sobota, 15 grudnia 2012

~ Rozdział 37 ~

                          ~ Rozdział 37 ~
- Bo nie będę Sobie na takie coś pozwalała.. Rozumiem, że masz fanki i w ogóle ale Ona od początku na Ciebie leciała. Zresztą Ty też nie lepszy !

- Co Ja takiego powiedziałem ? - zdziwił się.
- Hmm.. Ale Ty masz piękny uśmiech.. - skrzywiłam się.
- Oj przestań, powiedziałem tak żeby nie dzwonili do mediów. - tłumaczył się.
- Przeeepraszam.. - pocałował Mnie namiętnie.
- Już dobrze, ale to nie jest tłumaczenie. - odwzajemniłam się.
________________________________________________________

Ujął Mą twarz w dłonie i patrząc prosto w oczy powiedział :
- Kocham Cibie i TYLKO Ciebie, kicia rozumiesz ? - musnął z delikatnością Me usta.
- Yhm.. - potwierdziłam, ale tak na siłę.
- Kicia nooo.. rozumiesz ? - wtulił się we Mnie.
- Taak. - odpowiedziałam, lecz tym razem pewnie i stanowczo.
- To dobrze, a teraz co robimy ? - zapytał uważnie przyglądając się Mi.
- Mam zadzwonić po resztę ? - uniósł delikatnie brew, która po chwili opadła.
- Nie.. chcę się Tobą nacieszyć, bo nie mam pewności co do tego wyjazdu. - posmutniałam.
- Jak to ? - z lekka się oburzył.
- Niby już nie długo jestem pełnoletnia, ale.. nie chcę też ojca tak zostawiać ma tu tylko Mnie.
- Yhm.. rozumem. - zaczął iść szybkim krokiem nie czekając na Mnie.
- Justin ! Poczekaj ! - nie reagował, jakby w tym momencie ogłuchł i to totalnie.
Podbiegłam do Niego, bo zdążył się już trochę oddalić, chwyciłam Go za rękę pytając :
- O co chodzi ? - dalej nic.
- Ej, przecież Cię o coś zapytałam. O co chodzi ? - tym razem stanęłam przed Nim uniemożliwiając Mu jaką kolwiek czynność.
- A teraz słucham o co chodzi ? - dopowiedziałam.
- Nie chcę, abyś tutaj została.. Chcę żebyś pojechała ze Mną ! Kocham Cię i chcę mieć Cie przy Sobie czy to, aż trudno zrozumieć ? - zapytał tak jakby z pretensjami czy coś w ten deseń. 

