~ Rozdział 82 ~
- Hmm .. tęskniłem za tobą, kiciaa. - szepnął mi do ucha.
- Ja za tobą także. - zdjęłam buty, on również po czym oboje udaliśmy się do salonu. W którym zastał mnie stół pełen pyszności, czerwone róże, płatki kwiatów na podłodze oraz szampan.
- O Boże Justin .. ale .. kiedy ty to ? - byłam zdumiona.
- Magia. - musnął moją szyję przy czym odsunął mi krzesło, bym mogła usiąść, a sam zasiadł naprzeciwko mnie.
- Smacznego kochanie, sam przygotowałem. - dodał, kiedy się zarumieniłam.
- Mój zdolny i seksowny Bieber. - zachichotałam po czym wzięłam kęs nieznanej mi do tej pory potrawy do ust.
-Mniaam, pyszności.- mówiłam
_______________________________________________________
- Serio tak uważasz kochanie ? - mruknął przeżuwając starannie jedzenie.
- Yhm, nie widziałam że tak dobrze gotujesz.
- W wielu rzeczach jestem dobry. - poruszył zabawnie brwiami.
- Wiem. - zaśmiałam się cicho.
***
Leżąc już dwie godziny na kanapie zrobiliśmy się trochę senni, ale chcą nacieszyć się sobą po prostu milczeliśmy obdarowywując się wzajemnie pocałunkami oraz czułym dotykiem.
- Kocham cię i już nigdy cię nie zostawię, będziesz na zawsze moja. TYLKO. MOJA. - podkreślił ostatnie słowa.
- Oczywiście Justinie Drew Bieberze, że twoja. - schowałam twarz w jego klatkę piersiową, na co on tylko wtulił swoją twarz w moje włosy.
Jednego byłam pewna. Kocham go tak bardzo jak on mnie i chce spędzić z nim resztę swojego życia. To ten jedyny, Justin. Nie gwiazdor którego kochają miliony nastolatek tylko mój, zwykły Justin. Z oczu niekontrolowanie poleciało mi kilka słonych łez, nie otarłam ich.
-Kochanie co jest ? - spojrzał na mnie zaniepokojonym wzrokiem.
-Nie, wszystko dobrze po prostu .. jestem szczęśliwa.
- Jeśli tak jest to na powinnaś się uśmiechać, a nie płakać skarbie. Nie chce żeby moja Julia płakała, chce żeby była cały czas uśmiechnięta. - otarł kciukiem moje łzy z resztką makijażu jaka mi pozostała.
- To jak skarbie ? Uśmiechniesz się, dla mnie ? - na twarzy mojego chłopaka zagościł szeroki uśmiech przez co sama uśmiechnęłam się, szczerze .. dla niego.
- Chodź .. już późno, czas spać. - mruknął podnosząc się.
- Nie tym razem tato. - zachichotałam.
- Oh tak ? Więc .. chcesz tu spać księżniczko ? - przytaknęłam.
Podszedł do szafy, wyjął dodatkowy koc i poduszki. Po chwili leżeliśmy wygodnie na kanapie, w ubraniach. Nie miałam siły ani ochoty się przebierać, Jus tak samo. Włączył TV gdzie leciały nastoletnie matki, nuudy.
- Przełącz to proszę. - wykonał polecenie. No, grzeczny Bieber.
Teraz już oglądaliśmy Harrego Pottera. Fajnie by było czasami móc serio czarować, już na zawsze można by było uszczęśliwiać ludzi.
- Jutro pojedziemy po obrączki, dobrze kochanie ? - poczułam jak kładzie mi rękę na udzie.
- Z przyjemnością.
- Nie mogę już, jestem zmęczony. Dobranoc śliczna. - wyłączył urządzenie po czym cmoknął mnie w policzek, a chwili odpływajać w błogi sen.
Nie długo potem i ja zasnęłam u boku mojego ukochanego.
***
- Małaa czas wstawać, już po 11. - znajomy głos mówił pół szeptem do mojego ucha.
- Mhm, jeszcze chwilę. - z moich ust wydobył się jęk niezadowolenia.
- Julia, mówię poważnie. - zaczął zdejmować ze mnie kołdre w która jeszcze przed chwilą byłam szczelnie zawinięta.
- Koteeeek. - próbował różnych sposobów by mnie obudzić, aż w końcu zrzucił mnie z kanapy aka mojego królestwa.
- Och, pieprz się Bieber ! - warknęłam nieźle wkurzona po czym w szybkim tempie udałam się do toalety.
- Jasne, powiedz tylko kiedy i gdzie kochanie. - usłyszałam tylko jak się śmieje, a później krząta nieznośnie po kuchni.
Wróciłam po mój telefon, weszłam na twittera pisząć : 'Ugh pobudka o tej porze, serio ? Bieber pożałujesz x'. Po około minucie dostałam smsy, aż 4.
Od: Natalia
Haha widzę, że Justin daje ci popalić w noc jak i za dnia.
Do: Natalia
To nie jest śmieszne :c nie wyspałam się .. ;/
Od: Justin
Skarbie, złość piękności szkodzi .. x
Ugh, co za dupek.
Od: Lucas ;))
Jak tam mała ? Przygotowania do ślubu idą pewną parą ? :)) Teśknimy za tobą. + dziękuje za zaproszenie
Do: Lucas :))
Hej Wszystko świetnie, tak dziś idziemy kupić obrączki Ja też tęsknię xx
Od: Tata
Dzień Dobry skarbie Dziękujemy za zaproszenie na ślub, wraz z Maggie oczekujemy już tej daty.
Do: Tata
Nie tylko wy tato Pozdrów Mag !
Od: Lena.
Siiema xD jak tam Pani Bieber ?
Do: Lena.
No witam Wszystko w jak najlepszym porządku dostałaś już zaproszenie ?
Po niecałych dwóch minutach mój telefon zawibrował.
Od: Lena.
Tak, dziękuje i cierze się że jakoś udało mi się odbudować twoje zaufanie, to dla mnie bardzo ważne x
Tak, ona zdecydowanie się zmieniła.
***
- Smacznego. - mruknął niby obojętnie Justin.
W łazience spędziłam ponad godzinę, gdyż musiałam się ubrać i umalować.
- Dziękuje i wzajemnie. Dalej się złościsz ? - usiadłam na jego kolanach.
- Nie mam o co. - znów ta obojętność.
- Przepraszam, że to tak długo trawło ale mam potrzeby. - musnęłam jego policzek brudząc mu go bitą śmietaną z naleśników.
- Awww, teraz jesteś słodki kochanie. - zagruchałam.
- A wcześniej nie byłem, hę ? - zmarszczy swoje krzaczasce brwi.
- Oj byłeś, byłeś .. zawsze jesteś. - wepchnęłam mu do buzi naleśnika.
Wygłądał przekomiczne przeżuwając jedzenie ze zdziwioną miną.
- Justin ?
- Hmm ?
- Kiedy wysłałeś zaproszenia i skąd wiedziałeś, aby zaprosić Lene ?
- Przed wczoraj wysłałem, a co do Leny to .. mam swoje źródło informacji skarbie. - klepnął mnie z tyłek sygnalizując mi żebym wstała, tak zrobiłam.
- Kocham cię. - krzyknęłam.
- Nie tak bardzo jak ja ciebie, a teraz się zbieraj. - odkrzyknął.
***
- No więc .. które ci się podobają ? - spytał zniecierpliwiony Jus, gdyż nie mogłam się zdecydować od ponad 20 minut.
- Hmm .. sama nie wiem, wszystkie są piękne. - tak, wybieraliśmy obrączki.
- Mnie najbardziej podobają się te. - ekspedientka podała mu dwa, złote pierściąki do ręki.
- Nie Justin, owszem są śliczne ale za drogie. - mówiłam poważnie.
- Oj Juulia, przestań. Chce żebyś miała co najlepsze. - pocałował mnie delikatnie.
- To nie znaczy, że musi to być drogie.
- Dobrze, ale .. podobają ci się ?
- Tak, są cudowne. Najlepsze.
- Więc postanowione, bierzemy. Tylko prosimy żeby na jednej było napisane Justin, a na drugiej Julia. - podał kobiecie kartę płatniczą.
- Ale Justin ..
- Shh .. - przerwał mi.
Wpisał czterocyfrowy pin, po czym kobieta poinformował nas, że obrączki przyślą jutro pocztą, więc Bieber zapisał jej na kartce adres.
- Dziękujemy. - powiedziałam coś w końcu.
- To ja dziękuje, do widzenia. Miłego dnia.
- I wzajemnie. - mruknął Justin.
Po opuszczeniu sklepu kierowaliśmy się do auta. Chłopak wyjął swojego iPhona po czym wystukał coś na ekranie i posłał mi promienny uśmiech.
- Kochanie, naprawdę nie musiałeś wydać, aż tyle pieniędz. Nie chce żeby inni myśleli, że cię wykorzystuje. - spuściłam głowę.
- Kiciaa ważne jest to bo my wiemy, nie inni. - przytulił mnie po czym wsiedliśmy do auta.
Zero paparazzi, to cud ? Chwila spokoju.
- Gdzie jedziemy ?
- O to się nie martw. - skinął głową.
***
- Co tam .. robi Natalia ?
- To dla ciebie kotek. - wręczył mi swoją kartę.
- Pójdziesz o to tam. - wskazał na sklep.
- I kupisz taką suknie jaka ci się spodoba, nie zważając na cenę .. dobrze ?
- Ale .. ja nie mogę.
- Kochanie, możesz. Nie patrz na ceny dobrze ? Obiecujesz ? - widziałam, że w tym sklepie sukienka nie kosztuje byle tysiąca, czy kilkunastu.
- Dla mnie. - mruknął, gdy w stronę naszego auta kierowała się Nat.
- Obiecuje, ale wiedz że nie musisz. - wpiłam się w jego usta.
- Muszę, a teraz idź zaszalej sukienka, buty i dodatki same się nie kupią. - wysiadłam.
- Dziękuje. - krzyknęłam, lecz ten po chwili odjechał.
- Heej ! - przytuliła mnie.
- No cześć, a teraz chodź .. zakupy czas zacząć. - pisnęłyśmy jak małe dzieci, które dostaną słodycze czy zabawki.
***
- Myślisz, że ta ? - przymierzałam już trzecią suknię.
Wszystkie mi się podobały, więc trudno było wybrać.
- Jest piękna, tak jak inne.
- Nat .. mówisz to po raz czwarty. - zaśmiałam się, ostrożnie zdejmując ubranie.
***
- Jestem już zmęczona, plus nie mogę się zdecydować. - ziewnęłam przegłądając kolejne sukienki.
- Okej, więc możesz wybierz teraz jakąś losowo, ostatnią. - mówiła znudzona.
- Yhm. - wybrałam jakąś, a po chwili była już na mnie.
- Wow ! Boże ! Wyglądasz niesamowicie ! - przyjaciółka otworzyła oczy ze zdziwienia i z podekscytowania klasnęła w dłonie.
- Awww, podoba mi się. Jest inna niż wszystkie, taka delikatna a zarazem z pazurem. Czuje się w niej jak księżniczka. - z oczu popłynęły mi łzy.
- Bo tak właśnie wyglądasz.
Sukienka miała rękawy z koronki, a resztę biała lecz u dołu miała tak jakby nawalowane fioletowe kwiaty.
- Chce ją, napewno. - zerknęłam na cene.
- Albo i nie .. - cena wynosiła 75000. Z czego oni je robią, ze złota ?
- Weź ją, miałaś słuchać Justina pamiętasz ?
Postanowiłam do niego zadzwonić,odebrał.
-I jak kochanie, kupiłaś już ?
-Nie, bo ..
