wtorek, 23 kwietnia 2013

~ Rozdział 77 ~

                        ~ Rozdział 77 ~ Był coraz glebiej, a ja byłam coraz bliżej orgazmu. Czułam, że za chwilę wybuchnę.
Jego biodra poruszały się coraz szybciej i mocniej. Jęczałam cicho poprzez pocałunki jakie składał na moich ustach.
Doszłam, to było coś niesamowitego.
- Teraz moja kolej. - usiadłałam na nim wchodzac Jerrymym w siebie. Zaczęłam podskakiwać i krecić tyłkiem by sprawić mu przyjemność.
- O kurwa ! Juulia skarbie, tak .. tak ..! - wysapał opadając obok mnie. ________________________________________________

***
Rano obudziły mnie pocałunki jakie Justin składał na mojej szyi. Cudowny poranek, nieprawda ? Delikatnie otworzyłam oczy na co on tylko się uśmiechnął. W głowie miałam nadal tylko jedno pytanie .. 'Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym dupkiem na świecie
i wyjdziesz za mnie ?' - mimowolnie zaśmiałam się.
- Co jest tak śmieszne ? - zmarszczył nos calując mój podbrudek.
- Nie, nic. Po prostu nie wierze, że ty Justin Bieber .. chcesz kogoś takiego jak .. ja. - spuściłam głowę.
- Ktoś taki jak ty ? Owszem ktoś tak cudowny, piękny i dobry jak ty skarbie. Pamiętaj, że dla ciebie jestem Justinem, zwykłym chłopakiem, nie gwiazda kochanie. - wymruczał do mojego ucha, gdy przez mój kręgosłup przeszły ciarki.
- Jesteś niesamowity.
- Wiem, bo krzyczysz to co noc kicia. - puścił mi oczko, a ja palnełam go w głowę.
- Mój idiota. - podkreśliłam pierwsze słowo.
- Owszem. Wrócisz ze mną do Kanady prawda ?
- Oczywiście, jeszcze w tym tygodniu. - zaśmiałam się widząc jego minę. - To dobrze, bo Ryan, Natalia i Chris w szczególności tęsknią za tobą. - zaciśnął zęby. - Ej, jesteś zazdrosny ?
- Ja ? Skądże. - prychnął. - Więc wyluzuj kochanie, ja też za nimi tęsknię.
- Okej, zaraz zamówie nam śniadanie księżniczko. - wstał z łóżka.
- Możne najpierw ubierz cokolwiek. - popatrzał w dół śmiejąc się sam do siebie i ubrał bokserki.
- A tak w ogóle to muszę już wracać do domu, jest po 12 tata będzie się martwił, a ja muszę mu powiedzieć o zeszłej nocy. - mówiłam podekscytowana.
- Moja mała dziewczynka nie zna drogi do domu. - zachichotał.
- Oczywiście mam zamiar jechać tam z tobą. - puścił mi oczko.
- Mam nadzieję. - leniwie podniosłam się z łóżka, skierowałam się do łazienki.
Odkręciłam kurek z gorąca wodą i weszłam pod prysznic, czułam się taka odprężona i szczęśliwa. Nic i nikt nie mógłby opisać tego jak bardzo szczęśliwa jestem, że już niedługo wyjde za mąż z kimś tak wspaniałym jak Justin. Jest dla mnie wszystkim.
Natarłam starannie ciało jagodowym żelem, po czym z dokładnością umyłam włosy. Spłukałam z siebie całą piane, a następnie wyszłam z pod prysznica.
-Boże ! Justin przestraszyłeś mnie !- chłopak siedział na podłodze. - Oh serio skarbie ? - on i ten jego szyderczy uśmieszek.
- Tak, serio Bieber. Co ty tu robisz ?
- Przyniosłem ci ubrania, bo zapomniałaś a tak po za tym to .. podziwiałem twoje piękne ciało.
- Debil ! - machnęłam reką by podał mi ubrania.
- Najpierw buzi tu. - dotknął swoich ust.
- No dobrze. - nachyliłam się nad nim i musnęłam jego słodkie usta.
Ten wykorzystując sprawę chwycił mnie za tyłek i zaczął ssać moje sutki.
- Juu.. stin .. - z całych sił pociągnęłam jego włosy w tył na co jęknał.
Wytarłam ciało typowo białym ręcznikiem hotelowym przy czym zobaczyłam jak Justin wychodzi z łazienki ze skwaszona miną.
Oh obraził się, bo nie chciałam się pieprzyć ? Dupek.
Ubrałam się, rozczesałam włosy, wysuszyłam je i pomalowałam się. Nim się obejrzałam było już po 13. Gdy wyszłam mój .. em nażyczony już w pełni ubrany i gotowy rozmawiał z kimś przez telefon.
- Tak, jeśli tylko chcesz to pewnie. Okej, to pa. - schował urzadzenie do kieszeni i podszedł do mnie.
- Kocham cie. - szepnął przygryzając płatek mojego ucha, przez co mnie przeszły ciarki. - Wiem, tylko nie złość się o byle co .. - musnęłam jego miekką skóre na szyi.
Mój telefon zadzwonił i przerwał tą chwilę .. czułości ?
Dzwoni: Tata
Odebrałam.
- Cześć tato. - rzuciłam na powitanie.
- Witam młoda damo. Kiedy masz zamiar wrócić do domu ?
- Hmm.. tak za 30 minut będę, nie martw się.
- Yhm, czekamy. - rozłączył się.
- Muszę wracać, niby mam te 18 ale .. jednak tata się martwi. - mruknęłam ciągnąc go do drzwi, a chwilę potem do windy.