- Nie, kochanie nie trudno. Możemy teraz o tym nie rozmawiać ? - zapytałam, bo wolałabym na spokojnie pogadać w domu.
- A kiedy ?! Jutro o 13:00 mamy samolot. - widać było, że jest ostro zdenerwowany.
- W domu ! - tym razem to Ja wyprzedziłam Mojego chłopaka idąc prosto przed Siebie nie zważając na nic. Chyba chciałam pobyć sama i.. tak wszystko na spokojnie przemyśleć, przeanalizować. Poczułam ręce na Mych biodrach od razu zareagowałam :
- Ju.. - nie zdążyłam dokończyć, bo ten namiętnie wpił się tymi malinkowymi usteczkami w Moje zwyczajne, różowawe. Przerwał pocałunek mówiąc :
- Kootek.. przepraszam. Masz rację pogadamy na spokojnie w domu. - cmoknął Mój nos.
- To dobrze, a teraz chciałabym pobyć trochę sama. - oznajmiłam.
- Kochanie co jest ? - zapytał, na Jego twarzy widniało zdziwienie ale i nie pewność.
- Nic, po prostu potrzebuje chwili samotności. - odpowiedziałam przy czy dodałam :
- Daj mi godzinkę, kocham Cię. - chłopak stał jak wryty, natomiast Ja postanowiłam wybrać się na dłuugi godzinny spacer. Nie myślałam teraz już o niczym innym jak o tym wszystkim co się u Mnie ostatnimi czasy wydarzyło. Szczerze ? Miałam ochotę z kimś pogadać, ale nie z Justinem i nie dlatego, że Mu nie ufam czy coś. Po prostu nie chcę, aby pomyślał iż nie chcę zamieszkać z Jego rodziną. Wyciągnęłam telefon i najpierw to chciałam zadzwonić do Lucka, ale On jest pewnie z Martą więc nie będę Im przeszkadzać. Tak, więc postanowiłam zadzwonić do Katie co prawda znamy się nie długo, lecz mam przeczucia, iż mogę Jej zaufać. Wybrałam numer dziewczyny nie odebrała, trudno nie będę nachalna. Usiadłam na ławce w pobliskim parku, słońce cudownie piekło Mą twarz, ptaki śpiewały, a dzieci huśtały się na huśtawkach. Wszystko było cudowne, oprócz tego, że nie było blisko Mnie Mojego chłopaka którego bardzo kocham. W tym momencie z zamyśleń wyrwał Mnie dzwoniący iPhon, na wyświetlaczu widniał numer Kate do której przed chwilą chciałam się dodzwonić, odebrałam :
- Hej. - powiedziałam.
- No hej, dzwoniłaś ? - zapytała jakby nie wiedziała, że tak.
- Tak, gdzie jesteś ?
- Konkretnie to razem z Twoją kuzynką idziemy do Lucka a Ty ? - zapytała z troską w łosie.
- Może dołączysz do Nas ? - dodała po chwili.
- Wiesz co, chciałam się z kimś spotkać i pogadać, ale nie będę przeszkadzać. - powiedziałam zrezygnowana.
- Dlaczego od razu mówisz, że przeszkadzasz ? Wiesz właśnie miałam iść do domu bo Ci oboje no ten.. nic tylko się ślinią do Siebie. - mówiła przez śmiech, a Ja usłyszałam tylko :
- Ejjj, nooo nie prawda. - tak, to był zdecydowanie głos Marty.
- Pozdrów Ich. - poprosiłam.
Ta wykonała czynność i dodała :
- Również Cię pozdrawiają.
- Okej, to widzimy się czy.. nie ?
- Jasne, tylko gdzie ?
- W tym parku.. no wiesz koło biblioteki może być ?
- Pewnie, zaraz będę. Pa. - rozłączyła się.
Był taki upał, że masakra. Z wielką chęcią pojechałabym na basen tak, na basen nie nad ocean czy jezioro. W oczekiwaniu na Moją .. ehem.. no dobrą koleżankę dostałam wiadomość od taty '' Jadę na zakupy, kupić Ci coś ? '' Tak, Mój tata lubi o Mnie dbać, aż przesadnie, ale to już kiedy indziej opowiem. Czekałam tak 7 minut, kiedy to poczułam jak ktoś zasłania Mi cień a nie był to nikt inny jak właśnie Katie.
- Kate, domyśliłam się że to Ty. - powiedziałam sarkastycznie.
- Ejj.. zepsułaś Mi zabawę. - dodała dziecięcym głosikiem.

______________________________________________
No i jest. :) Jak się podoba nie jest aż taki długi, ale chyba może być ?
10 komentarzy = NN :*
NN dodam za 2 dni, ale musi być 10 kom. bo inaczej dodam dopiero jak bd 10 kom. ale póżeniej lub... zawiesze bloga. 

piątek, 14 grudnia 2012

Ehh.. nie wiem co robić ;c

Nie wiem co robić .. Naprawdę ! Dużo osób pyta już o NN, a przecież pisałam że teraz będę dodawane co dwa dni i dłuższe tak jak prosiliście :D Zastanawiam się i to poważnie nad zawieszeniem bloga.. Tak, tak kochani bo.. ostatnio pod rozdziałem  było 17 komentarzy, a jak Was proszę o 12 po tym z wczoraj  to nic.. ;c Zobaczymy czy do jutra będzie te 12 komentarzy ( bez spamowania rzecz jasna :P ) Kocham Was, ale jutro zobaczy czy zawieszać bloga czy nie.. ;/  
+ ( jeśli chcecie być informowani o NN, a bloga nie zawiesze, to się jutro okaże to zapraszajcie Mnie do znajomych na Fb ---> < kliik >  )
                                                                                                                                             xoxo

czwartek, 13 grudnia 2012

~ Rozdział 36 ~

                        ~ Rozdział 36 ~
- Może podać coś jeszcze ? - dalej uśmiechała się.
- Hmm.. może cole z Twoim uśmiechem ? - zabawnie śmiał się Juju.
Zaczynałam zastanawiać się czy Im przypadkiem nie przeszkadzam..
- A co w Nim takiego nadzwyczajnego ? - dalej w to brnęła.
- Jest piękny. - odpowiedział Jej.
O nie ! Tego już za dużo..
- Nie przeszkadzam ?! - zapytałam wkurwiona i tak byłam zazdrosna kto by nie był ? - wybiegłam z pomieszczenia a tuż za Mną Katie.