- Tak ? - mruknął.
- Ta sukienka kosztuje 75000 .. i sama nie wiem.
- Jeśli tylko ci się podoba to ją kup, a teraz przepraszam ale muszę kończyć bo przymierzam garnitur, kocham cię.
- Ja ciebie też. - rozłączył się.
- I co ? - Natalia wytrzeszczyła oczy.
- Mogę. - pisnęłam.
Zauważyłam, że tą sukienkę można odpiąć i wtedy będzie ta przed kolano, na sali będę ją mogła mieć.
Zanim opuściłyśmy sklep zdążyłyśmy kupić buty i dodatki. Typu welon, naszyjnik ..
W domu byłyśmy po 18, Justin też wrócił wraz z chłopakami.
- Heeej. - krzyknęłam.
- Cześć skarbie ! - podbiegł do mnie Juss i cmoknął mnie w policzek.
- Czy ty .. coś piłeś ? - wyczułam od niego alkohol.
- Niee, albo tak. Tylko troszkę, ale mam już garnitur i inne dodatki kochanie. - musnął mój policzek.
Dobrze, że nie był aż tak pijany.
- Idziemy na imprezę ? - krzyknął równie wstawiony Chaz.
- Jasne, czemu nie. - nie wiem dlaczego to powiedziałam.
- Pewnie. - rzuciła Nat.
- To my idziemy się przebrać, a wy idźcie do siebie i ..Ryan przyjedź po nas za kwadrans , bo widzę że tylko nic nie piłeś, prawda ?
- Tak. - wyszli, a ja skierowałam się na góre wraz z moim przyszłym mężem.
- Gdzie sukienka ? Chce ją zobaczyć.
- Widziałam, że tak będzie więc zawiozłam ją do Nat, a teraz przebierz się. - ja ubrałam beżowe rurki, białą podkoszulke i czarne szpilki. Natomiast Bieber limonkowe supry, czarne nisko wiszące jak zwykle spodnie i biały top oraz łańcuch.
***
Świetny dj, muzyka, drinki, ludzie i przed wszystkim atmosfera zapewniła nam dobrą zabawę. Cały czas tańczyłam z Justin'em, Ąkę w pewnym momencie przesadził z alkoholem i pożegnałam się z reszta wychodząc z klubu. Świetnie, teraz będziemy wracać na nogach. Chwyciłam go pod ramię i tak szliśmy całą drogę, nie napotykając paparazzi. Po 20 minutach dotarliśmy do domu, a on coś podśpiewywał. Zaprowadziłam go do sypialni, ale stawał się coraz gorzej irytujący.
- Juulia skarbie ! - położył się.
- Hm ? - przebierałam sięg
- Mam ochotę cię pieprzyć. - wstał, poczułam jego rozgrzane dłonie na sobie.
- Nie dziś. - mruknęłam.
- Ale kurwaaa .. jesteś moja dziewczyna.
- To nie oznacza tego, że masz prawo robić ze mną co chcesz Justin. - mruknęłam.
- Racja kochanie, przepraszam ..
****** Julia i Justin pobrali sie, a niedługo urodził im sie synek o imieniu Drew. Justin wciaz koncertował i nie zaniedbywał fanów, a Julia była najszczesliwsza kobieta na ziemi ****
_________________________________________________________
HEJTY, HEjTY I HEJTY .. WIEC TAK .. WIEM MASAKRYCZNE ZAKONCZENIE I O WIELE WIELE SPÓŹNIONY, ŻE TAK POWIEM ROZDZIAŁ .. A DLACZEGO ? NIE JEST MI ŁATWO W TE WAKACJE, ALE TAK HEJTERZY MYSLA ZE SIE TYLKO OBIJAŁAM A MIANOWICIE ... MAM REMONT I MAM SPORO ROBOTY PRZY TYM, MAM TEZ WAKACJE CZYLI CZAS DLA SIEBIE .. OSTATNIO MIALAM TEZ CIEZKI OKRES BO MOJ TATA ZMARŁ .. ALE NIE BEDE SIE TYM TLUMACZYC BO I TAK ZOSTANE ZHEJTOWANA ... :)) Dziękuje za uwage, kocham was i jeszcze raz przepraszam .. jesli chcecie badz nie bym w roku szkolnym zalozyla nowego bloga moze z opowiadaniem, a moze nie koniecznie po prostu zagłosujcie w ankiecie :) zajebistych wakacji wam zycze skarby <3 (i tak wiem najgorszy rozdzial i zakonczenie ever .. tak wyszlo .. nie mialam jakos weny przez te punkty ktore napisalam na czerwono ;<) CZEKAM NA HEJTY I NORMALNE KOMENTARZE :))
~ As Long As You Love Me *_*
Opowiadanie z Julią, jej przyjaciółmi i Justinem Bieberem . :)
niedziela, 28 lipca 2013
czwartek, 30 maja 2013
~ Rozdział 81 ~
~ Rozdział 81 ~
- Kurwa, kolejna jedynka na matmie ! - kopnął kosz, gdy przechodziliśmy obok szafek.
- Trzeba było nie gadać do Juli. - palnęła go w głowę Natalia.
- My teraz mamy w-f, więc się zbieraj brachu. - dodał Ryan calując swoją dziewczynę.
- Fuuu ! Może wynajmijcie na chwilę pokój na szczotki ? - rzuciłam śmiejąc się.
- Z przyjemnością. - klepnął ją w tyłek.
- Ale to może później, teraz chodź grać w kosza. - oboje wyszli na zewnątrz.
- A my co teraz mamy ? - spytałam.
- Angielski, razem. ______________________________________ - Okej. - wyjęłam swój telefon z torby i zauważyłam wiadomość.
Od: Justin
Jak w szkole księżniczo ? x.x Tęsknie baardzo, ale jeszcze parę dni. Damy radę.
Do: Justin
Wspaniale Też tęsknię i owszem damy radę ;))
- Awww. Słodki Bieber powraca ? - zagruchała Nat.
- A czy on kiedyś nie był słodki ? - wywróciłam oczami.
- Hm .. no wiesz, kiedy zacznie się wściekać o byle gówno, to nie jest słodki. - Oj dobra, nie ważne już. - zadzwonił dzwonek.
- Teraz lepiej chodźmy, bo się spóźnimy.
***
Koniec lekcji, do domu.
- Ej widzimy się dzisiaj ? - zapytała Natalia wsiadając do pojazdu.
- Sama nie wiem, jak coś to zadzwonie. - usiadłam z tylu koło Chrisa.
- Ja dziś odpadam, jestem umówiony. - mruknął dumny.
- Awww Beadles kogoś sobie znalazł ? - palnęłam.
- Może, sam nie wiem.
- Jasne, jasne .. Chcesz ją przelecieć, nie ? - zaśmiał się Ryan, a my razem z nim.
- Yhm, napewno. - udał obrażonego.
- Dobra, to ja już lecę pa. - pożegnawszy się wysiadłam kierując się do domu, przed którym o dziwo nie było paparazzi.
Zsunęłam buty z nóg, udałam się do kuchni po szklankę wody po czym wzięłam laptopa i usiadłam na kanapie włączając TV.
Nie widząc co ugotować przeszukiwałam internet, kątem oka oglądając jakiś serial.
Mam ! Zrobię polędwiczki w sosie borowikowym z kluskami.
Musiałam iść do sklepu, tak zrobiłam. Na szczęście tylko dwie Beliebers mnie zauważyły, którym dałam autograf jak chciały. Wróciłam do domu. Zerknęłam na zegar, była 15:42. Zaczęłam przygotowywać jedzenie, kiedy wypakowywałam resztę rzeczy które kupiłam. ***
Za 15 minut wszyscy mieli się zjawić, zadzwonił mój telefon nie zwarcając uwagi na to kto dzwoni i że nuce 'Love Me', odebrałam.
- Awww czy moja żona właśnie śpiewa moja piosenkę ? - teraz już widziałam z kim gadam.
- Oh to ty Bieber, tak właśnie słucham. Ale miałeś słodki głosik. - mruknęłam.
- Co racja to racja skarbie. I nie po nazwisku, bo jak wrócę to będę musiał cię ukarać. - dodał.
- Uhuhu, trzese się ze strachu Bieber. - zachichotałam.
- Najwidoczniej tak ma być. Co robisz słońce ?
- Zaraz wpadną na obiad twoi rodzice z dzieciakami, a tam ?
- Tęsknię za moja księżniczko i za chwilę jade na arene.
- Rozumiem, ja kończę misiek bo zaraz będą nici z obiadu. Kocham cię, pa.
- No pa. - zakończył połączenie.
Przygotowałam schludnie stół i poszłam się przebrać i podmalować. Pukanie do drzwi dostało się do moich uszu, otworzyłam.
- Witajcie kochani, wejdźcie. - wskazałam dłonią salon. - Juuulia ! - radośnie krzyknęli Jazmyn i Jaxon po czym wskoczyli mi na ręce.
- Awww, słodziaki. - mruknęłam.
- Tęskniliśmy za tobą. - wtulili się we mnie.
- Ja za wami też szkraby. - dałam telefon Patty, aby zrobiła nam zdjęcie.
- Usiaądźcie, zaraz podam obiad.
- Napewno będzie pyszny. - pochwalił mnie Jeremy.
- Myślę tak samo. - dodała kobieta.
- Smacznego. - podałam obiad.
***
- Więc .. kiedy Justin ma wracać ? - wtrącił.
- Za 3-4 dni, ale to zależy. - posłałam mu uśmiech, kiedy dzieciaki bawiły się przed telewizorem.
- Oh to świetnie.
- A co tam ogólnie u ciebie, jak się czuje panna młoda ? - zachichotała.
- Bardzo dobrze, w szkole również, dziękuje.
***
Uh .. skoro wszystkim smakowało to nie mogło być tak źle. Wyszli mniej więcej po 18, a ja byłam trochę wykończona.
*** 7 DNI PÓŹNIEJ ***
- Ale jak to za tydzień ?! Obiecałeś.
- Tak, wiem ale .. no zrozum to.
- Zrozumiałabym gdybyś mnie wcześniej uprzedził. Nie chce mi się z tobą gadać, cześć. - rozłączyłam się po czym rzuciłam telefon na ziemię. Pieprzony Bieber.
Przedłużył wszystko, aż do następnego tygodnia, kiedy mieliśmy planować datę ślubu. Zresztą, nie ważne.
Umówiłam się z przyjaciółmi do kina, więc przebrałam się szybko w jakieś mniej 'domowe' ubrania i wyszłam. Idąc wzdłuż kamiennej dróżki myślałam nad sensem tego wszystkiego co dzieje się wokół mnie. Trochę tego za dużo .. paparazzi, planowanie ślubu, trasa Justina, dom, szkoła i jeszcze beliebers które nienawidzą mnie tylko dlatego, że jestem szczęśliwa z Justinem. Dobrze, że mam rodzinę i przyjaciół, którzy zawsze mi doradzą i pomogą w trudnej sytuacji.
Stanęłam pod kinem czekając na przyjazd reszty. Po około 3 minutach się zjawili.
- Yo mała, co tam ? - krzyknął Chris podchodząc do mnie.
- Hej, wszystko w porządku. Gdzie Ryan ? - zerknęłam na Nat.
- Źle się poczuł po wczorajszej 'mini imprezie' u ciebie. - z jej ust wydobył się stłumiony chichot.
- Haha no co ? Ja mam nie kazałam mieszać pizzy, alkoholu i innych rzeczy. - mruknęłam śmiejąc się.
- Mhm, to co oglądamy ? - spytała. - Krwawa noc 3 ! - mówił energicznie.
- Niee, proszę zlituj się.
