Za 4 dni, nie licząc dzisiejszego są moje osiemnaste urodziny, a ja nawet nie wiem jak je spędze.
- Julka coś się stało ? - spytała mama mojego chłopaka.
_________________________________________________
- Nie skądże. - skłamałam. - Gdzie Justin ?
- Na górze, rozmawia ze swoją przyjaciółką Jessicą. - odpowiedziałam obojętnie, a tak naprawdę czułam jak paznokcie wbijają w wewnętrzną część dłoni.
- Aa.. to o to chodzi.. - wiedziała, że jestem o nią zazdrosna.
- Ale.. ja jej nie znam. - dodała po chwili.
- Ja też nie, ale poznam. - udałam się w szybkim tempie na górę.
Skoro jego mama nie zna tej jego "przyjaciółki" to muszą znać się od nie dawna. Pociągnęłam za klamkę od drzwi, były zamknięte.
- Eem.. kto tam ? - usłyszałam głos Biebera.
- Ja Julka ?! Możesz otworzyć te pieprzone drzwi ? - różne myśli chodziły mi po głowie.
- Ee.. już. - drzwi zostały otworzone po 2 minutach, a ja byłam na skraju wyczerpania.
- Tak kochanie co się stało ? - udawał nie winiątku, a dziewczyna chowała coś do teczki która miała pszy sobie.
- Jeszcze się pytasz ? Co robiłes tu ze swoją koleżaneczką ? - oboje patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
- Skarbie o co ci chodzi ? - starałam się być twarda i nie rozpłakać się. - Śmieszny jesteś, idź i dokończ to co zacząłeś. - miałam ochotę go spoliczkować, lecz nie miałam na to zupełnie siły.
Wybiegłam natychmiast z pomieszczenia, po policzka spłonęło mi kilka słonych łez. Kiedy miałam już wyjść z domu chłopak złapał mnie za rękę pytając :
- O co ci chodzi ?!
- Idź się dalej pieprzyć z tą zdzirą ! - pewnie Pattie to usłyszała.
- O czym ty do cholery mówisz ?! To tylko przyjaciółka. - był zdezorientowany i zły, ale nie obchodziło mnie to teraz.
- Yhm, jasne ! Albo ona stąd wyjdzie, albo ja wybieraj ! - mówiłam stanowczo.
- Nie każ mi wybierać, która ma zostać a która wyjść, nie tym razem..
- Okej. - wybiegłam z domu, nie wybiegł za mną i chuj z tym !
Łzy spływały niczym z wodospadu, czułam się rozbita. Niby nie zapytałam ich w jednoznacznej sytuacji, ale.. Pomyślmy.. mówi, że to przyjaciółka o której jego mama pierwszy raz słyszy, zamykają się w pokoju, jest taka ładna.. Ręce niekontrolowanie mi się trzęsły, sunęłam palcem po mokrym od łez ekranie iPhona. Wybrałam numer do Natali, nadal nie odbierała. Do Ryana wolałam nie dzwonić, bo może był zajęty swoją dziewczyną. Postanowiłam wykonać telefon do Chrisa. Odebrał po 3 sygnałach.
- Hej piękna.
- Cześć, wiesz może co się dzieje z Nat, bo nie odbiera med mnie telefonu. - mówiłam zapłakanym głosem.
- Ejj co jest ? Dlaczego płaczesz ? - widocznie zauważył, że mam inny głos.
- Nic, nie ważne. Co z tą Natalią ?
- Jakieś 20 minut temu poszli gdzieś razem z Ryanem.
- Aha, okej to ja nie przeszkadzam. - miałam się rozłączyć.
- Julia gdzie jesteś ?
- W jakimś parku, nie dalego domu Biebera.- jeszcze nie znałam dobrze okolicy.
- Dobra, zaraz tam będę. - zakończył rozmowę.
Nie chciałam teraz widzieć nikogo prócz najbliższej mi teraz osoby jaką oprócz Justina jest właśnie Natalia. Chyba jesteśmy już przyjaciółkami, przynajmniej tak myślę. Brakuje mi właśnie w takich momentach mamy, Lucka, a może i nawet taty. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, za dużo tego było Usiadłam na pobliskiej ławce w parku, zamknęłam oczy czując jak promienie słońca padają na mą twarz. Justin dzwonił niemal 20 razy, nic mnie to nie obchodziło. Po 5 minutach doczekałam się na Beadlesa.