 
__________________________________________

Byłam cholernie zła.. to za mało powiedziane ! Wkurwiona ! O to słowa lepiej określało Moje uczucia teraz. Szłam przed Siebie nie zwracając uwagi na kompletnie nic zaczęłam płakać. Poczułam jak ktoś chwyta Moją dłoń była to Kate powiedziała :
- Julka ! Poczekaj, nie przejmuj się Nią.
- Jak mogę się Nią nie przejmować ? Kiedy to właśnie MÓJ chłopak z NIĄ flirtuje ? - podkreśliłam.
- Uwierz Mi, że takimi nie warto zaprzątać Sobie głowę. - oznajmiła.
- Może i masz rację, ale co mam tam teraz tak po prostu wrócić ? - spojrzałam zdziwiona.
- Dokładnie tak ! Nie zwracaj na Nią zupełnie uwagi, a z Justinem .. zrobisz jak chcesz. - dodała.
- W sumie.. przecież nie będę przez Tą dwójka, niszczyła Sobie spotkania z przyjaciółmi. - uśmiechnęłam się.
- No ! I to jest dobre podejście. - powiedziała dumna.
- Dziękuję. - powiedział i jakoś tak odruchowo Ją przytuliłam.
- Emm.. nie ma za co. - odpowiedziała na Me podziękowania.
W tej chwili zobaczyła lekko zdezorientowanego Justina wychodzącego z pizzeri, rozglądał się w około. Kiedy dostrzegł Mnie i Kate szybkim krokiem szedł w Moją stronę, otarłam łzy, uśmiechnęłam się szeroko przy czym Ten podszedł do Mnie pytając :
- Kootek, o co Ci chodzi ?
-  O nic, wracaj do Tej kelnerki. - odpowiedziałam oschle, tym razem to Ja kierowałam się ku pizzeri.
- Ejj, jesteś zazdrosna ? - chwycił Mą dłoń.
- Puść. - nie posłuchał tylko przyciągnął Mnie do Siebie i pocałował tak nieśmiało.
- Zostaw Mnie i wracaj do Tej z ładnym uśmiechem. - spiorunowałam Go wzrokiem, przy czym wyminęłam i skierowałam się do pizzeri. Razem z Katy weszłyśmy, dosiadłyśmy się do Martyny, Lucka a po chwili dołączył do Nas Pan Bieber. Siedziałam z rękami założonymi na piersi, sztucznie się uśmiechając kończyłam jeść to co zaczęłam. Tym razem specjalnie usiadłam przy ścianie a On na przeciwko, cały czas spoglądał na Mnie.
- Co jest Julka ? - zapytał Lucas.
- Nic, co ma być ? - przecież nie będę zamulać przez Justina.
- Co robimy ? - tym razem to Marta spytała.
- Która jest ? - Bieber odezwał się.
- 17:46. - oznajmiła Katie zerkając na zegarek.
- To gdzie idziemy teraz ? - uniósł brew pytając Luck.
- Proponuję spacer.. Co Wy na to ? - powiedział Biebs.
- Mi pasuje. - równocześnie odpowiedzieli Luck i Marta śmiejąc się.
- A co Ty na to Julia ? - zapytał Justin.
Nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami przy czym wyjęłam Swojego iPhona z kieszeni i zaczęła w nim coś grzebać. Chłopak posmutniał, kiedy do stolika podeszła.. no chyba nie muszę mówić kto, nie ?
- Podać coś jeszcze. - położyła szklankę z colą na stoliku.
- Nie.. - odpowiedziała oschle za wszystkich Kate.
- Jejku, nie wytrzymam Mogę Cię o coś zapytać. - Swe oczy skierowała na MOJEGO Justina.
Popatrzał na Mnie, Ja udałam obojętną i znów grzebałam coś bezsensownie w telefonie.
- Tak ?
- Mógłbyś Mnie przytulić ? Wiem, że to może głupie ale Ty w końcu jesteś JUSTIN BIEBER  !
W sumie to On przytula wiele fanek i chciałam pokazać Mu, że Mi to lata że Ją przytuli. Tak, więc jak pomyślałam tak też zrobiłam. On wstał widać było, że sztucznie się uśmiecha. Wtedy no kurwa nie wyrobie ! Widziała jak Ją ścinam, a Ta pocałowała Go w policzek Juss zdezorientowany tylko spojrzał na Mnie. Wstałam szturchnęłam Tą kelnereczkę mówiąc :
- Weź spierdalaj od Niego może ?!
- Ja pierdole o co Ci chodzi ? - momentalnie zareagowała.
Tym razem zrobiłam coś gorszego zamachnęłam się i uderzyłam w policzek, dziewczyna chwyciła się za czerwonawe miejsce. Wszyscy patrzeli na Mnie z szeroko otwartymi oczyma:
- Pojebało Cie ? - kelnerka wykrzyczała.
- Nie, spierdalaj od MOJEGO chłopaka !
Widziałam, iż wszyscy byli zdziwieni lecz Kate nie wyrażała skruchy do tego co zrobiłam, złapałam za rękę Biebera i wyszliśmy po chwili dołączyła reszta, bo Luck musiał zapłacić.
Szłam, a raczej baardzo szybko szłam Bieber zatrzymał się i powiedział do reszty : 

