę chipsy czy żelki. - mówił uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Już wszystko zjedzone, nic nie zostało. -oblizałam usta, na co ten przygryzł wargę.
- Kiciaa jest dopiero po 14, może tak byśmy.- potarł ręce.
- Nawet o tym nie myśl. - cwaniacko się uśmiechnął.
- Nie to nie, ale jak cie zaraz złapię. - zaczął iść wmoją stronę, a ja zaczęłam uciełkać na górę. - Nie, nie nie ! - krzyczałam.
W końcu chłopak dogonił mnie, przy czym uniósł mnie ku górze i zaczął kręcić w okół własnej osi.
- Justin głupku puść mnie ! - kręciło mi się w głowie.
- A kochasz mnie ? - nie przestawał.
- Tak. - w kółko to samo.
- Słucham ? - udawał, że niedosłyszał.
- Tak, kocham cie !! - wykrzyczałam.
- Już lepiej. - położył mnie na łóżku. Zaczął mnie łaskotać, a ja panicznie zaczęłam się śmiać.
- Ju- Ju - Juustin ! - jąkałam się przez śmiech.
- O taak kochanie ! - mówił, a jego usta momentalnie się uniosły.
- Głuptas mój. - chwyciłam go za włosy przy czym odchyliłam jego głowę do tyłu calując go namiętnie.
- Owszem twój. - zacisnął ręce na moich pośladkach, pocichu zapisnęłam, lecz na tyle głośno, że on sam usłyszał.
Zaczął namiętnie całować moją szyję, obojczyki i ramiona. Ściągnęłam mu bluzkę, po czym zdjęłam swoją. Owszem, miałam teraz ochoty na seks, seks z moim chłopakiem. Chyba zrozumiał jaki mam zamiar, bo wplotł rękę w moje włosy po czym zajął się odpinaniem moich spodni, nie zbyt łatwo mu to przychodziło tak więc pomogłam mu. Kiedy już zostałam w samej bieliznie zsunęłam z tego jego szeksi tyłeczka luźne spodnie. Teraz całowałam jego tors, chłopak przewrócił mnie tak, że teraz leżał na mnie.
- Mogę ? - popatrzał mi prosto w źrenice.
- Nie pytaj tylko błagam zrób to już. - czułam jego oddech na moim dekoldzie.
Jego dotyk przyprawia mnie o dreszcze. W tej chwili pozbył się moich majtek, od których już dawno chciałam się uwolnić, ja natomiast zajęłam się jego bokserkami. Na sam widok jego klatki piersiowej, czułych słówek czy nawet oddechu wymiękałam, a ręce same pociły się. Chłopak dość mocno, lecz z wyczuciem wszedł we mnie. Poczułam go, aż trochę za bardzo, jęknęłam po ciuchu z bólu. - Przepraszam. - sprostował sytułację, jak zresztą zawsze. - Nic nie szkodzi kootek. - wysyczałam mu do ust, czując jak powoli zaczyna poruszać się we mnie. Początkiem bardzo słabo i ostrożnie jakby to co przed chwilą zrobił naprawdę bardzo mnie skrzywdziły czy bolało. - Juustin prosze. - przyciągnęłam go do siebie, zrozumiał i znacznie przyśpieszył. Robił to coraz sprawniej i szybciej, nasze oddechy stały się płytkie, a ciała nie co spociły się. - Juuustin, o Boooże zaraz eksploduje. - ciała odbijały się od siebie, a on nie przestawał przyspieszać. - Kiciaaa. - wypowiedział to słowo prosto do mocich ust, kiedy doszedł. Ja jeszcze nie, ale było blisko Bieber nie przestawał bo wiedział, że jeszcze nie doszłam. - Ymh, o jezuusie ! - wykrzyczałam przy czym z podniecenia wbiłam mu paznokcie w obojczyk. - Kochanie dziękuję to było piękne. - oklapnął na mnie, a później położył się obok. - To ja dziękuję, kocham cię. - pocałowałam go w te malinowe usteczka. ___________________________________________________________________________ Tak, wiem wiem jest masę błędów za co przepraszam z góry. :) Tak jak mówiłam staram się poprawić zagrożenie, ale mi to nie wychodzi ;c Dziękuje za te komentarze i ponad 10 000 wejść <3 #MUNCH #LOVE 13 KOMENTARZY = NN :*

czwartek, 17 stycznia 2013

~ Rozdział 53 ~

                                               ~ Rozdział 53 ~  Sprawiało mi to coraz większą przyjemność, odchyliłam głowę do tyłu i chcąc go pocałować wprost do jego ust wyjęczałam jego imię.
- Boże Justinnn ! - robił to szybciej i bardziej dokładnie.
Już nie dawałam rady, czułam że zaraz dojdę.
- Taak, boooże. - w tym momencie dosłownie mówiąc zalała mnie fala gorąca.
_______________________________________________________
Chłopak zauważając, że osiągnął swój cel zaprzestał wykonywanej czynności.