- No część piękna, co się stało ? - przytulił mnie i musnął mój policzek na powitanie. Zrobiłam to samo.
- No hej, pokłóciłam się z Jussem. Sprowadził do domu jakąś Jessice, chcieli pogadać na osobności i.. zamknęli się z pokoju, a ona była taka ładna.. - znów do oczu napłynęły mi łzy.
- Nie płacz i nie przejmuj się jakąś laską, a Bieber na pewno ci to sensownie wytłumaczy. - Yhm, jasne. Niech sobie ją przeleci.
Rozmawiałam z nim jakieś 10 minut i naprawdę ta rozmowa dużo dała, pocztylion się lepiej. Poczułam wibracje mojego telefonu, którego wcześniej zdążyłam wyciszyć, iż Bieber nie dawał za wygraną. Dzwoniła Natalia, odebrałam.
- Hej Julka, gdzie ty jesteś ? - pytała lekko spanikowana.
- Cześć, właśnie jestem w parku z Christianem. A czemu pytasz ?
- Justin do mnie dzwonił i pytał czy jesteś ze mną, bo zdenerwowana wybiegłaś z domu i on boi się o ciebie.
- Nie obchodzi chodzi mnie czy się martwi czy nie, niech się lepiej swoją przyjaciółeczką zajmie. - parsknęłam ironicznie śmiechem.
- O co chodzi, jaka przyjaciółka ? Możecie razem z Chrisem wpaść do Ryana, bo nie ma jego rodziców. - zaoferowała.
- Pewnie zaraz będziemy, pa. - zakończyłam rozmowę.
- Co jest ? - dopytywał się.- Nic Justin się o mnie bał i wydzwaniał do Nat, a teraz mamy przyjść do Ryana. - objaśniłam.
- No spoko, to chodźmy. - z parku do domu chłopaka mojej przyjaciółki nie było daleko, zaledwie 10 minut. Kiedy byliśmy na miejscu zapukałam do drzwi, otworzył mi Ryan.
- Część. - uścisnął mnie.
- Hej. - zrobiłam to samo.
Weszliśmy do środka, gdzie siedziała już Natalia.
- Heej. - przywitałyśmy się również.
- Chcecie coś do picia ? - zaproponowała.
- Nie, dzięki. - odpowiedziałam.
- Ale my z Beadlesem pójdziemy coś przygotować. - oznajmił Ryan po czym mimiką twarzy pokazał chłopakowi, że ma wyjść razem z nim abyśmy mogły zostać same i na spokojnie pogadać.
- Okeej. - przytaknęłyśmy.
- No więc o co chodzi ? - spytała nie śmiało.
- Do nas do domu przyszła jakąś niby przyjaciółka Justina, a Pat nic o niej nie wie, na dodatek chcieli pogadać na osobności, zamknęli się w pokoju. I.. jak kazałam mu wybrać pomiędzy mną, a nią powiedział że nie będzie wybierał. - załałam się łzami.
- Ahaa nie wiedziałam. Chodź tu i już nie płacz. - przytuliła mnie.
- Mam tego już dość, jak ja jestem zazdrosna to ma wielce problem, ale jeśli to on jest to wszystko gra. - wyrzuciłam to wszystko z siebie. - Wiesz.. chłopcy mają czasami te swoje bardzo denerwujące humorki. - uśmiechnęłam się.
- Eej my to słyszymy ! - do pomieszczenia weszli chłopcy z miskami chipsów na rękach.
- No i dobrze, bo taka prawda ! - wystawiła język. - Okej ja rozumiem, że każdy ma zły dzień ale ja mogę tego na dłuższą metę nie wytrzymać. On jest nawet zazdrosny jak przypuśćmy Chris cmoknie mnie w policzek, a ja o tą całą Jes nie mogę być. - założyłam ręce na piersi.
- Kiedyś mu przejdzie. - usłyszeliśmy jak ktoś donośnie puka do drzwi.
- Otworze. - poszedł otworzyć drzwi. Po chwili do salonu wszedł z lekka wściekły Bieber.
- Możesz mi powiedzieć gdzie ty do cholery byłaś, martwiłem się !
- Tak ? A zdążyłeś już przelecieć Jes ? - podkreśliłam to imię.
- Przestań, gdzie byłaś ?
- Byłam z Christianem w parku, a zresztą nie muszę ci się tłumaczyć.
