wtorek, 8 stycznia 2013

~ Rozdział 49 ~

                           ~ Rozdział 49 ~ - Bo ?! - wrzasnął, a ja byłam zdesperowana. - Bo chciałam zrobić ci na złość za to, że flirtowałeś z tam tymi dziewczynami i ..chciałam z tym chłopakiem też poflirtować, ale.. wypiłam 5 piw i.. przepraszam ! - zaczęłam jeszcze bardziej płakać. - Ja z nimi nie flirtowałem, kazałaś mi odejść to poszłem do nich. - teraz nikt nic nie mówił. - Przepraszam.. naprawdę nie chciałam cie skrzywdzić ! - do oczu napłynęły mi łzy.
- Julia wiem, że to on cie pocałował, ale..
- Ciii nic nie mów. - wpiłam się z namiętnością w jego słodkie usta.

________________________________________ Szczerze ? Bałam się, że mnie odepchnie, ale.. nie dziwię się mu. Naprawdę nie chciałam tego.. sama tak naprawdę nie wiem dlaczego to zrobiłam.. Nie mogę się przecież tłumaczyć alkoholem czy zazdrością. - Julka, dobrze wiesz że kocham cie i nie potrafił bym bez ciebie żyć. - wtuliam się w niego.
- Skarbie ja też cie kocham i.. przepraszam. - po raz kolejny poczułam jego malinowe usta na moich.
- Zapomnijmy o tym kicia. - pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję. - teraz
siedziałam mu na kolanach.
- A tak w ogóle, gdzie jest twoja mama ?
- Pojechała po Jazzy. - oznajmił.
- Okej.
- Głodna ?
- Tak trochę.
- A co byś zjadła ?
- Hmm.. ciebie. - powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem.
- W takim razie może przejdziemy do sypialni ?
- ruszał w zabawny sposób brwiami.
- Może później, a teraz zrobisz mi.. tosty ? - uśmiechnęłam się.
- Jak dasz buzi. - nadstawił policzek.
Zrobiłam to co wymagał i w tym samym czasie usłyszałam dzięk dzwonka mojego telefonu. Pobiegłam na górę, leżał na szafce, odebrałam.
- Tak ? - spytałam, bo nie zobaczyłam nawet kto dzwoni.
- Hej i jak tam Justin dalej zły ? - teraz byłam pewna, iż rozmawiam z Nat.
- O hej, nie na szczęście nie.
- To dobrze.. - powiedziała troskliwie. - Co robicie ? - dodała po chwili.
- Jus robi mi tosty, a ja.. nic. A Wy ?
- Jestem w domu, bo chłopcy zostali jeszcze na basenie, a ja nie miałam ochoty. - chyba coś ją trapiło.
- To może wpadniesz do nas ? Co prawda nie długo przyjedzie mama Justina z Jazmyn, ale jeśli ci to nie przeszkadza to przyjdź. - zaproponowałam.
- Pewnie, że nie będzie przeszkadzać. To kiedy mam przyjść ?
- Najlepiej zaraz. - śmiałam się.
- Okej to pa. - rozłączyła się.
Wróciłam na dół do mojego przystojniaka, który właśnie szykował dla mnie jedzenie.
- Chcesz soku pomarańczowego ? - zapytał kiedy mnie zauważył.
- Yhm.. Jus zaprosiłam teraz Nat, może być ? - w sumie nie chciałam w jego domu decydować o wszystkim.
- Jasne. - musnął mój policzek po czym położył na stół talerz pełen aromatycznie pachnących tostów.
- Smacznego kochanie. - usiadł na przeciwko mnie.
- Dziękuję kotek. - komponując zauważyłam, że chłopak bacznie się mi przygląda zapytałam więc :
- Dlaczego tak na mnie patrzysz ? - uciekłam wzrokiem na talerz. - Patrzę jaką mam piękną dziewczynę i nie mogę uwierzyć, że jestem takim szczęściarzem. - w jego oczach można było dostrzec takie małe iskierki.
- Kłamać to ty nie potrafisz. - stwierdziłam.
- Oj kochanie nie śmiał bym kłamać. - wstał i usiadł mi na kolana.
- Eejj czy to przypadkiem nie ja powinnam siedzieć tobie na kolanach ? - spytałam.
- Ee.. możliwe, ale teraz jest inaczej. - sunął nosem po moim dekoldzie.
- Bieber grubasie złaź ze mnie ! - zrzuciłam go sobie z nóg.
- Jak możesz ? Ranisz moje uczucia ! - złapał się za klatkę piersiową i udał smutnego.
- Przepraszam. - posłałam mu uśmiech po czym wpiłam się w jego usta.
- To nie wystarczy.. - zrobił cwaniancką minę.
- A co byś jeszcze chciał ? - ujęłam jego twarz w dłonie.
- Hmm.. może.. - przyciągnął mnie do siebie.
Pocałowałam go, po czym zdjęłam mu koszulkę. Usiadłam na nim okrakiem i namiętnie, a zarazem całowałam. Wpłątłam rękę do jego włosów, przy czym odchyliłam jego głowę do tyłu. Złożyłam kilka gorących pocałunków na szyi chłopaka. Teraz on zajął się moim T-shirtem, po chwili czułam te malinowe i delikatne usteczka na ramionach. Kiedy jego ręka powędrowała do zapięcia stanika, usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu.

