~ Rozdział 82 ~
- Hmm .. tęskniłem za tobą, kiciaa. - szepnął mi do ucha.
- Ja za tobą także. - zdjęłam buty, on również po czym oboje udaliśmy się do salonu. W którym zastał mnie stół pełen pyszności, czerwone róże, płatki kwiatów na podłodze oraz szampan.
- O Boże Justin .. ale .. kiedy ty to ? - byłam zdumiona.
- Magia. - musnął moją szyję przy czym odsunął mi krzesło, bym mogła usiąść, a sam zasiadł naprzeciwko mnie.
- Smacznego kochanie, sam przygotowałem. - dodał, kiedy się zarumieniłam.
- Mój zdolny i seksowny Bieber. - zachichotałam po czym wzięłam kęs nieznanej mi do tej pory potrawy do ust.
-Mniaam, pyszności.- mówiłam
_______________________________________________________
- Serio tak uważasz kochanie ? - mruknął przeżuwając starannie jedzenie.
- Yhm, nie widziałam że tak dobrze gotujesz.
- W wielu rzeczach jestem dobry. - poruszył zabawnie brwiami.
- Wiem. - zaśmiałam się cicho.
***
Leżąc już dwie godziny na kanapie zrobiliśmy się trochę senni, ale chcą nacieszyć się sobą po prostu milczeliśmy obdarowywując się wzajemnie pocałunkami oraz czułym dotykiem.
- Kocham cię i już nigdy cię nie zostawię, będziesz na zawsze moja. TYLKO. MOJA. - podkreślił ostatnie słowa.
- Oczywiście Justinie Drew Bieberze, że twoja. - schowałam twarz w jego klatkę piersiową, na co on tylko wtulił swoją twarz w moje włosy.
Jednego byłam pewna. Kocham go tak bardzo jak on mnie i chce spędzić z nim resztę swojego życia. To ten jedyny, Justin. Nie gwiazdor którego kochają miliony nastolatek tylko mój, zwykły Justin. Z oczu niekontrolowanie poleciało mi kilka słonych łez, nie otarłam ich.
-Kochanie co jest ? - spojrzał na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
-Nie, wszystko dobrze po prostu .. jestem szczęśliwa.
- Jeśli tak jest to na powinnaś się uśmiechać, a nie płakać skarbie. Nie chce żeby moja Julia płakała, chce żeby była cały czas uśmiechnięta. - otarł kciukiem moje łzy z resztką makijażu jaka mi pozostała.
- To jak skarbie ? Uśmiechniesz się, dla mnie ? - na twarzy mojego chłopaka zagościł szeroki uśmiech przez co sama uśmiechnęłam się, szczerze .. dla niego.
- Chodź .. już późno, czas spać. - mruknął podnosząc się.
- Nie tym razem tato. - zachichotałam.
- Oh tak ? Więc .. chcesz tu spać księżniczko ? - przytaknęłam.
Podszedł do szafy, wyjął dodatkowy koc i poduszki. Po chwili leżeliśmy wygodnie na kanapie, w ubraniach. Nie miałam siły ani ochoty się przebierać, Jus tak samo. Włączył TV gdzie leciały nastoletnie matki, nuudy.
- Przełącz to proszę. - wykonał polecenie. No, grzeczny Bieber.
Teraz już oglądaliśmy Harrego Pottera. Fajnie by było czasami móc serio czarować, już na zawsze można by było uszczęśliwiać ludzi.
- Jutro pojedziemy po obrączki, dobrze kochanie ? - poczułam jak kładzie mi rękę na udzie.
- Z przyjemnością.
- Nie mogę już, jestem zmęczony. Dobranoc śliczna. - wyłączył urządzenie po czym cmoknął mnie w policzek, a chwili odpływajać w błogi sen.
Nie długo potem i ja zasnęłam u boku mojego ukochanego.
***
- Małaa czas wstawać, już po 11. - znajomy głos mówił pół szeptem do mojego ucha.
- Mhm, jeszcze chwilę. - z moich ust wydobył się jęk niezadowolenia.
- Julia, mówię poważnie. - zaczął zdejmować ze mnie kołdre w która jeszcze przed chwilą byłam szczelnie zawinięta.
