piątek, 2 listopada 2012

                          ~ Rozdział 1 ~
Obudziłam się, przetarłam oczy po czym zerknęłam na iPhona leżącego obok mojego łóżka.  
Była godzina 14:10 przy okazji zobaczyłam, że miałam dwa nieodebrane połączenia od Leny, postanowiłam do niej oddzwonić. Po trzech sygnałach usłyszałam głos:

- Hallo? Julka? Czemu nie odbierałaś?-zapytała
- Sorki,ale spałam jak to robią normalni ludzie w wakacje-odpowiedziałam z lekkim sarkazmem. :D
- Wiem, wiem. Nie moja wina, że jestem przyzwyczajona do wstawania o siódmej.:D a tak wogóle to wybieramy się gdzieś dzisiaj? Może wpadniesz do mnie?
- Jasne, to o.. 16:00 ?-spytałam
- Okey, to do zobaczenia. :)
Po zakończeniu rozmowy, postanowiłam zjeść płatki. Tak, też zrobiłam. Kiedy skończyłam wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy , poszłam do łazienki doprowadzić się do porządku.

Nie mając dalej co robić zalogowałam się na Facebooka, sprawdziłam pocztę widząc, iż jest już 15:40. Zarzuciłam sweter i wyszłam. Lena mieszka jakieś 10 minut drogi ode mnie to też przyszłam wcześniej. Drzwi otworzył mi Maks, mój były rozstaliśmy się, bo ja już nic do niego nie czułam <nie wiem jak on > postanowiliśmy zostać przyjaciółmi. To też ucieszyłam się na jego widok mówiąc:
- Hej Maks, co Ty tutaj robisz? - zapytałam,  przyznaję, że nie spodziewałam się go tutaj. 
-Cześć. Skontaktowałem się z Leną, bo do Ciebie dodzwonić się nie można, chciałbym wam coś zaproponować. Wejdź to pogadamy. ;)
Wchodząc rozebrałam się <buty, sweter > , weszłam do salony, gdzie czekała już Lenka < nie lubi, gdy tak do niej mówię :P > usiadłam na sofie i zapytałam:

- Co chcielibyście mi zaproponować, bo rozumiem że to zaplanowaliście? - pytając o to skierowałam mój wzrok na nich.
- Moi rodzice postanowili sfinansować mnie i moim dwóm przyjaciółką tygodniowy urlop na Hawaje. Tylko proszę nie mów, że nie będziesz mogła bo wszystko już opłacone. - pytając o to patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Dając mi do zrozumienia, że chciałaby abyśmy wrócili do siebie.
- Yy.. Raczej tak to zależy od mojego taty,a tak na marginesie to dlaczego nie wolisz pojechać z kumplami? - spytałam zdziwiona.

- Chciałbym poprawić relacje między nami, tak dawno się nie widzieliśmy a ja się stęskniłem. ..
- Ja też za Tobą tęskniłam. ;/ Dobrze zapytam taty a kiedy wyjazd ?
- Jutro :P
- Co ?! O.o W takim razie muszę już iść. Zdzwonimy się. - powiedziałam, pożegnałam się i wyszłam. Wchodząc do domu od razu skierowałam się w stronę gabinetu taty <był on zastępcom dyrektora szkoły, więc często tam bywał odwalając papierkową robotę >
- Cześć tato chciałabym cię o coś zapytać.
- Nie musisz mnie pytać zgadzam się, Maks już do mnie dzwonił i wszystko mi objaśnił. Teraz tylko idź się spakuj bo o 8:00 wylatujecie.

- Tato naprawdę ?  Dziękuje, tak się ciesze. - przytuliłam go, jeszcze raz podziękowałam i pobiegłam na górę się pakować. :)
Pakowanie zajęło mi dużo czasu, bo nawet nie wiem kiedy zasnęłam. :)




Jak Wam się podobało ? To mój pierwszy rozdział, więc przepraszam za brak interpunkcji itp. :) Chcecie więcej ? Jutro powinnam dodać 2 rozdział. :)
 

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Fajne ;)

Elwira. pisze...

Dziekuję. <3

annandann pisze...

Zajebisste, piszesz lepiej niz ja.

Musimy stworzyc cos wspolnie :p

karolcia pisze...

Bisteee <3

Anonimowy pisze...

Fajne :)

Isabella pisze...

Bardzo fajny rozdział Elwirko <3
Mega <3 Zapraszam do mnie <3
http://kaludyna.blogspot.com/