- Wiecie co ? My .. chcemy pobyć sami zobaczymy się później okej ?
- Pewnie, dzwońcie jak coś.
- Pa. - powiedziałam krótko.
- Paa. - odpowiedzieli chórem.
Dalej szliśmy w zupełnej ciszy, a o dziwo nie spotkaliśmy paparazzi. Biebs zatrzymał się w pewnej chwili pytając :
- Kootek.. dlaczego to zrobiłaś ? - chwycił Mą dłoń w ręce.
- Bo nie będę Sobie na takie coś pozwalała.. Rozumiem, że masz fanki i w ogóle ale Ona od początku na Ciebie leciała. Zresztą Ty też nie lepszy !
- Co Ja takiego powiedziałem ? - zdziwił się.
- Hmm.. Ale Ty masz piękny uśmiech.. - skrzywiłam się.
- Oj przestań, powiedziałem tak żeby nie dzwonili do mediów. - tłumaczył się.
- Przeeepraszam.. - pocałował Mnie namiętnie.
- Już dobrze, ale to nie jest tłumaczenie. - odwzajemniłam się.

______________________________

Taa Daam ! Proszę 36 ^^ Według ankiety wolicie, abym dodawała dłuższe co dwa dni. Więc następny będzie w sobotę rano jeśli będzie..
12 KOMENTARZY = NN :* Kooocham Was i dziękuję za komentarze. xoxo

wtorek, 11 grudnia 2012

~ Rozdział 35 ~

                                       ~ Rozdział 35 ~
- Dziewczyno zrozum Ja jestem wytrzymały ale bez przesady jestem facetem.. Najpierw kusisz a potem..

- Oj, tam oj tam. Dokończymy kiedy indziej. - pocałował Mnie.
- No Ja myślę. -dodał.
Do kuchni weszła Moja kuzyneczka pytając :
- To co idziemy ?
_________________________________________