Natychmiast ubraliśmy ubrania, usiadłam mu na kolana jakby nigdy nic. Do jadalni weszła Pattie, a razem z nią wbiegła Jazzy.
- Oo, już wszystko dobrze dzieci ? - spytała trochę zdezorientowana rodzicielka mojego chłopaka.
- Tak już jest okej. - pocałował mnie w czoło.
Zauważyłam, że kobieta trzyma w ręce siatki z zakupami.
- Pomogę pani. - zaoferowałam się przy czym wzięłam od niej torby.
- Żadna pani, Pattie jestem. - uśmiechnęła się miło.
- Dobrze zapamiętam. - wzajemniłam się tym samym.
- Juju !! - krzyknęła mała dziewczynka, która wskoczyła na kolana swojemu bratu.
- Czeeść mała ! - zaczął ją łaskotać, a my z Pattie zajęte byłyśmy wypakowaniem produktów.
- Co chcecie na obiad ? - zapytała, a ja zauważyłam że jest 14:13.
- Cokolwiek, wszystko co zrobicie będzie dobre. - odpowiedział.
- W takim razie pieczone ziemniaki, kurczak i.. jakaś sałatka.
- Jus skarbie, weź małą i idźcie się pobawić na górę. - poprosiłam.
- Co tylko karzesz piękna.
- wziął Jaz na ręce, pocałował mnie i wyszedł. - To od czego zaczynamy ? - spytałam.
- Ty umyj warzywa, a później je pokrój. - wykonałam czynność.
Mama Biebera zajęła się kurczakiem, włożyła go do piekarnika. Później obie dokończyłyśmy sałatke i przygotowałyśmy ziemniaki.
- Dziękuję za pomoc. - podziękowała mi.
- Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie.
- Wiem, że może nie powinnam pytać, ale.. czy poniedzy tobą, a Justinem doszło do czegoś ? - była trochę zakłopotana.
- Mamoo po co wypytujesz Julie o takie rzeczy ? - do kuchni wszedł mój przystojniak.
- Dobrze już się nie wrącam. - śmiała się.
- Do twojej wiadomości tak uprawialiśmy już seks. - mówił swobodnie.
- Ale.. - kobieta patrzała na nas.
- Tak, zabezpieczamy się. - skłamał, bo przecież wcale tego nie robiliśmy. Na szczęście Jus wie co i jak, więc nie mam się o co bać.
- To dobrze. - przytaknęła.
Usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, to była zapewne Natalia. Otworzyłam jej drzwi i zaprosiłam do środka. Poszłyśmy na górę, zaczęłyśmy rozmawiać o naszych chłopakach.
- Jak ci się układa z Ryanem ? - była jakaś przygnębiona.
- No jest okej. - odpowiedziała niepewnie.
- Tylko okej ? - dopytywałam się.
- Noo tak tylko okej, bo ostatnio wydaje mi się że mnie odpycha. - śpóściła wzrok.
- A konkretnie ?
- No wiesz, kiedy ja chce się do niego zbliżyć to ten mówi, że nie ma ochoty. - widziałam po niej, że myślami jest trochę nieobecna.
