czwartek, 27 grudnia 2012

~ Rozdział 44 ~

                                             ~ Rozdział 44 ~  Miałam chwilę wolnego tak więc wzięłam laptopa do ręki przy czym zalogowałam się na Fejsa, Twittera i inne portale społecznościowe. Zarzuciłam byle jaki sweter i postanowiłam zrobić zdjęcie, aby dodać je na TT.
Do pokoju wszedł Justin w.. ________________________________ Justin wszedł w.. samych czarnych bokserkach. Wyglądał seksownie, ten jego kaloryfer najchętniej bym się nim ogrzała. W ręce trzymał tacę, a na niej jeśli dobrze zobaczyłam pucharek z truskawkami. Usiadł obok mnie pytając :
- Kochanie chcesz trochę ? - usiadł obok mnie.
- Pewnie. - co jak co ale truskawki uwielbiam.
W tej chwili karmiliśmy się wzajemnie, usiadłam na nim okrakiem.
- Chcesz jeszcze ? - wyszeptałam mu do ucha.
- Od ciebie zawsze. - przygryz wargę.
- Proosze. - wpakowałam do jego ust pyszności.
- Mm.. - oblizał wargę przyciągając mnie do siebie. - Kocham cie. - powiedział.
- Ją ciebie też misiek. - złożyłam kilka pocałunków na jego ustach.
- A teraz dobranoc skarbie, chce się wyspać. - oznajmiłam po czym wróciłam do pozycji leżącej. *** RANO *** Kiedy otworzyłam oczy Justina nie było już w łóżku. Wzięłam iPhona do ręki po czym włączyłam go. Była 9:49 wstałam, udałam się na dół, a konkretnie do kuchni. Nie zastałam tam Biebera, za to przy kuchence stała Pattie.
- Dzień dobry. - przywitałam się wchodząc do pomieszczenia.
- O ! dzień dobry Julka. - Gdzie Justin ? - zapytałam.
- Bierze kąpiel, lubisz omlet ?
- Yhm.. - usiadłam przy stole.
- Mieszkałaś w Nowym Jorku ? - zapytała.
- Tak, z tatą. - widziałam, że zaraz padnie pytanie dotyczące mamy.
- A mama ? jeśli mogę spytać. - usiadła obok.
- Zmarła.. nie długo po moich narodzinach. - przełknęłam ślinę, bo nie chętnie wspominałam o mamie. - Przykro mi, nie wiedziałam. - mówiła szczerze, a mi poleciała łza.
- Nic nie szkodzi. - Kochasz Justina ? - pytała tak jakby nie wiedziała.
- Oczywiście, bardzo. - mówiłam śmiało.
- Mam nadzieję, że będziecie ze sobą jak najdłużej. - dobrze, że nie pytała o Selene. Do kuchni w samych dresach wszedł mój chłopak.
- Część piękna. - musnął me usta.
- No hej kochanie. - obdarzyłam go szczerym uśmiechem. - Dzień dobry.- tym razem spojrzał na jego rodzicielkę.
- Dzień dobry, zjesz z nami omlet ?
- Jasne, o której będzie tata ?
- Dzwonił i mówił, że będą przed 11. - mówiła rozkładając talerze.
- Okej, później przyjdzie Chaz, Ryan i Chris. - poinformował ją, kiedy to już jedliśmy śniadanie.
- Dobrze, ja później jadę na zakupy.
Nikt nic nie mówił, bo wszyscy byli zajęci konsumowaniem potrawy.
Po zjedzeniu umyłam naczynia, choć Pattie nalegała że to ona się tym zajmie i tak wyszło na moje.
Z Biebsem siedzieliśmy przed telewizorem, natomiast kobieta robiła coś w kuchni. Kiedy pozycja siedząca mi się znudziła położyłam się na jego kolanach, a ten bawił się kosmykami mych włosów. Po około godzinie ktoś zadzwonił do drzwi. Był to Jeremy z dzieciakami, przywitałam się.
- Witam, jestem Julia. - podałam mężczyźnie dłoń.
- Jeremy, ojciec Justina miło mi cie poznać Julka. - uśmiechnął się.
- Ta ślicznotka to pewnie Jazmyn, a ten przystojniak to zapewne Jaxon. - uśmiechałam się do dzieciaków, które Jeremy trzymał oburącz.
Dzieci trochę zawstydzone odwróciły wzrok, Juju podbiegł do nich wręcz krzycząc :
- Czeeść. - wziął na ręce Jazmyn, natomiast chłopczyka przytulił.
- Juustin. - oboje cieszyli się na widok swojego brata. Wszyscy razem zasiedliśmy w salonie, Pattie podała ciasto i koktajle. - głupio się czułam nic nie robiąc.
- Może pomogę ? - zapytałam.
- Nie trzeba, naprawdę. - wyszła do kuchni.
- Juju pobawisz się z nami ? - spytał Jaxon.
- Za chwilę. - odpowiedział.
- A ty.. ? - spuszczając głowę zapytał chłopczyk o jasnych włosach.
- Pewnie. - miałam nadzieję, że mnie polubią. Zresztą ja sama już polubiłam, a może nawet bardzo polubiłam. Oboje chwycili mnie za rękę po czym kierowaliśmy się ku górze. Weszliśmy do jednego z pokoi w którym jeszcze nie byłam. Znajdowała się tam beżowa kanapa, kolorowy wełniany dywan, szafa i kosze z zabawkami. - Zbudujemy dom ? - zapytał.
- Oczywiście co tylko chcecie. - wyjęli klocki z koszyków. Nasze "budowle" były niesamowite, razem z chłopakiem zbudowaliśmy dom z garażem, a z dziewczynką ułożyłam mebelki w domu dla lalek. - Podoba się wam ? - spytałam.
- Pewnie, jak mas na imię ? - zapytała dziewczynka.
- Julia. - oznajmiłam.
- Jesteś fajna Julka. - powiedziała mała.
- Haha.. dziękuje, wy również. - wyszczerzyłam się, kiedy to do pokoju wszedł Justin.
- Co robicie ? - usiadł obok mnie na podłodze, wkładając te gorące dłonie pod moja koszulkę.
- Justin głupku, nie teraz. - wysyczałam.
- Juju zobac co zrobiliśmy z Julką. - chwaliła się.
- Suuper, a teraz.. - zaczął ich łaskotać, a dzieci śmiały się w niebo głosy.
- Juulka powiedz mu żeby przestał. - mówiła, co ja gadam krzyczała przez śmiech. - Bieber zostaw ich. - starałam się być poważna.
- Teraz po nazwisku ? Poczekaj no tylko w nocy. - kontynuował swoje zajęcie.
- Misieeek proszę zostaw ich. - mówiłam błagalnym głosem. - Oj dobrze, skoro tak ładnie prosisz. - musnął mój policzek po czym to samo zrobił z dzieciakami mówiąc :
- Tatuś na was czeka, zaraz jedziecie. - zeszliśmy na dół, ja miałam na rękach Jazmyn, natomiast mój przystojniak swojego brata Jaxona.
Jeremy gotowy był do wyjścia, czekał tylko na maluchy. Kiedy już mieli wychodzić Jus upominał dwójkę rodzeństwa słowami : - A może teraz się pożegnacie ? - popatrzał na mnie, chwilę potem na nich. - Pa Julka. - powiedział lekko skrępowany chłopczyk. - Czeeść mam nadzieję, że pobawimy się kiedyś z Juju. - pomachała mi. - Pewnie, paa. - machałam maluchom. - Justin wychodzę, idę na zakupy a później jestem umówiona z Alicie. - oznajmiła ciemnowłosa kobieta. - Dobrze. - po chwili Pattie nie było już w domu, zostaliśmy sami, zupełnie sami.. - Włączyliśmy TV, leciała jakaś głupia komedia, niestety nie leciało nic godnego uwagi. Leżałam na kolanach Biebsowi, a ten nie mając zajęcia gładził ręką moje policzki. Nie wiem jak to możliwe, ale z chwili na chwilę kochałam go coraz bardziej i bardziej ! Przy nim czułam się taka wyjątkowa i.. nie powtarzalna. On jest inny niż wszyscy, bardziej czuły, subtelny i.. nie nalega, mówię tutaj o seksie. Usiadłam na nim okrakiem, byłam gotowa, pragnęłam go tu i teraz, natychmiast ! Zaczęłam go namiętnie całować, rękę wplotłam w jego włosy, a druga powędrowała do zapięcia jego rozporka. Pragnęłam go całą sobą, naprawdę nie wiem co tak naglę i od tak, ale.. cóż. - Kiciaa co cię naszło ? - patrzał na mnie zdziwiony moim zachowaniem. - Cii, nie nie mów tylko zdejmuj spodnie. - powiedziałam stanowczo. - Mrr.. kiciaa jesteś pewna ? - on jest taki kochany.. - Tak, Bieber zamknij się i ściągaj te spodnie ! Chłopak zamierzał to zrobić, lecz.. przerwał nam dzwonek do drzwi. _______________________________ Przepraszam, że taki krótki ale.. jestem chora. ;c Kochaam Was i dziekuję, że komentujecie i czytacie Moje wypociny. ;p 10 KOMENTARZY=NN :*