- Kurwa ! Mówiłem ci, że masz się odpierdolić od mojej dziewczyny ! - rzucił się z pięściami na swego przyjaciela.
- Przestań ! - rozpłakałam się po czym wybiegłam z domu.
Miałam tego dość, chciałam wracać już do domu. Jak już wszystko było okej, to za chwilę znów wszystko się pieprzyło ! I wszystko przez tą zdzire Jessice. Poczułam jak ktoś łapię mnie za ramię, był to nikt inny jak.. mój.. chłopak, a co do tego coraz bardziej się zastanawiam.
- Co ty odpierdalasz ?! - wywrzeszczałam.
- Co ja odpierdalam ? To ty wychodzisz z domu, bez wyjaśnienia, nie odbierasz komórki i .. idziesz z NIM na spacer. - szłam dalej przed siebie.
- Nie bądź śmieszny ! Wyszłam, bo wybrałeś tą zdzire zamiast mnie, a z Chrisem mogłam wyjść nie zabronisz mi - Jeśli tak bardzo ci na nim zależy to może już się z nim przespałaś hę ?
- Jesteś bezszczelny ! - spoliczkowałam go.
- Idź sobie do Jes ! - doałam i w szybkim tempie kierowałam się z stone domu.
Nie chciałam już z nim mieszkać, nie po tym co mówi, robi i jak się zachowuje.
- Nie spałem z nią, to moja przyjaciółka, nie mogę ci powiedzieć o co chodzi, bo to miała być niespodzianka. - tłumaczył się idąc za mną.
- Jasne już ci wierze.
- Ja jakoś ci uwierzyłem i dałem wszystko wytłumaczyć, kiedy się przelizałaś z jakimś frajerem. - był coraz bardziej wściekły.
- Przestań ! Dobrze wiesz, że tego nie chciałam. A zresztą dlaczego pobiłeś Chrisa ?! - tak głośno krzyczeliśmy, że chyba cała okolica nas słyszała.
- Bo nie będzie się przystawiał do mojej dziewczyny.
- Wiesz.. zastanawiam się poważnie nad naszym związkiem. - wycierałam łzy.
- Co ?! Julia błagam cie nie mów tak, ja cie kocham i nie wytrzymam bez ciebie. - schował twarz w dłonie.
Milczałam, chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wpił się moje usta z brutalnością i pożądaniem.
Odepchnęłam go, czułam że wszystko się sypie. W ten dzień wydarzyło się tak dużo, aż za dużo. Najpierw te Jessica, potem pobicie Chrisa, a teraz ? Jeszcze głupio się tłumaczy, że ta Jess to jakąś przyjaciółka i to miała być niespodzianka.
- Julia skarbie proszę cie nie mów tak.
Bez słowa szłam do domu, wykonałam telefon do Natali, odebrała.
- Natalia ? Możesz po mnie przyjść, proszę. - byłam cała roztrzęsiona.
- Co się stało ?
- Proszę po prostu przyjdź.
- rozłączyłam się.
Kiedy weszłam do domu, nie było nikogo. Jus szedł za mną prosto do sypialni.
Bieber rzucił telefon na łóżko i wyszedł. Miałam ochotę na prysznic, lecz usłyszałam dźwięk jego telefonu. Nie wiem co mnie podkusiło, ale przeczytałam wiadomość :
" Część kochany. Możemy się spotkać dziś tak za godzinę ? Wszystko już przygotowane - Jes. "
Wszedł do pokoju, popatrzał na mnie.
- Masz. - rzuciłam w jego stronę iPhonem.
- Jes chce się spotkać, a ja.. ja.. chce wrócić do NY ! - wbiegłam do łazienki. Naprawdę byłam pewna, że mnie zdradza, czułam się tak.. tak.. dziwnie. Zajrzałam do kosmetyczki, wyjęłam z niej maszynke, a z niej żyletkę. Wiem, iż to nie był może dobry pomysł, ale byłam już bezsilna. Chłopak walił pięściami drzwi.
- Julia otworz !
- Nie, odejdź !
- O Nat dobrze, że jesteś powiedz jej żeby wyszła.
Zrobiłam jedną, a potem drugą i kolejną kreskę na ręce. Krew zaczęła się powoli sączyć z mojej ręki, dawało mi to satysfakcję, chciałam więcej.
- Julia co robisz ? - dopytywała się.
- Nic, już wychodzę. - nie chciałam, aby się domyślili.
Przemyłam rany na ręce i wyszłam.