- Podobało się ? - spytał.
- Chyba było słychać. - śmialiśmy się.
- Oj było. - po paru minutach wyszliśmy z wanny, po czym każdy z nas ubrał przygotowane wcześniej ubrania.
On zszedł już na dół, a ja nie będąc jeszcze gotowa zostałam w łazience.
Wysuszyłam włosy, lekko pofalowałam je, musnęłam rzęsy tuszem, a usta błyszczykiem. Kiedy już doprowadziłam się do normalnego stanu zeszłam na dół w kuchni razem z moim chłopakiem siedziała Pattie.
- Dzień dobry. - skierowałam wzrok na Pat.
- Dzień dobry, jak się spało ? - spytała kobieta.
- Bardzo dobrze, a pani ?
- Ehem. - specyficznie zakaszlała.
- A tobie jak się spało ? - momentalnie poprawiłam się.
- Owszem dobrze, zjesz może naleśniki ?
- Jasne. - usiadłam na kolanach swojemu chłopakowi.
- Kiciaa za 30 minut jadę spotkać się ze Scooterem. - cmoknął mnie w policzek.
- Okej ja zadzwonie do Natali, a mniej więcej o której będziesz w domu ? - zerknęłam na zegar, była 10:15. - Kochanie tego nie jestem w stanie przewidzieć, ale tak około 14 powinienem być. - wtulił się we mnie.
- Okeej a wtedy może jakieś kino czy coś ? - dodałam.
- Jasne, a teraz jedz. - nawet nie zauważyłam kiedy jego rodzicielka położyła na stolik talerz pełen pyszności.
Nie miałam ochoty nic jeść, nie czułam się jakoś rewelacyjnie, ale to tak apetycznie wyglądało.
- Chcesz syrop ? - zapytałam sama sięgając do szafki nad zmywarką.
- Od ciebie zawsze, piękna. - Pattie wyszła do salonu.
Po chwili oboje karmiliśmy się, oczywiście nie obyło się bez wygłupów i czułości.
Kończąc konsumowanie tak pysznej potrawy włożyliśmy naczynia do zmywarki po czym mój skarb wziął mnie na ręce.
- Kup sobie dzisiaj jakąś elegancką sukienkę. - powiedział.
- To na jakąś specjalną okazję ? - pieściłam jego policzek.
- A musi być zawsze jakaś okazja ? Po prostu to zrób, proszę. - odstawił mnie.
- Jeśli prosisz. - wystawiłam język.
Zadzwonił jego telefon, odebrał.
- Część, tak będę nie długo, no część. - słyszałam jak rozmawia. - Kto to ? - zapytałam kiedy zakończył rozmowę.
- Scoot, muszę iść teraz. - wstał i skierował do przedpokoju.
- Tylko .. - zaczęłam.
- Tak wiem skarbie, nie będę późno i zadzwonie. - wpił się w moje usta z uczuciem, kochałam te jego pocałunki. Były szczere i pełne miłości.
- Pa maleńka. - chwycił mnie za pośladki.
- Pa kotek. - wyszedł.
Od razu poszłam na górę, wygrzebałam telefon spod łóżka.
Wybrałam numer do Nat, odebrała po dwóch sygnałach.
- Hej. - powiedziałam.
- No hej, kiedy jedziemy na zakupy ? - zapytała.
- Haha widzę, że Juss już spytał za mnie. - teraz obie śmiałyśmy się.
- Tak, ale to już wczoraj.
- Dobra to o której się widzimy ?
- Może o .. 11 u mnie ? - dodałam.
- Okej, a chłopcy mogą jechać z nami ? - zaproponowała.
- Jasne, to zobaczenia.
- No pa. - rozłączyła się.
Rzuciłam iPhon na łóżko, miałam ochotę coś posprzątać. Nie wiem co mnie naszło, ale tak jakoś chciałam coś sprzątać.
Zeszłym na dół, konkretnie do salonu i spytałam Pattie.
- Gdzie znajdę jakąś świeżą pościel ? - A po co ci kochana ? - uśmiechnęła się.
- Chce się czymś zająć, posprzątać i w ogóle.
- Ależ nie musisz, ja to zrobię. - chciała wstać.
- Ale nie ma problemu z chęcią się tym zajmę.
- Dobrze jeśli chcesz.. Pościel jest w garderobie Justina, na samej górze. - objaśniła.
- Okej, dziękuje. - wróciłam na górę, zadzwonił mój telefon, a dzoniła Kate.
- O część Kaat już dawno nie gadałyśmy, co tam ? - od razu zapytałam.
- Hejo, wszystko w jak najlepszym porządku a tam ?
- Hmm.. wszystko dobrze, zaraz jadę z Nat do centrum handlowego, kupić jakieś nowe ciuchy. - wyznałam.
- O fajnie ! My z Martą też jedziemy, będziesz mogła wieczorkiem porozmawiać na skajpie ?