- Dobra, to na co ? Może na 'Mój chłopak jest zajebisty i malujemy sobie razem paznokcie' ? - mówił sarkastycznie.
- Nie ma takie filmu idioto. O wiem ! Może 'Noc w Las Vegas' ? - uśmiechnęła się.
- Jasne, bo jest tam pare fajnych laseczek. - zaśmiał się.
- Fuu ! Zamknij się Beadles. - szturchnęłam go.
- Okej, okej. - uniósł ręce w geście obronnym.
- Chriiis .. - Nat wbiła mu łokieć w żebra.
- Ałć ! Ach tak ! Zaraz wracam. - wyjął telefon i oddalił się.
- Co jest ? - uniosłam brew.
- Nie, nic. Chodźmy. - udałyśmy się na swoje miejsca, Christian po chwili również do nas dołączył.
Siedziałam od brzegu, przez co miejsc było obok mnie dużo wolnych.
***
Film trwał już jakieś 30 minut i muszę przyznać, że przypadł mi do gustu.
W pewnym momencie ktoś usiadł obok mnie, nie zwracałam na to uwagi, bo ten ktoś był w kapturze. Skupiłam się na filmie, lecz po chwili ten ktoś zdjął kaptur i .. szepnał do mnie.
- Cześć kochanie, tęskniłaś ? - ten głos. Ten zapach. Ten wyraz twarzy.
- Justin co ty tu .. ?
- Shh .. niespodzianka skarbie, niespodzianka. - wpił się z moje usta jak nigdy przedtem.
Czułam miętowy smak jego ust, ta namiętność, a zarazem tęsknota. Poczułam jak dyszy ciężko w moja skórę.
- Tęskniłam, bardzo. Jesteś pieprzonym dupkiem Bieber. - uśmiechnął się, kiedy usłyszałam cichy chichot ze strony przyjaciół.
- I wy też. - palnęłam w ramie Beadlesa.
- Uwielbiam cię intrygować. - mruknął splatając nasze dłonie.
- Debil. - patrzałam już w ekran.
- Ale twój. - cmoknął mnie w policzek.
- Już na zawsze. - dodał.
- Właśnie skarbie .. już wszystko gotowe. Nie musisz się o nic martwić, wynajęłem już sale, kościół, ale taki piękny, zaprosiłem gości i wszystko co ze ślubem związane. - mruknął.
- A co z moja ..
- Sukienką zajmiesz się sama z Natalią, a obrączki kupimy razem. Ślub za 2 tygodnie. - uśmiechnął się.
- Boże, serio ? Kocham cię. - pisnęłam cicho, po czym ludzie zaczęli nas uciszać. Kiedy rozpoznali Justina, zrobił się chaos i musieliśmy uciekać. Wsiedliśmy w samochód i skierowaliśmy się do naszego domu.
- Nie wejdziecie ? - mruknął Juss.
- Niee, spędźcie trochę czasu razem. - zagruchała Nat, na co Chris przytaknął.
- Do jutra. - uhg, jutro muszę się uczyć bo w poniedziałek mam sprawdzian z matematyki, ustny.
- Do zobaczenia. - mruknęli po czym odjechali.
Przed domem było zaledwie kilku paparazzi, w szybkim tempie znaleźliśmy się w domu.
- Hmm .. tęskniłem za tobą, kiciaa. - szepnął mi do ucha.
- Ja za tobą także. - zdjęłam buty, on również po czym oboje udaliśmy się do salonu. W którym zastał mnie stół pełen pyszności, czerwone róże, płatki kwiatów na podłodze oraz szampan.
- O Boże Justin .. ale .. kiedy ty to ? - byłam zdumiona.
- Magia. - musnął moją szyję przy czym odsunął mi krzesło, bym mogła usiąść, a sam zasiadł naprzeciwko mnie.
- Smacznego kochanie, sam przygotowałem. - dodał, kiedy się zarumieniłam.
- Mój zdolny i seksowny Bieber. - zachichotałam po czym wzięłam kęs nieznanej mi do tej pory potrawy do ust.
-Mniaam, pyszności.- mówiłam. _______________________________ Tak, wiem nuuudny i do dupy x.x Nie potrafie juz tak jak dawniej pisać o Juli i Justin'ie dlatego tak jak nadmieniałam kończe to opowiadanie .. ;< Będę pisać inne, mam nadzieje ze lepsze . :)) Na tym blogu, chyba :) NASTEPNY I OSTATNI ROZDZIAŁ POJAWI SIE ZA 2 TYGODNIE ! Ponieważ chce żeby był dłuższy i dopracowany :)) Kocham Was i dziękuje za wszystko . :) Do nastepnego, który bedzie juz ostatni ;) 15 KOMENTARZY - NN :*
- Trzeba było nie gadać do Juli. - palnęła go w głowę Natalia.
- My teraz mamy w-f, więc się zbieraj brachu. - dodał Ryan calując swoją dziewczynę.
- Fuuu ! Może wynajmijcie na chwilę pokój na szczotki ? - rzuciłam śmiejąc się.
- Z przyjemnością. - klepnął ją w tyłek.
- Ale to może później, teraz chodź grać w kosza. - oboje wyszli na zewnątrz.
- A my co teraz mamy ? - spytałam.
- Angielski, razem. ______________________________________ - Okej. - wyjęłam swój telefon z torby i zauważyłam wiadomość.
Od: Justin
Jak w szkole księżniczo ? x.x Tęsknie baardzo, ale jeszcze parę dni. Damy radę.
Do: Justin
Wspaniale Też tęsknię i owszem damy radę ;))
- Awww. Słodki Bieber powraca ? - zagruchała Nat.
- A czy on kiedyś nie był słodki ? - wywróciłam oczami.
- Hm .. no wiesz, kiedy zacznie się wściekać o byle gówno, to nie jest słodki. - Oj dobra, nie ważne już. - zadzwonił dzwonek.
- Teraz lepiej chodźmy, bo się spóźnimy.
***
Koniec lekcji, do domu.
- Ej widzimy się dzisiaj ? - zapytała Natalia wsiadając do pojazdu.
- Sama nie wiem, jak coś to zadzwonie. - usiadłam z tylu koło Chrisa.
- Ja dziś odpadam, jestem umówiony. - mruknął dumny.
- Awww Beadles kogoś sobie znalazł ? - palnęłam.
- Może, sam nie wiem.
- Jasne, jasne .. Chcesz ją przelecieć, nie ? - zaśmiał się Ryan, a my razem z nim.
- Yhm, napewno. - udał obrażonego.
- Dobra, to ja już lecę pa. - pożegnawszy się wysiadłam kierując się do domu, przed którym o dziwo nie było paparazzi.
Zsunęłam buty z nóg, udałam się do kuchni po szklankę wody po czym wzięłam laptopa i usiadłam na kanapie włączając TV.
Nie widząc co ugotować przeszukiwałam internet, kątem oka oglądając jakiś serial.
Mam ! Zrobię polędwiczki w sosie borowikowym z kluskami.
Musiałam iść do sklepu, tak zrobiłam. Na szczęście tylko dwie Beliebers mnie zauważyły, którym dałam autograf jak chciały. Wróciłam do domu. Zerknęłam na zegar, była 15:42. Zaczęłam przygotowywać jedzenie, kiedy wypakowywałam resztę rzeczy które kupiłam. ***
Za 15 minut wszyscy mieli się zjawić, zadzwonił mój telefon nie zwarcając uwagi na to kto dzwoni i że nuce 'Love Me', odebrałam.
- Awww czy moja żona właśnie śpiewa moja piosenkę ? - teraz już widziałam z kim gadam.
- Oh to ty Bieber, tak właśnie słucham. Ale miałeś słodki głosik. - mruknęłam.
- Co racja to racja skarbie. I nie po nazwisku, bo jak wrócę to będę musiał cię ukarać. - dodał.
- Uhuhu, trzese się ze strachu Bieber. - zachichotałam.
- Najwidoczniej tak ma być. Co robisz słońce ?
- Zaraz wpadną na obiad twoi rodzice z dzieciakami, a tam ?
- Tęsknię za moja księżniczko i za chwilę jade na arene.
- Rozumiem, ja kończę misiek bo zaraz będą nici z obiadu. Kocham cię, pa.
- No pa. - zakończył połączenie.
Przygotowałam schludnie stół i poszłam się przebrać i podmalować. Pukanie do drzwi dostało się do moich uszu, otworzyłam.
- Witajcie kochani, wejdźcie. - wskazałam dłonią salon. - Juuulia ! - radośnie krzyknęli Jazmyn i Jaxon po czym wskoczyli mi na ręce.
- Awww, słodziaki. - mruknęłam.
- Tęskniliśmy za tobą. - wtulili się we mnie.
- Ja za wami też szkraby. - dałam telefon Patty, aby zrobiła nam zdjęcie.
- Usiaądźcie, zaraz podam obiad.
- Napewno będzie pyszny. - pochwalił mnie Jeremy.
- Myślę tak samo. - dodała kobieta.
- Smacznego. - podałam obiad.
***
- Więc .. kiedy Justin ma wracać ? - wtrącił.
- Za 3-4 dni, ale to zależy. - posłałam mu uśmiech, kiedy dzieciaki bawiły się przed telewizorem.
- Oh to świetnie.
- A co tam ogólnie u ciebie, jak się czuje panna młoda ? - zachichotała.
- Bardzo dobrze, w szkole również, dziękuje.
***
Uh .. skoro wszystkim smakowało to nie mogło być tak źle. Wyszli mniej więcej po 18, a ja byłam trochę wykończona.
*** 7 DNI PÓŹNIEJ ***
- Ale jak to za tydzień ?! Obiecałeś.
- Tak, wiem ale .. no zrozum to.
- Zrozumiałabym gdybyś mnie wcześniej uprzedził. Nie chce mi się z tobą gadać, cześć. - rozłączyłam się po czym rzuciłam telefon na ziemię. Pieprzony Bieber.
Przedłużył wszystko, aż do następnego tygodnia, kiedy mieliśmy planować datę ślubu. Zresztą, nie ważne.
Umówiłam się z przyjaciółmi do kina, więc przebrałam się szybko w jakieś mniej 'domowe' ubrania i wyszłam. Idąc wzdłuż kamiennej dróżki myślałam nad sensem tego wszystkiego co dzieje się wokół mnie. Trochę tego za dużo .. paparazzi, planowanie ślubu, trasa Justina, dom, szkoła i jeszcze beliebers które nienawidzą mnie tylko dlatego, że jestem szczęśliwa z Justinem. Dobrze, że mam rodzinę i przyjaciół, którzy zawsze mi doradzą i pomogą w trudnej sytuacji.
Stanęłam pod kinem czekając na przyjazd reszty. Po około 3 minutach się zjawili.
- Yo mała, co tam ? - krzyknął Chris podchodząc do mnie.
- Hej, wszystko w porządku. Gdzie Ryan ? - zerknęłam na Nat.
- Źle się poczuł po wczorajszej 'mini imprezie' u ciebie. - z jej ust wydobył się stłumiony chichot.
- Haha no co ? Ja mam nie kazałam mieszać pizzy, alkoholu i innych rzeczy. - mruknęłam śmiejąc się.
- Mhm, to co oglądamy ? - spytała. - Krwawa noc 3 ! - mówił energicznie.
- Niee, proszę zlituj się.
- Dobra, to na co ? Może na 'Mój chłopak jest zajebisty i malujemy sobie razem paznokcie' ? - mówił sarkastycznie.
- Nie ma takie filmu idioto. O wiem ! Może 'Noc w Las Vegas' ? - uśmiechnęła się.
- Jasne, bo jest tam pare fajnych laseczek. - zaśmiał się.