- Może powinienem kupić twojemu tacie coś mocniejszego, a um .. jego dziewczynie kwiaty. - jaki on słodki.
- Pewnie, dobra myśl.
Zapłacił za nasz pobyt, przed hotelem nie było paprazzi. Czekała tylko limuzyna, wsiedliśmy.
Zaczęłam bawić się pierścionkiem, który dostałam od Jussa wczoraj. Muszę dobrze zapamiętać to datę wtorek, 26 sierpnia - zgodziłam się wyjść za Justina Drew Biebera.
W pewnym momencie poczułam w miętowy niby smród, a niby zapach papierośów. Justin palił, od kiedy ?
- Co ty robisz ?! - byłam oburzona. - Pale ? - mówił, lub pytał jakby to była najbardziej nazwiska rzecz na świecie.
- To widzę, nie powinieneś. - wyrwałam mu papierosa i zgasiłam w popielniczce.
- Kochanie, co do cholery ?! - mruknął widocznie nie zadowolony.
- Nie chce żebyś palił, to niszczy zdrowie. Nie musisz robić tego co ten cały twój przyjaciel Lil. - przewróciłam oczami.
- Odpuść.
- Nie Justin, zachowujesz się jak dzieciak ! - wyjęłam w szybkim tempie całą paczke papierosów z jego kieszeni i usiadłam na niej, bo niestety w tej limuzynie nie było kosza. Tak, wiem mądra ja.
- Oddaj mi to Julia. - ton jego głosu był spokojny.
- Nie, nie chce żebyś palił i nie będziesz tego robił.
- Pale raz na jakiś czas kochanie. Nawet jeśli mi tego nie oddasz to pójdę i kupię sobie nową paczkę.
- Więc koniec z nami !
- W porządku, jak chcesz ! - wrzasnął.
*
- Julia skarbie, obudz się. - poczułam szturchnięcię.
- Gdzie jestem ? Proszę nie pal.
- Haha zły sen skarbie ? Jesteśmy pod twoim domem, usnęłaś kiedy udałem się do kwiaciarni i do sklepu. - Okej, okej. - poprawiłam włosy i wysiadłam z limuzyny.
Po pierwsze: Nie dziwię się, że zasnęłam skoro w nocy nie spałam, wręcz przeciwnie .
Po drugie: Co to w ogóle był za dziwny sen ? Dlaczego, akurat taki ? Pewnie dlatego, że teraz tabloidy piszą, iż Justin pali, pije i ćpa a ja za dużo o tym myślę ..
Mój ukochany miał w ręku bukiet kwiatów i butelkę whisky.
Weszłam bez pukania, od razu zauważyłam Meggie i tate siedzących na kanapie w salonie.
- Jestem ! I mamy gościa. - krzyknęłam donośnie.
- To świetnie. A któż to taki ? - pytała.
- Zaraz zobaczysz. - weszliśmy do salonu, gdzie oni siedzieli rozmawiając o czymś.
- O witaj Justin. - uścisnął mu dłoń.
- Dzień dobry. - podał reke również Mag.
- To dla pani. - uśmięchnął się i wręczył jej kwiaty.
- A to dla pana. - dał mojemu tacie dobre whisky.
- Świetne, dziękuje a co to za okazja ? - ojciec był zdezorientowany.
- Pana córka wczoraj .. - spojrzał na mnie i musnął mój policzek.
- Ona co ? - biedny tata się zaniepokoił.
- Przyjęła moje oświadczyny. Ojciec zaniemówił przez parę sekund, spojrzał na Mag, na mnie i na Justina .. i tak na zmianę. Już myślałam, że coś nie tak kiedy się ocknął.
- Gratuluje ! Mam nadzieję, że o nią zadbasz i że oboje jesteście tego pewni. - mnie przytuli, natomiast Biebera klepnął w ramie.
Mag była cholernie podekscytowana, ja cała się trzęsłam, ze szczęścia oczywiście !
Po chwili dziewczyna mojego ojca przygotowała coś do jedzenia, a tata i mój narzeczony pili już trunek, który przyniósł w podarunku Juju.
- Obyscie byli szczęśliwi ! - krzyknął upijając kolejny łyk napoju.
- Mam zamiar codziennie uszczęśliwiać pańską córkę.
- Właśnie, a kiedy planujecię ślub ? - wtraciła kobieta.
- Nie mamy jeszcze daty, ale myślę że za miesiąc, dwa.. - dodałam zanim Justin zdarzył cokolwiek powiedzieć.
- Ja mógłbym teraz, zaraz. - jego ręka powedrowała do moich kolan.
- Właśnie .. jutro wieczorem wracam do Kanady.
- Jeśli tylko tego chcesz, to nie mam nic przeciwko ale zadzwoń czasem do ojca. - zaśmiał się.
- Będę pamiętać.
*** - Widzimy się jutro przed wylotem ? - chłopak stanął w progu moich drzwi, lecz po chwili je zamknął dostrzegając na zewnątrz paparazzi.
- Em.. jutro chce się spotkać z Lucasem, Martą i Kate. Jeśli chcesz możesz mi towarzyszyć. - zagruchałam.
- Oczywiście, że chce. - przejechał językiem po mojej dolnej wardze wywołując u mnie płytki oddech.
- Jesteś słodka skarbie, kocham cię. - naparł ramionami na ścianę patrząc mi prosto w oczy.
- I nigdy cię nie zostawię. - poczułam jego słodkie usta na swoich. - Obiecujesz ?
- Przysięgam. - pocałował mnie z nos, a po chwili wyszedł.