- Pewnie, ale zadzoń jeszcze albo napisz.
- Okej, ja kończę pa.
- No część.
Wzięłam się za sprzątania pokoju, tak dokładniej to przebrałam pościel, wywietrzyłam pokój, odkurzyłam go po czym starłam kurze. Nim się obejrzałam usłyszałam dzwonek do drzwi, miałam zamiar je otworzyć, lecz Pat wyprzedziła mnie.
- O hej, ja już się zbieram !
- powiedziałam. - Część, fajnie by było. - zaczęli się śmiać, no że Chris, Natalia i Ryan.
Wzięłam tylko torebkę do której schowałam telefon, kluczyki do domu, portfel i błyszczyk. W tej chwili po raz kolejny zadzwonił mój iPhon, a telefonował nikt inny jak Bieber.
- Tak skarbie ? - zaczęłam.
- Gdzie jesteś ?
- No właśnie zaraz wychodzę do centrum, a co?
- Daj mi Pattie, bo nie odbiera ode mnie. - wykonałam czynność.
Rozmawiała z nim zaledwie minutę, po czym oddała mi telefon. Zablokowałam go i schowałam z powrotem do torebki.
- Proszę to od Justina. - wręczyła mi kartę kredytową.
- Ale..
- Mówi, że cie kocha i masz sobie kupić coś ładnego. - kobieta uśmiechnęła się.
- Skoro tak mówi. - schowałam ją.
- My idziemy pa.
- Do widzenia, pani. - powiedzieli chórem.
- No pa dzieci, udanych zakupów. - wyszliśmy, wsiedliśmy do auta chłopaka Nat.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu, od razu padła propozycja.
- Może pójdziemy coś zjeść ? - zaoferował Beadles.
- Em, to może wy idźcie do KFC a my z Julką pójdziemy do H&M i później dojdziemy. - Spoko, to wiecie gdzie nas szukać. - dodał Ryan po czym pocałował Natalie.
- Jasne, wiemy. - udałyśmy się do sklepu.
Jak to w sklepie było mnóstwo ubrań, ale jakoś żadne nie przypadło mi do gustu.
- Tu nie ma nic ciekawego. - wtrąciłam.
- Ejj dopiero co weszłyśmy, a ty już narzekasz. - poprawiła mnie.
- Czego konkretnie szukasz ? - zapytała.
- Hm.. Juss prosił żebym kupiła sukienkę, taka elegancką.
- Dobra, chodź. - chwyciła mnie za rękę i po chwili znajdowałyśmy się w innym sklepie, bardziej eleganckim.
Od razu z oko wpadła mi czerwona sukienka, za uda tak dla wyjaśnienia.
- Podoba ci się ? - spytała.
- Em.. skąd wiesz ? - nawet nie wspomniałam, że mi się podoba.
- Widzę jak ci się oczy świecą kochana. - śmiała się.
- To prawda, jest piękna. - wzięłam ją i przymierzyłam.
Szczerze ? Nie żebym się chwaliła, ale wyglądałam olśniewająco.
- Naat, możesz wejść. - wykonała prośbę.
Obkręciłam się do okoła osi, a dziewczyna otworzyła buzię ze zdziwienia.
- Powiem tak.. wow Julia !
- Haha dziękuje. - Wyglądasz tak.. tak.. zjawiskowo. - zrobiła mi zdjęcie.
- Czyli kupujesz, bo Justin na pewno będzie zadowolony.
- Yhm, tylko jeszcze zobaczę ile kosztuje.
- 2 tysiące ?!?! - wrzasnęłam, a ludzie zaczęli na mnie patrzyć jak na debilke.
- Ej uspokój się, to normalna cena jesteśmy w sklepie pod nazwą GUCCI, nie zauważyłaś ? - pytała zdziwiona.
- Jakoś nie bardzo i nie ma nowy nie kupuje jej.
- Ale jak to ? Bieber dał ci kortę, a ty miałaś z niej skorzystać. - poddenerwowała się.
- Jest za droga. - mówiłam równie oburzona.
- Skoro tak.. - wyjęła telefon, a ja po chwili usłyszałam.
- Hej Justin, bo wiesz jest taka sprawa, że Julia przymierza właśnie piękną sukienke, wysłałam ci zdjęcie przecież.
- No tak, wygląda cudnie, a.. w czym problem ? - słyszałam bo dała na głośno mówiący.
- Kosztuje 2 tysiące w GUCCIM, a ona nie chce jej kupić.
- Powiedz jej, że ma ją kupić i że dla mnie nie liczą się pieniądze tylko ona.
- Dobra, dziękuje za pomoc pa. - rozłączyła się.
- I co kupujesz ? - spytała.
- Taak kupuje. - Ale on na ciebie dobrze działa. - uśmiechnęła się triumfalnie.
- Teraz tylko jakieś buty muszę kupić. - w końcu Bieber mówił, żebym kupiła jakieś eleganckie ubranie.