- Tak, pewnie jasne. - odpowiedziałam po czym udałam się w stronę drzwi wyjściowych.
Ubraliśmy się a konkretnie to buty, bo wcześniej zdążyliśmy się przebrać. Przed domem jednak nie uniknęliśmy ''spotkania'' z paparazzi którzy robili Nam mnóstwo zdjęć, zresztą jak zawsze i wypytywali o wszystko :
- Justin ! Justin ! Macie zamiar wziąć ślub ? - zapytał jeden z Nich.
- Nie, na razie nie mamy takich planów. - odpowiedział troszkę wkurzony.
Ci oczywiście nie dawali za wygraną i zadawali milion innych pytań a to dotyczące Seleny co z nią i dlaczego się już nie widują.. a to, kiedy wraca do Kanady i wiele wiele innych. Wsiedliśmy do samochodu Ja tuż obok Jussa który usiadł za kierownicą, a z tyłu co jest chyba jasne Marta. Pod domem Lucka byliśmy punktualnie o 15. Chłopak tak jak powiedział czekał pod domem, po chwili wszyscy kierowaliśmy Juju do pobliskiej pizzerni.
Na Moje szczęście i Mojego chłopaka pewnie też nie zlecieli się tam paparazzi, zasiedliśmy przy dużym stoliku, kiedy to przypomniałam Sobie o Katie w końcu Ona Mi pomogła więc wypadało by Ją zaprosić, nie ?
- Ej mogę zwołać tutaj Katie ? - spytałam.
- Em.. Która to ? - dodał Lucas.
- Nie znasz. - wystawiłam język.
- Pomagała Mi przy ogarnięciu domu p tej imprezie.. a raczej lekkiej demolce.
- Ej.. nooo.. aż tak źle nie było nie przesadzaj. - dołączyła się Marta.
- Jasne, jasne. Najlepiej się robi imprezę u kogoś byle nie u Siebie, nie ? - uniosłam brew.
- No a jak ? - powiedział z kpiącą mina Lucas.
- Zobaczysz jak to jest jak u Ciebie zrobimy melanż. - odpowiedziałam z grymasem na twarzy.
Ten milczał, a Justin przeglądał menu.
- No to dzwooń. - dodała Marta.
- Okey. - chciałam wstać, kiedy to Mój książę z bajki przyciągnął Mnie ku Sobie pytając :
- Gdzie idziesz kicia ?
- Zadzwonić po Kate, nie słuchasz w ogóle tego co mówię. - spoważniałam.
- Słucham, słucham..
- Yhm.. pewnie. - wyciągnęłam telefon z kieszeni telefon, przy czym próbowałam znaleźć numer Kat, bo Bieber zapisał ten numer. Jeeest ! Znalazłam, mam sporo kontaktów.. Dziewczyna odebrała po 2 sygnałach :
- Tak ? -zadałam pierwsze pytanie.
- Hej Katie, tu Julia. Mam pytanie..
- Hym ? - wydała odgłos. <lool jak to brzmi >
- Masz może wolne dzisiejsze po południe, a konkretnie to teraz ?
- Wiesz że tak, a o co chodzi ?
- Właśnie z Martą, Justinem i Luckiem jesteśmy w pizzeri i pomyślałam Sobie, że może wpadnie i chociaż tak Ci się odwdzięczę ? - powiedziałam.
- No spooko nie musisz, ale w sumie to chętnie. Gdziem mam być ?
Podałam Jej adres który przeczytałam na szyldzie wywieszonym przed pizzerią, a że często tam bywałam to zapamiętałam ulicę.
Wróciłam do reszty, te głupki śmiały się w niebo głosy chyba wszyscy Ich słyszeli. Marta z Moim przyjaciele kleili się do Siebie. Tak, było to widać i to nawet bardzo. Trochę bałam się, że On jest dla Niej przelotną znajomością czy coś.. bo w końcu co z tam tym kolesiem z którym się przespała ? Dobra nie będę tego komentowała Jej życie niech robi jak uważa, byle nie skrzywdziła Lucka.
- Zamówiliście coś ? - tym razem to Ja byłam zdezorientowana.
- Tak, kochanie. Vulcano może być ? - usiadłam koło Justina, a ten oczywiście położył rękę na Moim udzie i ''miział'' je. Skierowałam wzrok ku Niemu wpijając się z pożądaniem, miłością i brutalnością w te słodkie malinowe usteczka, które muszę przyznać smakowały cudownie. Wraz z pizzą którą przyniosła Nam kelnerka rzecz jasna prosząca Jussa o autograf do pomieszczenia weszła Katie, pomachałam do Niej a ta usiadła obok Nas jeśli już ktoś chce bardzo wiedzieć to obok Marty.
- Ohh.. dziękuję za autograf. - mówiła podekscytowana kelnerka kiedy to My już wszyscy wzięliśmy się za konsumowanie pizzy.
- Ależ nie ma za co. - odpowiedział dumny chłopak.
- Może podać coś jeszcze ? - dalej uśmiechała się.
- Hmm.. może cole z Twoim uśmiechem ? - zabawnie śmiał się Juju.
Zaczynałam zastanawiać się czy Im przypadkiem nie przeszkadzam..
- A co w Nim takiego nadzwyczajnego ? - dalej w to brnęła.
- Jest piękny. - odpowiedział Jej.
O nie ! Tego już za dużo..
- Nie przeszkadzam ?! - zapytałam wkurwiona i tak byłam zazdrosna kto by nie był ? - wybiegłam z pomieszczenia a tuż za Mną Katie. 