- Fuu ! Zamknij się Beadles. - szturchnęłam go.
- Okej, okej. - uniósł ręce w geście obronnym.
- Chriiis .. - Nat wbiła mu łokieć w żebra.
- Ałć ! Ach tak ! Zaraz wracam. - wyjął telefon i oddalił się.
- Co jest ? - uniosłam brew.
- Nie, nic. Chodźmy. - udałyśmy się na swoje miejsca, Christian po chwili również do nas dołączył.
Siedziałam od brzegu, przez co miejsc było obok mnie dużo wolnych.
***
Film trwał już jakieś 30 minut i muszę przyznać, że przypadł mi do gustu.
W pewnym momencie ktoś usiadł obok mnie, nie zwracałam na to uwagi, bo ten ktoś był w kapturze. Skupiłam się na filmie, lecz po chwili ten ktoś zdjął kaptur i .. szepnał do mnie.
- Cześć kochanie, tęskniłaś ? - ten głos. Ten zapach. Ten wyraz twarzy.
- Justin co ty tu .. ?
- Shh .. niespodzianka skarbie, niespodzianka. - wpił się z moje usta jak nigdy przedtem.
Czułam miętowy smak jego ust, ta namiętność, a zarazem tęsknota. Poczułam jak dyszy ciężko w moja skórę.
- Tęskniłam, bardzo. Jesteś pieprzonym dupkiem Bieber. - uśmiechnął się, kiedy usłyszałam cichy chichot ze strony przyjaciół.
- I wy też. - palnęłam w ramie Beadlesa.
- Uwielbiam cię intrygować. - mruknął splatając nasze dłonie.
- Debil. - patrzałam już w ekran.
- Ale twój. - cmoknął mnie w policzek.
- Już na zawsze. - dodał.
- Właśnie skarbie .. już wszystko gotowe. Nie musisz się o nic martwić, wynajęłem już sale, kościół, ale taki piękny, zaprosiłem gości i wszystko co ze ślubem związane. - mruknął.
- A co z moja ..
- Sukienką zajmiesz się sama z Natalią, a obrączki kupimy razem. Ślub za 2 tygodnie. - uśmiechnął się.
- Boże, serio ? Kocham cię. - pisnęłam cicho, po czym ludzie zaczęli nas uciszać. Kiedy rozpoznali Justina, zrobił się chaos i musieliśmy uciekać. Wsiedliśmy w samochód i skierowaliśmy się do naszego domu.
- Nie wejdziecie ? - mruknął Juss.
- Niee, spędźcie trochę czasu razem. - zagruchała Nat, na co Chris przytaknął.
- Do jutra. - uhg, jutro muszę się uczyć bo w poniedziałek mam sprawdzian z matematyki, ustny.
- Do zobaczenia. - mruknęli po czym odjechali.
Przed domem było zaledwie kilku paparazzi, w szybkim tempie znaleźliśmy się w domu.
- Hmm .. tęskniłem za tobą, kiciaa. - szepnął mi do ucha.
- Ja za tobą także. - zdjęłam buty, on również po czym oboje udaliśmy się do salonu. W którym zastał mnie stół pełen pyszności, czerwone róże, płatki kwiatów na podłodze oraz szampan.
- O Boże Justin .. ale .. kiedy ty to ? - byłam zdumiona.
- Magia. - musnął moją szyję przy czym odsunął mi krzesło, bym mogła usiąść, a sam zasiadł naprzeciwko mnie.
- Smacznego kochanie, sam przygotowałem. - dodał, kiedy się zarumieniłam.
- Mój zdolny i seksowny Bieber. - zachichotałam po czym wzięłam kęs nieznanej mi do tej pory potrawy do ust.
-Mniaam, pyszności.- mówiłam. _______________________________ Tak, wiem nuuudny i do dupy x.x Nie potrafie juz tak jak dawniej pisać o Juli i Justin'ie dlatego tak jak nadmieniałam kończe to opowiadanie .. ;< Będę pisać inne, mam nadzieje ze lepsze . :)) Na tym blogu, chyba :) NASTEPNY I OSTATNI ROZDZIAŁ POJAWI SIE ZA 2 TYGODNIE ! Ponieważ chce żeby był dłuższy i dopracowany :)) Kocham Was i dziękuje za wszystko . :) Do nastepnego, który bedzie juz ostatni ;) 15 KOMENTARZY - NN :*
poniedziałek, 20 maja 2013
~ Rozdział 80 ~
- Gdzie jedziemy ? - spytałam.
- Dowiesz się za chwilę. - mruknął skupiony na drodze Ryan.
Weszłam na twittera dodając tweeta 'Miałam chwilę zwątpienia, ale już jest świetnie ! #przyjaciele'. Zauważyłam, że Bieber dodał tweet 'Już tęsknię za moim skarbem, ale wy jesteście ze mną. To mi pomaga. #zmiany'.
Zaśmiałam się pod nosem, widząc co chce powiedzieć podczas wywiadu całemu światu.
-Wysiadamy.-szturchnęła mnie przyjaciółka.
Wykonałam jej polecenie ..
- Dowiesz się za chwilę. - mruknął skupiony na drodze Ryan.
Weszłam na twittera dodając tweeta 'Miałam chwilę zwątpienia, ale już jest świetnie ! #przyjaciele'. Zauważyłam, że Bieber dodał tweet 'Już tęsknię za moim skarbem, ale wy jesteście ze mną. To mi pomaga. #zmiany'.
Zaśmiałam się pod nosem, widząc co chce powiedzieć podczas wywiadu całemu światu.
-Wysiadamy.-szturchnęła mnie przyjaciółka.
Wykonałam jej polecenie ..
_________________________________________
Kiedy wysiadłam przed oczyma ukazał mi się piękny krajobraz zachodu słońca. Niedaleko znajdował się pomost i parę drzew w oddali. Ten widok zaparł mi dech w piersi.
- To jest .. niesamowite. - mruknęłam.
- Tak, wiemy. A teraz chodź. - Chris wypakował z bagażnika duży koszyk oraz koc.
Ja i Nat rozłożyłyśmy materiał na pomoście, a chłopcy wypakowali z koszyka jedzenie i różne smakołyki. Usiedliśmy razem podziwiając piękny zachód słońca, delektując się smakiem przygotowanego jedzenia.
- Kto z was to wymyślił ? - spytałam mrużać oczy.
- Ja. - dumnie uniosła rękę.
- No to wszystko jasne, tu jest naprawdę pięknie. - dodałam, gdy chłopcy już byli w wodzie.
- Idioci. - szepnęła do mnie.
Zachichotałam.
- Racja.
Bling. - spojrzałam na iPhon z którego to wydobył się dźwięk.
'Jak tam śliczna ? ;> Teraz uważaj na paps, wszyscy już widzą że mam zaszczyt być twoi mężem '
Zaśmiałam się cicho kończąc kanapke z nutellą.
-Justin?-spytała widząc moje zadowolenie,skinęłam głową odpisując mu.
'Haha ;* Będę uważać, kocham cię' - Czy pomiędzy tobą, a Ryanem już .. nie ma kompletnie .. nic ? - W sumie to sama nie wiem, chciał przerwy równie dobrze jak ja .. ale żadne z nas się z nikim nie spotyka. - odchrząknęła. - Rozumiem. Kochasz go ? - Jasne, ale ostatnio za dużo było pomiędzy nami sprzeczek. - Yhm .. - mruknęłam pijac sok z plastikowych kubeczka. - Drogie panie nie zechcą nam towarzyszyć w tym jakże cudownym odświeżeniu ? - spytał śmiejać się Ryan. - Ja dziękuje. - położyłam się wygodnie na kocu patrząc w kolorowe niebo. - I ja również. - machnęła ręką Natalia. - Ciebie akurat nie będę pytał. - chłopak wyszedł z wody i zaczął się kierować z kierunku niej, na co ona tylko zaczęła piszczeć i uciekać. - Przed mną nie uciekniesz. - naparł na nią swoim mokrym ciałem i musnął jej usta. - Ryan co ty ..? - wybełkotała. - Shh skarbie, po prostu caluję moją dziewczynę. - uśmiech wkradł się na jej twarz, gdy ponownie złączył ich usta. - Awww. - zagruchaliśmy na ten widok z Beadlesem, który właśnie konsumował tosty. Widziałam tylko jak Ry wrzuca moją przyjaciółkę do wody i razem pluskają się jak małe dzieci, serio. - Ej ! Teraz ty znajdź sobie dziewczynę i będziesz zadowolony. - walnęłam go delikatnie w ramię.
- Ehh to nie takie proste, nic na siłę.
- W sumie racja. - uśmiechnęłam się.
- Idę do tych tam dwóch. - rzucił tostem i pobiegł.
Weszłam na twittera dodajać zdjęcie zachodu słońca, podpisując je 'Czyż to nie jest cudowne ? #relaks #przyjaciele'
Po czym odpisałam paru osobą.
Siedziałam tak około 30 minut zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego, jak poznałam Justina, ile dla mnie znaczy, przypomniałam sobie ciążę i poronienie, nasze kłótnie i spory o błachostki oraz wszystkie wspaniałe dni, chwilę które razem spędziliśmy.
- Julia, zbieraj się. Wracamy, już po 21.
- Yhm.
- Może będziesz dziś nocować u mnie ? - zaoferowała.
- Nie, wiesz jutro szkoła wolę się przygotować.
- Jak chcesz. - posłała mi uśmiech.
Spakowaliśmy wszystko i ruszyliśmy w drogę powrotną do mojego domu, a raczej willi.
***
- O kurwa, no to nieźle. - krzyknał Christian na widok tych wszystkich mam tu na myśli około 15 paparazzi przed moim domem.
- Nie dam rady wysiąść. - mówiłam spanikowana.
- Więc zrobimy tak .. Ty i Natalia tu zostaniecie. - wskazał na Ryana.
- A ja szybko ją przeprowadze okej ? - skinęliśmy głowami.
Wysiadłam w szybkim tempie, Chris objął mnie w talii szybko prowadząc w stronę domu. A oni ? Nagrywali mnie, robili zdjęcia, zadawali tysiące pytań dotyczących zaręczyn.
- Julia ! Kiedy ślub ?
- Czy przyjęłaś oświadczyny tylko ze względu na pieniądze ?
- Planujecie dzieci ?
- Nie boisz się reakcji fanów Justina ?
To było uciążliwe, ale kiedy tylko znaleźliśmy się za bramą naszej posesji Beadles zaprowadził mnie pod drzwi.
- Dziekuje za pomoc. - musnęłam jego policzek, tak jak robię to zawsze. Po przyjacielsku.
- Nie ma za co, do jutra.
Weszłam do domu, po czym zsunęłam buty z stóp i udałam się na górę do pokoju.Spakowałam potrzebne książki, wzięłam prysznic i tak była już 22:33.
Miałam ochotę iść już spać, kiedy zadzwonił mój iPhon.Justin, odebrałam. - Tak kochanie ? - mruknęłam.
- Teraz ja jestem twoim kochanie ? - mruknął wyraźnie zły.
- Słucham ? - zmarszczyłam brwi.
- To ja słucham, jak tam Chris ?
- Em .. dobrze, ale w sumie to nie wiem. A o co ci chodzi jeśli mogę wiedzieć ?
- Oh serio nie wiesz ? Proszę, zobacz to, mms.
Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniały zdjęcia jak caluję Christiana i jak on trzyma mnie w talii. Cholera !
- To nie tak Justin ..
- A jak ? Nie ma mnie jednen pieprzony dzień .. Jak wrócę to urwe mu jaja !
- Byliśmy wszyscy razem nad jeziorem, kiedy przyjechaliśmy pod dom było tu multum paparazzi. Christian był na tyle miły, że pomógł mi przecisnąć się przez tłum tych idiotów.