- Koteeeek. - próbował różnych sposobów by mnie obudzić, aż w końcu zrzucił mnie z kanapy aka mojego królestwa.
- Och, pieprz się Bieber ! - warknęłam nieźle wkurzona po czym w szybkim tempie udałam się do toalety.
- Jasne, powiedz tylko kiedy i gdzie kochanie. - usłyszałam tylko jak się śmieje, a później krząta nieznośnie po kuchni.
Wróciłam po mój telefon, weszłam na twittera pisząć : 'Ugh pobudka o tej porze, serio ? Bieber pożałujesz x'. Po około minucie dostałam smsy, aż 4.
Od: Natalia
Haha widzę, że Justin daje ci popalić w noc jak i za dnia.
Do: Natalia
To nie jest śmieszne :c nie wyspałam się .. ;/
Od: Justin
Skarbie, złość piękności szkodzi .. x
Ugh, co za dupek.
Od: Lucas ;))
Jak tam mała ? Przygotowania do ślubu idą pewną parą ? :)) Teśknimy za tobą. + dziękuje za zaproszenie
Do: Lucas :))
Hej Wszystko świetnie, tak dziś idziemy kupić obrączki Ja też tęsknię xx
Od: Tata
Dzień Dobry skarbie Dziękujemy za zaproszenie na ślub, wraz z Maggie oczekujemy już tej daty.
Do: Tata
Nie tylko wy tato Pozdrów Mag !
Od: Lena.
Siiema xD jak tam Pani Bieber ?
Do: Lena.
No witam Wszystko w jak najlepszym porządku dostałaś już zaproszenie ?
Po niecałych dwóch minutach mój telefon zawibrował.
Od: Lena.
Tak, dziękuje i cierze się że jakoś udało mi się odbudować twoje zaufanie, to dla mnie bardzo ważne x
Tak, ona zdecydowanie się zmieniła.
***
- Smacznego. - mruknął niby obojętnie Justin.
W łazience spędziłam ponad godzinę, gdyż musiałam się ubrać i umalować.
- Dziękuje i wzajemnie. Dalej się złościsz ? - usiadłam na jego kolanach.
- Nie mam o co. - znów ta obojętność.
- Przepraszam, że to tak długo trawło ale mam potrzeby. - musnęłam jego policzek brudząc mu go bitą śmietaną z naleśników.
- Awww, teraz jesteś słodki kochanie. - zagruchałam.
- A wcześniej nie byłem, hę ? - zmarszczy swoje krzaczasce brwi.
- Oj byłeś, byłeś .. zawsze jesteś. - wepchnęłam mu do buzi naleśnika.
Wygłądał przekomiczne przeżuwając jedzenie ze zdziwioną miną.
- Justin ?
- Hmm ?
- Kiedy wysłałeś zaproszenia i skąd wiedziałeś, aby zaprosić Lene ?
- Przed wczoraj wysłałem, a co do Leny to .. mam swoje źródło informacji skarbie. - klepnął mnie z tyłek sygnalizując mi żebym wstała, tak zrobiłam.
- Kocham cię. - krzyknęłam.
- Nie tak bardzo jak ja ciebie, a teraz się zbieraj. - odkrzyknął.
***
- No więc .. które ci się podobają ? - spytał zniecierpliwiony Jus, gdyż nie mogłam się zdecydować od ponad 20 minut.
- Hmm .. sama nie wiem, wszystkie są piękne. - tak, wybieraliśmy obrączki.
- Mnie najbardziej podobają się te. - ekspedientka podała mu dwa, złote pierściąki do ręki.
- Nie Justin, owszem są śliczne ale za drogie. - mówiłam poważnie.
- Oj Juulia, przestań. Chce żebyś miała co najlepsze. - pocałował mnie delikatnie.
- To nie znaczy, że musi to być drogie.
- Dobrze, ale .. podobają ci się ?
- Tak, są cudowne. Najlepsze.
- Więc postanowione, bierzemy. Tylko prosimy żeby na jednej było napisane Justin, a na drugiej Julia. - podał kobiecie kartę płatniczą.