- Gdzie jest ten dupek ?
- spytałam.
- Justin ? Poszedł na dół, zadzwonić.
- Pewnie to tej swojej. - usiadłyśmy na łóżku.
- Jak Christian ? - zapytałam, bo jakoś czułam się odpowiedziałna za to, że Bieber go pobił.
- Dobrze ma tylko lekko rozciętą wargę, ale.. jest naprawdę zdziwiony zachowaniem Juss'a.
- Nie tylko on.
- Chce.. wracać do NY.
- Jak to ? - mówiła zdziwiona.
- Mam tego dość, to chyba.. ko.. koniec. Do pomieszczenia wszedł właśnie on.
- Nat możemy zostać sami z Julką ?
- Tak, jasne. Zadzwonie później.
- A co jeśli ja nie chce z tobą gadać ? - spojrzałam na niego.
- Proszę cie..
- Dobra ja idę pa.
- No pa.
- I co, nie idziesz się spotkać ze swoją przyjaciółką ?
- Nie to ona tu przyjdzie. - oznajmił.
- Aha okej, no tak ja się nie wtrącam to twój dom i twoje życie. - chciałam wyjść, ale przeszkodził mi chwytają mnie za rękę.
- Ała. - zabolało.
- Kochanie co ty zrobiłaś ? - zauważył moje rany.
- Nic. - usiadłam obok niego.
Ten schował twarz w dłonie, aby ukryć łzy które spływały mu po policzku. - To przeze mnie ? - patrzał na mnie zapłakanymi oczyma. - Justin..
- Tak ?
Nie odpowiadałam, nie miałam odwagi.
- Boże skarbie przepraszam, błagam obiecaj, że już nigdy tak nie zrobisz. - Jeśli ty nie przestaniesz to.. - wyszedł, a po chwili wrócił z żyletką w ręce.
- To ja też to zrobię. - przyłożył ją do nadgarstka.
- Nie ! Justin, proszę. - może i byłam na niego cholernie zła, ale nie mogłam pozwolić _________________________________________ Więc.. tak jak zawsze na początku przepraszam za błędy, literówki itp. Sorry, że taki jakby kłótliwy, smutny ale taki miałam humor. Nie martwcie się następny będzie lepszy :D Z DEDYKIEM DLA WIERNEGO FANA (: 15 KOMENTARZY = NN :*
- Na górze, rozmawia ze swoją przyjaciółką Jessicą. - odpowiedziałam obojętnie, a tak naprawdę czułam jak paznokcie wbijają w wewnętrzną część dłoni.
- Aa.. to o to chodzi.. - wiedziała, że jestem o nią zazdrosna.
- Ale.. ja jej nie znam. - dodała po chwili.
- Ja też nie, ale poznam. - udałam się w szybkim tempie na górę.
Skoro jego mama nie zna tej jego "przyjaciółki" to muszą znać się od nie dawna. Pociągnęłam za klamkę od drzwi, były zamknięte.
- Eem.. kto tam ? - usłyszałam głos Biebera.
- Ja Julka ?! Możesz otworzyć te pieprzone drzwi ? - różne myśli chodziły mi po głowie.
- Ee.. już. - drzwi zostały otworzone po 2 minutach, a ja byłam na skraju wyczerpania.
- Tak kochanie co się stało ? - udawał nie winiątku, a dziewczyna chowała coś do teczki która miała pszy sobie.
- Jeszcze się pytasz ? Co robiłes tu ze swoją koleżaneczką ? - oboje patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
- Skarbie o co ci chodzi ? - starałam się być twarda i nie rozpłakać się. - Śmieszny jesteś, idź i dokończ to co zacząłeś. - miałam ochotę go spoliczkować, lecz nie miałam na to zupełnie siły.
Wybiegłam natychmiast z pomieszczenia, po policzka spłonęło mi kilka słonych łez. Kiedy miałam już wyjść z domu chłopak złapał mnie za rękę pytając :
- O co ci chodzi ?!
- Idź się dalej pieprzyć z tą zdzirą ! - pewnie Pattie to usłyszała.
- O czym ty do cholery mówisz ?! To tylko przyjaciółka. - był zdezorientowany i zły, ale nie obchodziło mnie to teraz.
- Yhm, jasne ! Albo ona stąd wyjdzie, albo ja wybieraj ! - mówiłam stanowczo.
- Nie każ mi wybierać, która ma zostać a która wyjść, nie tym razem..