- Na chuj go całowałaś ?
- Jesteś ślepy czy co ?! W policzek jeśli nie zauważyłeś, a to nic złego ! Ale skoro wierzysz forom plotkarskim, a nie mnie SWOJEJ ŻONIE to cześć. - byłam totalnie wkurzona.
- Jul .. - rozłączyłam się, przy czym wyciszyłam telefon i odpłynęłam w sen.
***
Ding ! Ding ! Ding ! Ding !
Pieprzony budzik, zrzuciłam go na podłogę. Leniwie otworzyłam oczy, widząc iż jest 7:30. Mam ponad godzine .. Spojrzałam na iPhon leżący obok mnie.
7 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości.
'Julia kachanie, przepraszam że tak na ciebie naskoczyłem. Ufam ci skarbie.'
'Wiem, że to czytasz więc proszę odbierz telefon'
'Jestem dupkiem, wiem. Ale po prostu się wkurwiłem widząc jego łapy na tobie. Kiciaa'
A nieodebrane połączenia chyba nie muszę mówić od kogo były.
Odpisałam ..
'Ehh już dobrze, rozumiem. Tylko następnym razem więcej zaufania. ;*'
Odłożyłam telefon i skierowałam się do łazienki.
Przemyłam twarz, rozczesałam moje puszyste włosy,które wczoraj umyłam.Zrobiłam lekki, jak zawsze zresztą makijaż i polokowałam włosy. Kiedy skończyłam wróciłam po telefon, nic.Pewnie jeszcze śpi.Zeszłam do kuchni, zauważyłam przez okno że pada. Nie lubie kiedy pada, wole słońce chyba jak każdy.
Postanowiłam na śniadanie zrobić sobie jajka i bekon, szybko poszło.Zjadłam to co przygotowała po czym ubrałam jasne jeansy, jeansową koszule oraz granatowe vansy. Byłam gotowa. Cała reszta miała się pojawić za parę minut. Wzięłam swoją torbe do której spakowałam jeszcze iPhona, pieniądze i klucze. Do moich uszu dotarło pukanie do drzwi, otworzyłam je. Stał przed nimi Ryan.
- O hej, już idę. - musnęłam jego policzek.
- No cześć, spoko spoko. - machnął ręką.
Zamknęłam drzwi i razem z nim udałam się do auta, na tyłach siedział Chris, a z przodu Nat.
- Heej. - usiadłam z tyłu, dałam jemu i jej buziaka w policzek i pojechaliśmy. Postanowiłam zadwonić do Pattie, gdyż ona już widziała od Justin'a o ślubie, ale my oficjalnie nie rozmawiałyśmy na ten temat, nie było kiedy.
- Dzień Dobry Pat. - mruknęłam ze śmiechem.
- Witaj kochana, coś się stało ?
- Nie skądże, chciałam tylko zaprosić ciebie, Jeremiego i dzieciaki na obiad, dzisiaj.
- O, świetny pomysł. - dodała.
- To ja skontaktuje się z Jeremym, tylko powiedz o której ? - miała radosny głos.
- Hmm .. szkołe kończę o 15, więc może o 16:30 ?
- Oczywiście, to do zobaczenia pa.
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się.
***
Uhg, teraz matma. Siedziałam z Chrisem, bo tak się umuwiliśmy. W szkole tylko parę osób coś szeptało, resztę zachowywała się normalnie w stosunku do mnie.
- Nic nie ogarniam. - szepnął mój przyjaciel.
- A myślisz, że ja coś rozumiem ? - bawiłam się ołowkiem na ławce.
- Jakie nuudy, cholera no jeszcze 10 minut.
- Yhm.. czy ja ci aby nie przeszkadzam panie Beadles ? - spostrzegł nauczyciel.
- Nie skądże.
- To świetnie, a teraz przyjdz do tablicy i zrób to zadanie. - klasa chichotała pod nosem, a pan Smith spoglądał na nas srogim wzrokiem.
***
- Kurwa, kolejna jedynka na matmie ! - kopnął kosz, gdy przechodziliśmy obok szafek.
- Trzeba było nie gadać do Juli. - palnęła go w głowę Natalia.
- My teraz mamy w-f, więc się zbieraj brachu. - dodał Ryan calując swoją dziewczynę.
- Fuuu ! Może wynajmijcie na chwilę pokój na szczotki ? - rzuciłam śmiejąc się.
- Z przyjemnością. - klepnął ją w tyłek.
- Ale to może później, teraz chodź grać w kosza. - oboje wyszli na zewnątrz.
- A my co teraz mamy ? - spytałam.
- Angielski, razem. ________________________________________________ No i jest 80 ! Przepraszam, jak zwykle, wiem .. że nie dodałam wcześniej ale miałam przygotowania do komuni baraaata ; ) A i dziekuje za miłe komentarze na temat mojego pisania ; ) I dziekuje za ponad 57.000 wyswietlen na blogu i .. hejty na askuu ; 3 Nwm kiedy bedzie nastepny rozdzial, bo teraz mam 2-dniowa wycieczke a poźniej zdaje matme ; o KOCHAM WAS ! 20 KOMENTARZY = NN ; * ASK ; ) Twitter .. @Cyckii_Swag MOJA STRONA NA FB ; 3
- To jest .. niesamowite. - mruknęłam.
- Tak, wiemy. A teraz chodź. - Chris wypakował z bagażnika duży koszyk oraz koc.
Ja i Nat rozłożyłyśmy materiał na pomoście, a chłopcy wypakowali z koszyka jedzenie i różne smakołyki. Usiedliśmy razem podziwiając piękny zachód słońca, delektując się smakiem przygotowanego jedzenia.
- Kto z was to wymyślił ? - spytałam mrużać oczy.
- Ja. - dumnie uniosła rękę.
- No to wszystko jasne, tu jest naprawdę pięknie. - dodałam, gdy chłopcy już byli w wodzie.
- Idioci. - szepnęła do mnie.
Zachichotałam.
- Racja.
Bling. - spojrzałam na iPhon z którego to wydobył się dźwięk.
'Jak tam śliczna ? ;> Teraz uważaj na paps, wszyscy już widzą że mam zaszczyt być twoi mężem '
Zaśmiałam się cicho kończąc kanapke z nutellą.
-Justin?-spytała widząc moje zadowolenie,skinęłam głową odpisując mu.
'Haha ;* Będę uważać, kocham cię' - Czy pomiędzy tobą, a Ryanem już .. nie ma kompletnie .. nic ? - W sumie to sama nie wiem, chciał przerwy równie dobrze jak ja .. ale żadne z nas się z nikim nie spotyka. - odchrząknęła. - Rozumiem. Kochasz go ? - Jasne, ale ostatnio za dużo było pomiędzy nami sprzeczek. - Yhm .. - mruknęłam pijac sok z plastikowych kubeczka. - Drogie panie nie zechcą nam towarzyszyć w tym jakże cudownym odświeżeniu ? - spytał śmiejać się Ryan. - Ja dziękuje. - położyłam się wygodnie na kocu patrząc w kolorowe niebo. - I ja również. - machnęła ręką Natalia. - Ciebie akurat nie będę pytał. - chłopak wyszedł z wody i zaczął się kierować z kierunku niej, na co ona tylko zaczęła piszczeć i uciekać. - Przed mną nie uciekniesz. - naparł na nią swoim mokrym ciałem i musnął jej usta. - Ryan co ty ..? - wybełkotała. - Shh skarbie, po prostu caluję moją dziewczynę. - uśmiech wkradł się na jej twarz, gdy ponownie złączył ich usta. - Awww. - zagruchaliśmy na ten widok z Beadlesem, który właśnie konsumował tosty. Widziałam tylko jak Ry wrzuca moją przyjaciółkę do wody i razem pluskają się jak małe dzieci, serio. - Ej ! Teraz ty znajdź sobie dziewczynę i będziesz zadowolony. - walnęłam go delikatnie w ramię.
- Ehh to nie takie proste, nic na siłę.
- W sumie racja. - uśmiechnęłam się.
- Idę do tych tam dwóch. - rzucił tostem i pobiegł.
Weszłam na twittera dodajać zdjęcie zachodu słońca, podpisując je 'Czyż to nie jest cudowne ? #relaks #przyjaciele'
Po czym odpisałam paru osobą.
Siedziałam tak około 30 minut zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego, jak poznałam Justina, ile dla mnie znaczy, przypomniałam sobie ciążę i poronienie, nasze kłótnie i spory o błachostki oraz wszystkie wspaniałe dni, chwilę które razem spędziliśmy.
- Julia, zbieraj się. Wracamy, już po 21.
- Yhm.
- Może będziesz dziś nocować u mnie ? - zaoferowała.
- Nie, wiesz jutro szkoła wolę się przygotować.
- Jak chcesz. - posłała mi uśmiech.
Spakowaliśmy wszystko i ruszyliśmy w drogę powrotną do mojego domu, a raczej willi.
***
- O kurwa, no to nieźle. - krzyknał Christian na widok tych wszystkich mam tu na myśli około 15 paparazzi przed moim domem.
- Nie dam rady wysiąść. - mówiłam spanikowana.
- Więc zrobimy tak .. Ty i Natalia tu zostaniecie. - wskazał na Ryana.
- A ja szybko ją przeprowadze okej ? - skinęliśmy głowami.
Wysiadłam w szybkim tempie, Chris objął mnie w talii szybko prowadząc w stronę domu. A oni ? Nagrywali mnie, robili zdjęcia, zadawali tysiące pytań dotyczących zaręczyn.
- Julia ! Kiedy ślub ?
- Czy przyjęłaś oświadczyny tylko ze względu na pieniądze ?
- Planujecie dzieci ?
- Nie boisz się reakcji fanów Justina ?
To było uciążliwe, ale kiedy tylko znaleźliśmy się za bramą naszej posesji Beadles zaprowadził mnie pod drzwi.
- Dziekuje za pomoc. - musnęłam jego policzek, tak jak robię to zawsze. Po przyjacielsku.
- Nie ma za co, do jutra.
Weszłam do domu, po czym zsunęłam buty z stóp i udałam się na górę do pokoju.Spakowałam potrzebne książki, wzięłam prysznic i tak była już 22:33.
Miałam ochotę iść już spać, kiedy zadzwonił mój iPhon.Justin, odebrałam. - Tak kochanie ? - mruknęłam.
- Teraz ja jestem twoim kochanie ? - mruknął wyraźnie zły.
- Słucham ? - zmarszczyłam brwi.
- To ja słucham, jak tam Chris ?
- Em .. dobrze, ale w sumie to nie wiem. A o co ci chodzi jeśli mogę wiedzieć ?
- Oh serio nie wiesz ? Proszę, zobacz to, mms.
Spojrzałam na wyświetlacz na którym widniały zdjęcia jak caluję Christiana i jak on trzyma mnie w talii. Cholera !
- To nie tak Justin ..
- A jak ? Nie ma mnie jednen pieprzony dzień .. Jak wrócę to urwe mu jaja !
- Byliśmy wszyscy razem nad jeziorem, kiedy przyjechaliśmy pod dom było tu multum paparazzi. Christian był na tyle miły, że pomógł mi przecisnąć się przez tłum tych idiotów.
- Na chuj go całowałaś ?
- Jesteś ślepy czy co ?! W policzek jeśli nie zauważyłeś, a to nic złego ! Ale skoro wierzysz forom plotkarskim, a nie mnie SWOJEJ ŻONIE to cześć. - byłam totalnie wkurzona.
- Jul .. - rozłączyłam się, przy czym wyciszyłam telefon i odpłynęłam w sen.