_____________________________

Jest NN :D Jak wolicie abym dodawała NN co dwa dni i dłuższy czy codziennie i takie jak teraz ? Hmm ? Głosujcie w ankiecie. :D     Kooocham Waas <3 ;3
11 KOMENTARZY = NN :*

poniedziałek, 10 grudnia 2012

~ Rozdział 34 ~

                        ~ Rozdział 34 ~
- Haha ! Głupek. - pocałowałam Go.
- Ej.. ! Stop ! Za słodko Mi, co robimy z tym wypadem.
- Mi pasuje jeśli Julii pasuje. - oboje patrzyli na Mnie.
- No dobra niech Wam będzie.. - wzruszyłam ramionami.
__________________________________

- Okej, to o której ? - zadała pytanie.
- 15 ? - dodała po tym jak spojrzała na Swój telefon.
- Dobra, dobra to Ja idę zadzwonić do Lucka ? A może Wy zróbcie coś do jedzenia.. - zaproponowałam a raczej rozkazałam po czym wybrałam numer do Mego przyjaciela.
Rozmowa: Ja - J, Lucas - L,
J: Hejoo, jak tam po wczorajszym czy Mi się zdaję czy Marta nocowała u Ciebie ?
L: Nie, nie zdaję Cię się a zresztą chyba nie ma w tym nic złego.
J: Czy Ja coś mówię ? No ten bo słyszałam, że chcesz wyciągnąć Nas na pizze.
L: Owszem to kiedy ? Może za godzinę, bo rodzice pojechali do rodzinki tak więc jestem wolny..
J: O 15 u Mnie czy mamy po Ciebie przyjechać ?
L: Jakbyście mogli, będę czekał o 15 przed domem.
J: Okej, to pa. - zakończyłam rozmowę, kiedy to też poczułam jak wiadomo kto składa na Moich ramionach gorące, a zarazem tak delikatne i czułe pocałunki. Szczerze ? Kochałam te Jego usta, delikatność, oczy i to.. wszystko w jaki sposób okazywał Swoje uczucia. Czułam się przy Nim taka.. wyjątkowa co prawda mieliśmy kilka sprzeczek, ale przecież miłość to wzajemne uczucie, wpieranie się w trudnych chwilach oraz  zazdrość i wiele wiele innych uczuć. Przeszły Mnie dreszcze odwróciłam się do Niego twarzą i zapytałam :
- Kochasz Mnie ?
- Jasne misia skoro wiesz to po co pytasz ? - uśmiechnął się.
- Bo tak rzadko Mi to mówisz..
- Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. - czekałam, aż to powie.
- Już teraz wiem. - pocałowałam Go.
Pocałunek wydawał się nie mieć końca, Nasze języki.. ehh.. co tu dużo mówić ? Tańczyły wspólny taniec, były jednością, a w tej chwili liczyłam się tylko JA i ON nikt więcej. Chłodne ręce chłopaka zjechały niżej to znaczy na Mój tyłek, chwycił Me pośladki przyciągając Moje ciało tak blisko Siebie, iż czułam że brakuje Mi powierza. Wplotłam ręce do tych cudownych włosów szepcąc :
- Nie chcę abyś jutro Mnie zostawił. - posmutniałam.
- Koteek.. przecież Ty jedziesz ze Mną zapomniałaś już ? - uśmiechnął się zadziornie.
- Co jeśli ojciec Mi nie pozwoli ? - popatrzał na Niego krzywo.
- Nie chcę robić nic wbrew woli Twego ojca..