- Okej. - wybiegłam z domu, nie wybiegł za mną i chuj z tym !
Łzy spływały niczym z wodospadu, czułam się rozbita. Niby nie zapytałam ich w jednoznacznej sytuacji, ale.. Pomyślmy.. mówi, że to przyjaciółka o której jego mama pierwszy raz słyszy, zamykają się w pokoju, jest taka ładna.. Ręce niekontrolowanie mi się trzęsły, sunęłam palcem po mokrym od łez ekranie iPhona. Wybrałam numer do Natali, nadal nie odbierała. Do Ryana wolałam nie dzwonić, bo może był zajęty swoją dziewczyną. Postanowiłam wykonać telefon do Chrisa. Odebrał po 3 sygnałach.
- Hej piękna.
- Cześć, wiesz może co się dzieje z Nat, bo nie odbiera med mnie telefonu. - mówiłam zapłakanym głosem.
- Ejj co jest ? Dlaczego płaczesz ? - widocznie zauważył, że mam inny głos.
- Nic, nie ważne. Co z tą Natalią ?
- Jakieś 20 minut temu poszli gdzieś razem z Ryanem.
- Aha, okej to ja nie przeszkadzam. - miałam się rozłączyć.
- Julia gdzie jesteś ?
- W jakimś parku, nie dalego domu Biebera.- jeszcze nie znałam dobrze okolicy.
- Dobra, zaraz tam będę. - zakończył rozmowę.
Nie chciałam teraz widzieć nikogo prócz najbliższej mi teraz osoby jaką oprócz Justina jest właśnie Natalia. Chyba jesteśmy już przyjaciółkami, przynajmniej tak myślę. Brakuje mi właśnie w takich momentach mamy, Lucka, a może i nawet taty. Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, za dużo tego było Usiadłam na pobliskiej ławce w parku, zamknęłam oczy czując jak promienie słońca padają na mą twarz. Justin dzwonił niemal 20 razy, nic mnie to nie obchodziło. Po 5 minutach doczekałam się na Beadlesa.
- No część piękna, co się stało ? - przytulił mnie i musnął mój policzek na powitanie. Zrobiłam to samo.
- No hej, pokłóciłam się z Jussem. Sprowadził do domu jakąś Jessice, chcieli pogadać na osobności i.. zamknęli się z pokoju, a ona była taka ładna.. - znów do oczu napłynęły mi łzy.
- Nie płacz i nie przejmuj się jakąś laską, a Bieber na pewno ci to sensownie wytłumaczy. - Yhm, jasne. Niech sobie ją przeleci.
Rozmawiałam z nim jakieś 10 minut i naprawdę ta rozmowa dużo dała, pocztylion się lepiej. Poczułam wibracje mojego telefonu, którego wcześniej zdążyłam wyciszyć, iż Bieber nie dawał za wygraną. Dzwoniła Natalia, odebrałam.
- Hej Julka, gdzie ty jesteś ? - pytała lekko spanikowana.
- Cześć, właśnie jestem w parku z Christianem. A czemu pytasz ?
- Justin do mnie dzwonił i pytał czy jesteś ze mną, bo zdenerwowana wybiegłaś z domu i on boi się o ciebie.
- Nie obchodzi chodzi mnie czy się martwi czy nie, niech się lepiej swoją przyjaciółeczką zajmie. - parsknęłam ironicznie śmiechem.
- O co chodzi, jaka przyjaciółka ? Możecie razem z Chrisem wpaść do Ryana, bo nie ma jego rodziców. - zaoferowała.
- Pewnie zaraz będziemy, pa. - zakończyłam rozmowę.
- Co jest ? - dopytywał się.- Nic Justin się o mnie bał i wydzwaniał do Nat, a teraz mamy przyjść do Ryana. - objaśniłam.
- No spoko, to chodźmy. - z parku do domu chłopaka mojej przyjaciółki nie było daleko, zaledwie 10 minut. Kiedy byliśmy na miejscu zapukałam do drzwi, otworzył mi Ryan.
- Część. - uścisnął mnie.
- Hej. - zrobiłam to samo.
Weszliśmy do środka, gdzie siedziała już Natalia.
- Heej. - przywitałyśmy się również.
- Chcecie coś do picia ? - zaproponowała.
- Nie, dzięki. - odpowiedziałam.