***
Ding ! Ding ! Ding ! Ding !
Pieprzony budzik, zrzuciłam go na podłogę. Leniwie otworzyłam oczy, widząc iż jest 7:30. Mam ponad godzine .. Spojrzałam na iPhon leżący obok mnie.
7 nieodebranych połączeń i 3 wiadomości.
'Julia kachanie, przepraszam że tak na ciebie naskoczyłem. Ufam ci skarbie.'
'Wiem, że to czytasz więc proszę odbierz telefon'
'Jestem dupkiem, wiem. Ale po prostu się wkurwiłem widząc jego łapy na tobie. Kiciaa'
A nieodebrane połączenia chyba nie muszę mówić od kogo były.
Odpisałam ..
'Ehh już dobrze, rozumiem. Tylko następnym razem więcej zaufania. ;*'
Odłożyłam telefon i skierowałam się do łazienki.
Przemyłam twarz, rozczesałam moje puszyste włosy,które wczoraj umyłam.Zrobiłam lekki, jak zawsze zresztą makijaż i polokowałam włosy. Kiedy skończyłam wróciłam po telefon, nic.Pewnie jeszcze śpi.Zeszłam do kuchni, zauważyłam przez okno że pada. Nie lubie kiedy pada, wole słońce chyba jak każdy.
Postanowiłam na śniadanie zrobić sobie jajka i bekon, szybko poszło.Zjadłam to co przygotowała po czym ubrałam jasne jeansy, jeansową koszule oraz granatowe vansy. Byłam gotowa. Cała reszta miała się pojawić za parę minut. Wzięłam swoją torbe do której spakowałam jeszcze iPhona, pieniądze i klucze. Do moich uszu dotarło pukanie do drzwi, otworzyłam je. Stał przed nimi Ryan.
- O hej, już idę. - musnęłam jego policzek.
- No cześć, spoko spoko. - machnął ręką.
Zamknęłam drzwi i razem z nim udałam się do auta, na tyłach siedział Chris, a z przodu Nat.
- Heej. - usiadłam z tyłu, dałam jemu i jej buziaka w policzek i pojechaliśmy. Postanowiłam zadwonić do Pattie, gdyż ona już widziała od Justin'a o ślubie, ale my oficjalnie nie rozmawiałyśmy na ten temat, nie było kiedy.
- Dzień Dobry Pat. - mruknęłam ze śmiechem.
- Witaj kochana, coś się stało ?
- Nie skądże, chciałam tylko zaprosić ciebie, Jeremiego i dzieciaki na obiad, dzisiaj.
- O, świetny pomysł. - dodała.
- To ja skontaktuje się z Jeremym, tylko powiedz o której ? - miała radosny głos.
- Hmm .. szkołe kończę o 15, więc może o 16:30 ?
- Oczywiście, to do zobaczenia pa.
- Do zobaczenia. - rozłączyłam się.
***
Uhg, teraz matma. Siedziałam z Chrisem, bo tak się umuwiliśmy. W szkole tylko parę osób coś szeptało, resztę zachowywała się normalnie w stosunku do mnie.
- Nic nie ogarniam. - szepnął mój przyjaciel.
- A myślisz, że ja coś rozumiem ? - bawiłam się ołowkiem na ławce.
- Jakie nuudy, cholera no jeszcze 10 minut.
- Yhm.. czy ja ci aby nie przeszkadzam panie Beadles ? - spostrzegł nauczyciel.
- Nie skądże.
- To świetnie, a teraz przyjdz do tablicy i zrób to zadanie. - klasa chichotała pod nosem, a pan Smith spoglądał na nas srogim wzrokiem.
***
- Kurwa, kolejna jedynka na matmie ! - kopnął kosz, gdy przechodziliśmy obok szafek.
- Trzeba było nie gadać do Juli. - palnęła go w głowę Natalia.
- My teraz mamy w-f, więc się zbieraj brachu. - dodał Ryan calując swoją dziewczynę.
- Fuuu ! Może wynajmijcie na chwilę pokój na szczotki ? - rzuciłam śmiejąc się.
- Z przyjemnością. - klepnął ją w tyłek.
- Ale to może później, teraz chodź grać w kosza. - oboje wyszli na zewnątrz.
- A my co teraz mamy ? - spytałam.
- Angielski, razem. ________________________________________________ No i jest 80 ! Przepraszam, jak zwykle, wiem .. że nie dodałam wcześniej ale miałam przygotowania do komuni baraaata ; ) A i dziekuje za miłe komentarze na temat mojego pisania ; ) I dziekuje za ponad 57.000 wyswietlen na blogu i .. hejty na askuu ; 3 Nwm kiedy bedzie nastepny rozdzial, bo teraz mam 2-dniowa wycieczke a poźniej zdaje matme ; o KOCHAM WAS ! 20 KOMENTARZY = NN ; * ASK ; ) Twitter .. @Cyckii_Swag MOJA STRONA NA FB ; 3
poniedziałek, 13 maja 2013
~ Rozdział 79 ~
~ Rozdział 79 ~
Wsiedliśmy do limuzyny jadąc wprost do domu. Byłam trochę wyczerpana i głodna. Kiedy tylko znaleźliśmy się w domu, wzięłam się za robienie sphagetti.
- Jeśli chcesz kochanie to możemy zamówić, nie musisz gotować. - objął mnie od tylu calując kark.
- Nie Justin, nie musisz za wszystko płacić. Ja też potrafię gotować. - odwróciłam i klepnęłam go w tyłek.
- Mm.. może zamiast na śniadanie zjeść sphagetti zjem ciebie co ? - posadził mnie na blacie, gdy niespodziewanie .. _______________________________ ktoś po prostu od tak wszedł do domu bez pukania.
- Ups chyba przeszkodziliśmy. - uśmiechnął się Chris.
- Raczej ty. - warknął Bieber, gdy wróciłam do przygotowywania posiłku.
- Umiesz pukać ? A tak w ogóle co robicie tu tak wcześnie ? - zmarszczył brwi.
- Zapomniałem, no ten Fredo nam napisał to jesteśmy. - w drzwiach pojawiła się Natalia i Ryan.
- Heej. - uścisnęłam ją.
- A ze mną się już nie przywitasz ? - mruknął Christian.
- Oczywiście, że z tobą też. - dałam mu buziaka w policzek, Ryanowi tak samo.
- Siema. - uścisneli sobie dłoń, bo Justin nie był już taki spięty.
- Zjecie z nami sphagetti ? - spytałam.
- Jasne. - odpowiedział Beadles.
- Pewnie. - dodał Bulter.
- Pomogę ci. - oświadczyła Natalia.
Chłopcy wygodnie usiedli na kanapie i zaczęli się śmiać włączając przy tym TV.
- Jak dzieci .. - mówiłam.
- Ej skarbie ! Słyszymy to.
- I dobrze.
Zaczęłyśmy przygotowywać pyszności.
- Więc jak tam u ciebie i Ryana ?
- Nie jesteśmy już razem. - spuściła głowę.
- Co ? Dlaczego ? - burknęłam niezadowolona. - Wiesz .. coraz więcej się kłóciliśmy, więc postanowiliśmy sobie zrobić dłuższą przerwe i .. jesteśmy przyjaciółmi.
- Rozumiem. Trochę szkoda, ale to wasza sprawa.
- A jak tam u ciebie i Justina ?
- Świetnie, bo .. powiem wam przy obiedzie.
- Ahaa, okej. - uśmiechnęła się.
- Talerze są na górze, podaj mi 5. - wykonała moje polecenia, a ja każdemu nałożyłam makaron, sos i ser. Tak jak my lubimy, bez mięsa.
- Gotowe ! Siadajcie do stołu. - ułożyłyśmy sztućce i usiadłyśmy.
- Mm .. jak zwykle pyszne kochanie. - Bieber siedział tu obok mnie. Naprzeciwko nas Ryan i Natalia, a obok nich Chris.
- Dziękuje i smacznego.
- Nawzajem. - powiedzieli.
- Więc .. - poczułam rękę Juss'a przy moim kroczu.
Skarciłam go dłonią.
- Tak ? - spoglądała na mnie przyjaciółka.
- Oświadczyłem się Julii, a ona przyjęła moje oświadczyny. - mówił radośnie calując mnie w szyję.
- O Boże naprawdę ?! To cudownie. - podeszła do mnie Nat i uściskała chyba z całych sił.
Chłopcy wiwatowali, a Justin siedział dumny ? Okej. - Gratuluje stary. - uścisneli dłoń mojego narzeczonego.
- To była najlepsza decyzja w moim życiu. - skomentowałam.
- Moja również skarbie. - pocałował mnie.
- Awww. - usłyszeliśmy.
- Dobra, dobra pokaż pierścionek.
- Jaki śliczny.
- Stary masz gust. - dodał Ryan.
- Jak wasza noc poślubna ? - zachichotał Chris.
- Niesamowita, taka mm .. jej ciało, te jęki. Cholera.
- Justin idioto ja wciąż tutaj jestem ! - palnęłam go w głowę.
***
- Nie żebym was wyrzucał, ale nie jesteśmy do końca wyspani. - mruknał przecierając oczy.
- Jasne, tylko nie bądźcie za głośno. - rzucił Ryan.
- Postaramy się. - wtraciłam.
- Do zobaczenia później. - wyszli.
- Co będziemy teraz robić skarbie ? - przycisnął mnie do ściany.
- Teraz to ja do wszystkich zadzwonie, że już jesteśmy w Kanadzie a ty pozmywaj.- posłałam mu uśmiech po czym cmoknęłam go w nos.
-Jak chcesz kochanie.- zaczął zbierać naczynia ze stołu.
Do: Lucas ;>, Marta ;*, Kate ;*
Godzinę temu przyjechaliśmy do domu Wszystko w porządku ;* Już tęsknię
Wcisnęłam wyślij. Teraz wybrałam numer do taty. Pierwszy sygnał .. drugi sygnał ..
- Cześć córeczko. - był wesoły, to na pewno.
- Hej tato, chciałam ci tylko powiedzieć że już od godziny jesteśmy w domu i wszystko jest w porządku.
- To świetnie, masz pozdrowienia od Mag.
- Dziękuje, też ja pozdrowi
- Ja kończę kochanie, bo zbieram się do pracy.
- Dobrze, paa. - rozłaczyłam się.
Wróciłam do kuchni, gdzie Justin tak seksownie mył naczynia. No wiecie ten jego tyłeczek i .. tyłeczek.
Podeszłam do niego po cichu i chwyciłam jedną ręką za tyłek, a drugą przyrodzenie chłopaka. Jeknął.
- Skończyłeś ? - szepnęłam w jego szyje.
- Jasne. - poczułam piane na dekoldzie.
- Jesteś tak bardzo seksowna skarbie. - wziął mnie na ręce i zaniósł na kanape.
Wplotłam reke w te ciemno brazowe włosy, kiedy on składał pocałunki na moim brzuchu. Ten dotyk przyprawiał mnie o dreszcze. Całował tak namiętnie, a zarazem brutalnie.
-Ju .. stin .. - jąkałam.
-Tak kochanie ?
Zdjął mi bluzkę, wsunął rece pod mój stanik. Poczułam zimno tych dużych rąk, drgnęłam - Nie mogę. - powiedziałam, a raczej wydyszałam gdy dobierał się do moich spodni.
- Co ? Co zrobiłem nie tak ? - miał rozczochrane włosy.
- Nic, po prostu nie mogę.
- Julia o co chodzi ? Coś cię boli ?
- Nie, jest w porządku. Po prostu nie mogę.
- Kurwa. - wstał.
- Nie bądź zły, nie dzisiaj.
- Nie jestem zły, tylko wkurwiony. Powiedz mi o co chodzi.