- O ile dobrze pamiętam to za 2 tygodnie mam 18 urodziny tak, więc On nie będzie miał nic do gadania. - podkreśliłam.
- Ahh.. nie martw się damy Sobie radę, pamiętaj że jesteś dla Mnie wszystkim. - wtulił się we Mnie zachłannie.
- Nie musisz kłamać.. - udawałam smutną.
- Uważasz że kłamię ? - zrobił dziwną minę.
- Taak. - zachwiałam się odpowiadając przy czym wyszczerzyłam się.
- Zobaczymy ! - zaczął łaskotać Mnie, a Ja wiłam się ze śmiechu wrzeszcząc.
- Juuu..sss..tin ! Skończ proszę. - wydukałam.
- Powiedz, że Mi wierzysz. - puścił Mi oczko.
- Nie ! Puść Mnie ! - chciałam być twarda, wystawiłam język próbując się wyrwać.
- Nie puszczę dopóki nie powiesz, że wiesz iż jesteś dla Mnie najważniejsza. - powiedział, znów zaczął łaskotki.
- Okeeej.. Wierzę Ci na słowo ! - przyłożyłam rękę do serca niczym na przysiędze.
- Na to czekałem. - pocałował Mnie w nos.
- Yhm.. - zakaszlała .. Marta.
- Tak ? - spojrzeliśmy na Nią, a ta śmiała się pod nosem.
- Co z tym wypadem na pizze ? - uniosła brew.
- No ten... umówiłam się z Nim, że będziemy po Niego o 15.
- Okey. - chciała już wychodzić kiedy dodała :
- Śniadanie macie na stole, Ja idę się przebrać. - wyszła.
Justin wziął Mnie na ręce twierdząc, iż jestem Jego księżniczką i że zasłużyłam na to co najlepsze. Kiedy to już Mój książę odstawił Swą księżniczkę na ziemię powiedziałam :
- Kocham Cie. - musnęłam te malinowe usta.
- Ja Ciebie też skarbie. - znajdowaliśmy się w kuchni.
Na stole leżał talerz z kanapkami, zjedliśmy prawie wszystkie szczerze mówiąc to zastanawiałam się jakim cudem coś jeszcze zostało w lodówce po wczorajszej imprezie. Miałam ochotę na porządną kawę prawdę mówiąc głowa już nie boli, ale jestem troszkę śpiąca. Oboje wypiliśmy kawę, usiadłam Mojemu chłopakowi na kolana prosząc :
- Pocałuj Mnie. - miałam chyba dzisiaj jakiś dzień całowania czy coś.
Chłopak w szybkim tempie wykonał czynność, a Ja przejechałam rękę po Jerrym.
- Kusisz. - wyszeptał.
- Wiem. - kontynuowałam to co zaczęłam.
- I dalej w to brniesz ? - uniósł brew, pokiwałam głową na tak i odsłoniłam bardziej dekolt. Ten wtulił się w Moje piersi całując je, poczułam jak Jerry daję znać. Wstałam i krzyknęłam :
- Marta ! Chodź już !! - nie zważałam zbytnio na to, że Mój tatko pewni śpi.
- Idę ! - również wykrzyczała.
- Bierz kluczyki i wychodzimy. - skierowałam te słowa do Juju ten zmarszczył brwi pytając :
- Lubisz to ?
- Hym ? - udawałam, iż nie rozumiem o co Mu chodzi.
- Dziewczyno zrozum Ja jestem wytrzymały ale bez przesady jestem facetem.. Najpierw kusisz a potem..
- Oj, tam oj tam. Dokończymy kiedy indziej. - pocałował Mnie.
- No Ja myślę. -dodał.
Do kuchni weszła Moja kuzyneczka pytając :
- To co idziemy ?