Lot mieliśmy jakoś po 17, bo Scooter załatwił nam prywatny samolot.
Postanowiłam, że spakuje się po czym wezmę się za naukę.
Po 3 godzinach skończyłam wszystko to co miałam zrobić. Mniej więcej o 16 miałam ochotę na spacer, w samotności. Zeszłam na dół, kiedy mój ojciec obściskiwał się z Mag.
- Ehem. - odkaszlnęłam specyficznie.
- Oh Julia kochanie, gdzie się wybierasz ?
- Wychodzę na spacer, a później chyba spotkam się z reszta. Nie wiem o której będę.
- Poczekaj chwilę .. jestem naprawdę bardzo szczęśliwy, że spotkałaś kogoś takiego jak Justin. - wstał i objął mnie mocno.
- Też jestem szczęśliwa.
- Pamiętaj, że już zawsze będziesz moją małą córeczką.
- Wiem, wiem. - ubrałam się i wyszłam z domu.
Czułam jak ciepły wiatr muska moją twarz. Boję się trochę, że teraz wszystko się zmieni .. Ile to mówią o tym, że po ślubie para coraz więcej i więcej się kłóci co prowadzi do .. rozwodu. Nie chce tego,chce byśmy byli szczęśliwym małżeństwem. Kocham go, a on kocha mnie. Nie pozwolę by ktokolwiek lub cokolwiek zniszczyło nasz związek. Usłyszałam dzieł mojego telefonu, odebrałam.
- Tak ? - nie zauważyłam kto dzwoni.
- Cześć skarbie, posłuchaj .. moja znajoma Alex nie miała gdzie przenocować tygodnia, a jest w Kanadzie i ten ..
- Co w związku z tym Justin ?
- Pozwoliłem jej zamieszkać z nami, ona już dziś się tam wprowadzi. - mówił niepewnie.
- Skąd ją znasz ? - powiedziałam łagodnym tonem nie chcąc się kłócić.
- To moja znajoma ze szkoły, kiedyś towarzyszyła mi przez pewien czas w trasie. - czułam, że nie mówił mi do końca prawdy.
- Więc, okej to twój dom.
- Jul .. - nie usłyszałam nic więcej, bo się rozłączyłam.
Dzwonił jeszcze parę razy, kiedy napisałam mu sms-a żeby się odczepił.
Do: Justin
Jest okej, po prostu chce pobyć sama Chętnie poznam Clare. ;>
Nie będę oceniać ludzi dopóki ich nie poznam, może ona jest akurat fajna.
Wstąpiłam do najbliższej lodziarni i kupiłam mix lodów.
Napisałam wiadomość, bo chciałam się z kimś spotkać. Do: Lucas ;>, Marta ;*, Kate ;*
Helouu ;3 Macie ochote się spotkać i zjeść pyszne lody ? ^^ Zapraszam do 'Ice'.
Położyłam telefon na stoliku, degustując się pysznościami korzystałam z promieni słońca. Bling !
Od: Marta ;*
Z przyjemnością Zaraz będę.
Od: Kate ;*
Jak nie jak tak ;* Już idę ..
Od: Lucas ;>
Niestety dziś odpadam, może jutro .. ; c Starzy pojechali na zakupy, a ja muszę sprzątać ; o Dobrej zabawy ^^
To takie wspaniałe uczucie kiedy masz się komu wygadać, z kim pośmiać .. Masz tego kogoś dla kogo jesteś ważna - PRZYJACIEL.
Kiedy kończyłam konsumować kubeczek z różnokolorowymi lodami do mojego stolika podeszły Kate i Marta.
- Hej. - mówiłam z uśmiechem na twarzy.
- No cześć, jak tam ? - rzuciła Marta, kiedy Kat kupowała im lody.
- No w sumie to .. - położyłam rekę na stolik.
Dosiadła się do nas i Kate.
- Nic takiego się nie wydarzyło.. - mruknęłam chichocząc.
- O boże ! Justin ci się oświadczył ?! - krzyknęły obie, gdy szłyśmy w stronę parku.
-Tak !-klasnęły w dłonie z podekscytowania, a ja przytulłiam je. Z oczu popłynęły mi łzy.
- Ej co jest ? Powinnaś się cieszyć, a nie płakać. - kciukiem otarła moje łzy Katherine.
- Ja .. po prostu .. boję się, że ja na niego nie zasługuje i że jego beliebers będą mnie nienawidzieć. - spuściłam głowę.
- Nie myśl tak, pamiętaj że to on na ciebie zasługuje. A jeśli chodzi o beliebers one będą cieszyły się jego szczęściem, tylko fanki będą cię nienawidzieć z byle powodu. - mówiła Marta, kiedy usiadłyśmy na pobliskiej ławce.
- Teraz wszystko będzie inne, on za tydzień jedzie w trasę, wokół mnie będzie mnóstwo paparazzi. Boję się, że zrobię coś co zaszkodzi jego karierze.
- Nie mów tak, on by nie chciał abyś tak mówiła. Uśmiechnij się, no już. - wykonałam posłusznie polecenie tuląc je obie.
Po raz kolejny za wibrował mój telefon - Justin.
- Hej skarbie, jesteś już spakowana ?
- Hej, tak.
- Jednak lot mamy dzisiaj o 21 czyli za 4 godziny. Jesteś zła ?
- Nie skądże, to wpadnij do mnie wcześniej, bo będzie reszta. - Jeśli tylko chcesz skarbie. - rozłączył się.
- Co jest ? - spytała dziewczyna mojego przyjaciela.
- Jednak wylot do Kanady mamy dziś po 21, muszę iść do domu się dopakować i powiedzieć ojcu. - kąciki moich ust uniosły się nieco.