- Nie chce ! Zadowolony ?!
- Jasne ! Nie chcesz ze mną, więc z kim kurwa ?! Huh ?
- Z nikim, po prostu nie mam ochoty. Czy zawsze muszę ci dawać dupy ?! O to w tym wszystkim chodzi ? Seks. - wybiegłam na górę kładąc się na łóżku.
- Skarbie przepraszam ..
- Pieprz się.
- Nie chodzi tylko o seks, ale źle się czuje kiedy mnie prowokujesz, a po chwili nie masz ochoty. Boję się, że już ci nie zaspokajam i to dlatego ..
- Ja też przepraszam. Mam jakieś dziwne humorki.
- Jest dobrze, tylko mów mi o wszystkim okej ? - przytulił mnie.
- Okej. - cmoknęłam go w nos.
Leżeliśmy tak w łóżku gadając o wszystkim do 11:34.
- O której po ciebie będą ?
- Mniej więcej po 15. - Jeśli chcesz to możemy się jeszcze spotkać z reszta. - zaoferowałam.
- Nie, dziś jestem tylko ja i ty słońce. - musnął moje czoło.
- To co robimy ?
- Najpierw obejrzymy jakiś film, a później .. coś się wymyśli. - puścił mi oczko.
- Zgadzam się. - udaliśmy się na dół, ja miałam przygotować popcorn, a on resztę to znaczy koce i film.
Kiedy skoczyłam usiadłam obok niego, tuląc go. Nakrył nas kocem. W TV leciało 'Czarodzieje z Wawery Place'.
- Kochanie czy musimy oglądać coś co wiąże się z twoja była ?
- Nie, oczywiście możesz wybrać coś innego. - wzięłam pilota w dłoń i zaczęłam szukać czegoś 'fajnego'.
Postanowiliśmy obejrzeć Spongeboba.Chichotaliśmy na zmianę, zadzwonił telefon mojego przystojniaka.
- Zobaczę tylko czy ważne .. Scoot. - odebrał.
- Yo, no tak .. kiedy ? co ?! inaczej się umawialiśmy .. aha, okej. - rzucił urządzenie na stół.
- Co jest kotek ? - mruknęłam.
- Będą po mnie za 30 minut, a raczej Kenny. - był zdenerwowany.
- Nie denerwuj się, ja to rozumiem. Chyba nie chcesz zawieść fanów ?
- Jeśli chcesz kochanie to możemy zamówić, nie musisz gotować. - objął mnie od tylu calując kark.
- Nie Justin, nie musisz za wszystko płacić. Ja też potrafię gotować. - odwróciłam i klepnęłam go w tyłek.
- Mm.. może zamiast na śniadanie zjeść sphagetti zjem ciebie co ? - posadził mnie na blacie, gdy niespodziewanie .. _______________________________ ktoś po prostu od tak wszedł do domu bez pukania.
- Ups chyba przeszkodziliśmy. - uśmiechnął się Chris.
- Raczej ty. - warknął Bieber, gdy wróciłam do przygotowywania posiłku.
- Umiesz pukać ? A tak w ogóle co robicie tu tak wcześnie ? - zmarszczył brwi.
- Zapomniałem, no ten Fredo nam napisał to jesteśmy. - w drzwiach pojawiła się Natalia i Ryan.
- Heej. - uścisnęłam ją.
- A ze mną się już nie przywitasz ? - mruknął Christian.
- Oczywiście, że z tobą też. - dałam mu buziaka w policzek, Ryanowi tak samo.
- Siema. - uścisneli sobie dłoń, bo Justin nie był już taki spięty.
- Zjecie z nami sphagetti ? - spytałam.
- Jasne. - odpowiedział Beadles.
- Pewnie. - dodał Bulter.
- Pomogę ci. - oświadczyła Natalia.
Chłopcy wygodnie usiedli na kanapie i zaczęli się śmiać włączając przy tym TV.
- Jak dzieci .. - mówiłam.
- Ej skarbie ! Słyszymy to.
- I dobrze.
Zaczęłyśmy przygotowywać pyszności.
- Więc jak tam u ciebie i Ryana ?
- Nie jesteśmy już razem. - spuściła głowę.
- Co ? Dlaczego ? - burknęłam niezadowolona. - Wiesz .. coraz więcej się kłóciliśmy, więc postanowiliśmy sobie zrobić dłuższą przerwe i .. jesteśmy przyjaciółmi.
- Rozumiem. Trochę szkoda, ale to wasza sprawa.
- A jak tam u ciebie i Justina ?
- Świetnie, bo .. powiem wam przy obiedzie.
- Ahaa, okej. - uśmiechnęła się.
- Talerze są na górze, podaj mi 5. - wykonała moje polecenia, a ja każdemu nałożyłam makaron, sos i ser. Tak jak my lubimy, bez mięsa.
- Gotowe ! Siadajcie do stołu. - ułożyłyśmy sztućce i usiadłyśmy.
- Mm .. jak zwykle pyszne kochanie. - Bieber siedział tu obok mnie. Naprzeciwko nas Ryan i Natalia, a obok nich Chris.
- Dziękuje i smacznego.
- Nawzajem. - powiedzieli.
- Więc .. - poczułam rękę Juss'a przy moim kroczu.
Skarciłam go dłonią.
- Tak ? - spoglądała na mnie przyjaciółka.
- Oświadczyłem się Julii, a ona przyjęła moje oświadczyny. - mówił radośnie calując mnie w szyję.
- O Boże naprawdę ?! To cudownie. - podeszła do mnie Nat i uściskała chyba z całych sił.
Chłopcy wiwatowali, a Justin siedział dumny ? Okej. - Gratuluje stary. - uścisneli dłoń mojego narzeczonego.
- To była najlepsza decyzja w moim życiu. - skomentowałam.
- Moja również skarbie. - pocałował mnie.
- Awww. - usłyszeliśmy.
- Dobra, dobra pokaż pierścionek.
- Jaki śliczny.
- Stary masz gust. - dodał Ryan.
- Jak wasza noc poślubna ? - zachichotał Chris.
- Niesamowita, taka mm .. jej ciało, te jęki. Cholera.
- Justin idioto ja wciąż tutaj jestem ! - palnęłam go w głowę.
***
- Nie żebym was wyrzucał, ale nie jesteśmy do końca wyspani. - mruknał przecierając oczy.
- Jasne, tylko nie bądźcie za głośno. - rzucił Ryan.
- Postaramy się. - wtraciłam.
- Do zobaczenia później. - wyszli.
- Co będziemy teraz robić skarbie ? - przycisnął mnie do ściany.
- Teraz to ja do wszystkich zadzwonie, że już jesteśmy w Kanadzie a ty pozmywaj.- posłałam mu uśmiech po czym cmoknęłam go w nos.
-Jak chcesz kochanie.- zaczął zbierać naczynia ze stołu.
Do: Lucas ;>, Marta ;*, Kate ;*
Godzinę temu przyjechaliśmy do domu Wszystko w porządku ;* Już tęsknię
Wcisnęłam wyślij. Teraz wybrałam numer do taty. Pierwszy sygnał .. drugi sygnał ..
- Cześć córeczko. - był wesoły, to na pewno.
- Hej tato, chciałam ci tylko powiedzieć że już od godziny jesteśmy w domu i wszystko jest w porządku.
- To świetnie, masz pozdrowienia od Mag.
- Dziękuje, też ja pozdrowi
- Ja kończę kochanie, bo zbieram się do pracy.
- Dobrze, paa. - rozłaczyłam się.
Wróciłam do kuchni, gdzie Justin tak seksownie mył naczynia. No wiecie ten jego tyłeczek i .. tyłeczek.
Podeszłam do niego po cichu i chwyciłam jedną ręką za tyłek, a drugą przyrodzenie chłopaka. Jeknął.
- Skończyłeś ? - szepnęłam w jego szyje.
- Jasne. - poczułam piane na dekoldzie.
- Jesteś tak bardzo seksowna skarbie. - wziął mnie na ręce i zaniósł na kanape.
Wplotłam reke w te ciemno brazowe włosy, kiedy on składał pocałunki na moim brzuchu. Ten dotyk przyprawiał mnie o dreszcze. Całował tak namiętnie, a zarazem brutalnie.
-Ju .. stin .. - jąkałam.
-Tak kochanie ?
Zdjął mi bluzkę, wsunął rece pod mój stanik. Poczułam zimno tych dużych rąk, drgnęłam - Nie mogę. - powiedziałam, a raczej wydyszałam gdy dobierał się do moich spodni.
- Co ? Co zrobiłem nie tak ? - miał rozczochrane włosy.
- Nic, po prostu nie mogę.
- Julia o co chodzi ? Coś cię boli ?
- Nie, jest w porządku. Po prostu nie mogę.
- Kurwa. - wstał.
- Nie bądź zły, nie dzisiaj.
- Nie jestem zły, tylko wkurwiony. Powiedz mi o co chodzi.
- Nie chce ! Zadowolony ?!
- Jasne ! Nie chcesz ze mną, więc z kim kurwa ?! Huh ?
- Z nikim, po prostu nie mam ochoty. Czy zawsze muszę ci dawać dupy ?! O to w tym wszystkim chodzi ? Seks. - wybiegłam na górę kładąc się na łóżku.
- Skarbie przepraszam ..
- Pieprz się.
- Nie chodzi tylko o seks, ale źle się czuje kiedy mnie prowokujesz, a po chwili nie masz ochoty. Boję się, że już ci nie zaspokajam i to dlatego ..
- Ja też przepraszam. Mam jakieś dziwne humorki.
- Jest dobrze, tylko mów mi o wszystkim okej ? - przytulił mnie.
- Okej. - cmoknęłam go w nos.
Leżeliśmy tak w łóżku gadając o wszystkim do 11:34.
- O której po ciebie będą ?
- Mniej więcej po 15. - Jeśli chcesz to możemy się jeszcze spotkać z reszta. - zaoferowałam.
- Nie, dziś jestem tylko ja i ty słońce. - musnął moje czoło.
- To co robimy ?
- Najpierw obejrzymy jakiś film, a później .. coś się wymyśli. - puścił mi oczko.
- Zgadzam się. - udaliśmy się na dół, ja miałam przygotować popcorn, a on resztę to znaczy koce i film.
Kiedy skoczyłam usiadłam obok niego, tuląc go. Nakrył nas kocem. W TV leciało 'Czarodzieje z Wawery Place'.
- Kochanie czy musimy oglądać coś co wiąże się z twoja była ?
- Nie, oczywiście możesz wybrać coś innego. - wzięłam pilota w dłoń i zaczęłam szukać czegoś 'fajnego'.
Postanowiliśmy obejrzeć Spongeboba.Chichotaliśmy na zmianę, zadzwonił telefon mojego przystojniaka.
- Zobaczę tylko czy ważne .. Scoot. - odebrał.
- Yo, no tak .. kiedy ? co ?! inaczej się umawialiśmy .. aha, okej. - rzucił urządzenie na stół.
- Co jest kotek ? - mruknęłam.
- Będą po mnie za 30 minut, a raczej Kenny. - był zdenerwowany.
- Nie denerwuj się, ja to rozumiem. Chyba nie chcesz zawieść fanów ?
- Oczywiście, że nie .. ale nie chce cię zostawiać, samej ..
- Oj już przestań no, sama nie będę.
- Nie musisz się spakować ? - dodałam.
- Kotek .. przecież wiesz, że w trasie mam osobną garderobę, a w domu osobną.
- A no tak. - cmoknęłam go w usta.
- Więc .. mamy jeszcze jakieś 20 minut. - posadził mnie sobie na kolanach.
- Kocham cię księżniczko, wiesz prawda ?