- Nie przejmuj się, może po prostu ma czasami zły dzień. - tłumaczyłam.
- Nie gadajmy już o mnie.. a jak tobie układa się z Justinem ?
- Jak narazie to świetnie, wiesz każdy się czasami kłóci, nie ma par doskonałych. - taka prawda.
- A jeśli chodzi o seks to akurat on zawsze chce i jest gotowy. - zaczęłyśmy się śmiać, a do pokoju wbiegła mała Jaz.
- Juulka, ratuj ! Juju caly czas mnie laskoce. Powiedz mu coś. - robiła błagalną minę.
- Dobrze, a teraz szybko schowaj się za łóżko. - rozkazałam, a ta zrobiła to.
Nagle do pomieszczenie jako kolejny wszedł Bieber
- Jest tu Jazmyn ? - uniósł brew.
- Nieee. -odpowiedziałam.
Mała po cichu zaśmiala sie. - Czyli jednak jest. - zabierał ręce.
Mała wskoczyła zza łóżka krzycząc :
- Juliaa ratuj plose ! - wtuliła się we mnie, a Juss był coraz bliżej nas.
- Kochanie zostaw ją, ona ma już dosyć łaskotek ! - udałam złą.
- A co będę z tego miał ? - położył się na mnie i całował mnie.
- Hmm.. będziesz spał razem ze mną, a nie na kanapie. - zrobiłam cwaniacką minę.
- Oj. - wyszedł.
- Już jesteś wolna. - skierowałam wzrok na małą dziewczynkę o jasnych włosach.
- Dziękuję. - również wyszła.
Zadzwonił mój iPhon, odebrałam iż dobijał się do mnie mój ojciec.
- Część córeczko. - mówił miłym głosem.
- Teraz córeczko ? A jakoś ostatnio nie raczyłeś odebrać ode mnie telefonu, ani poinformować mnie że wyjedżasz. - mówiłam podenerwowana.
- Przepraszam, co u ciebie ? - szybko zmienił temat.
- Wszystko dobrze, a i.. chyba mój wyjazd się przedłuży, bo chce spędzić swoje 18 urodziny, tutaj z Justinem.- mówiłam pewnie.
- Ale.. - próbował coś powiedzieć.
- Nie ma żadnego ale, za parę dni mam będę dorosła i to ja tutaj decyduje. - Chciałem tylko powiedzieć, że to bardzo dobry pomysł. - poprawił się.
- Pat woła na obiad. - wtrąciła Jaz, która weszła do pokoju.
- Tato muszę kończyć.
- Dobrze, zadzwonie kiedy indziej. - rozłączyłam się.
- Zjesz z nami ? - pytałam Nat, kiedy schodziliśmy po schodach na dół.
- Nie, nie będę wam przeszkadzać w rodzinnym obiedzie. - oznajmiła.
- Oj przestań, nie będziesz przeszkadzała.
- Ale i tak muszę iść, rodzice gorączkują się, że wiecznie mnie w domu nie ma. - mówiła spoglądając w telefon.
- Szkoda, to do zobaczenia później ? - uścisnęłam ją.
- Ehem jeszcze zadwonie pa. - wyszła, a ja wraz z innymi zasiadłam do stołu.
Justin siedział obok mnie, a ja położyłam rękę na Jerrego.