- Okeej, więc mamy do ciebie wbić na pożegnanie ? - spytała druga.
- Yhm, tylko jeszcze przydało by się do mnie sprowadzić Lucasa, problem w tym że on jest uziemiony.
- Spokojnie, ja się tym zajme. - puściła mi oczko Marta.
- Dobra, to chodźmy.
Dziewczyna dzoniła do mojego przyjaciela, kiedy kierowałyśmy się do mojego domu.
***
- Tato ! Jestem, musimy pogadać. - wtargnęłam do salonu, gdzie siedział już Bieber, mój ojciec i Maggie.
- Oh już wszystko wiem. - uśmiechnął się obejmując ramieniem Mag.
________________________________________ Heeej wszystkim po dłuuugim czasie ; o PRZEPRASZAM nie wyraża tego jak bardzo was wkurzyłam ale .. szczerze ? Po części szkoła, bo mam zagrożenie z matmy ; c, po części nie mogłam wbić na kompa by dodać jak miałam napisany, a po częsći braak weny ; < Mówicie, że jak nie mam weny i czasu to po co pisze ? Bo na poczatku miałam wene i czas, teraz nie .. pytałam Was czy zawieszamy a Wy ze nie wiec.. Nastepny postaram sie dodać w sobote . ; ) JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM I DZIEKUJE TYM KTORZY ZOSTALI ZE MNA <3 #MUCH #LOVE nie wiem ile jeszcze będzie rozdziałow, moze 4 .. a moze 10 , a moze 20 to alezy od Was i od mojej weny. :) 20 KOMENTARZY - NN ; *