- Ale Justin ..
- Shh .. - przerwał mi.
Wpisał czterocyfrowy pin, po czym kobieta poinformował nas, że obrączki przyślą jutro pocztą, więc Bieber zapisał jej na kartce adres.
- Dziękujemy. - powiedziałam coś w końcu.
- To ja dziękuje, do widzenia. Miłego dnia.
- I wzajemnie. - mruknął Justin.
Po opuszczeniu sklepu kierowaliśmy się do auta. Chłopak wyjął swojego iPhona po czym wystukał coś na ekranie i posłał mi promienny uśmiech.
- Kochanie, naprawdę nie musiałeś wydać, aż tyle pieniędz. Nie chce żeby inni myśleli, że cię wykorzystuje. - spuściłam głowę.
- Kiciaa ważne jest to bo my wiemy, nie inni. - przytulił mnie po czym wsiedliśmy do auta.
Zero paparazzi, to cud ? Chwila spokoju.
- Gdzie jedziemy ?
- O to się nie martw. - skinął głową.
***
- Co tam .. robi Natalia ?
- To dla ciebie kotek. - wręczył mi swoją kartę.
- Pójdziesz o to tam. - wskazał na sklep.
- I kupisz taką suknie jaka ci się spodoba, nie zważając na cenę .. dobrze ?
- Ale .. ja nie mogę.
- Kochanie, możesz. Nie patrz na ceny dobrze ? Obiecujesz ? - widziałam, że w tym sklepie sukienka nie kosztuje byle tysiąca, czy kilkunastu.
- Dla mnie. - mruknął, gdy w stronę naszego auta kierowała się Nat.
- Obiecuje, ale wiedz że nie musisz. - wpiłam się w jego usta.
- Muszę, a teraz idź zaszalej sukienka, buty i dodatki same się nie kupią. - wysiadłam.
- Dziękuje. - krzyknęłam, lecz ten po chwili odjechał.
- Heej ! - przytuliła mnie.
- No cześć, a teraz chodź .. zakupy czas zacząć. - pisnęłyśmy jak małe dzieci, które dostaną słodycze czy zabawki.
***
- Myślisz, że ta ? - przymierzałam już trzecią suknię.
Wszystkie mi się podobały, więc trudno było wybrać.
- Jest piękna, tak jak inne.
- Nat .. mówisz to po raz czwarty. - zaśmiałam się, ostrożnie zdejmując ubranie.
***
- Jestem już zmęczona, plus nie mogę się zdecydować. - ziewnęłam przegłądając kolejne sukienki.
- Okej, więc możesz wybierz teraz jakąś losowo, ostatnią. - mówiła znudzona.
- Yhm. - wybrałam jakąś, a po chwili była już na mnie.
- Wow ! Boże ! Wyglądasz niesamowicie ! - przyjaciółka otworzyła oczy ze zdziwienia i z podekscytowania klasnęła w dłonie.
- Awww, podoba mi się. Jest inna niż wszystkie, taka delikatna a zarazem z pazurem. Czuje się w niej jak księżniczka. - z oczu popłynęły mi łzy.
- Bo tak właśnie wyglądasz.
Sukienka miała rękawy z koronki, a resztę biała lecz u dołu miała tak jakby nawalowane fioletowe kwiaty.
- Chce ją, napewno. - zerknęłam na cene.
- Albo i nie .. - cena wynosiła 75000. Z czego oni je robią, ze złota ?
- Weź ją, miałaś słuchać Justina pamiętasz ?
Postanowiłam do niego zadzwonić,odebrał.
-I jak kochanie, kupiłaś już ?
-Nie, bo ..
- Tak ? - mruknął.
- Ta sukienka kosztuje 75000 .. i sama nie wiem.
- Jeśli tylko ci się podoba to ją kup, a teraz przepraszam ale muszę kończyć bo przymierzam garnitur, kocham cię.
- Ja ciebie też. - rozłączył się.
- I co ? - Natalia wytrzeszczyła oczy.
- Mogę. - pisnęłam.
Zauważyłam, że tą sukienkę można odpiąć i wtedy będzie ta przed kolano, na sali będę ją mogła mieć.