- Dobra, ale może chodźmy coś zjeść, bo chłopcy czekają. - wymyśliła.
- Jasne w sumie to zjadła bym coś. - zapłaciłam za zakup po czym opuściłyśmy dla mnie ekskluzywny sklep.
Nie musiałyśmy długo poszukiwać chłopców, iż tak jak mówili zajadali się już jedzeniem z KFC.
- O ! Jesteście ! Co tak szybko ? Nie było was zaledwie 15 minut. - mówił Christian.
- A bo kupiłam już sukienkę. - wyjęłam ja z torby.
- Ładna, szkoda że cie w niej nie widziałem. - udał smutnego Chris.
- Będziesz miał jeszcze okazję. - zawtórował mu Ryan.
- Tylko jeszcze buty muszę kupić i.. to chyba wszystko o co prosił Justin, ale chce jeszcze kupić parę bluzek za własną kasę. - zaczęłam monolog.
- Co jesz Julka ? - zapytała.
- Hm.. weź mi B-smarta z longerem. - poprosiłam.
- Spoko. - poszła po jedzenie, po czym wróciła z tym o co prosiłam oraz ze swoim posiłkiem. Jedząc dużo rozmawialiśmy, ale w końcu musiałam to powiedzieć.
- Chris jaa.. przepraszam za zachowanie Justina. - spuściłam głowę, bo to w sumie przeze mnie.
- Julka nie przepraszaj, to on powinien przepraszać. Skoro nie ufa swojemu niby przyjacielowi to okej, ale żeby własnej dziewczynie..
- Ale to w sumie moja wina..
- Oj przestań, nie gadajmy o tym. - my rozmawialiśmy, a Nat wraz ze swoim chłopakiem byli zajęci sobą. Myślę, że wszystko między nimi już w porządku.
- Dobra, to co idziemy kupić te buty ? - przerwałam im przy czym zorientowałam się, że jest już po 12.
- Pewnie. - i ruszyliśmy w celu zakupów dla mnie. Po około godzinie zakupów miałam już sukienkę którą wcześniej kupiłam, buty, dodatki, seksowną bieliznę, dwie podkoszulki i bokserki, które kupiłam mojemu chłopakowi.
O godzinie 13:45 byłam już w domu, odwiózł mnie Ryan. Naprawdę miło spędziłam te parę godzin, a na dodatek przed posesją nie spotkałam paparazzi.
- Już jestem kochanie ! - krzyknęłam.
- Justina jeszcze nie ma. - mówiła Pattie. __________________________________________________________________________ Od razu przepraszam za błędy, ktos spyta po co dodajesz taki rozdział ? Bo nie mam czasu na to żeby poprawiać błędy, jestem trochę zmęczona i głoodna, ale to nie ważne. Kochaam Was <3 Dziękuję za ponad 10000 wejść <3 Przepraszam, że krótki ale już mówiłam że jestem zagrożona z fizy -.-' 12 KOMENTARZY = NN :*

wtorek, 15 stycznia 2013

~ Rozdział 52 ~

                       ~ Rozdział 52 ~ *** RANO *** Obudziłam się wtulona w mojego księcia z bajki, kiedy otworzyłam oczy ten już nie spał, tylko bacznie się mi przyglądał.. - Dzień Dobry kiciaa, jak się spało ? - cmoknął mnie w czoło. _____________________________________________________
- No czeeść. - dołeczki moich ust uniosły się nie co ku górze.
- Świetnie, a ta noc.. było cudownie, dziękuje. - pocałowałam go delikatnie.
- Przyjemność po mojej stronie kochanie. - odwzajemnił się, tylko bardziej czule.
- Jakieś plany na dziś ? - spytałam.
- Hmm.. ja muszę coś załatwić, a ty.. idziesz na zakupy z Natalią pasuje ? - wstał, ubrał bokserki leżące gdzieś na boku.
- Noo, a nie możemy dzisiejszego dnia spędzić razem ? - zrobiłam smutną minę.
- Kiciaa chciałbym, ale.. nie mogę bo.. ten.. mam spotkanie ze Scootem, iż on przyjeżdża dziś do Stratford. - oznajmił uśmiechając się tak jakby nerwowo.
- Yhm, okej.
- A właśnie kotek, bo.. za 5 dni daje parę koncertów w Atlancie i muszę wyjechać.
- Na ile konkretnie ? - to było podstawowe pytanie w tej sytuacji.
- Tydzień, ale będę dzwonił, pisał i tęsknił. - w szybkim tempie wyjaśnił.
- Rozumiem, belieberki wzywają. - wiedziałam ile one znaczą dla niego, a ile on dla nich tak więc nie miałam ku temu żadnych sprzeciwów. One potrzebują go równie jak ja. - Jesteś wspaniała. - teraz zniknął gdzieś w garderobie.
- Ty również. - chłopak wyszedł trzymając w ręku ubrania, które zapewne miał zamiar ubrać.
