czwartek, 15 listopada 2012

~ Rozdział 16 ~

Lucas, przyjaciel Julki.
Ma 17 lat <niedługo będzie miał 18 ur. >, znają się od
małego. Lubi grać w kosza, obecnie przepro-
-wadził się do NY niedaleko Julki.
      ~ Rozdział 16 ~
- Zależy mi na Tobie. - powiedział patrząc mi prosto w oczy, nie zwracając uwagę na to że prowadzi. W tej chwili stracił panowanie nad pojazdem, krótko mówiąc wpadliśmy w poślizg serce waliło mi jak szalone.
- Justin !! - wykrzyczałam na całe gardło, bardzo się bałam.
_______________________________________________________


Chłopak w szybkim tępię zapanował nad pojazdem. Na szczęście jezdnia była pusta i nikomu nic się nie stało. Ręce strasznie mi się trzęsły niczym galareta, po około 4 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta trzaskając z hukiem drzwiami , byłam w lekkim szoku. Chłopak podbiegł do Mnie po czym zapytał :
- Kochanie, wszystko dobrze ?
- Tak za Mną dobrze, ale to z Tobą jest coś nie tak pomyślałeś co mogło się stać ?! - wywrzeszczałam tak głośno, że ludzie przechodzący obok Nas patrzyli na Mnie jak na wariatkę.
- Przepraszam, obiecuję że to się już nie powtórzy . - chwycił moją dłoń, a ja nie zwracając na to najmniejszej wagi udałam się do szpitala.
Chłopak szedł tuż za Mną mówiąc coś, lecz nie zwracałam na to uwagi.Wstąpiłam jeszcze do szpitalnego bufetu po czym odnalazłam pokój Jamesa weszłam widząc Go oglądającego jakiś film.
- Hej, mogę przerwać ? - zapytałam wychylając się zza drzwi.
- Cześć już myślałem, że o Mnie zapomnieliście. A ten film i tak jest nudny. - uśmiechnął się do Nas <Juju stał za Mną>
Usiadłam na łóżku obok znudzonego ciągłym leżeniem Jamesa, Bieber dalej stojąc w progu nic się nie odzywał.
- Mam tu coś dla Ciebie. -  podałam mu sok oraz owoce wcześniej zakupione.
- Oj dziękuję nie musiałaś.. Własnie coś się stało bo Wy tacy jacyś nieswoi jesteście ?
Spojrzałam na Justina, opuścił głowę widziałam, że chce coś powiedzieć ale wyprzedziłam Go mówiąc :
- Nie no coś Ty. Jak się czujesz ? - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Już lepiej lekarze mówią, że na dniach powinienem wyjść.
- Wiesz ja już muszę lecieć, zdzwonimy się jeszcze. - pocałowałam Go w policzek po czym opuściłam budynek.
Justin wybiegł za Mną po chwili zapytał :
- Dalej się gniewasz ? - zrobił słodkie oczka.
- Justin.. Nie patrz tak na Mnie.
- No proszę Cię nie gniewaj się. No.. Julka.. - zrobił jeszcze bardziej słodką minę.
- No już dobrze, ale wiesz jak ja się bałam ? - zmarszczyłam brwi.
- Wiem i przepraszam. To gdzie jedziemy ? - pocałował Mnie w czoło.
- To może.. - dźwięk mojego telefonu przerwał mi rozmowę. 

Dzwonił Lucas < mój przyjaciel > zdziwiłam się iż nie kontaktowaliśmy się od czasu kiedy się wyprowadził < no chyba że na Skajpaju > Odebrałam mówiąc :
- Halo ? Lucas, dawno nie dzwoniłeś.. - powiedziałam głosem pełnym zdziwienia.
- No, tak. Ale mam świetna wiadomość, tak w ogóle gdzie Ty jesteś ? 
- Jaką wiadomość, no mów. Jestem na wakacjach z przyja.. - i tu urwałam wypowiedź.
- A kiedy wracasz ? Bo ja właśnie właśnie dzisiaj przeprowadzam się do NY i to niedaleko od Ciebie. Rodzice wymyślili przeprowadzkę, a jak już się przeprowadzać to do NY. - dopowiedział z podekscytowaniem. 
Spojrzałam na Biebsa patrzył na Mnie błagalnym wzrokiem, abym skończyła rozmowę.
- Ciesze się. Ja wracam jutro tak więc do zobaczenia ? - zapytałam. 
- No pewnie. To cześć. - słyszałam w jego głosie zadowolenie, rozłączyłam się. 
Juju spoglądał na Mnie pytając : 
- Kto to ? 
- Mój przyjaciel, wraca do NY tak się cieszę. - wyszczerzyłam się.
- Przyjaciel ? - zaśmiał się a ja pocałowałam Go w usta. 
- Kotku odwieziesz Mnie ? Chce się jeszcze spakować bo jutro już wracam..  - posmutniałam. 
- Jak to ?! - zapytał z zaskoczeniem na twarzy.
- Tak, to niestety. - wsiadłam do jego nowiutkiego białego Ferrari. Dojechaliśmy do Mojego hotelu :
- Wejdziesz ? - zapytałam. Ten spojrzał na telefon i odpowiedział :
- Kochanie chciałbym ale niestety nie mogę Scooter chciał omówić parę spraw związanych z trasą, zadzwonię później okej ? 
- Jasne, tylko nie zapomnij. - pocałowałam Go z namiętnością. 
- Mmm.. teraz już na pewno nie zapomnę. 
- Haha, głuptas. - weszłam do pokoju. 
Zadzwonił mi telefon a dzwonił.. 

___________________________________
Dziękuję, że odwiedzacie Mój blog. *_* 
Kocham Was i jeszcze te +1000 wejść. <33
Polecajcie i komentujcie bo każdy komentarz zachęca
Mnie do pisania dłuższych <i wgl. do pisania> kolejnych rozdziałów. :) 
# SWAG

https://www.facebook.com/pages/Co-jak-co-ale-zajebiste-to-masz-/224418794348131?ref=hl <-- Lajknijcie jeśli możecie. <3 



















3 komentarze:

Unknown pisze...

superrr<3 jak zawszee. masz talent :3 pisz daleeej. czekam :D

Unknown pisze...

Ja cię zbijeeeeeeee . Ja chcee dłuższee ;D agrrrr ;D I jescze taki moment -płacze-

Anonimowy pisze...

ej, ej, świetne.
jeden fakt mnie zdziwił. przyszła do James'a i coś mówił a ona szybko : muszę iść. - dziwne trochę, nie sądzisz ? ;d
ale rozdział jak najbardziej mi się podoba ; )