- Jakbym mogła zapomnieć.
- Pamiętaj, że jutro masz szkole.
- Tak, pamiętam tato. - zaśmiałam się.
- Jesteś wszystkim czego mi trzeba do życia. - wpił się w moje usta.
Całował tak jakby miał być to ostatni pocałunek. Inny niż wszystkie. Jego miękkie usta na moich, wspaniale.
- Justin ..
- Hmm ?
- Świetnie całujęsz.
- Oh serio skarbie ? - mówił sarkastycznie.
- Jak najbardziej kochanie.
- Ale, że o tak ? - ponownie mnie pocałował.
- Dokładnie. - oboje usłyszeliśmy jego telefon.
- Muszę iść kochanie, będę we wtorek.
- A jutro dopiero środa. - mruknęłam niezadowolona.
- Damy radę, jest skype, telefony. Kocham cię mała. - klepnął mnie w tyłek,
- Oj już przestań no, sama nie będę.
- Nie musisz się spakować ? - dodałam.
- Kotek .. przecież wiesz, że w trasie mam osobną garderobę, a w domu osobną.
- A no tak. - cmoknęłam go w usta.
- Więc .. mamy jeszcze jakieś 20 minut. - posadził mnie sobie na kolanach.
- Kocham cię księżniczko, wiesz prawda ?
- Jakbym mogła zapomnieć.
- Pamiętaj, że jutro masz szkole.
- Tak, pamiętam tato. - zaśmiałam się.
- Jesteś wszystkim czego mi trzeba do życia. - wpił się w moje usta.
Całował tak jakby miał być to ostatni pocałunek. Inny niż wszystkie. Jego miękkie usta na moich, wspaniale.
- Justin ..
- Hmm ?
- Świetnie całujęsz.
- Oh serio skarbie ? - mówił sarkastycznie.
- Jak najbardziej kochanie.
- Ale, że o tak ? - ponownie mnie pocałował.
- Dokładnie. - oboje usłyszeliśmy jego telefon.
- Muszę iść kochanie, będę we wtorek.
- A jutro dopiero środa. - mruknęłam niezadowolona.
- Damy radę, jest skype, telefony. Kocham cię mała. - klepnął mnie w tyłek,
pocałował i po 2 minutach wyszedł. Oczywiście, mnóstwo paparazzi było przed naszą posesją.
Zamknęłam za nim drzwi, po policzku spłynęło mi kilka słonych łez. Czułam jakbym miała go już więcej nie zobaczyć. Myśl pozytywnie Julia.
Usłyszałam dzieł wydobywający się z mojego iPhona, sprawdziłam kto to.
Od: Justin
Kocham cię skarbie, damy rade. Razem.
Do: Justin
Oczywiście.
Wyłączyłam telefon po czym udałam się z powrotem pod koc, na kanape. Wzięłam ze sobą laptopa, zalogowałam się na twittera, dodając kilka wpisów ..
'Dlaczego zawsze jest tak pusto bez bliskiej ci osoby ?'
'Tęsknię @justinbieber, wracaj szybko.
'Ciałem tutaj, myślami gdzie indziej.'
Zamknęłam urządzenie i położyłam się. Niedługo potem odpłynęłam w błogi sen ..
***
Uciążliwe pukanie, a raczej walenie dostało się do mojej głowy.
- Już wstaje ! - wrzasnęłam zdenerwowana.
- Czego ?! - otworzyłam drzwi, a tam stali moi przyjaciele.
- Boże Julia przestraszyłaś nas ! - przytuliła mnie przyjaciółka.
- A co ja takiego zrobiłam ?
-Nie odbierasz telefonu, domowego też nie raczysz, nie odpisujesz na sms-y i nie otwierasz drzwi !- krzyknął. - Może po prostu nie mam ochoty z nikim rozmawiać, pomyślałeś o tym ? - uniosłam głos.
- Woah, uspokój się .. Ryan tylko pytał.
- Cokolwiek. - wróciłam do salonu, usiadłam na kanapie patrząc ostro w telewizor.
- Julia .. po prostu chcemy dobrze. Musisz wiedzieć, że jako ŻONA Justina będziesz miała wiele takich samotnych dni. On będzie jeździł na koncerty. - mruknął Chris.
- Wiem, ale boję się że pozna tam jakąś dziewczynę i ..
- Nie myśl tak nawet ! On tylko ciebie kocha ! - palnęła Nat.
- Wiem, ale ..
- Shh .. żadnego 'ale' śliczna. - dodał Christian.
Zamilkłam.
- Dobra, a teraz zbieraj się. Jedziemy na miasto. - Ryan przemówił.
- Jeśli chcecie, idę się przebrać. - udałam się do swojego pokoju.
Włączyłam telefon.
Bling. Spojrzałam na mój iPhon, nowa wiadomość.
Od: Justin
Dlaczego nie odbierasz ? Co się dzieje kochanie ? Martwię się.
Od: Justin
Kocham cię najmocniej na świecie
Od: Marta ;*
Już za tobą tesknimy ;o U nas nuudno, tam ?
Postanowiłam odpisać.
Do: Marta ;*
Również tęsknię ;* Może być Do Justina wolałam zadzwonić, wybrałam jego numer. Jednen sygnał, drugi sygnał ..
- Skarbie, co się z tobą działo ? Dlaczego nie odbierałaś ?
- Przepraszam, miałam ochotę pobyć przez chwilę sama.
- Kiciaa .. nie możesz tak. Wyjechałem parę godzin temu i nie zaprzeczaj, bo wiem że płakałaś. - mówił przygnębionym głosem.
- Wszystko jest okej. - zapewniłam go.
- Mam nadzieję, kochanie ja kończę bo za chwilę mam spotkanie z beliebers. Zadzwonie później, kocham cię.
- Ja ciebie też. - zakończyłam połączenie i zeszłam na dół.
- No wreszcie kobieto. - rzucił Ryan.
***
- Gdzie jedziemy ? - spytałam.
- Dowiesz się za chwilę. - mruknął skupiony na drodze Ryan.
Weszłam na twittera dodając tweeta 'Miałam chwilę zwątpienia, ale już jest świetnie ! #przyjaciele'. Zauważyłam, że Bieber dodał tweet 'Już tęsknię za moim skarbem, ale wy jesteście ze mną. To mi pomaga. #zmiany'.
Zaśmiałam się pod nosem, widząc co chce powiedzieć podczas wywiadu całemu światu.
-Wysiadamy.-szturchnęła mnie przyjaciółka.
Wykonałam jej polecenie .. ____________________________________ PRZEPRASZAM, ZE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE ALE .. teraz zbliza sie koniec roku szkolnego, a ja mam zagrozenie z niemieckiego, historii i matmy ; o Tak, siedze na Fb ale nie cały czas po prostu mam w domu wi-fi i jak wracam do domu jestem automatycznie online .. DLA MNIE TEZ JEST TO JUZ NUDNE WIEC TO KONCZE .. Jeszcze jakies 5-6 rozdziałów i koniec .. Juz nie lubicie tego czytac wiec.. ;< 20 komentarzy = NN ; *
Usłyszałam dzieł wydobywający się z mojego iPhona, sprawdziłam kto to.
Od: Justin
Kocham cię skarbie, damy rade. Razem.
Do: Justin
Oczywiście.
Wyłączyłam telefon po czym udałam się z powrotem pod koc, na kanape. Wzięłam ze sobą laptopa, zalogowałam się na twittera, dodając kilka wpisów ..
'Dlaczego zawsze jest tak pusto bez bliskiej ci osoby ?'
'Tęsknię @justinbieber, wracaj szybko.
'Ciałem tutaj, myślami gdzie indziej.'
Zamknęłam urządzenie i położyłam się. Niedługo potem odpłynęłam w błogi sen ..
***
Uciążliwe pukanie, a raczej walenie dostało się do mojej głowy.
- Już wstaje ! - wrzasnęłam zdenerwowana.
- Czego ?! - otworzyłam drzwi, a tam stali moi przyjaciele.
- Boże Julia przestraszyłaś nas ! - przytuliła mnie przyjaciółka.
- A co ja takiego zrobiłam ?
-Nie odbierasz telefonu, domowego też nie raczysz, nie odpisujesz na sms-y i nie otwierasz drzwi !- krzyknął. - Może po prostu nie mam ochoty z nikim rozmawiać, pomyślałeś o tym ? - uniosłam głos.
- Woah, uspokój się .. Ryan tylko pytał.
- Cokolwiek. - wróciłam do salonu, usiadłam na kanapie patrząc ostro w telewizor.
- Julia .. po prostu chcemy dobrze. Musisz wiedzieć, że jako ŻONA Justina będziesz miała wiele takich samotnych dni. On będzie jeździł na koncerty. - mruknął Chris.
- Wiem, ale boję się że pozna tam jakąś dziewczynę i ..
- Nie myśl tak nawet ! On tylko ciebie kocha ! - palnęła Nat.
- Wiem, ale ..
- Shh .. żadnego 'ale' śliczna. - dodał Christian.
Zamilkłam.
- Dobra, a teraz zbieraj się. Jedziemy na miasto. - Ryan przemówił.
- Jeśli chcecie, idę się przebrać. - udałam się do swojego pokoju.
Włączyłam telefon.
Bling. Spojrzałam na mój iPhon, nowa wiadomość.
Od: Justin
Dlaczego nie odbierasz ? Co się dzieje kochanie ? Martwię się.
Od: Justin
Kocham cię najmocniej na świecie
Od: Marta ;*
Już za tobą tesknimy ;o U nas nuudno, tam ?
Postanowiłam odpisać.
Do: Marta ;*
Również tęsknię ;* Może być Do Justina wolałam zadzwonić, wybrałam jego numer. Jednen sygnał, drugi sygnał ..
- Skarbie, co się z tobą działo ? Dlaczego nie odbierałaś ?
- Przepraszam, miałam ochotę pobyć przez chwilę sama.
- Kiciaa .. nie możesz tak. Wyjechałem parę godzin temu i nie zaprzeczaj, bo wiem że płakałaś. - mówił przygnębionym głosem.
- Wszystko jest okej. - zapewniłam go.
- Mam nadzieję, kochanie ja kończę bo za chwilę mam spotkanie z beliebers. Zadzwonie później, kocham cię.
- Ja ciebie też. - zakończyłam połączenie i zeszłam na dół.
- No wreszcie kobieto. - rzucił Ryan.
***
- Gdzie jedziemy ? - spytałam.
- Dowiesz się za chwilę. - mruknął skupiony na drodze Ryan.
Weszłam na twittera dodając tweeta 'Miałam chwilę zwątpienia, ale już jest świetnie ! #przyjaciele'. Zauważyłam, że Bieber dodał tweet 'Już tęsknię za moim skarbem, ale wy jesteście ze mną. To mi pomaga. #zmiany'.
Zaśmiałam się pod nosem, widząc co chce powiedzieć podczas wywiadu całemu światu.
-Wysiadamy.-szturchnęła mnie przyjaciółka.
Wykonałam jej polecenie .. ____________________________________ PRZEPRASZAM, ZE TAK DŁUGO CZEKALIŚCIE ALE .. teraz zbliza sie koniec roku szkolnego, a ja mam zagrozenie z niemieckiego, historii i matmy ; o Tak, siedze na Fb ale nie cały czas po prostu mam w domu wi-fi i jak wracam do domu jestem automatycznie online .. DLA MNIE TEZ JEST TO JUZ NUDNE WIEC TO KONCZE .. Jeszcze jakies 5-6 rozdziałów i koniec .. Juz nie lubicie tego czytac wiec.. ;< 20 komentarzy = NN ; *
Subskrybuj:
Posty (Atom)