14 komentarzy:

Pola pisze...

Świetny rozdział!
Czekam na następny ;)

Unknown pisze...

świeeenty. : p myślałam że sie cos zdarzy a tu lipa. ehh. :D ale super czekam na NN. :**

Unknown pisze...

am taak się pięknie zapowiadało hehe ♥☻ ale spokoo ☻☻ czekaam nn

Anonimowy pisze...

Czekam na nn. ;'3

Beec pisze...

Zajebiste :D po prostu kocham, kocham, kocham :D

Anonimowy pisze...

Ehhhh co za emocje ! :>

Anonimowy pisze...

świetny!!! nie moge sie doczekac

Anonimowy pisze...

super!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

zarąbisty!!!!!!

Anonimowy pisze...

Świetne , po prostu uwielbiam to czytać : 3 / Vann. : *

Anonimowy pisze...

czekaj ma nastepnyyy jest bosko !

Anonimowy pisze...

Myślałam że w końcu się stanie a tu nic :c ale i tak kocham te opowiadanie ♥ czekam na nn :*

viicttoriax pisze...

świetny , czekam na nn ;*

Unknown pisze...

Uwieeelbiam *_______* Zdrowiej ♥ Myślaaałaaam że w końcu coś się zdarzyy ... : o jestem cierpliwa poczekam jeszcze ♥ aleee jak nie zrobią tego do 18 urodzin Julki to chybaaa zwariuje ! ♥ jusz 15 *----* Czekamy na NN ♥