- Maleńkaa co byś zjadła hmm ? - usiadł obok mnie.
- Nie jestem głodna. - jakoś nijak się czułam.
- Jak chcesz. - przytuliłam go, po chwili opuszkami palców na plecach mojego chłopaka poczułam jakby ranę.
- Odwróc się. - wykonał polecenie.
- Przepraszam.. - spuściłam głowę, bo ta rana to był wynik wczorajszego orgazmu jaki dostarczył mi Bieber.
- Ee.. tam ! Mi się podobało skarbie, a teraz wybacz ale na godzinę jestem umówiony. - sięgnęłam ręką po iPhon, na szafce jednak go nie było.
Wychyliłam się zaglądając pod łóżko przy czym spadłam na podłogę. Oczywiście mój ukochany chłopak miał ze mnie niezły ubaw, bo można powiedzieć że zaplątałam się w pościeli która zakrywała moje nagie ciało.
- Weź przestań i mi pomoż!
- A co będę z tego miał ? - wyszczerzył się.
- Nic ! - zmarszczyłam czoło, bo naprawdę ciężko mi było się wydostać z tej kołdry. Czułam się niezręcznie. - W takim razie.. - dumny kierował się do wyjścia z pomieszczenia.
- Oj dobrzeee, ale ty mnie wykorzystujesz. Dostaniesz buzi. - miałam ochotę go normalnie udusić, a ten wiecie co zrobił ?
Zdjęcie ! Tak, zdjęcie jak leża tak jak on to powiedział bezbronna.
Po chwili pomół mi się wydostać z tego.. czegoś !
- Dziękuje. - wykrztusiłam oschle, bez jakich kolwiek uczuć.
- Ejj ślicznaa a gdzie buzi ? - nie mógł powstrzymać się od śmiechu, co można było zauważyć.
- W.. dupie ! - teraz to ja postanowiłam wybrać coś w co mogę się ubrać. A mianowicie wybrałam to <kliik> ( oprócz tego plecaka i zamiast trampek szpilki w podobnym odcieniu jak bluzka) .
- Patrzcie jaka nie miła dla chłopaka, bo dostaniesz karę. - spoważniał.
- Haha ty mi możesz. - szłam w stronę łazienki nadal owinięta w tą pościel. Była ciemno granatowa i niesamowicie miękka w dotyku.
- Oj uwierz duużo mogę kochanie, ale to wieczorem. - cały Bieber tylko o jednym myśli.
- A teraz.. to twoje piękne zdjęcie.. co by tu z nim zrobić ? - jebnął w moją stronę cwaniackim uśmieszkiem, a ja w momencie znajdowałam się obok niego. - Może tak się pochwalimy tym zdjęciem moim Beliebers ? - zaoferował.
- Idiota ! - pocałowałam go po czym lekko uderzyłam w czoło.
- Oj dobrze, już dobrze. - posłał mi całusa, a ja udałam się do łazieki.
Wchodząc od razu zrzuciłam z siebie to czym dotychczas zasłonięta, odkręciłam gorąca wodę do wanny. Tak, do wanny bo w jego domu były dwie łazienki, w każdej z nich była wanna i prysznic także miałam wybór. Tym razem postanowiłam wziąść szybką kąpiel, nalałam gorącej wody prawie do pełna. Wchodząc dolałam truskawkowego płynu, zanurzyłam się tak, że tylko głowę było mi widać. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kiciaa mogę wejść ? - spytał.
- Jasne. - kiedy mnie zobaczył przygryzł wargę, a robił to zawsze kiedy coś mu się podobało.
- Kotek mogę się z tobą wykąpać ? - uniósł brew.
- Eem.. jasne tylko żadnego seksu. - podkreśliłam.
- Oj skarbie noo. - zrobił smutną minę.
- Nie kotek, po wczorajszym znów wszystko mnie boli.
- Dobrze jak chcesz księżniczko. - wyszedł, aby po chwili wrócić z ubraniami. Zdjął bokserki i usiadł za mną, a ja czułam Jerrego na plecach.
- Uspokój go. - przejechałam po nim ręką.
- Nie pomagasz. - śmiał się.
- A może tak włożę chociaż kawałek ? - odwróciłam się do niego, a ten rękoma pokazał jakieś 15 cm.
- Haha, kawałek ? Tyle to ty nawet nie masz. - odchyliłam głowę do tyłu pszy czym calując go przygryzłam mu język i wargę.
- Jakbym tyle nie miał to byś tak nie krzyczała. - chwycił mnie za pośladki.
- A co nie podoba ci się jak krzycze ? - teraz jego ręce przeniosły się na moje piersi.
- Baardzo. - jego ręka zjechała do mojego miejsca intymnego.
- Bieber ! Uspokój się. - poczułam jego palce w sobie, zaczął nimi ruszać najpierw wolno, a chwilę potem już szybciej i szybciej.