Ten odsunął ją i zajął się konsumowaniem potrawy jak wraz z Pattie przygotowałyśmy. Chciałam spróbować ponownie, ale ten tylko chwycił dość mocno mój nadgarstek i pochwili puścił. Nie wiem o co mu chodziło, ale nie przejmując się tym jadłam dalej.
- Pysnee. - pochwaliła nas mała.
- To Julia robiła. - spojrzała na mnie Pat.
- Pani przecież też.
- Czy ja wyglądam, aż tak stary by mówić do mnie pani ? - śmiała się.
- Ee.. oczywiście że nie wyglądasz. - poprawiłam się.
- Teraz lepiej. - kończyliśmy jedzenie.
- Dziękuję. - odłożyłam talerze do zmywarki.
- Pójdę na górę. - oznajmiłam po czym po chwili byłam już na górze.
Swobodnie położyłam się na wielkie łóżko w sypialni, między czasie dostałam wiadomość od Lucka.
" Witam panią Bieber Wejdzie pani na skajpa ? "
" Witam pana Lucasa ! Oczywiście za chwilę się zjawie " - odpisałam.
Moment, kiedy włączyłam laptop wybrałam połączenie do mego przyjaciela.
- Heeej. - szczerzyłam się.
- Witam pannę Bieber !
- Głupku ! Jeszcze nie jestem jego żoną.
- JESZCZE ! - podkreślił Jus wchodzący do sypialni.
- Siema Lucas ! - usiadł obok mnie.
- O część ! Ja zaraz wracam. - oznajmił i poszedł sobie nie rozłanczając się.
- Co chcesz ? - zapytałam równie oschle Biebsa jak on mnie przy stole. - Nic, nie mogę tak po prostu pocałować swojej dziewczyny ?
- Tak ? A jak ja miałam ochotę przy stole to co ? - udałam obrażoną.
- Kiciaa przy stole, pomyśl. - teraz sama skarciłam się w myślach.
Wstałam, skierowałam się do garderoby. Szedł za mną i w końcu powiedział.
- Skarbie chodź do tatusia. - zbliżał się do mnie, a ja na złość wchodziłam w głąb wielkiego pomieszczenia.
- Byłaś grzeczna ?
- Tak. - śmiałam się.
- A pan był grzeczny ? - podniosłam bluzkę odsłaniając przy tym brzuch.
- Niee, dlatego musisz mnie ukarać. - wziął mnie na ręce, ja oplotłam go nogami.
- A jak bardzo byłeś nie grzeczny ? - całowałam go przy czym przygryzłam mu wargę.
- Ooj baardzo.
- W takim razie nici z nagrody. - dumna i z cwaniackim uśmieszkiem wróciłam do pokoju.
- Co to miało być ?! - wiecie jak on teraz wyglądał ? Jak napalony wkurwiony chłopak.
- Hm.. nie zasłużyłeś na nagrodę. - posłałam mu buziaka.
Wkurzony wyszedł z pokoju, rozmawiałam z Luckiem później zeszłam na dół. W salonie siedziała Pat rozmawiająca z kimś przez telefon, Jazzy bawiła się na dywanie, a Justin był w kuchni.
- Okej, pa. - najwidoczniej przed chwilą rozmawiał z kimś przez telefon.
- Z kim gadałeś kociee ?
- Odwiezi mnie Jessica. - pił sok.
- Jessica ? - nie wiedziałam o kim mówi.
- Przyjaciółka, dawno się nie widzieliśmy.
- Przyjaciółka. - powtórzyłam.
- Tak kochanie nikt więcej.
- Fajnie, że dowiaduje się ostatnia. A co jeśli miałam inne plany ?
- A miałaś ? - pocałował mnie w nos.
- Nie, ale..
- Oj Julka, nie mogę się nawet spotkać z przyjaciółką ? - zdenerwował się.
- Nie ważne, to TWÓJ dom i TWOJE życie. - podkreśliłam po czym chciałam wyjś, lecz nie zatarasował mi przejście swoim ciałem.
- Mój to to też TWÓJ dom, a moje życie jesteś TY skarbie. - wpił się z moje usta.
- Rozumiesz ? - złapał mnie za podbródek.
- Tak. - wziął mnie na ręce, a ja zaczęłam zachłannie go całować.
Usiadł na krzesło i zaczął całować mój dekold, chwyciłam go za włosy szeptając.
- Kocham cie.
- Ja ciebie też piękna. Po całym domu rozległ się donośny dźwięk dzwonka.
- O booże, idź otworz twojej koleżance. - zeszłam z niego zniechęcona.
- Kiciaa..
- Powiedziałam idź. - poszedł.
Wszedł do jadalni z tą dziewczyną, miała falowane blod włosy, niebieskie oczy, długie nogi, a m reszcie nie wspomnę bo jeszcze się kompleksów nawabie.
- Jes to moja dziewczyna Julia, Julka to Jes - moja przyjaciółka. - objaśnił.
Wydawała się być miła, ale czy to nie pozory ?
- Justin może pójdziemy do innego pokoju ? - widać, że miała około 20 lat.
- Yhm.. jasne. - wyszli.
Zaczęłam zgrzytać zębami i tak, owszem byłam zła.
Najlepsze jest to, że on nawet nie zaprzeczył, widocznie woli być z nią sam na sam. Wybrałam numer do Nat, nie odbierała. Zatem w salonie zaczęłam bawić się z małą, jednakże myślami byłam w sypialni. Hahaha może i to dziwnie brzmi, ale.. cóż.
Za 4 dni, nie licząc dzisiejszego są moje osiemnaste urodziny, a ja nawet nie wiem jak je spędze.
- Julka coś się stało ? - spytała mama mojego chłopaka. _______________________________ Wiem, że jest mnóstwo błedów ale pisane z teelefonu za co przepraszam. Pewnie niektórzy moge pomysleć po co dodaje skoro jest nie dopracowany ? A to dlatego, że jakies 13 osób pisało żebym dodała tak więćc Proszę. Z DEDYKIEM DLA KAROLINY KAAASI I MARTYNY <choc i tak pewnie tego nie przeczytają > <3 :* Kochaam Waas <3 Prosze o nie spamowanie komami. :) 14 KOMENTARZY = NN :*