- Ale my z Beadlesem pójdziemy coś przygotować. - oznajmił Ryan po czym mimiką twarzy pokazał chłopakowi, że ma wyjść razem z nim abyśmy mogły zostać same i na spokojnie pogadać.
- Okeej. - przytaknęłyśmy.
- No więc o co chodzi ? - spytała nie śmiało.
- Do nas do domu przyszła jakąś niby przyjaciółka Justina, a Pat nic o niej nie wie, na dodatek chcieli pogadać na osobności, zamknęli się w pokoju. I.. jak kazałam mu wybrać pomiędzy mną, a nią powiedział że nie będzie wybierał. - załałam się łzami.
- Ahaa nie wiedziałam. Chodź tu i już nie płacz. - przytuliła mnie.
- Mam tego już dość, jak ja jestem zazdrosna to ma wielce problem, ale jeśli to on jest to wszystko gra. - wyrzuciłam to wszystko z siebie. - Wiesz.. chłopcy mają czasami te swoje bardzo denerwujące humorki. - uśmiechnęłam się.
- Eej my to słyszymy ! - do pomieszczenia weszli chłopcy z miskami chipsów na rękach.
- No i dobrze, bo taka prawda ! - wystawiła język. - Okej ja rozumiem, że każdy ma zły dzień ale ja mogę tego na dłuższą metę nie wytrzymać. On jest nawet zazdrosny jak przypuśćmy Chris cmoknie mnie w policzek, a ja o tą całą Jes nie mogę być. - założyłam ręce na piersi.
- Kiedyś mu przejdzie. - usłyszeliśmy jak ktoś donośnie puka do drzwi.
- Otworze. - poszedł otworzyć drzwi. Po chwili do salonu wszedł z lekka wściekły Bieber.
- Możesz mi powiedzieć gdzie ty do cholery byłaś, martwiłem się !
- Tak ? A zdążyłeś już przelecieć Jes ? - podkreśliłam to imię.
- Przestań, gdzie byłaś ?
- Byłam z Christianem w parku, a zresztą nie muszę ci się tłumaczyć.
- Kurwa ! Mówiłem ci, że masz się odpierdolić od mojej dziewczyny ! - rzucił się z pięściami na swego przyjaciela.
- Przestań ! - rozpłakałam się po czym wybiegłam z domu.
Miałam tego dość, chciałam wracać już do domu. Jak już wszystko było okej, to za chwilę znów wszystko się pieprzyło ! I wszystko przez tą zdzire Jessice. Poczułam jak ktoś łapię mnie za ramię, był to nikt inny jak.. mój.. chłopak, a co do tego coraz bardziej się zastanawiam.
- Co ty odpierdalasz ?! - wywrzeszczałam.
- Co ja odpierdalam ? To ty wychodzisz z domu, bez wyjaśnienia, nie odbierasz komórki i .. idziesz z NIM na spacer. - szłam dalej przed siebie.
- Nie bądź śmieszny ! Wyszłam, bo wybrałeś tą zdzire zamiast mnie, a z Chrisem mogłam wyjść nie zabronisz mi - Jeśli tak bardzo ci na nim zależy to może już się z nim przespałaś hę ?
- Jesteś bezszczelny ! - spoliczkowałam go.
- Idź sobie do Jes ! - doałam i w szybkim tempie kierowałam się z stone domu.
Nie chciałam już z nim mieszkać, nie po tym co mówi, robi i jak się zachowuje.
- Nie spałem z nią, to moja przyjaciółka, nie mogę ci powiedzieć o co chodzi, bo to miała być niespodzianka. - tłumaczył się idąc za mną.
- Jasne już ci wierze.
- Ja jakoś ci uwierzyłem i dałem wszystko wytłumaczyć, kiedy się przelizałaś z jakimś frajerem. - był coraz bardziej wściekły.
- Przestań ! Dobrze wiesz, że tego nie chciałam. A zresztą dlaczego pobiłeś Chrisa ?! - tak głośno krzyczeliśmy, że chyba cała okolica nas słyszała.
- Bo nie będzie się przystawiał do mojej dziewczyny.
- Wiesz.. zastanawiam się poważnie nad naszym związkiem. - wycierałam łzy.
- Co ?! Julia błagam cie nie mów tak, ja cie kocham i nie wytrzymam bez ciebie. - schował twarz w dłonie.
Milczałam, chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wpił się moje usta z brutalnością i pożądaniem.