Sprawiało mi to coraz większą przyjemność, odchyliłam głowę do tyłu i chcąc go pocałować wprost do jego ust wyjęczałam jego imię.
- Boże Justinnn ! - robił to szybciej i bardziej dokładnie.
Już nie dawałam rady, czułam że zaraz dojdę.
- Taak, boooże. - w tym momencie dosłownie mówiąc zalała mnie fala gorąca.
________________________________________________________ Wiem, że krótki ale nie miałam czasu pisać ._. Siedzę tylko na necie w wkuwam, bo mam zagrożenie z fizy -.-' Do tego 5 dwójek na półrocze.. Przepraszam jesli w tym tygodniu rozdziały będą krótkie i nieregularnie dodawane.. Mam nadzieję, że rozumiecie. P.S O spam chodziło o to, żeby jedna osoba pisała 1 kom. (: + dziękuję za prawie 10 tyś. wejść <33 10 KOMENTARZY = NN ;*

niedziela, 13 stycznia 2013

~ Rozdział 51 ~

                        ~ Rozdział 51 ~ - Boże skarbie przepraszam, błagam obiecaj, że już nigdy tak nie zrobisz. - Jeśli ty nie przestaniesz to.. - wyszedł, a po chwili wrócił z żyletką w ręce.
- To ja też to zrobię. - przyłożył ją do nadgarstka.
- Nie ! Justin, proszę. - może i byłam na niego cholernie zła, ale nie mogłam pozwolić

______________________________________ - Julia obiecaj. - mówił.
- Obiecuje, ale proszę nie rób tego. - kłótnia nie zmieniła moich uczuć do niego, ale .. zranił mnie, jestem w 90 % pewną że między nim, a tą Jes coś jest.
- Błagam cię uwierz mi, nie spałem z nią ! - w jego oczach było wyraźnie widać ból i strach.
- Nie chce tego słuchać. - dlaczego ? Ponieważ byłam pewna, iż jeśli go wysłucham jak zwykle wymiękne.
Zeszłam na dół, gdzie nie było nadal Pattie to nawet dobrze, trochę mi wstyd że musiała wysłuchiwać nasze kłótnie. Otworzyłam lodówkę, wyjęłam wodę i nalałam sobie do szklanki. Do kuchni wszedł Justin, był smutny i chyba już wyczerpany tą sytuacją.
- Nie ufasz mi ? - oparł się o kuchenny blat.
Nie miałam zamiaru odpowiadać na to pytanie, w sumie to .. mój chłopak i powinnam mu bezgranicznie wierzyć, lecz nigdy nic nie wiadomo.
- Odpowiesz mi ? - ton głosu nieco podniósł się.
- Niech ci przyjaciółka odpowie. - powiedziałam oschle i wyminęłam go udając się do salonu.
Usłyszałam pukanie do drzwi, to pewnie ta jego koleżanka przyszła. Nie miałam ochoty słuchać jej tłumaczeń, jego zresztą też nie. Chłopak pospiesznie otworzył drzwi, dziewczyna weszła z lekka przestraszona, co od razu rzuciło mi się w oczy.
Oboje weszli do salonu, udawałam że ich po prostu nie ma. Włączyłam telewizor, tak byłam w ten sposób bezczelna i dobrze sobie z tego zdawałam sprawę.
- Juliaa wysłuchaj nas, proszę. - wyłączył sprzet.
- Was ? Co macie mi do zakomunikowania ? - spytałam pszy czym parsknęłam nerwowym śmiechem.
- Bo.. Jes to TYLKO moja przyjaciółka i.. - chciałam wyjś, lecz powstrzymał mnie.
- I to miała być niespodzianka dla ciebie kicia. - dokończył.
- Nie mów tak do mnie. - nie dawałam za wygraną.
- Justin chciał kupić wam dom na 18 urodziny, a ja miałam mu pomóż w znalezieniu odpowiedniego domu, Scooter mnie o to poprosił. - powiedziała odważniej.
- Jasne, takie bajki to sobie możecie wzajemnie opowiadać. - usiadłam na kanapie, a w mojej głowie roiło się od myśli na Ufo temat. A co jeśli to prawda ? Nie ! Julka idiotko nie wierz w takie bajki ! - Nie wierzysz to zobacz. - wręcz wyrwał jej jakąś czarną teczkę.
- Co to jest ? - nie dawał za wygraną, a zresztą byłam ciekawa co tak ważnego miał mi do pokazania.
- Umowa. - grzebał coś w papierach.
- A konkretniej ? - byłam już trochę wkurzona. - Umowa kupna domu, naszego domu skarbie. - mówił.
- Myślisz, że uwierzę Wam w tą bajkę, iż ona - popatrzałam z pogardą i nienawiścią na wysoką blondynkę.
- Ci tylko pomagała, nie rób ze mnie idiotki. - co jeśli to 10 % może okazać się prawdą ?