______________________________
Macie tu dłuższy za te 17 komentarzy !
Naprawdę dziękuję za równą tym którzy negatywnie skomentowali jak i tym którzy pozytywnie. Jesteście wspaniali KOOOCHAM WAAS <3 Mam nadzieję, że się chociaż trochę podoba i Mnie nie opuścicie .. ;c  xoxo  To może.. 
10 komentarzy = nn :** 

PRZECZYTAJ ! WAŻNE !!

Niestety zablokowali Mi to konto na Facebooku z którego informowałam Was o NN .. Ale założyłam NOWE tak, więc zapraszajcie Mnie teraz na to konto. ---> <kliik> ;3
P.S Właśnie zaczynam pisać rozdział. xoxo   

niedziela, 9 grudnia 2012

~ Rozdział 33 ~

                           ~ Rozdział 33 ~
 Kate zasugerowała się, iż przygotuje jakiś obiad z tego co zostało w lodówce, a było tego nie wiele. Ja udałam się do łazienki na dole, a Moja kuzynka na górze po to by się doprowadzić do porządku.
___________________________________

Pośpiesznie uczesałam włosy, przemyłam twarz lodowatą wodą, zrobiłam delikatny makijaż, umyłam zęby i  ubrałam się ;3  <bez torebki > po czym zeszłam na dół. Marta nadal siedziała w łazience, Juju przygotowywał w kuchni. Ej moment.. moment po co Ja się tak staram ? Przecież mam 17 lat, a nie 14 że jak tatuś wraca do domu to ma być porządek i ład. Muszę się wyluzować, przecież to nie Królowa Elżbieta Mnie odwiedza tylko ojciec wraca. Objęłam Mojego chłopaka od tyłu <bez skojarzeń ;p > i mocno wtuliłam, ten odwrócił się ku Mnie śmiejąc się od ucha do ucha mówił :
- Mała.. może Ja jednak nie będę przeszkadzał i znajdę jakiś hotel ?
- Nie, dlaczego ?
- Bo Twój tata wraca ? - uniósł brew.
- No i co z tego ? Jejku, mam 17 lat nie jestem już małą dziewczynką ! - oznajmiłam.
- Okej, ale jeszcze przed chwilą wyglądałaś na poddenerwowaną.
- To było chwilę temu,a teraz. - wpiłam się z namiętnością w te cudowne usta, ten rzecz jasna brnął dalej wkładając Mi rękę pod koszulkę, Ja natomiast przygryzłam płatek Jego ucha zamruczał przy czym dłoń chłopaka powędrowała do zapięcia stanika. Wtem usłyszałam dosyć głośne chrząknięcie w framugach drzwi stał nikt inny jak Mój tata :
- Yhm.. Dzień Dobry. - Biebs w tym momencie w szybkim tempie ''odkleił'' się ode Mnie i zmieszany wyciągnął rękę ku Mojemu ojcu. Zaś ten z kolei uśmiechał się ironicznie pod nosem w Jednej ręce trzymał czarną walizkę, a drugą podał jak kultura wymaga Jussowi.
Przez chwile wszyscy milczeliśmy, kiedy to ZAWSZE Ja musiałam rozpocząć dialog mówiąc :
- Jak w Bostonie ? Wszystko załatwiłeś ? - tak wiem, wiem głupie pytanie, ale nie miałam innego pomysłu, a to było pytanie które jako pierwsze nasunęło Mi się na myśl.
- Tak, wszystko załatwione. A gdzie Marta ? - zapytał.
- W łazience, nie dawno wstała bo wczoraj miałyśmy małą ''imprezę''. - wyszczerzyłam się.
- Mam nadzieję, że dom jest w takim stanie w jakim Go zostawiłem.
- Penie, że tak. - śmiałam się jak głupia.
- To się cieszę, a teraz wybaczcie ale pójdę się położyć bo nie miałem okazji się porządnie wyspać. - objaśnił.
- Okey, My nie długo wychodzimy a jak wrócimy to chcielibyśmy z Tobą porozmawiać. - kąciki Moich ust uniosły się lekko.
- Coś się.. stało ? - zmarszczył brwi.
- Ty chyba nie.. - dodał.
- Nie ! Boże tato znasz Mnie, nie o to chodzi. - zrobiłam minę typu ''WTF'' po czym zerknęłam na Justina, który nie brał udziału w dialogu.
- To dobrze.. - zadzwonił Jego telefon.
- Teraz wybaczcie, muszę odebrać. - powiedział i znikł z zasięgu Moich oczu. W dosłownie tym samym momencie z toalety wyszła Marta pytając :
- Ominęło Mnie coś ?
- Nie, nie tylko ojciec myślał, że jestem w ciąży z Justinem. - wypowiedziałam te słowa z grymasem na twarzy.
- Ahaa.. właśnie dzwonił do Mnie przed chwilką Luck i pytał czy się dziś widzimy ?
- Tak, jasne. Jakieś propozycje ? A właśnie gdzie Katie ?! - zupełnie o Niej zapomniałam.
- Wyszła, kiedy byłaś w łazience. - odpowiedział całując Mnie w policzek Bieber.
- Okej, spooko. - wydukałam.
- Myśleliśmy, że za jakąś godzinkę wypad na pizze czy coś, a wieczorem impreza. - dodała.
- Nie mało Wam po wczorajszym ? Nie wiele pamiętam, więc musiało się dużo dziać.
- W sumie to dobrze, że nie pamiętam. - dodałam.
- No.. ale Ja za to pamiętam, jak Mnie wczoraj pożądałaś i namawiałaś do seksu. - uniósł seksownie brew Nasz Pan Bieber.
- Tak ? Czego Ja się dowiaduje..
- Niestety do niczego nie doszło.. - posmutniał.
- Haha ! Głupek. - pocałowałam Go.
- Ej.. ! Stop ! Za słodko Mi, co robimy z tym wypadem.
- Mi pasuje jeśli Julii pasuje. - oboje patrzyli na Mnie.
- No dobra niech Wam będzie.. - wzruszyłam ramionami.

______________________________________
Tak wiem, wiem.. Krótki, nudny, nie dopracowany, mnóstwo błędów !
Ale tak dużo osób pisało, żebym dodała tak więc suprajs ! <lool>  
6 KOMENTARZY = NN :) NN dodam najpóźniej dzien po tym jak bd 6 kom. :) xoxo