19 komentarzy:

karolcia pisze...

Jak nie przeczytamy ?!
Rozdział supeerr <3

Anonimowy pisze...

Omg.. ale extra notka!! Czekam na nowy rozdział :))

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Beec pisze...

ubóstwiam :D kocha i nie moge bez tego żyć ! ta historia jest taka, no ... taka inna ! dawaj następny , bo sie popłacze

Anonimowy pisze...

biste !

Anonimowy pisze...

fajnie fajne : p Ale lepiej będzie jak wszstystko będzoesz pisała z takimi odstępami jak na początklu tekstu bo poxniej jak jest jedna linijka przy drugiej to sie wsztytsko zlewa .

Anonimowy pisze...

Kocham to ! <3 / vann ; *

Unknown pisze...

ZAJEBISTEEEEEEE ♥ czekaam nn ♥ alee czemuu w takim momencie ♥ abyy ona nie zaplotła Justina wokół palcaa :)

Anonimowy pisze...

trololo ją przeczytałam <3 genialny rozdział też się kocham :**

Anonimowy pisze...

Super , mam nadzieję , że szybko dodasz nowy :>

Anonimowy pisze...

Ale fajny :) Dodawaj szybciutko mi tu nowy ! :D

Anonimowy pisze...

Całkiem fajny . Czekam na nn :*

Killer pisze...

świetne :D

Anonimowy pisze...

WEŹ TĄ JESS OUT XD HYHYH

Anonimowy pisze...

Zajebisty rozdział ; ) /Moniaa

Anonimowy pisze...

dla mnie dedykacji nie było, szkoda xxx. ~ Wierny fan.

Anonimowy pisze...

Brak mi słów.. biste !!
;**

Anonimowy pisze...

*__*

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.