- Co mam zrobić żebyś mi uwierzyła ? - patrzył na mnie tymi czekoladowskimi rozpaczliwymi oczętami. Może i nawet było mi go żal, ale.. nie znam do końca prawdy i nie powinnam wymiękać przy pierwszym lepszym spojrzeniu. Co ja gadam ? To spojrzenie nie jest takie jak inne, bo.. ma wyrazistość, uczucia i smutek w jednym spojrzeniu.
- Skończ kłamać. - poprosiłam łagodnym głosem.
- Nie kłamie, skoro dalej mi nie wierzysz to.. - wyjął telefon z kieszeni luźnych spodni, a Jes stała prawie w bezruchu.
Wykręcił czyjś numer po czym włączył głośno mówiący, usłyszałam głos zapewne Scoota.
- Cześć. Co jest Justin ? - tak jestem pewna, był to menager Biebera.
- No część, słuchaj wytłumacz Julii kim jest Jes. - dał mi iPhon do ręki.
- Ahaa, okej.
- Część Scoot. - wymamrotałam. - Witaj Julia no więc Jessica, miała pomóc Biebsowi w kupnie domu dla was.. specjalnie na twoje 18 urodziny. - tłumaczył.
- A coś się stało ? - dodał.
- Nie wszystko w jak najlepszym porządku.
- Okej, ja kończę bo zaraz mam spotkanie pa.
- Pa. - rozłączyłam się i oddałam telefon właścicielowi.
- Teraz mi wierzysz ? - zauważyłam, że dziewczyny nie było już w domu, widocznie wyszła.
- A te sms-y z podtekstem "kochany" ? - chyba to jednak prawda, że mnie nie zdradził.
Jaką ja jestem idiotką, powinnam mu bezgranicznie ufać, ale to wszystko mówiło samo przez się.
- Japierdole Julia jakoś jak do ciebie Chris, Ryan czy Lucas mówią "część piękna" lub prawią ci komplementy to ja nie mam wielce problemu. - pobiegł na górę.
Przez ten czas kiedy tu mieszkam zauważyłam, że jeśli się o coś kłócimy to jedno z nas "ucieka" do sypialni.
On naprawdę mi tego nie zrobił, mogłam spokojnie z nim pogadać o tych sms-ach, zamknięciu się w pokoju, a nie od razu mu awanturę robić. Jak on się teraz czuje,jego dziewczyna mu nie ufa.

Wbiegłam na górę, oczywiście rzecz jasna był w sypialni. Leżał na łóżku z założonymi na klatce piersiowej rękoma patrzał w sufit. Usiadłam obok niego, przejechałam palcami po jego białej koszulce. Odtrącił delikatnie mą dłoń, nie dziwię się mu zareagowałabym podobnie.
- Justin przepraszam, że ci nie uwierzyłam ale.. to wszystko wskazywało na jedno. - spuściłam głowę.
Nie odpowiadał.
- Wiem, iż powinnam ci bezgranicznie ufać, lecz.. za bardzo cie kocham i boję się że cie stracę, a ona była taka ładna.. - po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, chciałam wyjść ale chwycił mnie za rękę.
- Kicia to co, że była ładna ? To nie znaczy od razu, że mam ochotę się z nią przespać. Kocham tylko ciebie i odkąd z tobą jestem kocham się tylko z tobą słońce. Zapamiętaj nie stracisz mnie, jestem cały twój. - mówił patrząc mi wgłąb oczu.
- Rozumiesz ? - zapytał, bo być może zauważył w moich oczach nie pewność.
- Tak. - wpiłam się w jego usta.
- Ale obiecaj, iż jeśli kiedykolwiek będę tak zazdrosna, a ty będziesz miał
niespodzianke to mi ją wyjawisz, bo .. - Oj już dobrze moja śliczna. - pocałował mnie.
- Maleńka chodź do tatusia. - mówił poruszając w zabawny sposób brwiami.
Usiadłam na nim okrakiem, jeździłam opuszkami palców po jego koszulce. Nachyliłam się nad nim oczekując, aż mnie pocałuje, ten jednak przewrócił mnie tak, że teraz on był na górze.
- Kocham cie. - wykrzyczał.
- Bieber głupku zamknij się. - lekko uderzyłam go w głowę.
- Oo nieee mała teraz to przesadziłaś. - zrobił groźną minę, przywarł moje nadgarstki do ściany.
- I co mi zrobisz ?
- Będziesz krzyczeć. - oznajmił.
- Ja krzyczałam przy Maksie, on był taki dobry. - oczywiście to było kłamstwo, nie kochałam się z nim.
- Ach tak ? Zobaczymy kto jest jest lepszy. - zdjął swoją, a po chwili również moją koszulkę.
- Rzecz jasna, że Maks. - mówiłam ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Sama chciałaś. - powiedział z zadziornym uśmieszkiem.
Zaczął mnie namiętnie, ale i zachłannie obdarowywać soczystymi całusami. Po chwili jego spodnie leżały gdzieś obok łóżka, ja swoje zdjęłam równie szybko.