Odepchnęłam go, czułam że wszystko się sypie. W ten dzień wydarzyło się tak dużo, aż za dużo. Najpierw te Jessica, potem pobicie Chrisa, a teraz ? Jeszcze głupio się tłumaczy, że ta Jess to jakąś przyjaciółka i to miała być niespodzianka.
- Julia skarbie proszę cie nie mów tak.
Bez słowa szłam do domu, wykonałam telefon do Natali, odebrała.
- Natalia ? Możesz po mnie przyjść, proszę. - byłam cała roztrzęsiona.
- Co się stało ?
- Proszę po prostu przyjdź.
- rozłączyłam się.
Kiedy weszłam do domu, nie było nikogo. Jus szedł za mną prosto do sypialni.
Bieber rzucił telefon na łóżko i wyszedł. Miałam ochotę na prysznic, lecz usłyszałam dźwięk jego telefonu. Nie wiem co mnie podkusiło, ale przeczytałam wiadomość :
" Część kochany. Możemy się spotkać dziś tak za godzinę ? Wszystko już przygotowane - Jes. "
Wszedł do pokoju, popatrzał na mnie.
- Masz. - rzuciłam w jego stronę iPhonem.
- Jes chce się spotkać, a ja.. ja.. chce wrócić do NY ! - wbiegłam do łazienki. Naprawdę byłam pewna, że mnie zdradza, czułam się tak.. tak.. dziwnie. Zajrzałam do kosmetyczki, wyjęłam z niej maszynke, a z niej żyletkę. Wiem, iż to nie był może dobry pomysł, ale byłam już bezsilna. Chłopak walił pięściami drzwi.
- Julia otworz !
- Nie, odejdź !
- O Nat dobrze, że jesteś powiedz jej żeby wyszła.
Zrobiłam jedną, a potem drugą i kolejną kreskę na ręce. Krew zaczęła się powoli sączyć z mojej ręki, dawało mi to satysfakcję, chciałam więcej.
- Julia co robisz ? - dopytywała się.
- Nic, już wychodzę. - nie chciałam, aby się domyślili.
Przemyłam rany na ręce i wyszłam.
- Gdzie jest ten dupek ?
- spytałam.
- Justin ? Poszedł na dół, zadzwonić.
- Pewnie to tej swojej. - usiadłyśmy na łóżku.
- Jak Christian ? - zapytałam, bo jakoś czułam się odpowiedziałna za to, że Bieber go pobił.
- Dobrze ma tylko lekko rozciętą wargę, ale.. jest naprawdę zdziwiony zachowaniem Juss'a.
- Nie tylko on.
- Chce.. wracać do NY.
- Jak to ? - mówiła zdziwiona.
- Mam tego dość, to chyba.. ko.. koniec. Do pomieszczenia wszedł właśnie on.
- Nat możemy zostać sami z Julką ?
- Tak, jasne. Zadzwonie później.
- A co jeśli ja nie chce z tobą gadać ? - spojrzałam na niego.
- Proszę cie..
- Dobra ja idę pa.
- No pa.
- I co, nie idziesz się spotkać ze swoją przyjaciółką ?
- Nie to ona tu przyjdzie. - oznajmił.
- Aha okej, no tak ja się nie wtrącam to twój dom i twoje życie. - chciałam wyjść, ale przeszkodził mi chwytają mnie za rękę.
- Ała. - zabolało.
- Kochanie co ty zrobiłaś ? - zauważył moje rany.
- Nic. - usiadłam obok niego.
Ten schował twarz w dłonie, aby ukryć łzy które spływały mu po policzku. - To przeze mnie ? - patrzał na mnie zapłakanymi oczyma. - Justin..
- Tak ?
Nie odpowiadałam, nie miałam odwagi.
- Boże skarbie przepraszam, błagam obiecaj, że już nigdy tak nie zrobisz. - Jeśli ty nie przestaniesz to.. - wyszedł, a po chwili wrócił z żyletką w ręce.
- To ja też to zrobię. - przyłożył ją do nadgarstka.
- Nie ! Justin, proszę. - może i byłam na niego cholernie zła, ale nie mogłam pozwolić _________________________________________ Więc.. tak jak zawsze na początku przepraszam za błędy, literówki itp. Sorry, że taki jakby kłótliwy, smutny ale taki miałam humor. Nie martwcie się następny będzie lepszy :D Z DEDYKIEM DLA WIERNEGO FANA (: 15 KOMENTARZY = NN :*