Zanim opuściłyśmy sklep zdążyłyśmy kupić buty i dodatki. Typu welon, naszyjnik ..
W domu byłyśmy po 18, Justin też wrócił wraz z chłopakami.
- Heeej. - krzyknęłam.
- Cześć skarbie ! - podbiegł do mnie Juss i cmoknął mnie w policzek.
- Czy ty .. coś piłeś ? - wyczułam od niego alkohol.
- Niee, albo tak. Tylko troszkę, ale mam już garnitur i inne dodatki kochanie. - musnął mój policzek.
Dobrze, że nie był aż tak pijany.
- Idziemy na imprezę ? - krzyknął równie wstawiony Chaz.
- Jasne, czemu nie. - nie wiem dlaczego to powiedziałam.
- Pewnie. - rzuciła Nat.
- To my idziemy się przebrać, a wy idźcie do siebie i ..Ryan przyjedź po nas za kwadrans , bo widzę że tylko nic nie piłeś, prawda ?
- Tak. - wyszli, a ja skierowałam się na góre wraz z moim przyszłym mężem.
- Gdzie sukienka ? Chce ją zobaczyć.
- Widziałam, że tak będzie więc zawiozłam ją do Nat, a teraz przebierz się. - ja ubrałam beżowe rurki, białą podkoszulke i czarne szpilki. Natomiast Bieber limonkowe supry, czarne nisko wiszące jak zwykle spodnie i biały top oraz łańcuch.
***
Świetny dj, muzyka, drinki, ludzie i przed wszystkim atmosfera zapewniła nam dobrą zabawę. Cały czas tańczyłam z Justin'em, Ąkę w pewnym momencie przesadził z alkoholem i pożegnałam się z reszta wychodząc z klubu. Świetnie, teraz będziemy wracać na nogach. Chwyciłam go pod ramię i tak szliśmy całą drogę, nie napotykając paparazzi. Po 20 minutach dotarliśmy do domu, a on coś podśpiewywał. Zaprowadziłam go do sypialni, ale stawał się coraz gorzej irytujący.
- Juulia skarbie ! - położył się.
- Hm ? - przebierałam sięg
- Mam ochotę cię pieprzyć. - wstał, poczułam jego rozgrzane dłonie na sobie.
- Nie dziś. - mruknęłam.
- Ale kurwaaa .. jesteś moja dziewczyna.
- To nie oznacza tego, że masz prawo robić ze mną co chcesz Justin. - mruknęłam.
- Racja kochanie, przepraszam ..
****** Julia i Justin pobrali sie, a niedługo urodził im sie synek o imieniu Drew. Justin wciaz koncertował i nie zaniedbywał fanów, a Julia była najszczesliwsza kobieta na ziemi ****
_________________________________________________________
HEJTY, HEjTY I HEJTY .. WIEC TAK .. WIEM MASAKRYCZNE ZAKONCZENIE I O WIELE WIELE SPÓŹNIONY, ŻE TAK POWIEM ROZDZIAŁ .. A DLACZEGO ? NIE JEST MI ŁATWO W TE WAKACJE, ALE TAK HEJTERZY MYSLA ZE SIE TYLKO OBIJAŁAM A MIANOWICIE ... MAM REMONT I MAM SPORO ROBOTY PRZY TYM, MAM TEZ WAKACJE CZYLI CZAS DLA SIEBIE .. OSTATNIO MIALAM TEZ CIEZKI OKRES BO MOJ TATA ZMARŁ .. ALE NIE BEDE SIE TYM TLUMACZYC BO I TAK ZOSTANE ZHEJTOWANA ... :)) Dziękuje za uwage, kocham was i jeszcze raz przepraszam .. jesli chcecie badz nie bym w roku szkolnym zalozyla nowego bloga moze z opowiadaniem, a moze nie koniecznie po prostu zagłosujcie w ankiecie :) zajebistych wakacji wam zycze skarby <3 (i tak wiem najgorszy rozdzial i zakonczenie ever .. tak wyszlo .. nie mialam jakos weny przez te punkty ktore napisalam na czerwono ;<) CZEKAM NA HEJTY I NORMALNE KOMENTARZE :))