Zostaliśmy w samej bieliźnie, ta jego klata, barki i umięśnione ramiona, aż chciało się tego podotykać. W tej chwili czułam, że cała należę do niego, a on do mnie. Jego ręką powędrowała do zapięci mojego stanika, kiedy już pozbył się go ja zajęłam się zdjęciem jego bokserek. Chłopak najwidoczniej nie mógł się doczekać, aż wejdzie we mnie tak więc pozwolił sobie na zerwanie, dosłownie mówiąc moich majtek.
- Bieber ! Co ty robisz ? Już Ole długo nie będę miała bielizny. - byłam oburzona, a chłopak ssał moje piersi.
- Mm.. mi się to będzie podobać kiciaa.
- Innym zapewne też. - śmiałam się.
- O nie, to ja już tak nie będę robić.
- Nie gadaj tylko wejdź we mnie ! - chwyciłam go za włosy.
- Mrr, jaka napalona.
Zaczął całować moją szyję, a ja ulegałam pod jego oddechem, zapachem i tym malinowym smakiem ust.
Objęłam go nogami wokół bioder, poczułam jak wszedł we mnie, ja tylko zachłysnęłam się powietrzem, iż zrobił to dość mocno, jednak nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie.
Zostaliśmy w samej bieliźnie, ta jego klata, barki i umięśnione ramiona, aż chciało się tego podotykać. W tej chwili czułam, że cała należę do niego, a on do mnie. Jego ręką powędrowała do zapięci mojego stanika, kiedy już pozbył się go ja zajęłam się zdjęciem jego bokserek. Chłopak najwidoczniej nie mógł się doczekać, aż wejdzie we mnie tak więc pozwolił sobie na zerwanie, dosłownie mówiąc moich majtek.
- Bieber ! Co ty robisz ? Już Ole długo nie będę miała bielizny. - byłam oburzona, a chłopak ssał moje piersi.
- Mm.. mi się to będzie podobać kiciaa.
- Innym zapewne też. - śmiałam się.
- O nie, to ja już tak nie będę robić.
- Nie gadaj tylko zrób to wreszcie ! - chwyciłam go za włosy.
- Mrr, jaka napalona.
Zaczął całować moją szyję, a ja ulegałam pod jego oddechem, zapachem i tym malinowym smakiem ust.
Objęłam go nogami wokół bioder, poczułam jak wszedł we mnie, ja tylko zachłysnęłam się powietrzem, iż zrobił to dość mocno, jednak nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie.
Na początku poruszał biodrami w sposób bardzo monotonny, ale po chwili kiedy zauważył że mi się nudzi przyspieszył.
- I jak kto jest lepszy ? - robił to coraz szybciej, było mi cholernie dobrze, ale nie chciałam tego okazywać.
- M..Maks. - wydyszałam.
- Jesteś pewna ? - nie dawałam już rady, czułam że zaraz eksploduje.
- Taaak ! - przywarłam do niego całym ciałem i zcałowałam pojedyncze krople potu na jego czole.
Robił to coraz szybciej i szybciej oraz dokładniej. Wiłam się z rozkoszy jaką mi fundował, z całej siły chwyciłam prześcieradło.
- Dalej twierdzisz, że to twój były jest lepszy ? - widać było, że on sam już nie może. Po 10 minutach ostrego seksu uległam mówiąc.
- Niee ty jesteś lepszy Justin boooże. - doszłam pszy czym wbiłam mu paznokcie w plecy.
On doszedł w tym samym momencie, bo oklapnął na mnie z lekka spocony. - Dziękuję. - powiedziałam, a mój głos był równie płytki jak mój oddech. - To ja dziękuję skarbie . - uśmiechnął się. Później przyjechała Pattie, my z Juss'em chcieliśmy być tylko dla siebie. Oglądaliśmy jego zdjęcia z dzieciństwa, później jakąś komedię. Na kolacje jego rodzicielka przygotowała nam jajecznice, co jak co ale ona gotuje świetnie. Resztę wieczoru spędziliśmy na rozmowie z Lucasem, Katy i Ryanem na skajpaju. Około 23 coś zasnęliśmy wtuleni w siebie. Czasami tak długo czeka się na prawdziwą miłość, aż w końcu sama przychodzi. Dziękuję Bogu za to, iż sprawił mi tak wielki prezent jakim jest Juss. *** RANO *** Obudziłam się wtulona w mojego księcia z bajki, kiedy otworzyłam oczy ten już nie spał, tylko bacznie się mi przyglądał.. - Dzień Dobry kiciaa, jak się spało ? - cmoknął mnie w czoło. ______________________________________ Z góry przepraszam za błedy, ale jak zwykle pisane na telefonie. ._. Z DEDYKIEM DLA NATALI, KASI I MARTYNY <3 Kochaam Was <3 Prosze o nie spamowanie komami ! 15 KOMENTARZY = NN :*