24 komentarze:

julia pisze...

Rozdział świetny ciekawe co to za dziewczyna..
Ale zrób tak zeby to sie tak wszystko nie zlewalo bo jedna linijka wchodzi na droga chyba wiedz o co mi chodzi ... Bo źle jest czytać.

Anonimowy pisze...

Hhaha hahaha Oj Elwirka <3 Kochamy ciebie i cię dobrze rozumiemy , ja też mam zagrorzenie tylko że z chemi xDD A więc dodawaj kiedy masz czas , my to zrozumiemy i nie bedziemy na ciebie złe. Przecież to nie jest takie łatwe pisanie długich rozdziałów itp. Dlatego dziękuję tobie że jeszcze z nami wytrzymałas , haha . Pisz pisz :D My poczekamy ;*

Unknown pisze...

Ty to masz talent kobieto ! Jake te rozdziały są zajebiste, chcę więcej ;* Nie mogę sie doczekać następnego *-*

Anonimowy pisze...

Suuuuuuper rozdział nie martw się rozumiem cię też mam problemy w szkole ale my poczekamy dodawaj kiedy będziesz miała czas :D

Anonimowy pisze...

aa kocham,dużo więcej rozdziałów kotku ! #MUCHLOVE

Anonimowy pisze...

jest genialny, mam nadzieje, że ta nowa dziewczyna im ie przeszkodzi :)
pisz dalej, jesteś genialna, a matma jest do dupy ! ;c
czekam na następny ! :*

Unknown pisze...

Jejku, świetny rozdział . Piszesz cudownie ;) Nie mogżemy doczekać się następnego , rozdziałów musi być minimum 100 ;)
Ta historia jest serio wciągająca <3
zapraszam do mnie na justinbieber-cameron-story.blogspot.com

Anonimowy pisze...

czekam na NN <3

Anonimowy pisze...

<3 dodaj nn czekamy ;))

Anonimowy pisze...

WoW <3 Cudowny jak zawsze :))
~Domii <3

Anonimowy pisze...

Awww!!!! Jaki zajebisty!! Czekamy na nn z niecierpliwoscia!!! boooze!! <3 <2 jakie to suuper!! xdxdxdxdx

Unknown pisze...

Jezu.. Jakiw ten JB jest czuly opiekunczy i wgl... Awww *.* dziekuje ze wgl dodalas rozdzial bo przeczytalam calego bloga z 5 razy #hehe <3

Follow me on tt: @xxx_aneta_xxx

Anonimowy pisze...

Świetny *-*

Unknown pisze...

Wspaniały , zawsze jesteśmy z Tobą <3 ;**

Unknown pisze...

Wspaniały , zawsze jesteśmy z Tobą <3 ;**

Unknown pisze...

Wspaniały , zawsze jesteśmy z Tobą <3 ;**

Anonimowy pisze...

ZAJEBISTE OPOWIADANIA :*

Anonimowy pisze...

Fank One Direction i nie tylko, zapraszam na mojego bloga! Dopiero go założyłam ale mam ciekawy pomysł, więc proszę o wejścia i komentarze!
Opowiada on historię chorej na białaczkę Elisabeth. Pewnego dnia jej życie obraca się o 180 stopni. Poznaje Zayna, który ma problemy z alkoholem i narkotykami. Zakochują się w sobie, lecz potem nie braknie im problemów.
http://loveistriumphofimagination.blogspot.com/

Unknown pisze...

*-* . super rozdział, czekam na NN . :*:*

Anonimowy pisze...

Fajnyy :p

karolcia pisze...

Omomom *-* rozdział zejebisty ;) czekamy na nn !!! :*

Anonimowy pisze...

omomom .. :DD Świetne . ;* Dawaj nastepny . ;)) ;****

Anonimowy pisze...

boze piszesz jak jakas zawodowa pisarka !! nie wierze normalnie jakbys nawet dodala za rok nastepny rozdzial i tak bede czekac :o :3 <33

Unknown pisze...

Nie pamiętam czy skomentowałam, ale chyba nie. Boże jest świetny! Uwielbiam <3 Czekam niecierpliwie na następny ;*